olo Opublikowano 1 Listopada 2008 Opublikowano 1 Listopada 2008 Sprzedaj Graupnera może wystarczy na śmigło do napędu?
motyl Opublikowano 1 Listopada 2008 Opublikowano 1 Listopada 2008 Sprzedaj Graupnera może wystarczy na śmigło do napędu? Aż tak zdesperowany nie jestem Szybowce zostają i jakieś ze 2-3 spalinki OUT robią wszelakiego typu pstryczki-elektryczki. Śmigło do napędu to koszt 500zł więc nie tragedia, ale napęd niestety 13k :/
Tomek Opublikowano 1 Listopada 2008 Opublikowano 1 Listopada 2008 Jakby nie patrzeć Motylku to i tak przypada tylko 3,5 kg na silnik , więc może taki kozak jak Ty nie jestem. Zresztą nie sądzę, że ktokolwiek by ci w kozaczeniu dorównał. A poważnie to znaczy że zarzynasz latać na paralotni z napędem?
Marcin Opublikowano 1 Listopada 2008 Opublikowano 1 Listopada 2008 Zresztą nie sądzę, że ktokolwiek by ci w kozaczeniu dorównał :twisted: bijcie sie :mrgreen:
mammuth Opublikowano 1 Listopada 2008 Opublikowano 1 Listopada 2008 Zresztą nie sądzę, że ktokolwiek by ci w kozaczeniu dorównał :twisted: bijcie sie :mrgreen: Jakby co - to ja wciaz mam te moje specjalne zestawy "do bycia bardziej kozackim kozakiem" ... Po znajomosci dorzuce broszurki - zostan kozakiem w jedno popoludnie-na cale zycie" :twisted:
Tomek Opublikowano 1 Listopada 2008 Opublikowano 1 Listopada 2008 Niestety Mamuth (przez dwa mm) ja kozakiem nie jestem i z góry poddaje walkę walkowerem. 8) Motyl. Opiszesz/pokażesz w końcu swój sprzęt???
Bartosz Mesjasz Opublikowano 1 Listopada 2008 Opublikowano 1 Listopada 2008 ..i z tematu OT lecimy w kolejny OT :twisted:
motyl Opublikowano 1 Listopada 2008 Opublikowano 1 Listopada 2008 Opiszesz/pokażesz w końcu swój sprzęt??? Skrzydełko STARLIX 1,2 Fresh Breeze już w domku Fotki jutro jak się na łączkę wybiorę A napędzik SIMMONI 2- ale to dopiero po nowym roku, znaczy taki jest plan ale znając mnie to będzie pewnie na gwiazdkę
darek.3333 Opublikowano 1 Listopada 2008 Opublikowano 1 Listopada 2008 Jednak Motylasty chyba nie będzie Ci wypominał, że tylko on jest prawdziwym motylem. Jak widać Tobie też skrzydła rosną. Tylko się nie zabujaj za wysoko na termice bo kiedyś takiego paralotniarza spotkałem lecąc szybowcem 180km/h pod cumulusem na 1400m. Zaskok był obustronny a następnego dnia przez radio paralotniarz grzecznie pytał o trasy szybowcowe. Pewnie musiał też mieć niezłe odczucia jak taki biały pocisk przemknął obok niego. Darek PS1 do Armanda. - Aż takim ignorantem to ja nie byłem nawet te kilka lat temu aby latać na ulicy. A dziś byłem na łączce nawet dwa razy ale niestety nie było nikogo i nie mogłem wprowadzić w życie opisanych wcześniej zasad. Nie mam nic przeciw zasadom a unikam tłumu nie ze snobizmu i odldztwa tylko dlatego , że nie ufam swym umiejętnościom. Z regóły jestem z synem więc mam nadzieję , że nie ucierpimy dwaj jednocześnie a do domu mam 10min jazdy samochodem więc i z pociętymi rękami chyba dam radę (kupiłem sobie rękawiczki). PS2 - Do Bartosza Mesjasza - takie życie.... pewnie Ładziak znów gdzieś nas przeniesie...
