Skocz do zawartości

Piotter

Modelarz
  • Postów

    175
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Piotter

  1. Piotter

    Wózek startowy do SW

    Gratów mniej, ale przy dość ciężkim modelu sznur gumowy musi byc dość mocny, co wymaga też solidnego kołka wbitego w ziemię. Jeżeli się go solidnie nie wbije w ziemię, on może wbic się w nas .
  2. Piotter

    Wózek startowy do SW

    No to fakt. Trzy kilo ciężko wystartować z ręki. Moja Vega waży z pakietem 3s 3600mAh około 1,5 kg i przy bezwietrznej pogodzie start z wyrzutem z ręki i przy wyłaczonym silniku to rosyjska ruletka. Od dłuzszego czasu buduję taka dwumetrową, składaną katapultę z profili aluminiowych na gumowe sznury, ale wolno mi to idzie bo najwiecej czasu zajmuje wymyslanie różnych rozwiązań. Na razie gotowe są prowadnice, wózek, mechanizm składanych nóg i bloczki po których przewija się sznur gumowy. Brakuje mi amortyzatora na końcu prowadnicy, systemu montażu modeli na wózku i jakiegoś sprytnego mechanizmu spustowego z bezpiecznikiem. Jakby mnie ambicja nie gnębiła na wymyślanie skomplikowanych rozwiązań to pewnie dawno bym to skończył . Na razie testy po wstępnym złozeniu pokazują że siła naciagu przy dwóch sznurach 8 mm (takie czarne z Castoramy) to około 4 kg. Przy parze grubszych tj. 10 mm myslę że wyjdzie tak z 6 kilo. Generanie inspiruje się katapultami z wątku http://www.rcgroups.com/forums/showthread.php?t=1806237 . Może dla twojego modelu warto byłoby zrobic cos w tym rodzaju, tyle że nieco większego. Generalnie jak w Google wrzuci sie hasło "rc catapult" to wylatuje sporo linków i pamietam że widziałem zdjęcia katapulty z modelem podobnym do twojego. Alternatywą do czasu skończenia tej maszynerii może być dorobienie jakiegoś prostego podwozia, choc w gotowym modelu dość cięzko coś wykombinować. Inne pomysły wydawały mi się zbyt egzotyczne, choć kewlarowa, odporna na przecięcie rekawica robocza z dziurą na kciuku do drążka nie jest może aż takim głupim pomysłem . Tak na szybko. Tu przykład
  3. Piotter

    Wózek startowy do SW

    Zmajstrowałem cos takiego do Vegi i była to porażka. Do startu mam względnie płaski teren na błoniach nad Wartą i być może z asfaltu dałoby się wystartować bez problemu, ale u mnie na na osiem prób tylko dwie zakończyły się udanym startem. Pozostałe w najlepszym razie były falstartami. Dwa razy połamałem śmigło, a raz silnik został wyrwany z łożem i poharatał skrzydło. Dlaczego ? Po nabraniu pewnej prędkości kazda większa nierówność powoduje podrzucenie modelu do góry, ale ponieważ prędkość jest zbyt mała do lotu, model spada z powrotem na wózek. Niestety zwykłe w innej pozycji niż na nim leżał, co powoduje kolizję śmigła z konstrukcją wózka. U ciebie jest o tyle lepiej, że smigło jest wyżej, wiec go tak szybko nie połamiesz, tyle że sugerowałbym podwyższenie tych przednich opór wózka, tak żeby nieco opóźnić moment oderwania modelu od niego. Myślę że jeżeli tego nie zrobisz, to przy prędkości zbliżonej do minimalnej prędkości do startu, kazda nierówność podrzuci model w górę, który spadnie z powrotem ponieważ nie ma wtedy dostatecznej prędkości. Efektem jest kraksa. Z drugiej strony piszesz że obawiasz się o palce, ale to przecież nie latające skrzydlo, tylko model z belką ogonową za którą można bezpiecznie chwycić. Ja bym łapał za kadłub w miejscu połaczenia z belką i powinno być OK.
  4. Piotter

