mRqS Opublikowano 28 Listopada 2007 Opublikowano 28 Listopada 2007 Hej Kilka dni temu jeden z moich przyjaciół wydał kolejną płytę. Nazywa się Kayanis, a jego płyta nosi tytuł "Where abandoned pelicans die" (Gdzie umierają porzucone pelikany). Tytuł i owszem - zakręcony ale płyta przepiękna. Poniżej wrzucam recenzję, którą napisałem na gorąco w trakcie przesłuchiwania płyty. Więcej informacji znajdziecie na jego stronie: www.kayanis.com (jest kilka próbek z płyty). ===================================================== Where Abandoned Pelicans Die Nieczęsto zdarza się recenzować tego typu wydawnictwo. Jest to także trudne. Raz, że jest to muzyka do filmu, który... nigdy nie został nakręcony (chociaż.... kto wie? może tym filmem jest samo życie?). Po drugie, jest to płyta, której nie można jednoznacznie zaszufladkować. Po trzecie jest to ... polska produkcja(!). Po czwarte - została skomponowana i nagrana przez mojego przyjaciela, Kayanisa (www.kayanis.com) - co także nie ułatwia zadania (by nie zostać posądzonym o stronniczość). Wkładam płytę do odtwarzacza, naciskam play i... Jako fan prozy Tolkiena znalazłem się nagle w Śródziemiu, wędrując z Bag End do Rivendell, od Lothlorien do bram Mordoru. Przepiękne klimaty dźwiękowe, które raz podrywają do działania, innym razem wyciskają łzy z oczu. Elektronika spleciona z chórem, solistami i orkiestrą symfoniczną. Spektakularny przykład tego, że w zalewie masowej muzyki można jeszcze stworzyć takie dzieło. Tak! Dzieło, przez duże "D". Where Abandoned Pelicans Die od pierwszych dźwięków poraża i bezlitośnie masakruje słuchacza (w sensie jak najbardziej pozytywnym). Wszystkie dźwięki wydają się być dokładnie tam, gdzie być powinny. Nie, nie oznacza to, że jest to jednostajna lawina dźwięków. Kompozytor umiejętnie używa także innego brzmienia, jakże istotnego w muzyce. Jest nim... cisza. Tak, ten element, który jest pomijany bo "przecież cisza to nie muzyka", ale jak powiedział kiedyś jeden z wielkich kompozytorów, cała sztuka polega na tym, by umiejętnie wplatać ciszę pomiędzy dźwięki. Jak już wspomniałem, płyty nie da się wrzucić do jednej szuflady a tym bardziej zapomnieć. Muzyka spójna a jednocześnie zróżnicowana. Każdy z utworów mógłby ilustrować osobne opowiadanie, a jednocześnie razem tworzą kompletną księgę, dzięki charakterystycznym motywom dźwiękowym oraz klimatowi. Podsumowując, ostrzegam, że nie jest to płyta łatwa, a tym bardziej nie dla każdego. Wymaga od słuchacza skupienia i uwagi. Odwdzięczyć się za to może całą gamą wspaniałych doznań. Jestem szczęśliwy, że w pewnym momencie mogłem także stać się malutką częścią tego projektu, którego nie zapomnę.... p.s. nie jest to tekst sponsorowany. Pisałem to słuchając po raz kolejny płyty ... i po raz kolejny mając łzy w oczach i ciarki chodzące po plecach. ======================================================
Peter Opublikowano 28 Listopada 2007 Opublikowano 28 Listopada 2007 Tak,ciarki i gesia skora w czasie odbioru muzyki.... Nie kazdy dostapi tego doznania,chyba ze zacznie sie utozsamiac z tym czyms ,ukrytym ale zawartym. Teraz sie stepilem,kiedys reagowalem czesciej w ten sposob :oops:
mRqS Opublikowano 28 Listopada 2007 Autor Opublikowano 28 Listopada 2007 hehe.. myślę, że może nie tyle się stępiłeś, ale coraz mniej jest muzyki (pośród bumbum komerchy), która taki efekt wywołuje....
meloow Opublikowano 28 Listopada 2007 Opublikowano 28 Listopada 2007 Faktycznie muza jest super !!! mnie osobiście bardzo się podoba taka muzyka będe musiał kupić płyte i wspomóc polskiego artyste ... i muzycznie bardzo przypomina mi takiego artystę jak Yanni
mRqS Opublikowano 28 Listopada 2007 Autor Opublikowano 28 Listopada 2007 hmm.. nie pomyślałem o tym podobieństwie. Kiedyś był nazywany polskim Mike Oldfieldem
meloow Opublikowano 28 Listopada 2007 Opublikowano 28 Listopada 2007 hmm.. nie pomyślałem o tym podobieństwie mRqS jeżeli lubisz takie klimaty muzyczne to napewno słyszałeś o Yanni-im gość podobno na początku nie znał nut grał ze słuchu ... jak go słuchałem myślałem sobie że to nieprawdopodobne aby tak grać ze słuchu. A co do oldfielda to raczej złe porównanie oldfield słynie z muzyki bardziej elektronicznej !
mRqS Opublikowano 28 Listopada 2007 Autor Opublikowano 28 Listopada 2007 Znam muzykę Yanni'ego od lat Posłuchaj wcześniejszych płyt Kayanisa a znajdziesz tam nikogo innego jak właśnie Oldfielda. Ta płyta jest inna od wcześniejszych. Dlatego tutaj Mike'a "nie ma"
meloow Opublikowano 28 Listopada 2007 Opublikowano 28 Listopada 2007 Teraz napewno zostanę słuchaczem Kayanis-a. Nie wiedziałem, że w Polsce ktoś robi tak dobre kawałki . A na dodatek, jeżeli mogę posłuchać coś z klimatów Yanni i oldfielda to już wogóle nie ma, o czym gadać.
rabbitlkr Opublikowano 28 Listopada 2007 Opublikowano 28 Listopada 2007 Nie słucham muzyki elektronicznej ale tytuł albumu mnie zaintrygował. Posłuchałem fragmentów ze strony i niestety żadnych emocji we mnie nie wzbudziły... ale za to na stronie Kayanisa znalazłem jeszcze coś takiego Synesthesis Ouverture i tym kawałkiem jestem oczarowany.I słuchając tego fragmentu poczułem ciarki na plecach.
mRqS Opublikowano 28 Listopada 2007 Autor Opublikowano 28 Listopada 2007 Synesthesis to poprzednia płyta. Jeśli chodzi o fragmenty nowej na stronie (dwie piosenki - jedyne piosenki jakie są na płycie- reszta to instrumental), to nie ma tam najlepszych kawałków z płyty Jest tam więcej kawałków bardziej podobnych do Synesthesis
elektron Opublikowano 28 Listopada 2007 Opublikowano 28 Listopada 2007 Zdecydowanie mi sie podoba ta muzyka Coprawda jako dosc wybredny sluchacz niektore fragmenty sa troche "niedopracowane" to postawil bym ogolnie 5+ Jeszcze jedno pytanie - czy glosy sa zrobione elektronicznie czy sa one naturalne ?
mRqS Opublikowano 28 Listopada 2007 Autor Opublikowano 28 Listopada 2007 Na tej płycie głosy są żywe.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.