Skocz do zawartości

Graupner augusta a109


mikpasz
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Sądząc po Twoich pytaniach nie masz żadnego doświadczenia w lataniu modelami helikopterów i dlatego uważam, że ten model absolutnie nie nadaje się do nauki. Szkoda będzie wydanych pieniędzy, które przepadną bezpowrotnie w momencie rozbicia tego modelu. Jeżeli faktycznie nie latasz helikami, to kraksa tym modelem nastąpi szybciej niż Ci się wydaje. Odbudowanie takiego śmigłowca będzie bardzo trudne dla kogoś z brakiem doświadczenia.

Dlatego jeszcze raz stanowczo odradzam Ci naukę latania na takim modelu.

Poczytaj trochę na forach o teorii latania helikopterami 6ch, następnie kup symulator, a dopiero kiedy nauczysz się podstawowych odruchów sterowania takimi modelami, rozejrzyj się za jakimś. I też nie polecam makiety jako pierwszy model.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest wiele szkół na ten temat: jedni twierdzą, że im większy model, tym łatwiejszy do nauki, a inni, że najlepsza do nauki jest 450-tka. Uważam, że optymalnym modelem na początek jest 500-tka. Stosunkowo tani w eksploatacji i ewentualnych naprawach, a na tyle duży i stabilny, że łatwiej go opanować niż 450-tkę.

Wybór pierwszego modelu to jednak nie temat do tego działu i nie napisze się tego w jednym poście. Tym bardziej, że podobnych postów z takim pytaniem jest bardzo dużo. Polecam lekturę forów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Ja bym zaczął jak każdy - od zakupu Lamy V4. Jest to śmigłowiec 4-ro kanałowy, stabilny bo dwuwirnikowy. Nie szedłbym w kierunku 3 kanałowych heli bo się niczego nie nauczysz a w przypadku Lamy podstawowe odruchy sobie wyrobisz z małym ryzykiem uszkodzenia modelu (ale kraksy i tak się będą zdarzały), części do tego śmiglaka są tanie i powszechnie dostępne. Po opanowaniu Lamy możesz przejść na śmigłowiec jednowirnikowy ale dalej czterokanałowy, coś wielkości Blade 120 SR. To już wyższa szkoła jazdy (z powodu jednego wirnika), za wyjątkiem lotów 3D taki model nauczy Cię praktycznie wszystkiego.

Dopiero po opanowaniu powyższych zdecydowałbym się na coś klasy 450 (T-rex 450, Blade 450 3d itp).

 

Nie zaczynałbym na Twoim miejscu od 450-tki bo się szybko zrazisz (znane z autopsji :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle zacząłeś tą przygodę, to się szybko zraziłeś. :) A lama niczego Cię nie nauczy oprócz trzymania aparatury w rękach ;)

Nauczy, nauczy :) . Mam paru znajomych, którzy tak zaczynali i tylko taką drogę polecają.

Kret pięćsetką jest delikatnie ujmując kosztowny ;) .

 

Symulator to jednak nie to samo co prawdziwy lot niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nauczy, nauczy :) . Mam paru znajomych, którzy tak zaczynali i tylko taką drogę polecają.

Kret pięćsetką jest delikatnie ujmując kosztowny ;) .

 

Symulator to jednak nie to samo co prawdziwy lot niestety.

A konkretnie to czego ich nauczyła, co przydało się później w sterowaniu 6-kanałowymi?

Symulator nie służy do zabawy, tylko do nauki. Po to żeby później krety nie były takie kosztowne. Bez symulatora stracisz kupę kasy, dlatego jest on obowiązkowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że są tańsze 500-tki. Za około 40% ceny t-rexa możesz kupić marnej jakości klon z HK. Muszę Cię jednak zmartwić: to hobby nie jest tanie i zakup taniego modelu (czyt. gorszej jakości) odbije się później, w czasie latania. Brak precyzji i stabilności w locie (luzy wirnika głównego i ogonowego), niepotrzebne krety, spowodowane marnej jakości częściami (np. urywające się w locie kulki snapów), to tylko niektóre bolączki tanich klonów. W perspektywie zakup takiego modelu nie wyjdzie tanio, bo wymiana uszkodzonych części przekroczy wartość samego modelu.

Jeśli w tej chwili nie możesz sobie pozwolić na zakup modelu przyzwoitej jakości, to może lepiej zacznij zabawę od jakiegoś małego, 4-kanałowego (ale jedno wirnikowego!) helikopterka. Przykładem może być znany V911. Nie będzie to latanie "prawdziwym" modelem ;) ale da Ci namiastkę zabawy helikami RC.

Kiedy poczujesz, że to hobby wciągnęło Cię bez reszty, możesz powrócić do tematu 500-tki z nabytym w międzyczasie doświadczeniem. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A konkretnie to czego ich nauczyła, co przydało się później w sterowaniu 6-kanałowymi?

Symulator nie służy do zabawy, tylko do nauki. Po to żeby później krety nie były takie kosztowne. Bez symulatora stracisz kupę kasy, dlatego jest on obowiązkowy.

Góra, dół, do przodu, do tyłu, nie wiem, może coś jeszcze. W każdym razie tak mi sugerowali a patrząc jak latają w 3D ich rady wziąłem za dobrą monetę. Ale ja lamą nie latałem :) . Generalnie odpuściłem bo przeraziły mnie koszta kretów ale jak sprzedawałem swojego rexa to jeszcze był w miarę dobrym stanie więc coś się tam nauczyłem i bez "lamienia".

Nikt nie napisał, że symulator jest do zabawy ale nie ma szans aby po nauce na symulatorze "wsiadł" do 500-tki i poleciał. Oczywiście bez niego nie ma w ogóle szans na pierwszy lot bez kreta ale kupa kasy i tak pójdzie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Każdy ma trochę racji... Mnie Lama nie nauczyła nic oprócz odruchów. Znudziła mi się po tygodniu zabawy. Potem był czas na 450. Ojjj ciężkie to były czasy... Kret kreta, kretem poganiał :). Znajomi poradzili mi żebym zakupił coś większego i faktycznie.... Dopiero 50-tką nauczyłem się w miarę latać. Dużo bardziej stabilniejsze niż 450 a i obawa przed ewentualnymi kosztami naprawy spowodowała, że kraks uniknąłem. Było co prawda kilka stresujących momentów, ale wszystko skończyło się dobrze...

Teraz z perspektywy czasu zamiast Lamy do nauki wybrałbym pewnie 120 sr lub podobny śmigłowiec no i oczywiście SYMULATOR.

PS.

jeśli się upierasz np. przy klasie 500 to mam takową na sprzedaż (T-rex) b. mało latany + jakieś części. Ale to ewentualnie na PW.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie Lama nie nauczyła nic oprócz odruchów. Znudziła mi się po tygodniu zabawy.

 

I to jest dla mnie konkretna odpowiedź. Tylko osoba, która lata helikami i ma w tym doświadczenie, może obiektywnie ocenić przydatność modelu jakim jest Lama.

Czy teraz, z perspektywy czasu, uważasz, że zakup lamy był dobrym wyborem? Czy nie lepiej wydać pieniądze na symulator, który nauczy znaczniej więcej.

 

Kolego Foczka, jeśli nauczysz się latać na symulatorze (mam na myśli dobry symulator, np Phoenix lub RealFlight), to szansa jest olbrzymia, że w realu polecisz również. Oczywiście, że nie będzie to 3D ale start, zawis, loty postępowe i lądowanie opanujesz bez problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.