Skocz do zawartości

pafiuk

Modelarz
  • Postów

    24
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pafiuk

  1. Koledzy! Dawno nic nie pisałem, ale.... No tak zwyczjnie zwróćcie uwagę na fakt, że chłopak ma swójpierwszy projekt.... To raz. Dwa to to, że umieszczenie żeberek w poziomie czy pionie, w tym projekcie, nie ma zupełnie znaczenia - to zwykła, plaska płytka. Generalnie to nie są "żeberka", to są zwykłe wzmocnienia konstrukcji statecznika. I zupełnie nieistotne jest to, czy będą poziomo czy pionowo. Szacunek dla gościa, że spróbował, i tyle!
  2. pafiuk

    M-48 "Kumak"

    Bo nie ma wyjścia ( z lataniem). Widziałem organoleptycznie (naocznie) konstrukcje Milo w działaniu. I naprawdę da się
  3. Dokładnie to Modelarz nr 4/2004.
  4. Witam! W zwiazku z tym, że ze wzgledów "technologicznych" związanych przede wszystkim z warunkami pogodowymi (niskie temperatury) muszę zawiesić na jakiś czas budowę swojego Wicherka http://pfmrc.eu/inde...-wicherek-25rc/ (choć oczywiście jeśli tylko to będzie możliwe prace będą kontynuowane), postanowiłem przez jesienno - zimowe wieczory wystrugać małego RWD 10. Podstawą będa Plany Modelarskie nr 28 (6/1968), gdzie opisany jest model z napędem gumowym. Chcę zastosować silnik Axi 2212/26, regulator Jeti ADVANCE 12 plus, 2 x HS55, odbiornik REX 5 MPD, pakiet 3xLi-pol ok 1000 mAh. Model jako gumówka "wyszedł" wg opisu na ok. 300g, ja zamierzam się zmieścić gdzieś w granicy 400 g. Zamiast sklejki i listew sosnowych zamierzam w większości zastosować balsę. Pokrycie papierem LITE SPAN. Model bedzie miał 760 mm rozpiętości (wg. planów). A prośba do Was Koledzy dotyczy jak zwykle jakiś wskazówek: czy to napędu, czy materiałów, czy też innych podpowiedzi, które przydadzą się w czasie budowy. W sporej części zamierzam trochę zapożyczyć rozwiązań zastosowanych w modelu ERLA 5 budowanym wg. planów zamieszczonych w FMT kilka lat temu. Będę wielce zadowolony i przede wszystkim zobowiązany za wszelkie wskazówki i uwagi. A może ktoś z Was już robił coś podobnego? Podrawiam.
  5. O! na dobrych ludzi zawsze można liczyć, a i mądrego przyjemnie posłuchać Dzięki Wam za szybką odpowiedź. Rzepy mam, tak więc problem rozwiązany. Jeszcze raz dzięki! Pozdrawiam!
  6. Panowie! W ferworze walki z czasem i japonką zupełnie zapomniałem o akumulatorze w Wicherku, a właściwie jego mocowaniu. Moja gorąca prośba do Was o podpowiedź: jak go zamocować? Akumulator, ten jak na zdjęciu, ma wymiary 145 x 45 x 25 mm i masę 340 g. Myślałem najpierw o jakimś korytku-rynience-pudełeczku (cokolwiek w tym sensie) ale przypomniałem sobie o takim wynalazku jak rzepy (prosta pólka pod akku pomiędzy wręgami). I pytanie moje do Was: czy to będzie wystarczające przy podanej przede wszystkim masie akumulatora? Miejsca na jego mocowanie, jak sami widzieliście na zdjęciach w linku, jest dosyć.
