Slawek_9000 Opublikowano 11 Stycznia 2009 Opublikowano 11 Stycznia 2009 jak w temacie, drugi weekend udało mi się wyskoczyć na latanie spaliną. Elektryk (depronowa extra 330) został doma, bo mi pies zjadł śmigiełka i nie mam jakoś nastroju nabyć nowe. Ale do rzeczy: - model to Swallow90 CMpro z silnikiem ASP90. W zeszłym tygodniu latałem bezproblemowo na lekko ośnieżonym polu z kółek, dzisiaj jednak troszkę było więcej śniegu (jakieś 15cm) i model zakopywał się , tak że musiałem autem pojeździć żeby koleiny wygnieść, i start bez większych problemów. Lądowanie- każde niestety z kapotażem pod sam koniec dobiegu, ale żadnych strat w modelu. - pakiety odbiornika bardzo tracą pojemność. Mróz dzisiaj niewielki, ale na więcej niż 3 loty brakowało prądu. Wskazany jest zatem monitorek zasilania. - silnik chodzi bardzo ładnie, ale prawda jest też że nie było silnego mrozu, ok. 0-1st - z wyposażenia- okulary obowiązkowe, cienkie polarowe rękawiczki z reala za 2zł , dużo lepiej się czuje w nich niż bez, bo palce marzną i traci się czucie. Konieczne jest wytarcie końcówki rozrusznika, bo umaczana w śniegu ślizga się na kołpaczku. Poza tym, fajnie jest nie tracić kontaktu z lataniem nawet jeśli byłyby to zwykłe loty a nie żadna wielka akrobacja. No i ten zapach, zimą czuć podwójnie Zachęcam do latania zimą nawet dużymi spalinami. Wkrótce założę narty do modelu, bo kupiłem takie zabawkowe dla dzieci za 10zł i dorabiam do nich mocowanie, tak że nawet miękki śnieg nie będzie problemem.
instruktor Opublikowano 11 Stycznia 2009 Opublikowano 11 Stycznia 2009 No to polatałeś Ja tez ale elektryczkiem .Odkryłem przyjemność "szwendania" się pół metra nad ziemią choc musiałem bardzo uwazac na lotniskową "Sunię" bo nie lubiła jak model leciał nad nią.Obok "bezkarnie" mógł sobie leżec
Janusz P. Opublikowano 12 Stycznia 2009 Opublikowano 12 Stycznia 2009 Witaj Sławku narobiłeś mi ochoty na latanie(choć nie ukrywam że myślę kiedy się wyrwać) ale z silnikiem żarowym nie widzę jakoś latania przy -5do -7st. zbyt zimno żeby silnik mógł pracować poprawnie :cry: a ryzykować kapotaż 2m. benzynki podczas lądowania nie bardzo mi "leży" no ale nie powiem ostatniego słowa bo sam nie wiem czy mi po prostu nie "odbije" bym poszedł latać bo jak to w domu u mnie mówią -MASZ DRUGI NAłóG MOCNIEJSZY NIż PALENIE :lol2:
robraf Opublikowano 12 Stycznia 2009 Opublikowano 12 Stycznia 2009 mi tez pan narobil chrapki na latanie spalinką więc zaraz pędze na modelarnie kończuc 2m trenera pod 12,5ccm i na feriach oprócz hali i śmigłowca będzie ta spalinka)
karlem Opublikowano 12 Stycznia 2009 Opublikowano 12 Stycznia 2009 ....e tam! Samozapłona na mrozie nie paliliście, polecam :twisted:
Henio Opublikowano 12 Stycznia 2009 Opublikowano 12 Stycznia 2009 Szczepan i Karol jak byliśmy młodzi to mróz pszeszkadzał w lataniu spalinami?
Rob Mc Fly Opublikowano 12 Stycznia 2009 Opublikowano 12 Stycznia 2009 Szczepan i Karol jak byliśmy młodzi to mróz pszeszkadzał w lataniu spalinami? Nawet samozapłonom niezbyt przeszkadzał :devil: .
instruktor Opublikowano 12 Stycznia 2009 Opublikowano 12 Stycznia 2009 Zawsze się latało zimą równiez, ale najciekawiej było jak silnik "odbił"i dostało się śmigłem po palcach (oczywiście w rękawicach) . Efekt był taki że nie wiadono było "gdzie" te palce włożyć :devil:
karlem Opublikowano 13 Stycznia 2009 Opublikowano 13 Stycznia 2009 ...i dobrze, że to były (zazwyczaj) combaty na uwięzi, sterowane całą łapą, bo takimi zgrabiałymi, sztywnymi od mrozu paluchami ledwo się poruszało (rękawice przeważnie leżały gdzieś z boku w zaspie).... :wink: Jak w domu roztajały, to była dodatkowa radość, a od wiosny posiadało się piękne, fioletowe dłonie i pyszczycha...
instruktor Opublikowano 13 Stycznia 2009 Opublikowano 13 Stycznia 2009 Karolku a gdzie podziała się Twoja (nie fioletowa ) buzia
karlem Opublikowano 13 Stycznia 2009 Opublikowano 13 Stycznia 2009 ... osoba z "kierownictwa" poinformowała, że zdjęcie ciut nie pasuje wymiarowo; zmniejszyłem poniżej wymiarów wymaganych i spytałem, czy takie może być - albo bardzo zajęty, albo umknęło uwadze, bo bez odzewu (bez podtekstów ani innych uszczypliwości - doceniam ich pracę) ...
radga Opublikowano 13 Stycznia 2009 Opublikowano 13 Stycznia 2009 Witam Cały okres świąteczno-sylwestrowy prawie codziennie latałem z zamarzniętego jeziora 8) , lotnisko wprost idealne równiutkie duże same plusy :jupi: . Pogoda była wprost wymarzona zero wiaterku, słoneczko no i mróz tak około -5° C. Teraz niestety napadało trochę śniegu niby nie dużo ale koła grzęzną trzeba by kawałek odśnieżyć. Co do silnika (Os-Max 46FX) to do pierwszego odpalenia trzeba było użyć rozrusznika potem palił od palca, pakiet całkiem ładnie wytrzymywał latanie a latałem nieraz po około godzinie non stop (znaczy się dotankowywałem paliwo). Jedyny szkopuł to folia pokrywająca model zrobiła się strasznie krucha i paluchem zrobiłem dziurę w skrzydle. ps. Jeżeli by pogoda się w weekend utrzymała i ktoś miałby ochotę na wspólne loty to zapraszam moja miejscowość jest w odległości 50 km od Gorzowa i 100 km od Poznania a jezior z których można latać jest bez liku :jupi: pozdrawiam Radek
instruktor Opublikowano 13 Stycznia 2009 Opublikowano 13 Stycznia 2009 A jak ci się lata Seawindem masz go z podwoziem chowanym a jaki silnik? Miałem okazję widziec ladujacego Seawinda na trawie bez podwozia ,0 uszkodzeń
radga Opublikowano 14 Stycznia 2009 Opublikowano 14 Stycznia 2009 Witam Nie będę mówił że lata się fajnie bo jak na razie wykonałem nim tylko 1 słownie (jeden) lot :mrgreen: . Po czym miałem niestety pełne portki strachu i stwierdziłem, że muszę się jeszcze dużo nauczyć. Model jest wyposażony w silnik ASP FS91 i jest bez podwozia (niestety koszt podwozia pneumatycznego f-my Robbe jest zabójczy). Ogólnie wrażenia z lotu po ochłonięciu są jak najbardziej pozytywne 8) , model jest bardzo stabilny w powietrzu i baaardzo szybki. Lądowanie poprawne i dość proste dzięki dużym klapom, w każdym razie modelu nie rozbiłem chociaż ujawnił się w trakcie lotu problem z silnikiem który zgasł na wolnych obrotach. Na dzień dzisiejszy strasznie mnie korci żeby zamontować stałe podwozie bo silnik jest już wyregulowany dorobione jest żarzenie świecy na małym gazie, a i umiejętności są już zdecydowanie większe :rotfl: Pozdrawiam Radek
instruktor Opublikowano 14 Stycznia 2009 Opublikowano 14 Stycznia 2009 Tomka Seawind to raczej "fullwypas" a wprost uwielbiam patrzeć jak podkołowuje na start ,potrafi wykonac obrót prawie w miejscu.Napędzany jest Saito 125.
Slawek_9000 Opublikowano 18 Stycznia 2009 Autor Opublikowano 18 Stycznia 2009 najpierw sznureczek tak wygląda obuty w narty. Bardzo ładnie na nich sobie sunie po śniegu, lepiej niz na kółczkach, ale poczatkowe kilka metrow sie zagłebia nieco pod, tak że trzeba mieć spory ciąg silnika. A tu zbliżenie na pilota Narty są kupione jakieś dziecięce za 10zł, mocowanie zrobione ze sklejki ze skrzyneczki po mandarynkach oraz sklejonych 3x10mm EPP. Tylna narta była z depronu po opakowaniu wędlin (już z podgiętym czubkiem), ale się połamała w śniegu czyli trza będzie zrobić mocniejszą. Tylna miała wymiary jakieś 2,5x12cm, ale to troszke za mało, przydałaby się szersza.
Callab Opublikowano 21 Lutego 2009 Opublikowano 21 Lutego 2009 Dziś piękna pogoda, śniegu pod dostatkiem, więc posmarowałem narty i w górę! :-) (najbardziej podoba mi się start 2:00) Junk Yard Dog na nartach
Slawek_9000 Opublikowano 21 Lutego 2009 Autor Opublikowano 21 Lutego 2009 może dźwięk coś niewierny, ale wyglądało tak jakby silnik był poważnie przelany. Docierasz go jeszcze? Co do startu, trochę za mocno zaciągasz- pozwól mu po oderwaniu się od matki ziemi rozpędzić się na wysokości wzroku kilkanaście metrów, bo jakby był większy wiatr już byś go przeciągnął (gdyby np. było chwilowe osłabienie wiatru, albo po zakręcie). Ładną masz górkę, to jeśli wiatr nie jest za silny startuj z górki a ląduj pod górę, model zatrzyma się praktycznie w miejscu.
Callab Opublikowano 21 Lutego 2009 Opublikowano 21 Lutego 2009 Tak, jeszcze trochę chciałem przelać silnik. Masz dobre ucho :-) Co do startu, to właśnie nie chciał łagodnie wystartować. Jechał i jechał i musiałem wreszcie zaciągnąć ostro, żeby się poderwał. Narty stawiają spory opór - przynajmniej takie miałem wrażenie. Ale jechał ładnie :-) A wiatr był boczny, tylko na wysokości kilku metrów. Na ziemi nie był praktycznie wcale odczuwalny (drzewa zasłaniają) dlatego mogłem startować w dowolnym kierunku z tym, że żeby wystartować w dół zbocza musiałbym na nie wyjść, a śniegu jest sporo więc przemoczyłbym buty ;-) EDIT: tak jeszcze chciałem dopisać, że latanie z nartami jest super! Polecam :-)
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.