    Magazynowanie modeli

    Stąd właśnie zaczerpnąłem inspirację
  5. Piotter

    Magazynowanie modeli

    U mnie jest system podobny jak u Kolego Robertusa, tyle że poszedłem bardziej "uniwersalnie". Mam duży pokój w mieszkaniu w formie dość wydłuzonego prostokąta, w związku z tym od połowy długosci aż do okna na krótszej ścianie, pod sufitem, 10 cm od tegoż sufitu z rozstawem 40 cm zamocowałem równolegle cienkie stalowe linki przymocowane do przeciwległych dłuzszych ścian. Modele wiszą na nich, każdy na dwóch cienkich tasiemkach przechodzących pod kadłubem za i przed skrzydłem. Tasiemki zakonczone są haczykami wygiętymi z drutu które zachaczają o linki. Konstrukcja pojedyńczego zespołu linki wygląda następująco: a) na końcach takiej linki wykonane są pętelki zrobone z uzyciem kawałka rurki aluminiowej która została zmiażdżona kombinerkami zaciskając się na lince. Długość linki od pętli do pętli jest dobrana tak, żeby była krótsza od odległości miedzy hakami o długość użytej śruby rzymskiej. W przeciwległe ściany powkręcane są kołki rozporowe zakończone okragłymi haczykami.( Oprócz jednej, gdzie kołki są wkręcone w sufit, w ścianie w tym miejscu szedł juz przewód 230V i musiałem wymuslic coś innego) c) do naprężenia linki użyte są śruby rzymskie, tak że linka jest z jednej strony jest zahaczona o hak ścienny, a z drugiej strony o haczyk tejże śruby rzymskiej zahaczonej z koleji o przeciwległy hak scienny. IMHO wyglada to dość estetycznie, o ile same modele są estetyczne . Dodatkowo myslę że mozna sie pobawić i linki oraz haki można pomalowac białą emalią akrylową dla dodatkowego zamaskowania systemu ale mnie akurat nie wydawało się to konieczne.
  6. A może by taka powierzchnię pociągnąć warstewką Prymolu ? W sumie przecież jest to preparat umożliwiający malowanie gładkich folii. Ostatnio malowałem folie pakową sprayem i dopiero Prymol pomógł. Może tu na EPP tez zadziała.
  7. Cześć W zeszłym tygodniu, korzystając z ładnej pogody zabrałem "Sereno" co by co nieco poakrobacić po zimie. Sedzi w moim JR PCM9X moduł Assan X8J. Jeden lot poszedł bez problemu, wylądowałem, wyłąciągnąłem pakiet z modelu, wyłaczym nadajnik i poszedłem po pełny akumulator. Ku mojemu zdziwieniu po włączeniu nadajnika, i podłączeniu pakietu regulator w modelu zaczął pikać jak przy braku sygnału. Wyłaczyłem więc wszystko, obejrzałem kable w modelu, wyjąłem i włożyłem moduł z powrotem do nadajnika. Podłączam pakiet do modelu i nic, efekt ten sam. Nie pozostało nic tylko spakować się i wrócić do domu. Tam, po wyjęciu odbiornika z gąbki okazało się że przy włączonym nadawaniu, pali się w nim czerwona dioda. Aha !, myślę sobie, padł odbiornik albo się rozbindował. Ok, mam inne jeszcze, więc trudno, wymieni się i będzie ok. Dla pewności wziąłem drugi model który jest akurat rozgrzebany bo nie lata za dobrze i chcę go przerobić, ale wyposażenia jeszcze nie wyjąłem. Też jest tam odbiornik Assana. Włączyłem nadajnik i oba modele i tu mina mi się nieco wydłużyła. Na obu odbiornikach paliły się czerwone diody. Czyli coś z nadajnikiem, . Otworzyłem moduł, wyciągnąłem bebechy i tak je "na golasa" z przykręconą anteną wsadziłem na piny w nadajniku. Ponowna próba wykazała że sygnał radiowy pojawia się lub znika w zależności od lekkiego wywarcia nacisku na antenę. Wkręciłem inną antenkę na 2,4 GHz wziętą ze starego Access Pointa. Efekt ten sam, czyli klops. Myślałem że to może złącze w które wchodzą piny z nadajnika, ale zielona dioda na module pali się cały czas, więc zasilanie moduł dostaje cały czas, a prawdopodobieństwo że nie styka akurat pin od PPM jest raczej małe. Dla pewności, na wyłączonym nadajniku sprawdziłem przejście miedzy pinami , a blaszkami złączki. Wszystkie pięć jest ok. Wniosek jest taki że gdzieś na której z dwóch płytek modułu jest zimny lut albo pęknięta ścieżka. Moduł jest więc do wyrzucenia. Wcześniej też już zdarzały się drobne kłopoty na ziemi przy uruchamianiu sprzętu, jakieś drobne opóźnienie zadziałania połaczenia po właczeniu modeli, ale je właściwie zignorowałem bo szybko znikały, tym bardziej że myślałem że to normalne w tym systemie. Ot, coś się musi zsynchronizować i tyle . Tym razem miałem szczęście że nie stało się to przy modelu w powietrzu, ale mogło być róznie. W tej sytuacji pojawia się pytanie co dalej. Ta awaria mnie nie uziemiła bo i tak korzystam głownie jeszcze z pasma 35 Mhz i do Sereno mam akurat dość przyzwoity odbiornik Corony na to pasmo, ale cztery odbiorniki Assana kurzące się na półce to kiepska opcja. Oczywiście mogę od ręki kupic nowy moduł Assan od polskiego dystrybutora za 99 zeta, ale moduł kosztuje tyle po obniżce ceny, a odbiorniki u niego są w wyprzedaży, co rodzi pytania o przyszłośc tego systemu. Strona www Assana jest dość uboga i bardzo dawno nie aktualizowana, tak jakby firma się zwijała. W innych naszych sklepach odbiorników brak, na Allegro też brak. czy ktoś wie co dzieje się z nimi ?
  8. Piotter

    Folia Aerofilm ?

    W jednym z naszych sklepów sieciowych dostrzegłem folię pokryciową o nazwie Aerofilm. Rzecz w tym że nigdzie nie mogę znaleźć recenzji. Ktoś tego używa ?
  9. Przeglądałem forum Simviation, czyli strony z dodatkami do FSX i znalazłem taki oto link: http://www.nmusafvir...l/tour-std.html Genialna inspiracja do budowania modeli
  10. Piotter

    skoczek

    W październiku 2009 skakałem w tandemie nad lotniskiem Michałków koło Ostrowa, razem ze sporą ekipą znajomych. Wrażenia kosmiczne, ale skoczyłem dopiero za 5-tym wyjazdem na lotnisko. Za pierwszymi dwoma wyjazdami kolega który wział sie za organizowanie grupy, coś pochrzanił przy rezerwacji i w sobote się nie załapaliśmy, a w niedziele tylko niektórzy. W nastepny weekend, w sobote od rana mechanicy mieli problem z odpaleniem lewego silnika Turboleta i udało sie to dopiero koło południa. Siłą rzeczy przesuneło to skoki i nie chciało sie juz nam czekac, a w niedzielę mocno wiało i skoków w ogóle nie było. Umówiliśmy się wiec z Asią z lotniska na pierwszy weekend października i to był strzał w dziesiątkę. Przyjechalismy, była piękna pogoda, mało ludzi i naprawiony czekał naprawiony Turbo Finist. Dokładnie ten: http://www.airplane-pictures.net/image50545.html . Okazało się że mamy pierwszy lot tego dnia i z powodu wzrostu skacze pierwszy bo bede z instruktorem siedział przy drzwiach . Do 4000 m uśmiechałem sie i podziwiałem widoki, jednak jak zaczeliśmy sie spinać uprzężami to mina mi zrzedła bo dotarło do mnie co właśnie robię :shock: . Instruktor otworzył drzwi, obróciliśmy sie na tyłku o 90 stopni i miałem juz nogi za samolotem. W tym momencie poziom adrenaliny wyszedł mi chyba poza skalę, no chyba sam miałbym spore trudności z podjecem decyzji o skoku. Polecieliśmy jednak w dół i jest to coś czego sie nie da opisać. Dziki strach w połączeniu z dziką radością to kombinacja niepowtarzalna. to drugie jednak przeważyło . Jak spadochron sie otworzył to juz był pełen luz i relaks. Żeby nie było za nudno, instruktor zrobił jeszcze pare spirali co na chwile ponownie podniosło adrenaline, a samo lądowanie to był juz pestka. Nogi do poziomu i ślizg na tyłku po trawie. Wrazenia są niesamowite i polecam. Mam tylko taką uwagę, żeby sie nie nastawiać zbytnio na to że pojedziesz na lotnisko = skoczysz. Pogoda i kwestie techniczne mogą spowodować, że trzeba bedzie impreze przełożyć, co może sie przydać żeby nabrać spokoju i dystansu . Nie wiem jak jak jest tam gdzie chcesz skakać ale w Michałkowie jest super ekipa i mogę ich spokojnie polecić. P.S. Pod koniec maja moja ekipa ponownie organizuje wyjazd na skoki, więc może..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.