Emhyrion Opublikowano 27 Marca 2014 Opublikowano 27 Marca 2014 Nie będzie to historia budowy makiety od podstaw, bo ani to makieta, ani od podstaw. Ale skoro wszedłem w posiadanie modelu, który w zasadzie już jest białym krukiem, bo wypadł z produkcji i tylko nieliczne egzemplarze walają się gdzieś w zakamarkach sklepów, to postanowiłem w ten oto sposób pochwalić się jego posiadaniem, przedstawiając pokrótce historię z cyklu "od drewnianego zera do przestworzy bohatera", czyli od otwarcia pudełka do pierwszego, i oby nieostatniego lotu. Albatros firmy Robbe jest konstrukcją jak na mój gust bardzo delikatną. Szkielet "drzewniany, deska, w środku dziura, jest dziura, jest sęk", obciągnięty folią. Kadłub dodatkowo wzmocniony jest jeszcze balsą od spodu i od góry, boki to sama folia rozciągnięta na szkielecie. Dzięki temu model z pewnością jest lekki, ale też delikatny. Jak bardzo można zobaczyć na tym zdjęciu: podobne złamanie jest też w tylnej części kadłuba. Nie jest to nic, z czym by sobie nie można łatwo poradzić, niemniej pewien zgrzyt nastąpił. Na szczęście model wyposażono w bardzo ładne amortyzowane podwozie. Metalowe, z mocnymi i fabrycznie nasmarowanymi sprężynami, gdzie każda część podwozia ugina się gdy trzeba - super. Zero luzów, stukania, nic Tak to sprytnie wymyślili, że amortyzuje zarówno nacisk tradycyjny, z góry, jak i od przodu, czyli jak samolot przy lądowaniu trafi na jakąś kępę trawy czy kamień, względnie dziurę, to amortyzacja powinna sobie z tym poradzić. Trochę się trzeba było napocić przy składaniu. W kadłub wchodzą, a właściwie powinny wchodzić pręty, ale robią to bardzo opornie. Potem jeszcze kontruje się je kawałkami sklejki, a dla ambitnych producent dołączył trochę żółtej folii, dzięki czemu można zamaskować mocowanie tychże prętów. Gdy już wszystko weszło na swoje miejsce nie trzeba było wprowadzać żadnej korekty, samolot stoi prosto, bez przechyłów. To co mi się bardzo spodobało, to mocowanie pakietów. No tylu rzepów to ja jeszcze w jednym modelu nie miałem... Model ma kilka elementów "makietowych", które postaram się pokrótce opisywać, w miarę postępu prac. Najpierw silnik. Atrapa silnika wykonana jest z czarnego plastiku, to jakiś zgrzew, pusty w środku (na każdym kroku widać walkę Robbe o jak najniższą masę). Nie jest to jakiś full wypas, ale że model nie aspiruje do bycia makietą, to jak na mój gust wystarczy. Jako że jednak model samolotu sprzed niemal stu lat nie może być lśniący i pachnący (bo i te frontowe raczej takie nie były), silnik jako pierwszy stał się ofiarą szalonego pędzla. Teraz wygląda tak: cdn...
