Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Święta, do tego przejściowe problemy ze zdrowiem spowodowały, że wykończenie samolotu przed pierwszym lotem trochę się odwlekło. Ale pilot już jest "wyszkolony" i gotów do lotu :)

d89772db12c8a8f6med.jpg

Opublikowano

No pięknie Manfred zmężniał :D

Z wielką zazdrością się przyglądam, bo cholernie mi się te szmatopłaty podobają, ale to parę ładnych sezonów minie, zanim się odważę takim w powietrze wyrwać...

Opublikowano

Akurat ten model nie różni się specjalnie od piankowców... Mam Durafly SE5a, który nowy ważył jakieś 1300 g. Po remoncie i oklejeniu płatów folią waży jakieś 1600 g przy rozpiętości troszkę ponad metr. Albatros ma 1325 mm rozpiętości i z pakietem, gotów do lotu waży około 1900g. Zatem obciążenie płatów jest bardzo podobne, właściwości lotne też powinny być takie same. Różnica w zasadzie jest taka, że jak ten walnie o glebę to nie będzie raczej co zbierać. 

 

W każdym razie nie jest to jakiś wielki i ciężki kloc, wręcz przeciwnie... Spokojnie da się go na upartego nawet z ręki puścić...

Opublikowano

O start się nie martwię, martwię się w ilu kawałkach byłby po wylądowaniu ;)

Niestety piankowe modele szmatopłatów są w większości dosyć szpetne.

Ta SE5a jest całkiem niezła jako model, ale tu z  kolei oryginał jakoś nie budzi żywszych uczyć...

Szkoda, że z pierwszowojennymi jest podobnie jak z modelami samolotów z II WŚ - zatrzęsienie spitów i messerów (tu - camele, dr I, albatrosy), a nie ma kitów do jakichś fajniejszych konstrukcji.

Żeby zrobić takiego Rolanda C2 (koniecznie "Walfisch"!), czy Lloyda C V to trzeba by samemu plany kreślić, co u mnie odsuwa w jeszcze bardziej odległą przyszłość niż ulotnienie tartaka ;)

Opublikowano

Masz rację, mało jest modeli. Prawie nic nie ma... O ile z SE5a jestem mega zadowolony (choć po remoncie przybrał na wadze, zmienił silnik i teraz lata na 4s), to konkurencji dla niego wielkiej nie widzę. W miarę jeszcze podoba mi się Albatros z Dynama, ale te krzyże to jakaś porażka...

Opublikowano

Cały Albatros jest fabrycznie oklejony. Zielone, żółte czy białe to filia, co ciekawe, czarne krzyże z białą obwódką to ... też folia.Właściwie nie miałem innego wyboru, musiałem iść do drukarni osiedlowej i wydrukować coś. Oczywiście na folii...

 

Zastanawiałem się co to ma być... Pędzący byk? Jakiś herb? Może błyskawice? Jedno wiedziałem, że w czasach pierwszej wojny, dość pruderyjnych jednak, szanujący się niemiecki pilot nie będzie świecił gołą d... swojej przyjaciółki namalowaną na kadłubie. Jak pooglądałem zdjęcia z epoki i współczesne grafiki wyszło mi, że najczęściej były malowane jakieś ptaki i herby, czasem z wzniosłym napisem. Herb sobie odpuściłem, nie wiem, czy kolega w kokpicie to szlachcic, ale mając na uwadze, że to chińska podróbka pilota z acesofiron, to jednak dobrze urodzony to on raczej nie jest.

A skoro facet nie ma ani rąk, ani nóg, tylko klata i głowa, to przynajmniej dostał ptaszka... Na kadłubie... :)

 

d58f03870fa04432med.jpg

 

I napis. A teraz to już naprawdę - zegary wsadzam do kokpitu i "z Bogiem, krzyżyk na drogę" :)

Opublikowano

Koniec prac nad modelem :)

 

1a53443c6461e78emed.jpg

 

W tym modelu Robbe serwa wkładane są "do kokpitu". Odbiornik już w miarę dowolnie, ale powiedzmy sobie szczerze - w kokpicie jest na niego sporo miejsca, a z przodu to już nie bardzo. I dostęp bardzo utrudniony. Nie bardzo miałem pomysł jak zagospodarować kabinę, żeby wyszło bardziej "makietowo" (choć traktujmy to z przymrużeniem oka, aż tak ambitny to nie jetem żeby każdą śrubkę odwzorować), przy zachowaniu dostępu do elektroniki. Zastanawiałem się nad półkami mocowanymi na magnes, na rzepa, ale w końcu odpuściłem. Wszystkie te rozwiązania niepotrzebnie by podniosły masę modelu, a Albatros ma tyle "braków" względem oryginału, że dałem sobie spokój. Wsadziłem półkę z pilotem, wsadziłem trzy zegary i musi wystarczyć. I tak poszedłem o wiele dalej niż założył sobie producent modelu :)

 

7df45f56e9c7afb1med.jpg

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

A poleciał trzy razy. Ale stwierdziłem dziś, że za dużo mam tego wszystkiego, ograniczam ilość do tych, którymi lata mi się najprzyjemniej, które najłatwiej przewozić itd. Niby jeść nie woła, ale wolę sprzedać póki jest piękny i cały zanim zgnije w piwnicy :)

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.