Bartosz Mesjasz Opublikowano 1 Listopada 2008 Opublikowano 1 Listopada 2008 Do Bartosza Mesjasza - takie życie.... pewnie Ładziak znów gdzieś nas przeniesie... wszystko przez tą gazetę P.s ja po prostu Bartek jestem nie musimy do siebie mówić aż tak oficjalnie
darek.3333 Opublikowano 1 Listopada 2008 Opublikowano 1 Listopada 2008 No tak - wszystkiemu winna gazeta , pewnie też miała wpływ na decyzję Motyla o przeniesienu się wyżej ze swoim hobby... :lol2: Darek
armand Opublikowano 1 Listopada 2008 Opublikowano 1 Listopada 2008 darku.3333 - jak ktoś by mi opowiadał o tym że tam ktoś latał to też bym nie uwierzył, ale sam widziałem - niestety. Rękawiczki są tylko dobre na zimę, reszta to kwestja mocy na wale i rodzaju śmigła. Albo rozrusznik, albo umiejętności - ale z drugiej strony jest rutyna, a ona czasami zawodzi. Wiem, że jest trudno stosować zasady, mi wcale tez nie chcę się "zasówac" na drugi koniec łaki, ale trzeba po prostu, nawet jak masz scaner i chanel-check na 35 MHz. 2.4 GHz wydaje się wolne od tego problemu, ale nie do konca i tak trzeba się pofatygować - nie włącze radia, bo nie wiem czy lata ktoś po drugiej stronie łaki na 2.4 czy na moim kanale. Był taki przypadek chyba na Futabie latał ktoś na drugim końcu, a scaner "mówi czysto" i aby było trudniej to był konflikt kanałów. Zawierzysz skanerowi czy założysz, że lata na 2.4, czy ma bardzo słaby nadajnik - nie masz wyjścia, musisz sie "przebiegnąć". Z tym nie ufaniem swoim umiejętnością to bez przesady, każdy rozbija modele tylko z czasem mniej widowiskowo i nie tak często jak na początku Umiejętności tu nie mają wielkiego znaczenia, acz bardziej chęć dostosowania się do zasad np. jak nie latanie nad głowmi czy samochodami - nawet dość wysoko. I nie dlatego, że sie nie daje, kontrolę możesz stracic w każdej chwili i lepiej aby ta chwila jak musi wypaść wypadła nie nad samochodami czy głowami. Oczywiście każdemu może się zdarzyć przelecieć tak, ale chodzi o to aby starać się tak nie robić. Dorzuć do tego latanie po różnych koncach łaki, a nie wszyskie modele latają przy nogach. Czy będzie większa liczba latających po różnych końcach łaki tym będzie trudniej . Dlatego między innymi lepiej jest "latac w kupie".
Norbert Opublikowano 1 Listopada 2008 Opublikowano 1 Listopada 2008 A i tak cała dyskusja sprowadza się do jednego , jeśli trafi się na prawdziwych modelarzy to jest miło i sympatycznie , a jak trafimy na zadufanych w sobie "miszczów RC" którzy na każdego nowego patrzą z góry to nigdy nie będzie miło i sympatycznie. Ot , cała prawda.
armand Opublikowano 2 Listopada 2008 Opublikowano 2 Listopada 2008 Modelarze to ludzie, mający różne emocje, sposoby bycia, itd. I nie zawsze "wytrzymują ciśnienie", a jak masz większą świadomość tego co się może stać przez doświadczenie, to wbrew pozorom łatwiej wyprowadzi cię z równowagi. Jak zostaniesz raz stracony lecąc stosunkowo nisko dużym modelem - to brak tolerancji mocno wzrasta bo jego odbudowa to nie jeden wieczór jak złożenie EasyStara. Do tego wszystkiego dochodzi adrenalina i stres - to dośc ekstremalny sport Tak to działa, i nie wiele na to poradzisz.
m5m Opublikowano 2 Listopada 2008 Autor Opublikowano 2 Listopada 2008 no ja zawsze staram sie pomagac, zachecic do modelarstwa,polecic modelarnie itd. ALE JESLI KTOS WCHODZI NA LOTNISKO NIC NIE PYTAJAC BADZ MODELARZ Z DOSWIADCZENIEM SWIADOMIE LATA NA MOIM KANALE MOWIAC ZE ON CHCE PRZECIEZ POLATAC A CO? (TO JUZ GLUPOTA) TO STOSUJE ZASADA PANA GIERTYCHA;d ZERO TOLERANCJI staje sie wtedy niemily wiedzac ze latam modelem za 5 tys zl, moich wypocin i oszczedzania na wszystkim, ktore wazy 2 kg i jest 500 m nad ziemia nad domami itd robi sie nie ciekawie w sumie aktualnie tez znalazlem kanal ktorego nie ma nikt w Rybniku, a co do lotniskowych piknikow to ja akurat jestem przeciw bo modelarstwo w moim wykonaniu to troche wyczyn i na lotnisko ide na trening, pozatym nie moge byc w ''kupie'' (choc w niej sila)bo wyciągarka to uniemozliwia wlasciwie, pozatym lubie miec spokoj, zeby sie skupic. Osobiscie uwazam ze nalezy wprowadzic ogolnopolskie przepisy uzywania radii i wlasciwie powinno to byc prawo ktore by nas chronilo, kiedys wlasnie rozbil mi jotke pewien "mily" kolega nie chcial zaplacic itd. sprawa wlasiwie skonczyla sie w sadzie czy prawie w nim i uslyszalem o niskiej szkodliwosci spolecznej, powinnismy sami wprowadzic przepisy ktore by chronily nasze pieniedze itd co wy na to ???
