Skocz do zawartości

Emhyrion

Modelarz
  • Postów

    2 358
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Ostatnia wygrana Emhyrion w dniu 25 Czerwca 2020

Użytkownicy przyznają Emhyrion punkty reputacji!

Reputacja

257 Excellent

O Emhyrion

  • Urodziny 03.08.1971

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Skąd
    Warszawa
  • Imię
    Paweł

Ostatnie wizyty

1 479 wyświetleń profilu
  1. Cześć. Jestem zainteresowany Mustangiem.

    Wysłałem wiadomość na priv.

    Pozdr. Wojtek

  2. Emhyrion

    Pożegnanie

    Nie przypominam sobie, żebym dostał jakieś ostrzeżenie, a jeśli było, to go nie zauważyłem. Co nie zmienia faktu, że tak, użyłem słowa kretyn. I już tłumaczę dlaczego... Otóż kiedyś życie było prostsze: wiejskich głupków nazywało się wiejskimi głupkami i traktowano z pobłażaniem. Wiadomo było, że to "ten Jasio", po którym niewiele trzeba się spodziewać, bo głupi jest i tyle. "Jasio" też znał swoje miejsce w szeregu i nie pchał się na piedestał. Dziś to się zmieniło. Tak jak murzyn przestał być murzynem, tak kretyna nie wolno nazwać kretynem, choćby zasłużył na to po stokroć. Dostaje parasol ochronny i dalej wypisuje swoje farmazony na temat tego, jakim to jest "och i ach". Ta powszechna poprawność polityczna w mojej ocenie jest drogą donikąd, bo prowadzi jedynie do tego, że kretyni nie czują, że są kretynami. Tu nie chodzi o moją urażoną dumę, tylko zwyczajnie o to, że najwyraźniej jestem starej daty i nie pasuję do tych nowoczesnych czasów. Trudno, muszę z tym żyć, ale skoro modelarstwo jest jednym z moich licznych hobby, to chcę, żeby mnie bawiło. Tymczasem lektura postów kretynów odbierała mi wszelką chęć nie tylko do uczestniczenia w dyskusjach, ale nawet do patrzenia na modele. Jeśli kretyni są pod parasolem ochronnym, to w takim razie ja muszę odejść. Proste. Jak wspomniałem, forum było skarbnicą wiedzy. Dziś w mojej ocenie jest miejscem, gdzie wciąż zdarzają się perełki, takie jak relacje budowy pisane przez Lucjana czy paru innych kolegów. W większości jednak mamy dyskusje o dupie Maryni i autopromocyjne posty najmądrzejszych w całej wsi, którzy nie tylko są najmądrzejsi, ale jeszcze najskromniejsi i najwspanialsi. Za wysokie progi dla mnie, dlatego odchodzę. Nie będę prosił o likwidację konta, czy wywalenie wszystkich moich postów, może część z nich może się komuś przydać. Ale Tapatalk z telefonu już zniknął, podobnie jak link do forum z ulubionych, i nie zamierzam tu wracać. Post piszę tylko dlatego, że niejako zostałem wywołany do tablicy, ale to jest mój ostatni post. Pozdrawiam wszystkich, z którymi mile spędziłem tu czas. Nie wymienię wszystkich z imienia, bo długo by wymieniać tych, dzięki którym modelarstwo zamieniło się w prawdziwą przygodę. Dziękuję Wam za to. Pozdrawiam też tych, którzy pozjadali wszystkie rozumy i życzę im, żeby kiedyś, w bliższej lub dalszej przyszłości latali choć w połowie tak dobrze, jak dziś twierdzą, że potrafią latać.
  3. Emhyrion

    Pożegnanie

    Dwa tygodnie to świetny czas na przemyślenia. Myślę, że wykorzystałem go dobrze Postanowiłem pożegnać się z tym Forum i z Wami. Kiedy logowałem się tu po raz pierwszy, forum było dla kopalnią wiedzy i miejscem wymiany doświadczeń. Można było dowiedzieć się, jak budować, jak malować, jak latać. Wciąż jest tu obecnych kilka osób, będących dla mnie niekwestionowanymi autorytetami w tych dziedzinach. Niestety, dołączyły do nich inni, którzy takimi autorytetami chcą zostać, obierając drogę na skróty. Bawią się w domorosłych Macierewiczów, zakładają jakieś komisje śledcze badające wypadki lotnicze, zwykłe spierdzielenie lądowania urasta do rangi katastrofy w Smoleńsku. Choć nie reprezentują sobą niczego wartościowego pozują na alfy i omegi. A co więcej, znajdują "godnych" obrońców i naśladowców. To nie jest już forum, na jakie się zapisywałem. Poza kilkoma wątkami, które z przyjemnością się czyta, większość przypomina przepychanki w piaskownicy, przy czym sam dałem się w te przepychanki wciągnąć. Już tego nie będę robić, obiecuję. Zamykam swoją działalność na tej platformie, pozdrawiam wszystkich, życzę udanych lotów i jak najmniej filmów o schrzanionym lądowaniu.
  4. Kur....a... mamy na filmie katastrofę lotniczą, a komeś dalej swoje. Weź Ty się lecz człowieku, bo na razie to nawet do komisji Macierewicza jesteś zbyt szalony... Gregor - chętnie powymieniam uwagi z kimś kto jak jaro się trochę zna, ma praktykę i teorię opanowaną. Ale obiecuję, że postaram się dalej z kretynem już nie polemizować... Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka
  5. Facet napisał wyraźnie, że to niespodziewana katastrofa podczas niskiego przelotu. Gdzie tu zauważyłeś lądowanie? Otwórz podwozie w Spitfire i przeleć tak nisko, by zahaczyć końcówką skrzydła o ziemię, a my będziemy robić zakład, czy ustoi na kołach czy po paru fikołkach zlegnie na plecach Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka
  6. A to ciekawe... Wynika z tego, że jednokadłubowa żaglówka jest bardziej stabilna na wodzie niż dajmy na to katamaran... Piszesz o teorii, wysnułeś takie wnioski z setek godzin lotów na symulatorach, czy znów coś wymyśliłeś i będziesz tego bronił z uporem godnym lepszej sprawy? Bo z praktyki (nie mojej na szczęście, aż tak pływać w zimnej wodzie nie lubię) wynika, że właśnie łatwiej przewrócić łódź latającą niż wodnosamolot na pływakach. A wszystko przez efekt skali. Catalina - piękne modele, moje marzenie. Może kiedyś spełnię, ale warunek - to musi być duża i ciężka łódź. Dlaczego? Ano dlatego, że czasem na wodzie unosi się jakiś glon. Albo patyczek. Jak Catalina złapie jednym z bocznych pływaków takiego glona, to nie ma siły, żeby nie zrobiła cyrkla i się nie przewaliła. Jest mnóstwo filmów w sieci, szczególnie właśnie dotyczy to modeli piankowych, Dynam na przykład ma taki model w ofercie. Co więcej, nawet nie musi być glon, wystarczy fala, która złapie taki pływaczek, który normalnie podczas startu i lądowania powinien znajdować się powyżej lustra wody, w modelach z racji skali jest na tyle nisko, że wystarczy drobny błąd, by złapał wodę i cyrkiel gotowy. Pewnie, można nie instalować pływaczków, ale to wcale nie sprawi, że model będzie przez to stabilniejszy, wręcz przeciwnie, buja się wtedy na falach jak gumowa kaczka. Wodnosamolot na pływakach to inna bajka. Raz podczas startu trafiłem na przeszkodę, model zrobił cyrkiel, zanurkował nawet, ale "ustał". Prawda jest taka, że jak już pływaki złapią kontakt z wodą, to model jest mega stabilny.
  7. Na wszystkich moich filmach modele mają stery. W Turbo Beaver nie demontowałem ich nigdy, natomiast w tym starszym Sea Beaverze kiedyś próbowałem pływać bez nich i promień skrętu był zauważalnie większy, zaryzykowałbym stwierdzeniem że prawie dwa razy większy. A to są praktycznie identyczne modele, różnią się silnikiem i śmigłem, ale pływaki, znaczna część kadłuba czy skrzydła są takie same. Pływają też identycznie, delikatne różnice są podczas lotu, więc mogę założyć, że w Turbo zdjęcie sterów pogorszyłoby manewrowość. Szczególnie na rzece. Jak się przypatrzysz na jednym z filmów, gdy podpływam do brzegu Narwi, to model nie płynie na wprost, tylko delikatnie go "znosi", płynie niejako bokiem. To efekt "zmagania się" z prądem rzeki, który akurat w tym miejscu jest silniejszy. Bez sterów takie pływanie tym modelem jest po prostu niemożliwe, nie daje się tak na inercji pływać. W ogóle to ze sterowaniem wodnosamolotem jest jak z pływaniem na żaglówce. Przed laty patent robiłem na Omedze bez płetwy sterowej i wiem, ze da się pływać na samych żaglach i manewrować. Umiem to robić, a jednak ze sterem jest to o wiele prostsze. Podobnie jest z wodnosamolotem (przynajmniej tymi dwoma które mam, przyznaję, że na nich moje doświadczenia się kończą).
  8. Próbowałem. Nie dało się. Model promień skrętu miał taki, że Narew poniżej Różana mogłaby się okazać za wąska.
  9. W swojej doskonałości nie dość dokładnie czytasz posty innych ludzi. Jak już napisałem kilka razy, miałem Spitfire z Aviosa, w takim samym malowaniu jak Twój, choć mój był trochę przemalowany i "waloryzowany". Po kilku lotach uznałem, że nie mam sił i ochoty walczyć z jego wąskim rozstawem małych kół na trawiastym, często zarośniętym i nierównym lotnisku. Sprzedałem koledze, który ma zdecydowanie lepsze warunki do latania na prawdziwym lotnisku modelarskim, niż ja na Chudoby. A że nie ma filmu? No nie ma. Nie zawsze nagrywam filmy, bo choć nie spędzam na lataniu tyle czasu co Ty, to jakoś nie mam dość czasu, żeby latać, filmy kręcić i jeszcze potem montować. Czasem chce mi się w to bawić, czasem nie. Spitfire doczekał się tylko zdjęć. To czarno-białe ma podobną wiarygodność, jak Twoje opowieści o setkach godzin w powietrzu
  10. Piotr28 – no akurat wątek nie jest o wodnosamolotach, więc nie ma co gadać o śmieceniu. Ale jeśli tak lubisz filmy z latania modelami nad wodą, to poniżej pozwolę sobie zamieścić linki do moich trzech ulubionych nagrań. Miłego oglądania Turbo Beaver, czyli następca Sea Beavera, którego po wykonaniu 166 lotów podarowałem koledze. Sea Beaver we mgle, czyli "gdzie on jest do cholery" Latanie nocne. W naturze światełka są lepiej widoczne niż w obiektywie kamery i łatwiej się modelem lata po ciemku, jeśli masz coś ze światłami nawigacyjnymi i jeszcze nie próbowałeś latać po zmierzchu to polecam
  11. Miałem TAKIEGO spita jak Twój. I nie ma znaczenia, czy ważył 3 czy 10 kg, bo w instrukcji masz cwaniaczku oznaczone CG. Zbuduj P11c, które jest bardzo trudne w wyważeniu z uwagi na krótki nos i oblataj, wtedy pogadamy o tym, co jest podstawą a co nie. Piszesz jakieś wydumane bzdury, których nie jesteś potem w stanie obronić, bo brak Ci praktyki. Jakieś dziwne teorie i mity, które powstają gdzieś w zaciszu internetu, bez przełożenia na fakty. Komplementujesz lot samolotu źle wyważonego, zarzucasz nerwowość tam, gdzie model leci głównie po prostej, i jeszcze masz czelność twierdzić jakieś dyrdymały na temat steru w wodnosamolotach, choć pewnie jedyne co na wodzie puszczałeś to kaczki i bąki. Stajesz się coraz bardziej żałosny. Weź już lepiej zacznij spędzać kolejne "setki godzin" w powietrzu i nie zawracaj tu głowy, bo zgrywanie alfy i omegi Ci jakoś nie wychodzi. Za dużo na tym forum praktyków, żeby przełknęli Twoje kłamstwa o wielkiej praktyce i doświadczeniu. Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka
  12. Ponawiam pytanie, latałeś choć raz w życiu wodnosamolotem? Ja wiem, że nie, bo byś nie pieprzył takich głupot, ale i tak czekam na odpowiedź... A co do wyważaniam to nie mam bladego pojęcia o czym piszesz. I nigdy nie próbowałem udowodnić, że jestem najlepszym modelarzem pod słońcem i najlepszym pilotem. To Twoja specjalność Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka
  13. No nie mogę... popatrz sobie, jak pięknie kołuje zero po lotnisku albo mustang. Bardzo bym chciał takie ciasne kręgi wodnosamolotem kręcić, bardzo by mi to ułatwiło życie... masz już drugi wpis do ramki, zaraz mi miejsca zabraknie [emoji3] P11 wystartowało do pierwszego lotu, i szczerze mówiąc jak czytam to forum to jeszcze nie spotkałem się z modelem budowanym od podstaw, który po zejściu z deski montażowej od razu był idealnie wyważony i wytrymowany. To nie pianka, którą skręcisz kilkoma śrubkami i lata, tu podczas budowy można było setki błędów i niedociągnięć zrobić. Tak jak ja, na szczęście na tyle niewielkich, że model przeżył. Piszesz o obciążeniu płatów i innych pierdołach... model waży z grubsza tyle co Twój Spitfire przy podobnej rozpiętości, ale lata na silniku na 4s. Tylko wiesz co, mądralo? To jest górnopłat. Górnopłaty zwyczajowo mają lepsze noszenie od dolnopłatów. Nie uczyli tego na symulatorach? Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka
  14. Prawdziwy Hurricane dawał ognia w palnik i kręcił beczkę albo pętlę po krótkim rozpędzaniu.. Na wspomnianym filmie widać, że Hurricane pętlę robi tylko po wcześniejszym nurkowaniu, a beczkę ze znaczną stratą wysokości. To nie makieta, chyba że postrzelanego samolotu z uszkodzonym silnikiem. Co do P11, to już napisałem wszystko - model wisi na ogonie i nie ma znaczenia czy Ci się to podoba czy nie, skoro tego nie dostrzegasz to całe swoje setki godzin w powietrzu i na symulatorach możesz psu w d... wsadzić, bo zero z tego pożytku. Zarzucasz mi, że mam krótką drogę startową. Tak, to prawda. Podrywam model najszybciej jak się da. Na nierównym zarośniętym lotnisku tylko taki start daje nadzieję, że nie wpadnę w jakąś dziurę albo w kępę trawy, co zwykle kończy żywot łopaty śmigła lub podwozia. Takie starty wynikają z praktyki i naprawdę mam gdzieś, czy Ci się podobają, czy nie. A Twoje wypowiedzi na temat steru w wodnosamolotach normalnie chyba sobie w ramkę oprawię, bo większej bzdury jak żyję nie czytałem. Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka
  15. A niby po co? Blokujesz kółko ogonowe na czas lądowania w Spitfire? Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.