Emhyrion Opublikowano 28 Marca 2014 Autor Opublikowano 28 Marca 2014 Prac dzień drugi Na początek zakończenie o podwoziu. Przednie koła są zrobione na sztywno, możliwości jakiejkolwiek regulacji skrętu kół nie ma. Niestety z tyłu też nie - producent przewidział płozę ogonową. Tak więc już na poziomie prac przygotowawczych, jeszcze przed przyklejeniem warto sprawdzić, czy model się toczy do przodu czy woli skręcać. Na szczęście mój toczy się idealnie do przodu, bez problemu... Sama płoza to kawałek druciku. Na tyle twardy, że chyba się nie pognie od byle trącenia. Zastanawiam się tylko, czy aby nie jest zbyt sprężysty, bo samolot ma operować z lotniska trawiastego... Dalsze prace nad kadłubem ograniczyły się dziś do zamontowania stateczników, sterów, wkręcenia i regulacji serw i popychaczy. W kadłubie mocowane są dwa serwa, standard do steru wysokości i micro do kierunku. Zakres wychyleń sterów jest... gigantyczny. Kierunku prawie 45 stopni w każdą stronę, dlatego przed pierwszym lotem z pewnością będą założone kagańce (D/EXP). Póki co ustawiłem SK i SW na 100% i EXP na 50, a na kagańcu oba mają po 65% i EXP 15. Zobaczymy, jak to będzie... Na tę chwilę pierwsze co zwraca uwagę patrzącego to wielki jak łopata do śniegu statecznik poziomy. I dobrze... Jak się skrzydła urwą to samolot spokojnie poleci na samym tym stateczniku Ciekawie wyglądają popychacze. Drut metalowy zatopiony na sztywno w jakimś czarnym plastiku. Od strony serw jest zwykła "zetka", a od strony sterów metalowy krokodylek i sprężynka blokująca samoisnte otwarcie, dodatkowo kontrowana nakrętką. Model od producenta wychodzi już tak oklejony, że w zasadzie nic nie trzeba dłubać. Zielony na górze, biały na dole, żółty po środku... To wszystko już jest. Nie jest to malowane, wszystkie kolory wynikają z barwy folii. Sama folia zaś strasznie się świeci, koszmarnie wręcz... Korzystając z porad znalezionych na yotubie na pierwszy ogień zrobiłem "brudną farbę". Zmieszałem trochę brązowej, piaskowej, zielone i białej - wyszedł kolor brudu, kurzu, błota. Szerokim pędzlem ponakładałem to posuwistymi ruchami w kierunku od dzioba do tyłu. Tu mniej, tam więcej, różnie. Potem ręcznikiem papierowym trochę to wytarłem, ale nieznacznie. Następnie po całości położyłem lakier akrylowy bezbarwny. Teraz kadłub jest brudny, jak to przystało maszynom parkowanym na lotnisku polowym i w dodatku przestał się tak strasznie świecić. 1
Emhyrion Opublikowano 1 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 1 Kwietnia 2014 prac dzień trzeci... Weekend spędzony na lataniu i zabawach rodzinnych nie sprzyjał budowaniu modelu. Za to poniedziałek i owszem... Dziś jednak wiele nie pchnąłem do przodu. Przykleiłem pomazane uprzednio farbą karabiny. Atrapy są bardzo moim zdaniem udane, jest i lufa z "wylotem", i ażurowana osłona lufy. Całość wykonana jest trochę z drewna (korpus), trochę z plastiku (lufa) i trochę z sztywnej folii (osłona lufy). Dwa karabiny stanowią całość wraz z "szybą", czyli owiewką kabiny pilota. Nasadzane są na wypustki wychodzące z kadłuba. Wchodzi tak sztywno, że na dobrą sprawę pewnie i bez kleju by się obeszło. Ja jednak przykleiłem.
Emhyrion Opublikowano 8 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 8 Kwietnia 2014 Prac dzień czwarty... No dobra. Nie dzień. Ale na to co dziś zrobiłem pół dnia trzeba liczyć. Z linkami trochę zeszło... Na początek jeszcze jedno zdjęcie z karabinami, bo jakoś bardzo mi się podobają, wręcz napatrzeć się na nie nie mogę Dzisiejsze prace to przede wszystkim montaż skrzydeł. Z dolnym płatem to łatwizna, trzeba było tylko wsadzić w kadłub pręt węglowy, nasunąć na niego płaty, które dodatkowo pozycjonowały krótkie pręty wychodzące z kadłuba, a na koniec wkręcić od spodu płata dwie śrubki. Łatwizna. Z górnym płatem było o tyle gorzej, że instrukcja montażu jest nie do końca czytelna. Małe