Osa Opublikowano 3 Lutego 2009 Opublikowano 3 Lutego 2009 Napisałem że to jest tylko moje zdanie. Nikt nie musi się z nim zgadzać. To skąd wzięło się pismo i kalendarz powinni uczyć, zgadza się. To samo tyczy się olimpiad, ale czy ważne jest w dzisiejszych czasach kim był Aleksander 3 i dlaczego otrzymał przydomek Wielki? Nie rozumiem tego po co w technikum elektronicznym, gdzie nacisk powinni kłaść na przedmioty zawodowe jest historia w zakresie rozszerzonym. Rozumiem, że proponujesz wykształcenie podobne do "konia co ma klapki na oczach". Powiedzmy elektronik, który tylko to wie i umie co dotyczy elektroniki? A jej historia na przykład to już nie? Kto to był np. Tesla albo inny gostek? A po co co Ci to? Ja jestem mechanik po szkole i tak nie pracuję w swoim zawodzie ale to bez znaczenia. Kształcenie zakończyłem na zawodówce niestety i bardzo nad tym boleję i gdybym się mógł cofnąc do lat edukacji na pewno bym poszedł do technikum lub liceum potem pewnie wyżej. Co do historii nigdy mnie nie interesowała, aż do teraz. Co prawda zajmuję się zbieraniem informacji historii między- i powojennej latam z aparatem po różnych starych budowlach, bunkrach i kapliczkach. Trafiam do miejsc o tak bogatej historii, że strach bierze co by było gdyby historia tych miejsc przepadła. Tylko dla tego dowiedziałem się, że niedaleko jest Kościół Obronny w Brochowie. To tylko przykład. A budując modele nie interesowac się ich historią to jakieś takie dziwne podejście. Uważam, że robiąc cokolwiek trzeba o tym starać się wiedzieć maksymalnie dużo inaczej to trochę bez sensu....
meteor Opublikowano 3 Lutego 2009 Opublikowano 3 Lutego 2009 Powiedzmy elektronik, który tylko to wie i umie co dotyczy elektroniki? A jej historia na przykład to już nie? Kto to był np. Tesla albo inny gostek? A po co co Ci to? No właśnie, po co? Czy jak pójdę do pracy to pracodawce będzie interesowało to czy znam historie czy to co potrafię zrobić? Jak już wcześniej pisałem, są to moje przemyślenia na ten temat. Nie chcę dalej ciągnąć tematu bo i tak wyjdzie na to że nie mam racji, ale mam prawo do tego by tak sądzić bo żyję w wolnym kraju a moje zdanie nikogo nie uraża. :roll:
Osa Opublikowano 3 Lutego 2009 Opublikowano 3 Lutego 2009 Powiedzmy elektronik, który tylko to wie i umie co dotyczy elektroniki? A jej historia na przykład to już nie? Kto to był np. Tesla albo inny gostek? A po co co Ci to? No właśnie, po co? Czy jak pójdę do pracy to pracodawce będzie interesowało to czy znam historie czy to co potrafię zrobić? Jak już wcześniej pisałem, są to moje przemyślenia na ten temat. Nie chcę dalej ciągnąć tematu bo i tak wyjdzie na to że nie mam racji, ale mam prawo do tego by tak sądzić bo żyję w wolnym kraju a moje zdanie nikogo nie uraża. :roll: Bardzo mi sie spodobał ten temat, a własciwie dyskusja. Uważam, że pracodawca i tak się zorientuje czy Twoja wiedza wynika z konieczności wiedzy czy też z zainteresowania inaczej chęci posiadania tej wiedzy. Często posiadana wiedza z chęci jest dużo większa i bardziej przydatna niż ta "wymuszona". Bardzo szybko Cię "wyczuje" i będzie wiedział czy masz wiedze rozległą czy też ograniczoną do konkretnego tematu, a to się może przełożyć po prostu na pieniądze. Lapiej wiedzieć więcej, no chyba, że po prostu nie chesz lub to co robisz po prostu Cię nie interesuje. Tak na skróty piszę co mam do przekazania.
meteor Opublikowano 3 Lutego 2009 Opublikowano 3 Lutego 2009 Ja myślę trochę inaczej. To co chce robić w życiu ma być częściowo związane z moim hobby i temu chciałbym poświęcić większą uwagę niż wiedzy ogólnej. Znam takich ludzi którzy są w 3 klasie technikum a nie znają podstawowych praw elektroniki. Jak takich widzę to za przeproszeniem żal mi :ass: ściska. Po co uczyć się czegoś czym człowiek się nie interesuje i nie przykłada zbyt dużej uwagi do tego :?:
Osa Opublikowano 3 Lutego 2009 Opublikowano 3 Lutego 2009 Po co uczyć się czegoś czym człowiek się nie interesuje i nie przykłada zbyt dużej uwagi do tego :?: Tak wyrwę z Twojego posta. Mam nadzieję, że się nie obrazisz. Dla mnie odpowiedź jest prosta: żeby wiedzieć....
ertman_176 Opublikowano 3 Lutego 2009 Opublikowano 3 Lutego 2009 Myślę w że w wypadku który opisuje Marcin jest tak że poszli do szkoły za kolegami. A problem jest taki ze nikt nie uświadamia uczniów jaki wpływ na ich przyszłość ma wybór klasy już w gimnazjum nie mówiąc już o szkole średniej. Ciężko jest pogodzić prace zawodową z hobby, a p pewnym czasie zobaczysz że jest to męczące. Zresztą weź sobie za przykład polskich górników. Zamknęli kopalnie, dostali ochłap[odszkodowanie o ile zrezygnują z pracy] a oni z tymi paroma złotymi zostali na bruku bo nei potrafią nic innego robić. Mówisz o prawach elektroniki ale ostatnio musiałem tłumaczyć 20latkowi jak działa włącznik. Brakowało żeby jeszcze podszedł do włącznika światła i włączał/wyłączał światło. Przecież to wiąże się z myśleniem. Weźmy zabawkę dziecka 1 rocznego. Krzesełko ze stoliczkiem i lampka, ma może z 50cm wysokości. Gra gdy siada się na nim. Gdy dziecko uderzy ręką w lampkę zapala się światełko i głos z głośnika: Światełko pali się, jak uderzy jeszcze raz to światełko się wyłącza a głos: światełko zgasło. Założę się że jakby taką samą lampke tyle że wykonaną z przeźroczystego materiału typu plexa tak aby było widać włącznik to 5 latek jest w stanie po 2-3 min tłumaczenia zrozumieć jak działa bateria, włącznik i żarówka. Do tego uczą tego w szkole. Od lutowania masz maszyny, naprawiać elektroniki nie będziesz bo telewizor LCD 32" kosztuje już 1200zł. Pochodzi 2 lata i się nowy kupi bo przecież nikt ci nie zapłaci 200zł za naprawę i 200zł za części tylko pójdzie po nowy. Co innego jak kupi się sprzęt za parę tys. ale jak często się on popsuje ? Czy tylko na to możesz liczyć że komuś coś się popsuje ? Postawisz na to byt twojej hipotetycznej rodziny ?? W tym momencie nawet studia elektroniczne nic ci nie dadzą jak nie będziesz się interesował programowaniem. No chyba że na elektryka to Japim musiałby się wypowiedzieć.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.