RyżyKoń Opublikowano Czwartek o 14:37 Udostępnij Opublikowano Czwartek o 14:37 Arado Ar 232 - potocznie zwany Tausendfüßler ( „Stonoga”) , lub Tatzelwurm ( Trzmiel). Samoloty transportowe to jedna z ważniejszych formacji lotniczych II wojny światowej , na rozległych i oddalonych od siebie linii frontów była wręcz nieodzowna. To dzięki nim utrzymywana była gotowość bojowa jednostek , przerzuty oddziałów , dowóz części , amunicji , lekarstw, transport rannych, żywności itd.....Każda ze stron biorących udział w działaniach wojennych o tym doskonale wiedziała i miała swoje samoloty transportowe. W większości były to przerobione bombowce które pełniły właśnie taką rolę. Niemcy nazistowskie zrozumiały to pierwsze jak ważną rolę na polu walki odgrywają takie samoloty, produkując w bardzo dużej ilości średni samolot transportowy Ju 52/3 zwany potocznie "Tante Ju" / ciotka Ju/ , używany również przez wiele państw na świecie do końca lat pięćdziesiątych. Niemcy stworzyli wcale pokaźną flotę takich samolotów wykorzystując do tego również samoloty pasażerskie np. Ju90 czy FW 200 "Condor" Powstał też niesamowity Messerschmitt Me 323 Gigant Wszystkie te samoloty potrzebowały lotnisk, a potrzeba była taka , aby samoloty transportowe lądowały na polowych lotniskach dosłownie wszędzie. W związku z zapotrzebowaniem na typowy samolot transportowy , zbudowano od podstaw taki samolot. W 1941 r oblatano Arado Ar 232A-0 /stonoga/ , samolot który stał się pierwowzorem wszystkich samolotów transportowych na świecie i w oparciu o jego konstrukcje buduje się dzisiaj nowoczesne samoloty transportowe. Tylna rampa, dźwig wewnętrzny, regulowana wysokość podłogi , pudełkowy kadłub i wiele innych cech sprawiło że samolot przyjęto do produkcji i wyprodukowano ich aż 5 egzemplarzy . Udokumentowanych jednostek właśnie tyle było, ale znawcy lotnictwa twierdzą że było około 10 wykorzystano je w tajnych misjach. Niestety Ar 232A-0 miał świetne silniki które potrzebne były do FW-190 dlatego postanowiono zastąpić je słabszymi ,ale czteroma silnikami przedłużając środek płata o 1,7 m celem ich zmieszczenia i tak powstała już ostateczna wersja samolotu transportowego Ar 232B-0. Najciekawszym elementem tych samolotów było stałe podwozie 20 kół niskociśnieniowych które umożliwiły lądowanie i start z przygodnie napotkanych lotnisk. Dlaczego właśnie ten samolot wybrałem ? Bo to naprawdę piękny samolot , trochę dziwny ale przez to niezwykły a może i dlatego, żeby Mirolek nie mógł powiedzieć "...takim samolotem już ktoś latał w Eskadrze Kraków..." oczywiście żart. Warto pokazać takie samoloty , przypomnieć o ich istnieniu , a jeszcze jak uda mi się zmieścić w regulaminowej wadze dla ESA to będzie sukces. Po skontaktowaniu się z Markiem / wiecie, nie muszę pisać z jakim/ i poinformowaniu go o co mi chodzi , jaki samolot i dlaczego , po naprawdę szybkim czasie przyszły pianki o fajnej wadze . Dodam że moja "stonoga" to Ar 232A-0 czyli dwusilnikowa, bo z własnego doświadczenie wiem ,że czterosilnikowe kombaty się nie sprawdzają w realu , ale Marek posiada również w swojej pracowni czterosilnikową wersję Ar 232B-0. Jeżeli ktoś by chciał takie cudo budować , a ręczę za niesamowity wygląd takiego samolotu, to wystarczy zamówić. Kadłub. Przód cały ze szkła , ale dzięki temu jest dość oryginalny, będę musiał znaleźć odpowiednio dużą butelkę , bo wymyśliłem sobie że jeżeli obkurczę ją przy wlewie to będę miał otwór na karabin maszynowy. Koła z oponami niskociśnieniowymi są na stałe przymocowane do podwozia Marek dołączył element imitujący koła wypalony ze sklejki. Postanowiłem trochę poprawić , użyłem do tego starych wałków do układania włosów które dostałem od teściowej , wypełniłem epp-e i mam koła z bieżnikiem. Kadłub składa się z trzech części , trzeba wyciąć z niego co się da , bo ważny jest każdy gram i trzeba zrobić miejsce na elektronikę . Arado Ar 232A-0 to górnopłat . Od spodu 21 jeden kół , czyli baterię będę wkładał przez kabinę pilotów, a całą elektronikę od tyłu przez rampę ładunkową. Skrzydło składa się z czterech części , a przez centropłat przechodzi rurka która jest jednocześnie szkieletem całego samolotu. Łączy ona kadłub ,skrzydło, przechodzi przez ogon kadłuba i statecznik poziomy. Łączy trzy części w jedną całość. Rura to mój kłopot bo ona waży!!!! Marek sprytnie pomyślał , ale dla mnie to problem. Właściwie to wszystko. Zamówiłem silniczki i serwa , postaram się obkurczyć butelkę / jak znajdę taką dużą/ usztywnić cały kadłub . Trochę komplikuje się sprawa umieszczenia serwa steru wysokości . W ogonie lub statecznikach pionowych nie zmieści się , trzeba to zainstalować na suficie kabiny pilotów. Pozdrawiam . m. 3 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mirolek Opublikowano wczoraj o 06:19 Udostępnij Opublikowano wczoraj o 06:19 Aż sie popłakałem ze śmiechu jak przeczytałem Twoje wprowadzenie 😂 Chyba zbyt dosłownie interpretujesz moje stwierdzenie, że każdy model może być kombatem ESA ale niezwykle mnie cieszy fakt, że znajdujesz tak rozmaite konstrukcje i budujesz je w ten charakterystyczny sposób. Nie wiem tylko czy jest sens walczyc (jak sam napisaleś) o każdy gram. To jest tak niesamowita konstrukcja, że chyba nie warto ją nadmiernie odchudzać ... usztywniająca rura węglowa jako belka ogonowa i stelaż konstrukcyjny całego układu to świetny pomysł. To musi byc mocny, sztywny i nie skrętny układ "ogon-skrzydło" aby model latał prawidłowo a podwieszone do niego pudełko transportowe ... będzie tylko dodatkiem. Marku, jesteś niesamowity ze swoimi pomysłami 👍 ms 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi