



-
Postów
24 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez pafiuk
-
Koledzy! Dawno nic nie pisałem, ale.... No tak zwyczjnie zwróćcie uwagę na fakt, że chłopak ma swójpierwszy projekt.... To raz. Dwa to to, że umieszczenie żeberek w poziomie czy pionie, w tym projekcie, nie ma zupełnie znaczenia - to zwykła, plaska płytka. Generalnie to nie są "żeberka", to są zwykłe wzmocnienia konstrukcji statecznika. I zupełnie nieistotne jest to, czy będą poziomo czy pionowo. Szacunek dla gościa, że spróbował, i tyle!
-
Bo nie ma wyjścia ( z lataniem). Widziałem organoleptycznie (naocznie) konstrukcje Milo w działaniu. I naprawdę da się
-
Dokładnie to Modelarz nr 4/2004.
-
Witam! W zwiazku z tym, że ze wzgledów "technologicznych" związanych przede wszystkim z warunkami pogodowymi (niskie temperatury) muszę zawiesić na jakiś czas budowę swojego Wicherka http://pfmrc.eu/inde...-wicherek-25rc/ (choć oczywiście jeśli tylko to będzie możliwe prace będą kontynuowane), postanowiłem przez jesienno - zimowe wieczory wystrugać małego RWD 10. Podstawą będa Plany Modelarskie nr 28 (6/1968), gdzie opisany jest model z napędem gumowym. Chcę zastosować silnik Axi 2212/26, regulator Jeti ADVANCE 12 plus, 2 x HS55, odbiornik REX 5 MPD, pakiet 3xLi-pol ok 1000 mAh. Model jako gumówka "wyszedł" wg opisu na ok. 300g, ja zamierzam się zmieścić gdzieś w granicy 400 g. Zamiast sklejki i listew sosnowych zamierzam w większości zastosować balsę. Pokrycie papierem LITE SPAN. Model bedzie miał 760 mm rozpiętości (wg. planów). A prośba do Was Koledzy dotyczy jak zwykle jakiś wskazówek: czy to napędu, czy materiałów, czy też innych podpowiedzi, które przydadzą się w czasie budowy. W sporej części zamierzam trochę zapożyczyć rozwiązań zastosowanych w modelu ERLA 5 budowanym wg. planów zamieszczonych w FMT kilka lat temu. Będę wielce zadowolony i przede wszystkim zobowiązany za wszelkie wskazówki i uwagi. A może ktoś z Was już robił coś podobnego? Podrawiam.
-
O! na dobrych ludzi zawsze można liczyć, a i mądrego przyjemnie posłuchać Dzięki Wam za szybką odpowiedź. Rzepy mam, tak więc problem rozwiązany. Jeszcze raz dzięki! Pozdrawiam!
-
Panowie! W ferworze walki z czasem i japonką zupełnie zapomniałem o akumulatorze w Wicherku, a właściwie jego mocowaniu. Moja gorąca prośba do Was o podpowiedź: jak go zamocować? Akumulator, ten jak na zdjęciu, ma wymiary 145 x 45 x 25 mm i masę 340 g. Myślałem najpierw o jakimś korytku-rynience-pudełeczku (cokolwiek w tym sensie) ale przypomniałem sobie o takim wynalazku jak rzepy (prosta pólka pod akku pomiędzy wręgami). I pytanie moje do Was: czy to będzie wystarczające przy podanej przede wszystkim masie akumulatora? Miejsca na jego mocowanie, jak sami widzieliście na zdjęciach w linku, jest dosyć.
-
Choć zdania nie zaczyna się od więc..... Więc kilka wrazeń na gorąco z farbowania "japonki". To co pisał Wojtek "Callab" o listewkach jest jak najbardziej wskazane. Bardzo ułatwiają równomierne zanurzenie papieru w barwniku i późniejsze suszenie. Oczywiście można zrobić to i bez listewek, ale naprawdę trzeba się wtedy pilnować. Barwienie kilku arkuszy jednocześnie, jak pisał Andrzej "Jędrek", nie stanowi najmniejszego problemu. I naprawdę nie ma trudności w późniejszym ich rozdzieleniu. Zacieki.... Hmm.... Pierwszy raz jak barwiłem papier japoński (farbami plakatowymi) zacieki powstawały i, tak jak pisałem wcześniej, w czasie suszenia i lakierowania "się to jakoś wyrównuje". Ale.... Czekanie w niepewności czy "wyjdzie dobrze" nie wychodzi zbyt dobrze na stan zdrowia psychicznego . A zmierzam do tego, że w literaturze jest napisane, że "przeciągamy barwione arkusze po powierzchni barwnika i... itd". Otóż chyba nie bardzo. Papier MUSI się przewinąć w zanurzeniu (nie tylko po samej powierzchni) przez barwnik. Osobiście zauważyłem, że jeśli papier tylko dotknie (przewlecze się) po powierzchni barwnika, to w miejscach, które nie były zanurzone arkusze papieru z miejsca powstają zacieki. Już nawet zacząłem myśleć o jakim wałku zamontowanym w poprzek kuwety czy innego naczynia. A inne sprawy? No cóż... Reakcję, spotkanie z drugą najważniejszą osobistością w domu i zapewnienia , że "plamy z podłogi się zmyją, że wszystko Kochanie posprzątam i nie będzie śladu..." trzeba po prostu przeżyć. Trodno to opisać... :D (no może aż tak żle nie było...) A... I jeszcze jedno. Bardzo celowe jest obciążenie arkuszy na dole w czasie suszenia. Zapobiega to przypadkowemu zawijaniu się mokrego papieru i sklejaniu w czasie suszenia. Może to być np. tak jak pisał Wojtek "Callab" listewka lub zwykłe spinacze do suszenia bielizny.
-
"....między innymi dlatego wybrałem folię na oklejenie swojej piętnastki - a wyszło to tak..." Piękny! Naprawdę "mniodek" Te zacieki znikają. Przy tych bardziej opornych po prostu jeszcze raz farbuję, najlepiej gdy papier jest jeszcze wilgotny. No i cellonowanie dodatkowo jeszcze wyrównuje całą sprawę.
-
Jest takowoż jak pisze Igor
-
Pierwsze próby farbowania papieru dały efekt mizerny (niezadowalający):/ Niestety najlepiej wychodzi barwienie arkuszy osobno. Trochę się zejdzie.... Jejku! żeby tylko te plamy z podłogi zeszły... Może już teraz uciec i gdzieś te kilka dni przeczekać?....
-
Witam serdecznie wszystkich! Chciałem zaprezentować swojego parkflyera, Prząśniczkę. Kilka słów o konstrukcji: - konstrukcja balsowa - pokrycie little span klejony na balsalock - rozpiętość 147 cm - długość 99 cm - napęd silnik Axi 2208/26 + śmigło APC 8x3,5" - zasilanie 3x860 mAh Li-Pol - 2 x HS-55 - odbiornik Rex 5MPD - waga modelu gotowego do lotu ok. 560 g. Model wykonany wg. zamieszczonych kilka lat temu planów w Modelarzu. Lata przepięknie! Co prawda wymaga bezwietrznej albo prawie bezwietrznej pogody, ale czekanie na taką pogodę rękompensuje wręcz majestatycznym lotem o zachodzie słońca. Nie trzeba mu tylko przeszkadzać Zastosowany silnik i śmigło w zupełności wystarcza do samodzielnego startu z trawiastego lotniska. Pozdrawiam wszystkich kolegów
-
No co Ty, absolutnie żanych urażonych ambicji czy czegoś tam Tylko w książce nieodżałowanego Pana Wiesława są wariacje (czytaj wersje rozwojowe) tego modelu. Stąd profil dwuwypukły, zmiana wzniosu i lotki. A zdecydowałem się na to wszystko dlatego, że za czasów dawnych, pacholęciem będąc chciałem w modelarni zbudować Wicherka. Ale instruktor rzekł: "Absolutnie! To nie lata!" i takie tam, że na zajmowane przeze mnie miejsce .... itd. Więc słuchy po sobie stuliłem i pokornie, ze wzrokiem spuszczonym i wyglądem głupawym zająłem się .... sprzątaniem modelarni. Wiadomo, młody od czegoś musi zacząć . Ale kto wie? może dojdzie do tego, że zrobię drugie skrzydła z oryginalnym profilem i oryginalny st. poziomy? Będzie co prawda trochę odwrotnie: wersja podstawowa powstanie później
-
Być nie może!!! Mów mi bracie!!! :D Ale może ja już w innym wcieleniu o tym wspominałem?????