darek.3333 Opublikowano 2 Listopada 2008 Opublikowano 2 Listopada 2008 Armandzie - jeśli wczoraj latałeś przed południem lub wieczorem to nie latamy na tym samym polu. Ja jak najbardziej jestem za byciem razem czego dowodem jest Celulozy. Jest tam życzliwa atmosfera i rewelacyjni ludzie. Poznałem tam m.in. Janka z tego forum , który pomógł mi w wielu rzeczach, wyregulował silnik spaliny , którą jeszcze nie odważam się latac, oblatał elektryka. Natomiast tamto pole jest bardzo fajne ale owiane jakąś niechęcią do nowych. Ale żeby nie popełnić błędu króluiczka idącego do lisiczki (Kojot o tym pisał) spróbuję się z nimi zaprzyjaźnić. Tylko nie mogę teraz tam nikogo spotkać, Jak już pisałem będę przestrzegał zasady kanałów i uzgodnień co do eteru. Będę się starał nie latać nad głowami. To przelatywanie zdarzyło mi się w zasadzie w pierwszym locie , kiedy i tak byłem w szoku , że po 10 sek. model jeszcze jest w powietrzu. Wtedy stałem na polu właśnie jeszcze z jednym kolegą z Celulozy , który odkrył też to pole chyba dlatego iż ja powiedziałem o nim Jankowi. Zakrzykiwał gromko "nie nad samochodami!!!" a ja bardzo się starałem ale jakoś nie zawsze się udawało. Jak domyślasz się nie pomagało mi to w opanować modelu. Tak więc postanowiłem sie trochę oddalać zanim trochę opanuję pilotaż i przestanę stresować właścicieli drogich passatów. Teraz jestem na etapie że ja udaję iż steruję a model udaje , że się mnie słucha i żyjemy w takiej symbiozie. Co do spalinek to mam rozrusznik. Ale poza rozbiciem pierwszej w sierpniu tego roku (głupota, niewiedza i ignorancja - na szczęście na pustym polu), nie odważam się na razie uruchamiać drugiej. Ja tam wierzę skoro piszesz , że latał ktoś na ulicy - no cóż głupota. Mi tylko chodziło o to o czym pisze Norbert, że mimo wszystko powinno być miło , w końcu chyba to hobby ma sprawiać przyjemność. Wiadomo , jak ktoś z premedytacją nie przestrzega zasad to nie może być miło. W tym co piszesz m5m jest sama racja , tylko zero tolerancji powinno się stosować jak ktoś ma szansę wiedzieć , że wkracza na teren użytkowany przez modelarzy. Jak jest kompletnie zielony to lepiej szybko go wchłonąć do grupy i wciągnąć w zasady niż odstraszyć napaściami o nie przestrzeganiu prawa. A co do przestrzegania , dobrze by było aby były przepisy chroniące modelarzy. Ale na razie nie mamy normalnych przepisów co do relacji bandyta - normalny obywatel . Jak zabijesz kogoś (bandytę) bo wtargnął do twego domu - idziesz siedzieć. Ja rozumiem ten stres właścicieli drogich modeli. Oni też chcą aby było miło a nie żeby żyć w ciągłym strachu czy ktoś znów nie wywinie numeru. Jak jest miejsce oznaczone , jak jest tablica kanałów to wszystko gra. Jeśłi tego nie ma to modelarze w pewnym sensie są współwinni że ktoś nieświadomy przychodzi na łąke i puszcza swą zabawkę. Akurat wtedy nie widziałem żadnego modelu w górze a jak wypuściłem swą zabawkę no to wzrok miałem przykuty do niej. Kiepsko wyszło i nie mam zamiaru powtarzać tego wyczynu. Pozdrawiam - Darek
armand Opublikowano 2 Listopada 2008 Opublikowano 2 Listopada 2008 darek.3333 - mam wrażenie, że o tym samym choć Passat brzmi obco, ale może ktoś sobie kupił ludowy samochód W tygodniu już prędzej mnie spotkasz niż w weekend. Jak jesteś na tym etapie, to naprawdę lepiej jest abyś był pod tzw. okiem, jeśli tylko zastosujesz sie do zasady, że staramy sie latać przed sobą - to wszystko co potrzeba. Wiesz jedni chcą uczyć latać innych, a są tacy co się do tego nie nadają - i już. To też jest tak, że wielu zapomniało "jak cielęciem było".
darek.3333 Opublikowano 2 Listopada 2008 Opublikowano 2 Listopada 2008 Dziś była ładna pogoda i zaczęliśmy od rana. Wjechaliśmy ze 2 min. przed kolegą. My jednak wjechaliśmy wzdłóż rowu bardziej na środek a on na skraj przy rzeczce. Mimo , że byliśmy pierwsi wysłałem syna aby przeskoczył rowek i powiadomił , że latamy na 2,4GHz. Trochę polataliśmy a potem on zaczął latać spaliną. Przyszedł potem do nas i powiedział , że boi się latac nad nami. Przenieśliśmy się więc do niego na skraj pola. Tam nie było już komfortowo bo wysokie drzewa w bezpośredniej bliskości. Ale jakoś udawało nam się zmieścić. Wieczorem pojechaliśmy jeszcze raz i zastaliśmy innego kolegę, którego pierwszy raz spotkaliśmy. Też stał na skraju przy tych feralnych drzewach. Dołączyliśmy do niego, powiedzieliśmy , że latamy na 2,4GHz, a on powiedział , że na 75 kanale. Rano nie było wiatru a wieczorem jednak wiało trochę mocniej niekorzystnie od tych drzew. Pierwszy zaczął latać mój syn i zanim się spostrzegłem kraksa. Wypuściłem model z bocznym wiatrem i akurat sie odwróciłem więc nie widziałem zdarzenia.Tak więc teraz mam do zgłębienia inną dziedzinę modelarską - sklejenie rozbitka z EPP. Guma trzymająca skrzydło werżnęła się w płat, silnik ma skrzywioną ośkę, trochę ubytków na kadłubie. Niestety w dużej mierze przyczyną kraksy było to , że nie mogliśmy wystartować bezpośrednio pod wiatr a więc czasami trzeba ponieść koszty trzymania się zasad. Co do bycia "pod okiem" to każdy ma swoje problemy i potrzeby i raczej nie ma czasu zajmować się początkującymi. Jak kupiłem spalinę w sierpniu, to kanałami aeroklubowymi chciałem znaleść jakiegoś modelarza aby nam pomógł w oblataniu i w ogóle w początkach. Jakoś nikt nie miał czasu i ochoty więc rozbiliśmy tą spalinę sami. Potem się okazało , że wspaniały modelarz poznany na allegro spod wrocławia sprzedał nam ładny model z silnikiem Saito ale z niesprawną aparaturą. Nie wiedziałem wtedy , że ze złożoną anteną trzeba odejść 30 m i sprawdzić zasięg. Przy modelu wszystko było ok. Oczywiście zaczynanie modelarstwa od kupowania spaliny z silnikiem 4t 15ccm nie było rozsądne ale wtedy nie miał mi kto tego wytłumaczyć. Po tych doświadczeniach oraz tych z przed kilku lat (loty chińską zabawką) jakoś nabrałem przekonania , że modelarze są dość szczelnym i niedostępnym kręgiem ludzi ze swoimi szpanerskimi i drogimi modelami. Powoli jednak staram się zmieniać swe poglądy. Nie ukrywam , że moim podstawowym hobby są szybowce w skali 1:1 ale zawsze fascynowało mnie takie panowanie nad obiektem latającym na odległość. Złudnie wydawało mi się iż skoro latam na czymś większym to sobie poradzę z mniejszym. Oczywiście zasady są te same ale nawyki zupełnie inne. To Ty mi uświadomiłeś , że skoro jestem pilotem to będę miał nawet trudniej. Coś w tym jest. Pozdrawiam - Darek PS - sorry za poprzedni , niezbyt ciepły ton moich wypowiedzi w poprzednich postach. Pozdrawiam - Darek
karlem Opublikowano 2 Listopada 2008 Opublikowano 2 Listopada 2008 darek.3333 napisał: ...Złudnie wydawało mi się iż skoro latam na czymś większym to sobie "poradzę z mniejszym. Oczywiście zasady są te same ale nawyki zupełnie inne. To Ty mi uświadomiłeś , że skoro jestem pilotem to będę miał nawet trudniej. Coś w tym jest. ...i rzeczywiście coś w tym jest, bo swego czasu próbowałem podszkolić dwóch "prawdziwych" szybowników i to była makabra :evil: Kupili sobie Tukana z MVVSem 6,5 i usiłowli nim latać - polegało to na tym, że jak już zaciągnął, to za cholerę nie popuścił jeśli nie krzyknąłem. Na pytanie: chłopie, przecież latasz, to działa tak samo, czemu trzymasz drąg tak kurczowo? odpowiadali, że w szybowcu, to on każdy manewr na :ass: czuje, a tu nie wie, kiedy odpuścić... W końcu zniknęli z pola, pewnie sobie darowali modelarstwo ku mojemu cichemu zadowoleniu... :oops:
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.