zdjęcia i opis po niemiecku, albo po angielsku w ogóle bez zdjęć. Najgorsze jednak jest to, że nie ma czegoś takiego jak wykaz części, w szczególności wykaz śrubek, więc trochę trzeba się domyślać, a trochę pomierzyć suwmiarką. Podobnie z linkami, ale o nich za chwilę. Płaty są połączone ze sobą za pomocą wsporników przykręcanych śrubami. Teoretycznie ma to ten sens, że można model rozmontować, wsadzić do samochodu i zmontować na lotnisku. Teoretycznie, bo konia z rzędem temu, kto na polowym lotnisku, na trawie nie zgubi żadnej śrubki czy nakrętki. A jest ich trochę... Ja składam samolot "na sztywno", nie zamierzam go demontować do transportu. Szczególnie upierdliwe jest "olinowanie". Każda linka przechodzi przez kilka punktów. Początek jest mocowany do wspornika pętlą, a po przeciągnięciu przez ileś punktów jest karabińczyk i śruba rzymska. Wszystko było w zestawie, śruby, karabińczyki, krętliki i linki. Te ostatnie to jakaś cienka plecionka metalowa w cieniutkim silikonie, bardzo ładnie wygląda, tak... rasowo Przypuszczam jednak, że po kilku lotach trzeba będzie ją ponaciągać, póki co po zwinięciu w fabryce w wąskie zwoje nie wyprostowała się dostatecznie podczas montażu. Jeszcze o chwilkę o płatach... Producent do napędu lotek zaleca micro serwa. Jako, że miałem "wolne" serwa mini to spróbowałem je zamontować. Niestety, nie ma nie dość miejsca, więc wróciłem do koncepcji sugerowanej przez Robbe. Popychacze są tego samego typu co do sterów, też z metalowymi zaciskami kontrowanymi sprężynką. Bardzo mi się podobają, choć regulacja jest trudniejsza niż w przypadku plastikowych, bo ciężej się rozpinają. Klapka serwisowa z wklejoną atrapą silnika przylega bardzo ładnie do kadłuba. Z przodu są dwa zęby zaczepów, które wchodzą w otwory w przegrodzie kadłuba, z tyłu dwa magnesy. Jedno, co mi się nie podoba to fakt, że atrapę rury wydechowej za każdym razem trzeba odgiąć żeby raczyła przejść obok wspornika górnego płatu. Z drugiej strony jednak jest to niejako gwarancja, że nawet przy bardzo szybkich ewolucjach klapka "nie ucieknie". Miejsca pod klapką jest w bród. Spokojnie mieszczą się pakiety 3s 3300, jak i mniejsze, zmieści się nawet 4s 3300, choć w tym przypadku wyważenie "pójdzie się kochać". Zamontowałem silnik Pulso Cobra 3520/14, regulator Multiplex 50A i śmigło XOAR 15x7. Po sprawdzeniu ciągu wagą elektroniczną doszedłem do wniosku, że raczej będę latał samolotem na pakietach 3s. Udźwig statyczny wynosi około 1800g, podczas gdy na 4s aż 2700g, gdy samolot z pakietem 3s 3300 waży dokładnie 1900g. Dojdzie jeszcze półka na pilota, parę zegarów w kokpicie, ale generalnie bardzo już nie przytyje, więc na 3s będzie latał ładnie i "makietowo". I dobrze, to nie jest jakiś Pitts, tylko klasyk... Trochę miałem problemów z zamontowaniem kołpaka śmigła. Generalnie producent przewidział dla modelu silnik Robbe Roxy 4250. Choć parametry ma podobne, to już oś silnika jest zupełnie inna, z gwintowanym otworem pod śrubę mocującą kołpak. Cobra ma oś pełną, bez wywierconego otworu. Poradziłem sobie z tym w ten sposób, że wziąłem łącznik (taką dłuuuugą nakrętkę), i z jednej strony nakitowałem kleju epoksydowego. Gdy już wysechł wywierciłem cienki otwór w który wkręciłem wkręt mocujący kołpak. Działa, trzyma, za jakiś czas sprawdzę, czy skutecznie Sam kołpak z jednej strony nie jest jakiś super. Jest zwyczajnie krzywy, nie dość dokładnie przylega do podstawy, jak się śmigło kręci to wyraźnie widać, że lekko "bije". Z drugiej jednak to model klasyka, trudno wymagać, żeby wszystko pasowało do siebie jak w samolotach HighTech. Wielkich wibracji nie ma, właściwie żadnych, więc to, że kręci się jakoś "lekko krzywo" mi nie przeszkadza. A otwory przez które do środka nabiera powietrza są śliczne i chyba spełniają swoje zadanie, bo gdy testowałem silnik w domu (na unieruchomionym modelu) niemal w ogóle