zbjanik Opublikowano 9 Czerwca 2012 Opublikowano 9 Czerwca 2012 Eksploatując do granic trwałości swojego Wing Dragona Sportstera dokupiłem nowy silnik i pakiet, bo wysiadły po ok. 200 lotach. Płatowiec już nie wytrzymał drugiego życia Do tego pozostałego napędu (wiedziałem że będzie za słaby, ale...) skomponowałem trenerka o nostagicznych kształtach, używając programu CRD w całej rozciągłości (no, poza profilem SR-2, który ktoś inny wymyślił). Dałem upust fantazji i poniosło mnie miestety także jak chodzi o wagę- 800 g końcowa. Rozpiętość 1200, lotki, kierunek, wysokość. Skrzydła styropian z dźwigarkiem fornirowym na górnej powierzchni centropłata, obramowane (natarcie, spływ i końcówki niebieskim styrodurem dla twarfości). Lotki styrodurowe, Kadlub i stateczniki też z tego niebieskiego (mam historyczny zapas tego materiału z czasów, kiedy u nas dopiero pojawiały się pierwsze pogłoski o innym, twardym i bezkomórkowym "styropianie"- niemiecki kolega od dociepleń dał mi całą paczkę i mam jeszcze na parę modeli). Są dwa płaskie boki i opiłowane klocki od góry i dołu. Całość samolotu jest otapetowana na "cienki" Wikol. Lakierowany sprayem. Lata dobrze, to nie akrobat, więc spokojnie (panie z "Jarzębiny" bez uzgodnienia podebrały mi nazwę- słowo, byłem pierwszy). Ale mocy mało, jak w Dragonie: po starcie trzeba dobrze uważać, bo ledwo, ledwo- łatwo przeciągnąć. Ale potem, tak powyzej 10 m, już lepiej- można polatać, z tego powodu jednak lepiej jak troszkę wieje- start jest łatwiejszy. Chyba jednak trzeba zmienić ten napęd i będzie całkiem- spoko!
Rekomendowane odpowiedzi