Skocz do zawartości

Mój model F3J ''JANTAR''


luki0506

Rekomendowane odpowiedzi

z tym motylkiem to srodek ciezkosci jest wazny w tym modelu maximum 89 mm od natarcia!! mowilem zreszta przez telefon a na poczatek to 87,88; serwa na klapach to 125 beda sie sypac przekladnie jak dla mnie sa strasznie slabe, polecalem zreszta JR 368 , a z luzami to glownie jest kwestia dzwigni w 90%

 

 

aha rozumiem dzięki za podpowiedź 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 77
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Fakt aluminiowa przekładnia nie należy do najmocniejszych. Problemy z wytrzymałością serw pojawiają się przy lądowaniu. Jeżeli nie złożysz klap tuż przed przyziemieniem masz duże szanse na uszkodzenie serwa. JR jest bez wątpienia lepsze ale hitec jest 2 razy tańszy niż JR. W tym sezonie pamiętając o chowaniu klap nie uszkodziliśmy rzadnego hs 125. Jeżeli masz kasę kupuj JR-y jeżeli nie to Hs i pamiętaj o chowaniu klap.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mam pytanko czy można podłączyć :

 

 

SERWA ANALOGOWE + CYFROWE DO ODBIORNIKA JEDNOCZEŚNIE :?: :roll:

 

np. taki zestaw : odbiornik R16SCAN+2xHS-85MG(na motylek)+2xHS-125MG(na lotki)+FUTABA S-3150 Digital (na klapy) :?: :roll:

 

Czy będzie to poprawnie działało :?: :?: :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jantar i jego wyposażenie:

V- 2 x HS-85MG

Lotki- 2 x HS-125MG

Klapy- 2 x HS-125MG

Pakiet- NiMh

Jak chcesz latać zawodniczo zmień kolego te HS-125 na coś lepszego . Te w klapach definitywnie raz że nie dadzą rady na wyciągarce ,dwa że będziesz ciągle wymieniał zębatki po lądowaniach cyfrowa wersja jest doladnie taka sama (dziadoska).

 

Kolega Kamil ma rację. Mnie zdarzyło się, z "ogoliło" zębatki w HSach 5125 przy holowaniu na wyciągarce przy mocniejszym wietrze. Ale futaby tez nie są niezniszczalne... Do latania zawodniczego mogęjeszcze polecić Graupnera DS 3210, Voltza lub Airtronics.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry wybór. W F3j nie są potrzebne szczególnie szybkie serwa na wysokość, wiec wszystko powinno zadziałać. Musisz jedynie pamiętać, żeby podczas lądowania zdążyć zamknąć butterflya, bo żądne zębatki nie wytrzymają lądowania z w pełni wychyloną klapą. Twojego Jantara poznaję, sam go naprawiałem poprzedniemu właścicielowi. Model ma zdaje się cztery lata (pracowałem przy produkcji Jantarów),ale dokładnie nie pamiętam. Bedziesz zadowolony z modelu; gwarantuję... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Nie mogę zgodzić się z wcześniejszymi stwierdzeniami że Hs 125 nie radzi sobie na wyciągarce. Na pewno serwo to nie należy do pierwszej ligi, w drugiej może byłoby mu się trudno utrzymać ale nigdy nie zawiodło podczas dynamicznych startów. Start na wyciągarce nie obciąża tak serw jak starty z holu ręcznego ( który jest o wiele szybszy i bardzej niszczący!!) a przez pierwsze dwa lata tylko tak lataliśmy. Serwa te mają mniejszą żywotność ale nie można powiedzieć że się nie nadają. Na naszym lotnisku na uszkodzenia zapracowali modelarze - nie chciało się składać klap. Wytrawny senior może wybierać i przebierać bo ma kasę na zakup. Młody przeważnie jej nie ma więc należy mu doradzić jak zacząć latać po najmniejszych kosztach unikając drogich "wpadek". Wyposażenie F3J w serwa to w tej chwili co najmniej 576 zł!!!!! - i to opierając się tylko na Hs-ach. Zakup cyfrówek przynajmniej podwaja tą cenę! Więc powtarzam jak cię stać to płać jak nie to szanuj i używaj z głową. Koszt zaistnienia w tej klasie jest potężny. Nowy model to przynajmniej 2500, wyciągarka 1500( w sumie potrzebne są dwie), serwa minimum ok. 580, porządny odbiornik- ok. 400( tutaj nigdy nie należy oszczędzać ), zasilania odbiornika 50-90, dodać jeszcze żyłkę i koszty wyjazdów na MP i przynajmniej trzy zawody PP. Wychodzi lekko( tylko z tego co wymieniłem) ponad 5000 zł. Czy młodemu nie opłaca się oszczędzać na trochę gorszych serwach? Czy sam uzbiera taką kwotę? A to dopiero początek wydatków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam w swojej 3.5 metrówce serwa do klap HS-125 i spokojnie wytrzymują na holowaniu jak i przy lądowaniu.

 

I zgadzam się do wszystkiego co napisał kolega z Lublina, młodzi modelarze nie mają zbyt dużo kasy. Chyba że Rodzice angażują sie w karierę swego dzieciaka i inwestują w niego 1/4 swej rocznej pensji. Więc nie da się oszczędzic co do kategorii F3J. Modele(dobrze by było miec dwa, jeden o nośnym profilu i drugi o cienkim profilu) na początek wystarczy jeden model o nośnym profilu, serwa, odiorniki, żyłki(najlepiej niemieckie), bloczki (kilka do holowania ręcznego i do wyciągarki), co najmniej trzy akumulatory na dwie wyciągarki, jeszcze paliwo, gaz lub wodór na jazdę na treningi i wyjazdy po całej Polsce, wpłaty na Licencję (teraz 2009), Puchary Polski, Mistrzostwa Polski, Puchary świata (trzeba miec międzynarodową jak ktoś myśli o kadrze narodowej lub o zdobywaniu doświadczenia), ładowarka. Poza tym trzeba często trenowac, nie da się tego ukryc.

Więc może to wyjśc grubo ponad 5000 zł na sam początek. Więc widac że żadne hobby nie jest tanie. Do tego jeszcze nie można latac jednym modelem wiecznie więc z czasem trzeba kupowac nowe modele, wyciągarki itd. wszystko wskazuje na to że konkurencja F3J jest jedną z droższych konkurencji w modelarstwie lotniczym. I obawiam się czy nawet 5000zl wystarczy na dobry start w tej konkurencji.

Jak mój kumpel 23 letni usłyszał ile na to trzeba miec kasy na dobry start to powiedział że na jego hobby 1000zł to już było się królem(strzelanie z broni paintballowych).

 

Bo na przykład w czasie treningów model w pewnej chwili przy holowaniu wpadnie w korkociąg jak będzie padac moc w wyciągarce lub zrobimy za wcześnie "strzał" i wplączemy się w żyłkę to nie było u mnie miłym wspomnieniem z żyłką ale się udało wywinąc z opresji(to przykłady). Przy pierwszym takim przypadku ludzie nie wiedzą co robic. Co zrobic pierwsze: wyłączyc klapy do holowania czy oddac drążek od siebie? Widziałem kiedyś filmik jak gościowi model wpadł w korkociąg, to wyłączył klapy oddał drążek w dól (zgodnie z zaleceniami) i jakimś dziwnym sposobem wbił się w glebę z dużą prędkością. Trzeba miec to wyczucie odpowiedzialności za swoje błędy, analizowac je, bo zazwyczaj ludzie od razu mówią "co się dzieję? ja nic nie zrobiłem". A tak naprawdę to były zazwyczaj nasze błędy do których nie potrafimy się przyznac i oszukujemy samych siebie, chociaż chcemy sobie za wszelką cenę wmówic że to nie nasza wina (znam takich). Trzeba z ostrożnością latac. W wielu instrukcjach obsługi w samolocikach małych helikopterkach jest napisane "to jest model, nie zabawka".

Wyjaśnienie: Do zabawek rzadko lub w ogóle ich niema części zamiennych!