się nie grzał. Trochę mi się nie podoba miejsce, które producent przewidział na montaż serw sterów i odbiornika. W kokpicie. Bleee... W kokpicie najchętniej bym widział takiego gościa: Ale wówczas straciłbym dostęp do serw i odbiornika, a nie bardzo miałem pomysł na takie zagospodarowanie kokpitu, żeby i pilot się zmieścił i elektronika. Więc koniec końców pilot będzie taki: zamontowany na półce, która tylko częściowo przesłoni elektronikę. Zrobię jeszcze jakieś "zegary", ale tu już kosmetyka... Generalnie samolot jest właściwie gotowy do lotu. Stery i lotki są wyregulowane, nic tylko lecieć. Nawet skonfigurowałem klapolotki, ot tak, na wszelki wypadek. Samolot jest stosunkowo lekki, obawiam się, że może bardzo chętnie szybować i za nic nie zejdzie na ziemię jak się go nie przydusi troszkę. A za bardzo dusić nie chcę, bo jak w pierwszym poście wspomniałem - to biały kruk, może być problem z częściami zamiennymi Teraz już tylko czekam na paczkę z pilotem i ostatnie prace kosmetyczne. Mam nadzieję, że wkrótce nastąpi oblot
Emhyrion Opublikowano 17 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 17 Kwietnia 2014 Po długich tygodniach od złożenia zamówienia przyszły klocki... Przede wszystkim pilot. No dobra, póki co za piękny nie jest. Ale ma potencjał, parę godzin z farbami i pędzelkiem powinno zrobić swoje Drugim zakupem było śmigło. Turnigy, 15x6. Wszystko byłoby fajnie, gdyby patafiany nie napisały na łopatach wielkimi literami napisów Turnigy (na jednej) i 15x6 (na drugiej). Trzeba było potraktować śmigiełko papierem ściernym, teraz wygląda już o niebo lepiej. Jak na klasyka przystało ma bardzo... klasyczny kształt Zostało pomalowanie lotnika i pewnie po świętach samolot wzbije się w powietrze.
poharatek Opublikowano 17 Kwietnia 2014 Opublikowano 17 Kwietnia 2014 "Oczu lazur" Manfreda i malowanie jego płaszcza i pilotki - łoj!!... Będziesz miał z tym zabawę.... A model piękny:) Naciągi ze śrubami rzymskimi, śmigło - robią wrażenie. Będziesz jeszcze coś kombinował z tym żółtym na kadłubie? (bo on chyba ma udawać kolor sklejki).
Emhyrion Opublikowano 17 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 17 Kwietnia 2014 Nie wiem czy ma coś udawać. Biorąc pod uwagę malowanie maszyn z Cyrku Richtohofena równie dobrze mógł być jeden taki żółto-zielony. Skoro był i różowy... Malowanie generalnie jest skończone, tu nic nie będę kombinował. JEŚLI kiedyś przyjdzie mi fantazja albo zajdzie potrzeba to się zmieni kolorystykę. Bardziej mi pasuje zaproponowana przez E-Flite - czerwony samolot z lozenge na dole i białym ogonem, że nie wspomnę o wronie, orle czy innym kuraku na kadłubie. Ale na razie mam dość, chciałbym już nim polecieć
poharatek Opublikowano 17 Kwietnia 2014 Opublikowano 17 Kwietnia 2014 Pytam się bo w planach (mocno odległych) mam maszynę ze sklejkowym kadłubem - tzn. u mnie nie będzie z tak szlachetnego materiału, jeno z pianki jakieś - i zastanawiam się powoli jak ugryźć malowanie tego. Trochę twórców kurzołapów podpatruje, jak oni plastik w sklejkę zmieniają, ale druk kalkomanii w takiej ilości, jaka by mi była potrzebna, to bankructwo gwarantowane;) A lot to przecież już zaraz - makijaż figurantowi poprawić i hop w górę
Emhyrion Opublikowano 17 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 17 Kwietnia 2014 No nie takie hop... Dziś ledwie skórzaną kurtkę pomalowałem. U mnie z założenia pilot jest najlepiej przygotowanym do lotu elementem A co do malowania... Tych samolotów były dziesiątki, setki pewnie. Nie każdy kolorowy, ale też ikonografia z tamtych czasów jest dość uboga. Pewnie, można pokusić się o zrobienie jakiegoś konkretnego egzemplarza, ale myślę, że równie dobrze można pomalować "jakoś tak podobnie i w klimacie" i też będzie dobrze. To były czasy podniebnych rycerzy, każdy chciał się wyróżniać, czemu nasze samoloty dziś mają się nie wyróżniać?
poharatek Opublikowano 17 Kwietnia 2014 Opublikowano 17 Kwietnia 2014 Który pilot? Ten w kokpicie, czy ten z aparaturą na szyi ?
Emhyrion Opublikowano 17 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 17 Kwietnia 2014 Ten w kokpicie. Chyba nie przypuszczasz, że siebie maluję Liberalizm, gender, dwudziesty pierwszy wiek, ale są jakieś granice
modevil Opublikowano 18 Kwietnia 2014 Opublikowano 18 Kwietnia 2014 Ten Albatros bardzo mnie interesował ale ze względu na mały bagażnik i fakt, że skrzydła trzeba mocować na stałe (w teorii można demontować ale jest sporo zabawy z odciągami) musiałem odpuścić. Szukając informacji o modelu nie było tego za dużo do czasu kiedy zorientowałem się, że ten sam Albatros jest bardziej znany jako produkt firmy Powerline Hobbies. Można o nim poczytać np tutaj: http://www.rcgroups.com/forums/showthread.php?t=1051605 Mi zabrakło kilku centymetrów w samochodzie, więc zdecydowałem się na Stearmana PT-17 od E-Flite. Jeśli ktoś chce złapać okazję na Albatrosa to tutaj: http://shop.lindinger.at/product_info.php?cPath=1619_1628_1629&products_id=95543 Na dzień dzisiejszy zostało jeszcze 8 sztuk w bardzo dobrej cenie:) A jeśli kogoś interesuje Fokker DR.1 do kompletu to tutaj chyba najtaniej: http://www.modellhobby.de/Models/Modelplanes/Electric-motorplanes/Electric-warbirds/ROBBE-Fokker-Dr-1-1-30m-ARF.htm?shop=k_staufenb_e&SessionId=&a=article&ProdNr=0112572&t=3&c=11306&p=11306
Emhyrion Opublikowano 18 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 18 Kwietnia 2014 Fajnego Albatrosa robi też Powerzone, jest mniejszy, piankowy i w malowaniu Richthofena (mniej więcej w każdym razie:) ) Masz rację - Do bagażnika nie wchodzi. Ja już od dawna większe modele (Mustang FMS 1440mm, Cessna 1400mm) wsadzam po prostu na tylną kanapę. Albatros też wejdzie, już sprawdzałem Rozkładać go ani nie muszę, ani nie mam zamiaru A co do Fokkera... Tak naprawdę to właściwie na niego zbierałem. Albatros wyszedł jakoś tak przy okazji w okazyjnej cenie. Plan był taki, żeby najpierw polatać trójpłatowcem, a potem zaszaleć i szarpnąć się na Albatrosa z E-Flite (choć jego cena lekko poraża w porównaniu do chyba wcale nie gorszego Albatrosa z Robbe...). Wyszło jak wyszło, Fokker będzie następny A póki co kończy się malować pilot...
modevil Opublikowano 18 Kwietnia 2014 Opublikowano 18 Kwietnia 2014 Albatros z Robbe to chyba najfajniejsze pierwszowojenne latadło obecnie dostępne pod napęd elektryczny... Sporo się naczytałem bo przymierzałem się do zakupu i tak: Fokker z Robbe też dobry ale trudniejszy w pilotażu, Albatros z E-Flite ma złe opinie na forach (chociaż piękny to lata ponoć nieprzyjemnie), są inne ciekawe modele - niestety ciężkie więc po konwersji na elektryka będzie niefajnie np: http://shop.lindinger.at/product_info.php?products_id=95007 http://shop.lindinger.at/product_info.php?products_id=95000 W kilku polskich sklepach dostępne są jeszcze dwupłaty od Hangar 9 ale cena razy 2 w stosunku do Robbe za niewiele większy model np: http://www.modelmotor.pl/fokker-dvii-60-arf-161cm.html http://www.modelmotor.pl/sopwith-camel-60-arf-155cm.html W każdym razie czekam na oblot Twojego Albatrosa i jak dobrze pójdzie to kupię jednego i będzie w pudle czekał na większy samochód
Emhyrion Opublikowano 18 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 18 Kwietnia 2014 E-flite ma złe opinie>? Nie spotkałem się z nimi... Cóż, dobrze, że nie kupiłem Poczytałem trochę ten wątek który linkowałeś wyżej. Facet zrobił z Albatrosa prawdziwe cudeńko. Kurcze, mój tak mi się podobał, a tu okazuje się, że to straszna kicha jest... A swoją drogą wygląda na to, że może Robbe się wycofał, ale są inni gracze. Ten wygląda szczególnie interesująco: https://www.youtube.com/watch?v=JQsV-gCJ0vM Niby to samo co mój, ale czerwony i już jest jakoś zupełnie inaczej Tu są też cudeńka, tylko te ceny... http://www.arizonamodels.com/index.php/cPath/40
vowthyn Opublikowano 18 Kwietnia 2014 Opublikowano 18 Kwietnia 2014 No nie takie hop... Dziś ledwie skórzaną kurtkę pomalowałem. U mnie z założenia pilot jest najlepiej przygotowanym do lotu elementem A co do malowania... Tych samolotów były dziesiątki, setki pewnie. Nie każdy kolorowy, ale też ikonografia z tamtych czasów jest dość uboga. Pewnie, można pokusić się o zrobienie jakiegoś konkretnego egzemplarza, ale myślę, że równie dobrze można pomalować "jakoś tak podobnie i w klimacie" i też będzie dobrze. To były czasy podniebnych rycerzy, każdy chciał się wyróżniać, czemu nasze samoloty dziś mają się nie wyróżniać? Panowie jak ktoś szuka inspiracji do malowania modelu z 1WŚ to gorąco polecam symulator Rise of Flight. Darmowa wersja z kilkoma maszynami, w tym Albatrosem DVa jest do pobrania ze strony producenta http://riseofflight.com/en. Malowań jest dostępnych multum i mając sima można sobie każdy samolot dokładnie obejrzeć w 3D. Oprócz tego polecam zagrać bo to kapitalny symulator i pozwala dowiedzieć się wielu rzeczy na temat maszyn z tamtego okresu. A jeśli ktoś nie ma ochoty instalować, to wystarczy wygooglać obrazki i już inspiracja do malowania gwarantowana https://www.google.com/search?q=rise+of+flight&safe=off&client=seamonkey-a&rls=org.mozilla:pl:unofficial&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=u6BRU-HmDsSa4wTzoIHYDA&ved=0CDYQsAQ&biw=1280&bih=852
Emhyrion Opublikowano 18 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 18 Kwietnia 2014 No nie wiem... Pierwsze zdjęcie po wyszukaniu nie wygląda zbyt zachęcająco przed oblotem...
vowthyn Opublikowano 18 Kwietnia 2014 Opublikowano 18 Kwietnia 2014 Ojtamojtam, była wojna były ofiary. A co powiesz na to? Co prawda to Oeffag, ale można trochę ponaciągać.
Emhyrion Opublikowano 19 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 19 Kwietnia 2014 Albatrosy były awaryjne w oryginale. Odpadał im płat. Nie wsadzę "polskiego pilota" do takiej latającej trumny. Niech się Niemiec w niej męczy
modevil Opublikowano 19 Kwietnia 2014 Opublikowano 19 Kwietnia 2014 E-flite ma złe opinie>? Nie spotkałem się z nimi... Cóż, dobrze, że nie kupiłem E-Flite też ma lepsze i gorsze modele np. obecnie są w ofercie trzy górnopłaty o podobnej rozpiętości: Taylorcraft (1170 mm), J-3 Cup (1300 mm) oraz PA-20 Pacer (1300 mm). Dwa pierwsze bardzo udane, a trzeci nie do końca. Pacer wymaga kilku przeróbek żeby dobrze latał - był o tym długi wątek na rc groups albo rc universe.
Rekomendowane odpowiedzi