  7. Choć zdania nie zaczyna się od więc..... Więc kilka wrazeń na gorąco z farbowania "japonki". To co pisał Wojtek "Callab" o listewkach jest jak najbardziej wskazane. Bardzo ułatwiają równomierne zanurzenie papieru w barwniku i późniejsze suszenie. Oczywiście można zrobić to i bez listewek, ale naprawdę trzeba się wtedy pilnować. Barwienie kilku arkuszy jednocześnie, jak pisał Andrzej "Jędrek", nie stanowi najmniejszego problemu. I naprawdę nie ma trudności w późniejszym ich rozdzieleniu. Zacieki.... Hmm.... Pierwszy raz jak barwiłem papier japoński (farbami plakatowymi) zacieki powstawały i, tak jak pisałem wcześniej, w czasie suszenia i lakierowania "się to jakoś wyrównuje". Ale.... Czekanie w niepewności czy "wyjdzie dobrze" nie wychodzi zbyt dobrze na stan zdrowia psychicznego . A zmierzam do tego, że w literaturze jest napisane, że "przeciągamy barwione arkusze po powierzchni barwnika i... itd". Otóż chyba nie bardzo. Papier MUSI się przewinąć w zanurzeniu (nie tylko po samej powierzchni) przez barwnik. Osobiście zauważyłem, że jeśli papier tylko dotknie (przewlecze się) po powierzchni barwnika, to w miejscach, które nie były zanurzone arkusze papieru z miejsca powstają zacieki. Już nawet zacząłem myśleć o jakim wałku zamontowanym w poprzek kuwety czy innego naczynia. A inne sprawy? No cóż... Reakcję, spotkanie z drugą najważniejszą osobistością w domu i zapewnienia , że "plamy z podłogi się zmyją, że wszystko Kochanie posprzątam i nie będzie śladu..." trzeba po prostu przeżyć. Trodno to opisać... :D (no może aż tak żle nie było...) A... I jeszcze jedno. Bardzo celowe jest obciążenie arkuszy na dole w czasie suszenia. Zapobiega to przypadkowemu zawijaniu się mokrego papieru i sklejaniu w czasie suszenia. Może to być np. tak jak pisał Wojtek "Callab" listewka lub zwykłe spinacze do suszenia bielizny.
  8. "....między innymi dlatego wybrałem folię na oklejenie swojej piętnastki - a wyszło to tak..." Piękny! Naprawdę "mniodek" Te zacieki znikają. Przy tych bardziej opornych po prostu jeszcze raz farbuję, najlepiej gdy papier jest jeszcze wilgotny. No i cellonowanie dodatkowo jeszcze wyrównuje całą sprawę.
  9. Jest takowoż jak pisze Igor
  10. Pierwsze próby farbowania papieru dały efekt mizerny (niezadowalający):/ Niestety najlepiej wychodzi barwienie arkuszy osobno. Trochę się zejdzie.... Jejku! żeby tylko te plamy z podłogi zeszły... Może już teraz uciec i gdzieś te kilka dni przeczekać?....
  11. Witam serdecznie wszystkich! Chciałem zaprezentować swojego parkflyera, Prząśniczkę. Kilka słów o konstrukcji: - konstrukcja balsowa - pokrycie little span klejony na balsalock - rozpiętość 147 cm - długość 99 cm - napęd silnik Axi 2208/26 + śmigło APC 8x3,5" - zasilanie 3x860 mAh Li-Pol - 2 x HS-55 - odbiornik Rex 5MPD - waga modelu gotowego do lotu ok. 560 g. Model wykonany wg. zamieszczonych kilka lat temu planów w Modelarzu. Lata przepięknie! Co prawda wymaga bezwietrznej albo prawie bezwietrznej pogody, ale czekanie na taką pogodę rękompensuje wręcz majestatycznym lotem o zachodzie słońca. Nie trzeba mu tylko przeszkadzać Zastosowany silnik i śmigło w zupełności wystarcza do samodzielnego startu z trawiastego lotniska. Pozdrawiam wszystkich kolegów
  12. No co Ty, absolutnie żanych urażonych ambicji czy czegoś tam Tylko w książce nieodżałowanego Pana Wiesława są wariacje (czytaj wersje rozwojowe) tego modelu. Stąd profil dwuwypukły, zmiana wzniosu i lotki. A zdecydowałem się na to wszystko dlatego, że za czasów dawnych, pacholęciem będąc chciałem w modelarni zbudować Wicherka. Ale instruktor rzekł: "Absolutnie! To nie lata!" i takie tam, że na zajmowane przeze mnie miejsce .... itd. Więc słuchy po sobie stuliłem i pokornie, ze wzrokiem spuszczonym i wyglądem głupawym zająłem się .... sprzątaniem modelarni. Wiadomo, młody od czegoś musi zacząć . Ale kto wie? może dojdzie do tego, że zrobię drugie skrzydła z oryginalnym profilem i oryginalny st. poziomy? Będzie co prawda trochę odwrotnie: wersja podstawowa powstanie później