-
I takowoż postępuję (nie folia) Co do tych przekładek nie neguję - ale jakoweś myśli mi błądzą po półkulach, że tak mnie uczyli (a może to już demencja? ) A z tym paliwem to... Moze ja mam w swym zaciszu domowym istoty zbyt wyczulone....??? Dla mnie żadne paliwo, lakier, klej, cellon itp. nie śmierdzi.... Ale co mi po tym.... :D
-
Ależ mirolku ja nie jestem absolutnie przeciwnikiem folii czy temu podobnych materiałów! Wręcz przeciwnie. Mi chodzi tylko właśnie o "TEN" model. Sam wręcz przyznać musisz, że chyba każdy powinien tego spróbować. A jeszcze jest przeciez coś takiego, jak szyfon, pamiętasz? To tylko taki sentyment, ale mniemam że bardzo ważny. Doskonale radzę sobie z folią i innymi "nowymi" (w sensie wieku ma się rozumiec) materiałami. Wznios płatów jest "zrobiony" na 5 stopni. Jakaś to zawsze jest podpora przy stateczności poprzecznej modelu. Generalnie (przepraszam za to słowo - ponoć jednorożce giną jak je się wypowiada - tak twierdzi moja córa ) chodzi o to, żebym zachował jak najwięcej oryginalności. Napęd juz był, zostają jeszcze np. bowdeny (zamiast popychaczy - szkoda serw przy kraksie - tfuuu odpukać!!!!), śruby z tworzywa zamiast gumy przy poziomym - więcej grzechów nie pamiętam. Postępowi nie zawsze trzeba dawać kontrę, jak mówił Zenek w "Nie ma mocnych" . On - Wicherek - musi przede wszystkim się ulotnić
-
Głównie chodzi mi o to, żeby nie folią.... Swojego czasu w Modelarzu były plany Wigi, takiej sylwetowej, silnik MIG 280.. I z pewnością, szczególnie starsi koledzy, teraz przyznają mi rację, że to jakiś sentyment. Ja tą Wilgę zrobiłem. Chciałoby się powiedzieć, że "żeby wszystkie modele tak latały"... A japonka to jest właśnie ten specyficzny urok dawnych modeli. I m.in. o to mi chodzi. Wiem, folia czy little span (przepraszam za ewentualną złą pisownię) jest szybsza i może nawet prostrza. Ale to ma mieć w sobie właśnie "to cóś" . I dlatego wybór japonki. Wznios oryginalny nie jest zachowany, jest dużo mniejszy. Ale lotki i wznios to przede wszystkim sprawa zmiany profilu - na dwuwypukły. Może i lotki nie będą miały zbytnio sensu - ale przecież nie ma koniecznosci ich używania....
-
No właśnie silnik elektryczny to jest największe odstępstwo. Niestety, wrażenia organoleptyczne (zapach) napędu spalinowego spowodowałyby pacyfikację mnie i moich modeli z lokalu mieszkalnego . A napęd to Axi 2820/12 (taki mi doradzono) + 4000 mAh+2 x hs-81(lotki)+2 x hs422. Radio 9ZAP+R149DP (ew. CoronaRD820II - ale tylko ewentualnie) - chodzi mi głównie o zmiksowanie lotek - skoro jest możliwość to czemu nie próbować?. Właśnie coś około tego zakładam co do wagi. Silnik powinien pociagnąć do 2700g. Wszystkie nowe fotki umieszczę, jak najbardziej.
-
Witam wszystkich kolegów raz jeszcze (poza powitalnią). W tym temacie chciałem się pochwalić swoim Wicherkiem i zebrać może trochę uwag czy propozycji, co jeszcze można zmienić lub poprawić, zanim model zostanie pokryty. Tu link do strony z budowy modelu http://www.koczargi....eria.cfm?id=124 - nie ma chyba sensu na nowo wklejać zdjęć. Wszelkie komentarze mile widziane Pozdrawiam!
-
Wczoraj przez nieuwagę "doczepiłem się" do przywitania Sopelka. Dziś się poprawiam i proszę o wybaczenie Jestem z Warszawy, mam 48 lat, Obecnie jestem, że tak powiem, niepracującym zawodowo. Modelarstwem interesuję się od ok 35 lat, czyli od czasów, gdy Rum, Piłot był marzeniem ledwie osiągalnym dla nielicznych, a aparatury Kraft, Simprop czy Varioprop oglądało się w modelarni, i to tylko przez szkło szafki, byleby tylko nie dotykać Przygodę zacząłem od krótkiego epizodu z uwięzią budując model wg. koncepcji zasłyszanych, czyli tylko sosna i sklejka (co to takiego była wtedy balsa????), proporcji modeli zaczerpniętych z literatury oraz chuchania i głaskania silników Rytm, Sokół czy MK17, podpierając się oczywiście jedyną dostępną wtedy literaturą , czyli ABC Miniaturowego lotnictwa i Miniaturowe lotnictwo W.Schiera. Najpierw w domowych pieleszach, później w modelarni aeroklubu "Orląt" w Dęblinie. To były czasy!!! Oberwanie śmigłem po palcach było niemal chlubą i zaszczytem . Później przyszła proza dnia codziennego. Dopiero od kilkunastu lat posiadam aparaturę, ale praktyka moja w tym temacie nie jest powalająca, choć nie całkiem wiosennie zielona. Wiadomo, najpierw wszystko inne, później dopiero moje "zabawki". Teraz, w wolnych chwilach, mam nadzieję, że wszystkie zaległości uda mi się nadrobić. Myślę, że nie ważne jakie mam radio i jakie silniki. Przede wszystkim bawmy się dobrze. Obecnie na ukończeniu Wicherek 25RC (http://www.koczargi....eria.cfm?id=124) i w budowie RWD 5 z Miniaturowego Lotnictwa. No i jeszcze coś. Ale nie wszystko na raz:) WITAM WSZYSTKICH BARDZO SERDZECZNIE, tych, których znam i tych, których poznam:)
-
Witam! Chyba popełniłem zonga, bo podpiąłem się pod Twoje przywitanie. Przepraszam z góry! A tu link do mojego Wicherka : http://www.koczargi.waw.pl/galeria.cfm?id=124 No i do roboty Sopelku, do roboty Kleić i w powietrze! Pozdrawiam!
-
Przepraszam! Nie 25, a 35 lat!
-
Czołgiem!!! Jestem z Warszawy, mam 48 lat, Paweł. Obecnie jestem, że tak powiem, niepracującym. Modelarstwem interesuję się od ok 25 lat, czyli od czasów, gdy Rum, Piłot był marzeniem ledwie osiągalnym dla nielicznych, a aparatury Kraft, Simprop czy Varioprop oglądało się w modelarni, i to tylko przez szkło szafki, byleby tylko nie dotykać Przygodę zacząłem od krótkiego epizodu z uwięzią budując model wg. koncepcji zasłyszanych, czyli tylko sosna i sklejka (co to takiego była wtedy balsa????), proporcje z literatury i silników Rytm, Sokół czy MK17, podpierając się oczywiście jedynie słuszną literaturą , czyli ABC Miniaturowego lotnictwa i Miniaturowe lotnictwo. W.Schiera. Najpierw w domowych pieleszach, później w modelarni aeroklubu "Orląt" w Dęblinie. To były czasy!!! Oberwanie śmigłem po palcach było niemal chlubą i zaszczytem )) Później przyszły zmiany dnia codziennego. Dopiero od kilkunastu lat posiadam aparaturę, ale praktyka moja w tym temacie jest mizerna, choć nie całkiem wiosennie zielona. Wiadomo, najpierw wszystko inne, później dopiero moje "zabawki". Teraz, w wolnych chwilach, mam nadzieję, że wszystkie zaległości uda mi się nadrobić. Myślę, że nie ważne jakie mam radio i jakie silniki. Przede wszystkim bawmy się dobrze. Obecnie na ukończeniu Wicherek 25RC i w budowie RWD 5 z Miniaturowego Lotnictwa. No i jeszcze cos. Ale nie wszystko na raz:) WITAM WSZYSTKICH BARDZO SERDZECZNIE, tych, których znam i tych, których poznam:)