Motylasty Opublikowano 20 Sierpnia 2012 Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2012 Depronowy ToTo-11 zakończył żywota przy samiuśkim jego oblocie. Krótka rozmowa tel. z Markiem Rokowskim ( napolskimniebie ) , wysyłaj pliki - tniemy. Paczka przyszła już jakiś czas temu, model długo czekał, aż się za niego zabiorę. Wszystko pięknie powycinane. Budowa ruszyła. Kadłub z racji gabarytów dwóch połówek, przedniej i tylnej, skleiłem je ze sobą SOUDALEM. Płaty - dwie połówki o grubym profilu, środek wycięty. Reszta - czyli usterzenie, lotki. Zabawa ruszyła od sklejenia ze sobą połówek skrzydeł i wycięcia rowków pod dźwigary sosnowe. Przód kadłuba został odchudzony, całość szła w klin. W kadłubie z obu stron też wyszlifowałem rowki pod listwy sosnowe. Listwy kadłubowe wklejone. Usterzenie poziome wzmocnione węglem, wstępne złożenie dało taki efekt. Wkleiłem łoże pod silnik ze sklejki "owocówki", odciąłem górę kadłuba, tam będą wszystkie bebechy. Pomalowałem lotki i inne stery, zamocowałem zawiasy, obsadziłem serwa. Przód dodatkowo usztywniłem z obu stron prętami szkła 3 mm. Widok wnętrza kadłuba. Wszystkie orczyki wycięte zostały z laminaty i wklejone CA. Wszystkie serwa przykręcane do płytek sklejkowych. Przód modelu, silnik to KEDA 2220 ze śmigłem 10x5 Widok usterzenia. Goleń podwozia wygłęm z alamunium i przykręciłem do wklejone półki ze sklejki 4 mm Całość przed oblotem. Waga do lotu z pakietem 2200 3S - 790 g. Lata - super, w trzecim locie silnik odszedł - dosłownie odleciał , naprawiona KEDA nie wytrzymała. Na szczęście nie spaliło reglera, czas na jej wymianę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robertus Opublikowano 20 Sierpnia 2012 Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2012 Nie zaokrąglasz krawędzi natarcia stateczników? Możesz to teraz zrobić nacinając metodą marka w V i sklejając. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Motylasty Opublikowano 20 Sierpnia 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2012 Nie zaokrąglam, kiedyś zawsze to czyniłem, ale ostatnio spodobały mi się "kanciaki". A lektura starych mądrych ksiąg Wojciechowskiego i Schiera wyraźnie mówi o "nie zaokraglaniu". Oczywista tyczy krawędzi spływu, a nie natarcia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi