Patryk Sokol Opublikowano 22 Listopada 2012 Opublikowano 22 Listopada 2012 Czołgiem Panowie Dziś popatrzyłem na swojego Multiplexa Cockpita SX, który dumnie pręży drążki na półce, podpięty do ładowania i pomyślałem, że jak mam tą aparaturę już lat 5, to powinienem być kompetentny do napisania jakiejś recenzji . Przede wszystkim trzeba zacząć od tego,ze Cockpita SX kupiłem do DLG. Oprócz niego posiadam również pulpitową aparaturę, która była na tyle ciężka, że wybitnie utrudniała mi wyrzut. Niemniej odkąd kupiłem Cockpita, tamten pulpit nigdy nie wyszedł już ze swojej walizki Przejdźmy do rzeczy i powiedzmy czemu: 1.) Ergonomia: To jest powód dla którego kupiłem ten nadajnik. Nie ukrywajmy w większości klas waga i wielkość ma stosunkowo małe znaczenie, jednak przy DLG miała duże. Do tego dochodzi jeszcze bardzo pewny chwyt nadajnika. No i to tyle z mniej istotnych rzeczy o ergonomii dla większości, skupmy się na rzeczach istotniejszych. Przede wszystkim aparatura ma genialnie przemyślany układ przełączników i suwaków, nie ma już mowy o jakimkolwiek odrywaniu palców z drążków. Oba suwaki są umiejscowione pod lewym i palcem wskazującym, a każdy z przełączników można dostać bez problemu tymi samymi palcami. Jaki daje to nam efekt? Można całkowicie płynnie operować klapami, bądź hamulcem (u mnie raczej silnikiem, o tym później) i robić to naprawdę precyzyjnie. Do latania na klapach na pstryczku już bym wrócić nie umiał, bo by mi czegoś brakowało 2.) Mechanika Przede wszystkim od strony mechanicznej czepić nie mogę sie absolutnie niczego. Mimo intensywnego katowania przez te lata nic się nie dorobiło luzów, suwaki chodzą wciąż idealnie płynnie, a środek suwaków wciąż ma wyczuwalny opór (takie kliknięcie w środku zakresu), potencjometry drążków nie szumią, nie gubią neutrum (poprzednie aparatury jakie miałem miały takie tendencje po takich okresach, ale kupowałem używane, więc się nie wypowiem, bo nie wiem jak traktowane były). Ba nawet normalna długa antena na 35MHz wciąż żyje i jest w dobrym stanie, a przecież latałem głównie DLG. Ciekawą sprawą jest również podejście producenta do otwierania aparatury. Otóż nie to, że nie traci się gwarancji po czymś takim, producent sam dostarcza torxa, który ma swoje miejsce w obudowie, żeby móc sobie porozkręcać jeśli najdzie ochota. Ba nawet na płycie głównej nie ma plomb gwarancyjnych i można ją śmiało zdejmować (i tak robi się to tym samym kluczem). Może ta możliwość rozkręcania, to nie wydaje się niczym wielkim, jednak po wspomnianym wpadnięciu aparatury w piasek (zdarza mi się latać na plaży), gdybym miał czyścić jakąkolwiek swoją poprzednią aparaturę z piasku w drążkach to bym się chyba pociął. A tutaj szybciutko i bezboleśnie. Co ciekawe w aparaturze można zmienić mode bez rozkręcania, takoż samo można zmieniać napięcie sprężyn centrujących drążek, wybrać między terkotką, a gładkim oporem, oraz regulować nacisk terkotki/gładkiej blaszki (co się czasem przydaje, choć nie ukrywajmy najczęściej robi się to tylko raz). Jest więc naprawdę bardzo dobrze. 3.) Wygląd. Tym się lata, nie ogląda, nie obchodzi mnie jak wygląda 4.) Strona elektryczna. Też nie można się przyczepić. Nic nie gubi połączeń, wszystko działa sprawnie, nie miałem nigdy żadnej awarii. Ciekawostką jest dołączony fabrycznie do nadajnika pakiet. Jest to 6 cell Ni-MH o pojemności 1800mAh, a że 6 cell to łatwo się wymieni na Li-Polka, samo napięcie alarmu też można ustawić. Jest tylko jeden kłopot. Pakiet który dostałem wraz z nadajnikiem wciąż trzyma bardzo długo. Nie pytajcie o konkrety, bo nie znam (zapominam resetować timer ), ale dwa dni latania bez ładowania mam. 5.) Programowanie Nie ukrywajmy ten nadajnik nie ma wielkich możliwości, ale te co mamy są naprawdę dla mnei wystarczające. Odnoszę wrażenie, że nadajnik wręcz powstał do szybowców posiadających 4 serwa w skrzydłach i ewentualnie silnik. Mode można, wybrac całkiem dowolnie, do wyboru jest 8 różnych. Dlaczego 8? Bo oprócz klasycznych wariacji na temat różnego ustawienia drążków, dochodzi jeszcze wersja każdego mode z hamulcem na drążku gazu, co jest według mnie niezbędne (no bo wybaczcie, ale wywalanie butterfly'a na przełączniku jest subtelne jak hamowanie roweru wkładając mu kij w szprychy). W większości nadajników trzeba się nakombinować, a tu to kwestia jednego kliknięcia. Co do samego przemyślenia programowania to jest to rewelacja po prostu. Zaprogramowania motoszybowca z dwoma serwami na klapach, dwoma na lotkach zajmuje mi maksymalnie 20min, włączając takie bzdurki jak klapy podążające w stosunku 1:2 do lotek, kompenasacja butterfly'a, wraz z offsetem, dual rate'y etc. W dodatku programowanie za pomocą jednego wciskanego kółka pozwala na bardzo fajną rzecz, tzn jeśli regulujemy kompensację klap, to ustawiamy na ten mikser i w locie na bieżąco korygujemy jego wartość. Proste, wygodne i nie trzeba odrywać wzroku od modelu. Ogólnie sam sposób programowania jest absolutnie rewelacyjny i póki nie chcemy wymagać nic ponad te wspomniane wcześniej szybowce to robi się to prosto, błyskawicznie i skutecznie. Mogę powiedzieć, że nigdy nawet nie otworzyłem instrukcji do tej aparatury, na tyle jest to proste i intuicyjne. 6.) Wady I tu jest troszkę kłopot, bo jak na razie sama pieśn pochwalna mi wychodzi, ale wady są zawsze przecież. Przede wszystkim denerwuje mnie, że nie da się wyciągnąć pakietu bez rozkręcania nadajnika. Kolejną wadą jest jednak mała ilość kanałów, chcialoby się czasem np podczepić aparat do motoszybowca. I to chyba tyle. Podsumowując. Ten nadjaniki to moje największe modelarskie zaskoczenie, bo kupiłem go tylko w jednym celu, do DLG, a do większych szybowców miał zostać pulpit. Okazało się, że Cockpit jest tak genialnie przemyślaną aparaturą, że biorać pod uwagę, ze zajmuję się głównie szybowcami i głównie termicznymi (nie makietami) to starczy mi jeszcze na długo. Komu mogę polecić? Przede wszystkim latającym F3K, F3J, F3F etc. pełen zestaw miksów, żeby oprogramować te modele i genialna wygoda w użytkowaniu. Mogę też polecić początkującym szukającym pierwszej aparatury, starczy na bardzo, bardzo długo, a nie jest szczególnie droga. ps. Wciąż używam tej aparatury na 35MHz. Powód? Nie widzę żadnego powodu do zmiany, nigdy żadne zakłócenie mi się nie zdarzyło, a latałem już ekstremalnie wysoko.
Rekomendowane odpowiedzi