A co do kolegi Skawrieckiego to przy butterflayu HS-125 spokojnie wytrzymają. Ja kilka razy "przyrżnąłem" w glebę i nic się nie stało :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Kamyczek_RC

Teren płaski nigdy nie był dobrym miejscem do nauki lądowania. Dlatego na zboczu najczęsciej walą w drzewa płoty i co się da ,a górale do rączki .... Widać trzeba chłopców na obóz wysłać na zbocze tam im natura zwerfikuje umiejętności ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamyczek RC nie masz racji. Jak umiesz latać ,to poradzisz sobie na zboczu i na klifie

 

zbocze i klif mają podobną charakterystykę, ale jeśli chodzi o teren płaski to tu się nie zgodzę. Lądowanie na równym jest dużo, dużo łatwiejsze, po pierwsze zazwyczaj jest dużo miejsca, a po drugie w górach turbulencja to rzecz codzienna i oczywista i trzeba się z nią liczyć, model nie poleci po sznurku jak na płaskim gdzie wpływ turbulencji można pominąć, ew. tu trzeba tylko wziąć poprawkę na wiatr ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Kamyczek_RC

Kuba coś o tym wie a Henio widać nie ;). Henio podleć no w sezonie do górali z jakimś szybowcem tylko nie jak będzie wiało 3 tylko 15m/s polatasz ,wyladujesz kilka razy jak ci się uda i powiesz coś o lataniu w gorach gdzie zbocze ma 150 m szerokości po bokach masz las za plecami hangar i też las "placek" szerokości 3 m i długości 10 do lądowania bo reszta to kapusta i orne pole :) jak w Tęgoborzu :) a na przedpolu 2 chałupy i stado owiec ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u nas owiec nie ma :P ale reszta tak jak mówisz, miejsca do lądowania nie ma wiele, chyba że ktoś lubi przechadzać się między rzędami ziemniaków i narażać się na potyczki z właścicielem :devil: jeszcze jak jest zawietrzna to fajnie, ale jak jej nie ma (chociażby na Jodłowcu, gdzie odbywa się większość zawodów przez nas organizowanych) to przy mocnym wietrze nawet butterfly nie pomoże i trzeba się mocno nakombinować i szukać ścieżki schodzenia gdzie nie tyle że dusi co trochę słabiej nosi :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co można powiedziec o owcach w Warszawie ? mam jakieś małe zbocze do latania. Ale się nie nadaje na modele wyczynowe. Może maks 2.3m tak około. Drzewa jeszcze są więc w Warszawie i w pobliżu nie ma zbyt dużo miejsca do latania. Ale z tego co wwiem to w Górze Kalwarii jest nie zła miejscówka na latanko :) . Jak się nauczę dobrze lądowac na zboczu do ręki, raczej nie powinienen miec większych problemów z lądowaniem na płaszczyźnie. I wyrobie sobie refleks jak będą nagłe podmuchy lub turbulencje.

 

Pozdrawiam. Piotrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak potrafisz wylądować w każdych warunkach na górze to teren płaski to już bajka :wink: a z tym lądowaniem do ręki to nie takie proste, trzeba spełnić kilka warunków m.in. musi dość równo wiać, model musi mieć dobrego butterfly'a - klapy do samej ziemi :P , musi być możliwość ustawienia modelu pod wiatr i takiego schodzenia (jeśli nie ma butterfly'a to bez ustawienia pod wiatr nie ma szans, dodatkowo musi wtedy mocno wiać, tak żeby model wisiał), no i trzeba dużo, dużo, dużo latać, a i tak to może być za mało latania :rotfl: mnie osobiście udało się złapać parę razy Acacie II i Trinity :jupi: ale zazwyczaj jednak staram się lądować pod nogi, bo tak bezpieczniej, no chyba że model ewidentnie chce do ręki ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

W sezonie 2009 wchodzi kilka zmian w przepisach klasy F3J.Dotyczy to punktacji za lądowanie i kilku innych rzeczy. Ciekaw jestem czy organizator ME 2009 zrobił już polskie tłumaczenie. Czy sąchętni do przetłumaczenia i publikacji na tym forum? adres strony:

www.fai.org/sporting_code/sc4/sc4_f3_soaring_09.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.