pppd Opublikowano 19 Lutego 2009 Opublikowano 19 Lutego 2009 Zachciało mi się dzisiaj oblatać zmodyfikowanego PC Focusa: - serwa SK/SW przeniesione na ogon - wycięty otwór na obiektyw + plastikowa osłonka - odbiornik w głębi kadłuba - pakiet w kadłubie pod skrzydłami I niestety skończyło się tak: Film z pokładu: http://vimeo.com/3288059 Zdjęcie z telefonu: Przyczyny wypadku: Niestety po tym jak przez 25 min przebijałem się przez miasto żeby polatać, nawet porywisty wiatr nie mógł mi przeszkodzić ( bywało gorzej )... więc bez chwili zastanowienia wsadziłem pakiet, aparat i posłałem model w powietrze. Ponieważ jak wspomniałem było to bez zastanowienia.. to zapomniałem dołożyć na nos pakiecik ołowiu ( składając kadłub tak bardzo chciałem przenieść ciężar na tył, że trochę przesadziłem, więc zamiast mieć ołów na ogonie, mam w dziobie ;/ ). Model był nerwowy, ale myślałem początkowo, że to tylko wiatr. Chwilę 'polatał' i stwierdziłem, że to jednak nie ma sensu ( ciągłe ratowanie poniewieranego wiatrem modelu ) więc chciałem lądować.. no i niestety jak się później okazało ( oglądając cały film z aparatu ), w międzyczasie straciłem silnik o czym nie wiedziałem... wykonywałem zakręt.. wiatr dodatkowo przechylił model.. i niestety zabrakło wysokości, żeby się wyratować.. trach w drzewo. Zamknąłem samochód.. i w drogę przez śnieg.. po 2 minutach byłem na miejscu. Aparatura odwieszona na gałęzi i zaczynam kombinować jak odzyskać model. Pierwsza myśl, że po niego wejdę.. nie był wszak bardzo wysoko.. ale niestety jak tylko chwyciłem za gałąź po której miałem się wspinać to się złamała Ważę wszak kilka kilogramów.. No nic.. pozostaje go strącić rzucając kawałkami gałęzi.. Po kilku minutach udało się odblokować jedno skrzydło, a niedługo później z pomocą wiatru towarzyszącego śnieżycy.. model w końcu spadł. Wyłączyłem aparat, odpiąłem pakiet.. i wyłączyłem aparaturę. Szybka ocena zniszczeń i można się zbierać. Straty w zasadzie żadne.. pomijając dumę pilota Osłona obiektywu sprawiła się na medal, a zniszczenia: - pęknięty statecznik pionowy - zarysowane skrzydła - kilka drobnych otarć i wgnieceń
Dj. Opublikowano 20 Lutego 2009 Opublikowano 20 Lutego 2009 Witam, skończyło sie dobrze. Ja także miałem przygody z drzewami(czy muszą rosnąc tam gdzie chce latac? :rotfl: ) Pierwsa to model ESA, pomalowany, nowiutki - pierwszy lot...Błąd (mój) w ocenie odległosci i zawisł na drzewie. Długo rzucałem kijami - wreszcie spadł, a wyglądał jakby stoczył walke z krokodylem - kasacja. Innym razem latalismy ze znajomym i w pewnej chwili on(znajomy) mówi - patrz tam ! W powietrzu był twinstarII, był za nisko i do tego zbyt póżnio zdecydowałem sie na zakret - bo zagadał mnie kumpel..., bezradnie patrzyłem jak model z całym impetem i swoja masą(twinstar troche waży) wpada w drzewa, skrzydła widowiskowo odpadły na bok, a kadłub z resztą usterzenia w strzepach przeleciał przez gałezie i po twardym przyziemieniu był w dwóch czesciach... Pozbierałem, posklejałem, oblatałem i do dzis jest cały i sprawny, choc tylko zbiera kurz w modelarni - latam innym. Najwiekszy mój fart to jednak kraksa EG z kamerą na pokładzie w miejscowosci Sopotnia Wlk. w Beskidzie Żywieckim... Wypoczywałem z rodziną w pieknej okolicy, zrobiło sie pieknie, postanowiłem polatac... Mówi sie że EG lata sam jak mu sie tylko nie przeszkadza - tak jest w istocie - i latał, co jakis czas po łyczku sączyłem sobie żywca...Model latał jakies 20 min, postanowiłem wylądowac bo karta w aparacie pokładowym była w czesci zajeta a chciałem miec film... Na drodze (znów błąd w ocenie odległości) staneły drzewa... Model zawisł na okazałej brzozie...Nie wiem czy 15, może 20m miała, średnica pnia- jakies 70-90cm wiec raczej spora. Model cały ale znalazł sie śmiałek(?) co wlazł na nia i odciął gałąz...model spadł mi pod nogi w zasadzie nienaruszony...
cobra Opublikowano 20 Lutego 2009 Opublikowano 20 Lutego 2009 Ja miałem jedną przygodę z drzewem, w Łomży. Przyczyną był silny wiatr (chwilami ESA latała tylko do tyłu) + błąd oceny odległości. Ja męczyłem się ze zdjęciem modelu ponad dwie godziny. Gałęzie były jakieś takie kruche, a model, czego nie widać na zdjęciu, na wysokości ponad 6 metrów. Tak się zaplątał w cienkie gałązki, że nie dał się niczym strącić. Skończyło się na wejściu na jakieś 4 metry plus linka holownicza z przywiązanym ciężarkiem. Zero uszkodzeń modelu.
Gość Anonymous Opublikowano 20 Lutego 2009 Opublikowano 20 Lutego 2009 Ja na drzewo wleciałem extrimem, dobrze wiedziałem, że na nie wlecę, ale zabrakło umiejętności Zero uszkodzeń, nawet folia się nie podarła a to była jakaś kolczasta akacja, czy coś w tym stylu. Model na 3 metrach na samiutkich końcóweczkach gałęzi ugrzązł, centralnie pionowo do góry. Początkowo pomyślałem sobie, dam gaz w opór, to może się wyrwę. No ale pomieliłem trochę gałęzie, i model się położył na brzuszek. Jak już po niego wlazłem (ze 20 minut, wchodzenie po mokrym pniu i przedzieranie się grzez gąszcz nie należy do najprzyjemniejszych) nie mogłem go zrzucić na ziemię, bo to balsiak. Trzeba było z nim zeskoczyć
pppd Opublikowano 20 Lutego 2009 Autor Opublikowano 20 Lutego 2009 Kruche gałęzie i przeszkadzały i pomagały.. Z jednej strony nie mogłem wejść na drzewo, a z drugiej mogłem je strącić rzucając innymi. Ale.. jak są kruche to i twarde.. i wbijają się w piankę. Tak czy owak miałem trochę szczęścia bo jak widać na tym spowolnionym fragmencie model łamie kilka gałęzi w pierwszej fazie "lądowania" na drzewie, gdyby były giętkie to mógłby zawisnąć jeszcze wyżej.
Tomisław Piotr Opublikowano 20 Lutego 2009 Opublikowano 20 Lutego 2009 To dla przypomnienia moje pocztki
pppd Opublikowano 20 Lutego 2009 Autor Opublikowano 20 Lutego 2009 Ekipa taka, że jakby trzeba było to by się całe drzewo do domu zabrało
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.