  13. Być nie może!!! Mów mi bracie!!! :D Ale może ja już w innym wcieleniu o tym wspominałem?????
  14. I takowoż postępuję (nie folia) Co do tych przekładek nie neguję - ale jakoweś myśli mi błądzą po półkulach, że tak mnie uczyli (a może to już demencja? ) A z tym paliwem to... Moze ja mam w swym zaciszu domowym istoty zbyt wyczulone....??? Dla mnie żadne paliwo, lakier, klej, cellon itp. nie śmierdzi.... Ale co mi po tym.... :D
  15. Ależ mirolku ja nie jestem absolutnie przeciwnikiem folii czy temu podobnych materiałów! Wręcz przeciwnie. Mi chodzi tylko właśnie o "TEN" model. Sam wręcz przyznać musisz, że chyba każdy powinien tego spróbować. A jeszcze jest przeciez coś takiego, jak szyfon, pamiętasz? To tylko taki sentyment, ale mniemam że bardzo ważny. Doskonale radzę sobie z folią i innymi "nowymi" (w sensie wieku ma się rozumiec) materiałami. Wznios płatów jest "zrobiony" na 5 stopni. Jakaś to zawsze jest podpora przy stateczności poprzecznej modelu. Generalnie (przepraszam za to słowo - ponoć jednorożce giną jak je się wypowiada - tak twierdzi moja córa ) chodzi o to, żebym zachował jak najwięcej oryginalności. Napęd juz był, zostają jeszcze np. bowdeny (zamiast popychaczy - szkoda serw przy kraksie - tfuuu odpukać!!!!), śruby z tworzywa zamiast gumy przy poziomym - więcej grzechów nie pamiętam. Postępowi nie zawsze trzeba dawać kontrę, jak mówił Zenek w "Nie ma mocnych" . On - Wicherek - musi przede wszystkim się ulotnić
  16. Głównie chodzi mi o to, żeby nie folią.... Swojego czasu w Modelarzu były plany Wigi, takiej sylwetowej, silnik MIG 280.. I z pewnością, szczególnie starsi koledzy, teraz przyznają mi rację, że to jakiś sentyment. Ja tą Wilgę zrobiłem. Chciałoby się powiedzieć, że "żeby wszystkie modele tak latały"... A japonka to jest właśnie ten specyficzny urok dawnych modeli. I m.in. o to mi chodzi. Wiem, folia czy little span (przepraszam za ewentualną złą pisownię) jest szybsza i może nawet prostrza. Ale to ma mieć w sobie właśnie "to cóś" . I dlatego wybór japonki. Wznios oryginalny nie jest zachowany, jest dużo mniejszy. Ale lotki i wznios to przede wszystkim sprawa zmiany profilu - na dwuwypukły. Może i lotki nie będą miały zbytnio sensu - ale przecież nie ma koniecznosci ich używania....
  17. No właśnie silnik elektryczny to jest największe odstępstwo. Niestety, wrażenia organoleptyczne (zapach) napędu spalinowego spowodowałyby pacyfikację mnie i moich modeli z lokalu mieszkalnego . A napęd to Axi 2820/12 (taki mi doradzono) + 4000 mAh+2 x hs-81(lotki)+2 x hs422. Radio 9ZAP+R149DP (ew. CoronaRD820II - ale tylko ewentualnie) - chodzi mi głównie o zmiksowanie lotek - skoro jest możliwość to czemu nie próbować?. Właśnie coś około tego zakładam co do wagi. Silnik powinien pociagnąć do 2700g. Wszystkie nowe fotki umieszczę, jak najbardziej.
  18. Witam wszystkich kolegów raz jeszcze (poza powitalnią). W tym temacie chciałem się pochwalić swoim Wicherkiem i zebrać może trochę uwag czy propozycji, co jeszcze można zmienić lub poprawić, zanim model zostanie pokryty. Tu link do strony z budowy modelu http://www.koczargi....eria.cfm?id=124 - nie ma chyba sensu na nowo wklejać zdjęć. Wszelkie komentarze mile widziane Pozdrawiam!
  19. Wczoraj przez nieuwagę "doczepiłem się" do przywitania Sopelka. Dziś się poprawiam i proszę o wybaczenie Jestem z Warszawy, mam 48 lat, Obecnie jestem, że tak powiem, niepracującym zawodowo. Modelarstwem interesuję się od ok 35 lat, czyli od czasów, gdy Rum, Piłot był marzeniem ledwie osiągalnym dla nielicznych, a aparatury Kraft, Simprop czy Varioprop oglądało się w modelarni, i to tylko przez szkło szafki, byleby tylko nie dotykać Przygodę zacząłem od krótkiego epizodu z uwięzią budując model wg. koncepcji zasłyszanych, czyli tylko sosna i sklejka (co to takiego była wtedy balsa????), proporcji modeli zaczerpniętych z literatury oraz chuchania i głaskania silników Rytm, Sokół czy MK17, podpierając się oczywiście jedyną dostępną wtedy literaturą , czyli ABC Miniaturowego lotnictwa i Miniaturowe lotnictwo W.Schiera. Najpierw w domowych pieleszach, później w modelarni aeroklubu "Orląt" w Dęblinie. To były czasy!!! Oberwanie śmigłem po palcach było niemal chlubą i zaszczytem . Później przyszła proza dnia codziennego. Dopiero od kilkunastu lat posiadam aparaturę, ale praktyka moja w tym temacie nie jest powalająca, choć nie całkiem wiosennie zielona. Wiadomo, najpierw wszystko inne, później dopiero moje "zabawki". Teraz, w wolnych chwilach, mam nadzieję, że wszystkie zaległości uda mi się nadrobić. Myślę, że nie ważne jakie mam radio i jakie silniki. Przede wszystkim bawmy się dobrze. Obecnie na ukończeniu Wicherek 25RC (http://www.koczargi....eria.cfm?id=124) i w budowie RWD 5 z Miniaturowego Lotnictwa. No i jeszcze coś. Ale nie wszystko na raz:) WITAM WSZYSTKICH BARDZO SERDZECZNIE, tych, których znam i tych, których poznam:)
  20. Witam! Chyba popełniłem zonga, bo podpiąłem się pod Twoje przywitanie. Przepraszam z góry! A tu link do mojego Wicherka : http://www.koczargi.waw.pl/galeria.cfm?id=124 No i do roboty Sopelku, do roboty Kleić i w powietrze! Pozdrawiam!
  21. Przepraszam! Nie 25, a 35 lat!
  22. Czołgiem!!! Jestem z Warszawy, mam 48 lat, Paweł. Obecnie jestem, że tak powiem, niepracującym. Modelarstwem interesuję się od ok 25 lat, czyli od czasów, gdy Rum, Piłot był marzeniem ledwie osiągalnym dla nielicznych, a aparatury Kraft, Simprop czy Varioprop oglądało się w modelarni, i to tylko przez szkło szafki, byleby tylko nie dotykać Przygodę zacząłem od krótkiego epizodu z uwięzią budując model wg. koncepcji zasłyszanych, czyli tylko sosna i sklejka (co to takiego była wtedy balsa????), proporcje z literatury i silników Rytm, Sokół czy MK17, podpierając się oczywiście jedynie słuszną literaturą , czyli ABC Miniaturowego lotnictwa i Miniaturowe lotnictwo. W.Schiera. Najpierw w domowych pieleszach, później w modelarni aeroklubu "Orląt" w Dęblinie. To były czasy!!! Oberwanie śmigłem po palcach było niemal chlubą i zaszczytem )) Później przyszły zmiany dnia codziennego. Dopiero od kilkunastu lat posiadam aparaturę, ale praktyka moja w tym temacie jest mizerna, choć nie całkiem wiosennie zielona. Wiadomo, najpierw wszystko inne, później dopiero moje "zabawki". Teraz, w wolnych chwilach, mam nadzieję, że wszystkie zaległości uda mi się nadrobić. Myślę, że nie ważne jakie mam radio i jakie silniki. Przede wszystkim bawmy się dobrze. Obecnie na ukończeniu Wicherek 25RC i w budowie RWD 5 z Miniaturowego Lotnictwa. No i jeszcze cos. Ale nie wszystko na raz:) WITAM WSZYSTKICH BARDZO SERDZECZNIE, tych, których znam i tych, których poznam:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.