




adamm
Modelarz-
Postów
154 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez adamm
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7
-
Wczoraj zapadła decyzja że wymieniam oba skrzydła na nowe. W końcu po to były kupione, a znając życie to przy jakimś ostrzejszym manewrze pęknie i szkód się narobi więcej. Po założeniu śmigła we właściwą stronę, napisami do przodu (kolega na forum zauważył że mam odwrotnie), mam wrażenie że jest szybszy. Nawet pionowo idzie dość szybko. Poprzekładam jutro cały osprzęt ze starych skrzydeł, jedynie co, to muszę dokupić zawiasy. Miałem kupione z zapasem, ale nie wiedziałem że sztyft trzeba posmarować olejem lub kremem żeby klej nie podszedł i podczas wklejania złapało mi kilka zawiasów więc były do wywalenia. Cały weekend myślałem co mogłem zrobić źle że nie poszedł w górę tylko do rowu i nie widzę innej opcji jak taka, że zamiast SW na siebie i full gaz to dałem najpierw full gaz i już nie zdążyłem ze SW. Na 99% tak mogło być
-
Na złamanym skrzydle pogłębienie otworu na rurkę wydaje się proste ponieważ od miejsca złamania jest teraz na głębokość 5cm i dłuższe wiertło załatwi sprawę. Trudniej będzie w drugim skrzydle bo wiertło musiałoby mieć kilkadziesiąt cm. Kiedyś jak musiałem się w miarę ładnie przewiercić od wewnątrz pokoju przez styropian ocieplający ścianę to do przejścia przez styropian spłaszczyłem koniec rurki aluminiowej i ta końcówka działała jak wiertło. Ciekawe czy w piance też by to zadziałało. Jeśli tak to rurki węglowe wchodziłyby na taką samą głębokość i z wyważeniem na boki nie byłoby problemu. Mam na szybko jeszcze jeden pomysł żeby przedłużyć wiertło (np. przetoczyć ze 3 cm od końca mocowania i oprawić na mocny wcisk w rurkę. Wtedy mogę mieć na dowolną długość i pogłębić prawie do wingletów Szkoda że dzisiaj tego nie naprawiłem bo mi odpadnie na razie poranne latanie aż do wtorku. Kolejny temat: pakiety Używam o pojemności 1300. Ostatnie, wczorajsze latanie - 35 minut na jednym pakieciku i jeszcz nie był wyssany. Ładowarka pokazywała 3,8V na każdej celi (był naładowany do chyba 4,2V). Czyli na pojemności 1300 da się trochę polatać. Było trochę szybowania i latania na silniku tak na 3/4 "gazu", kilka pionowych lotów dość wysoko i piruety w powietrzu gdy przyleciał jakiś ptak, chyba jastrząb, niewiele mniejszy od surfera i tak sobie lataliśmy koło siebie.
-
Koledzy, skrzydełka zapasowe mam kupione tylko były golasy. Z zamówieniem osprzętu trochę mi się przeciągnęło a jak zamówiłem to sklep opóźnił wysyłkę o tydzień. Jak graty doszły to z kolei brak czasu. Wiem że skrzydła pracują, nawet dość mocno, stąd pytanie czy klej to wytrzyma. Dobrze radzicie żeby to wzmocnić, tylko dołożenie czegokolwiek do skrzydła zwiększy jego masę i trzeba będzie kombinować z drugim żeby było po równo. Myślałem też nad przedłużeniem rurki węglowej, tylko że w drugim skrzydle może być ciężko pogłębić otwór.
-
Hej. Zamiast skakać i zaśmiecać różne posty postanowiłem założyć temat mojemu Surferkowi. Niestety już nie cofnę się na szybko chronologicznie od dnia zakupu i zaczynam od dzisiejszej małej dużej kraksy. Nie wiem na ile łączyć to z dzisiejszą kolejną miesięcznicą Jak ostatnio co rano, pojechałem sobie polatać przed rozpoczęciem pracy. Dzisiaj ćwiczyłem lądowania. Po kilku/kilkunastu razach stwierdziłem że skoro podchodzi ładnie do lądowania to w ostatniej chwili będę go podrywał do góry żeby za każdym razem nie puszczać go od nowa. Wszystko szło pięknie, przed dotknięciem asfaltu kadłubem SW na siebie i gaz na full, dopóki nie podszedłem do lądowania w poprzek drogi. Teoretycznie do lądowania podchodził super, na środku drogi prawie dotknął asfaltu więc znów SW na siebie i gaz na full a tu niespodzianka. Zamiast się poderwać to poleciał prosto do rowu. Efekty widać na zdjęciu. Czy Waszym zdaniem jest sens to kleić (mam klej cjanoakrylowy średni )? Skrzydła podczas lotu pracują i się wyginają a połączenie klejowe jest sztywne. Choć rurka węglowa i tak wchodzi około 5cm w oderwaną część skrzydła więc trochę sztywności jest. Mam drugi komplet skrzydeł ale jeszcze są nie gotowe. Wczoraj wlutowałem grubsze przewody do na razie jednego serwa.
-
Dokładnie, trzeba przeczytać warunki ubezpieczenia a nie tylko to co ktoś zinterpretował po swojemu i wrzucił na stronę w formie streszczenia. Próbowałem napisać do nich poprzez formularz który jest zamieszczony ale nie da się wysłać wiadomości.
-
Hej. Wpisy dosyć stare a przymierzam się do zakupu na trochę większą kasę. Towar teoretycznie mają i są gotowi do wysyłki (informacja z maila). Czy ktoś miał ostatnio jakieś doświadczenie z tym sklepem?
-
Chyba z wyłączeniem tylko dronów bo na nie jest osobna opcja. W inny wypadku jakiego modelarstwa by to dotyczyło? Modeli statycznych? EDIT: jeszcze raz wczytałem się w opcję 4 i tam jest napisane tylko statków powietrznych, bez dopisanego że drony. Wydaje mi się że najlepiej poprosić o przysłanie warunków bo to co na stronie to może być napisane tylko skrótami myślowymi. Najlepiej przeczytać bełkot prawniczy z warunków ubezpieczenia.
-
Teraz już jasne. Ja do pracy wychodzę wcześniej i jadę najpierw polatać. Mam taką miejscówkę gdzie jest sporo pola, jakaś nieużywana droga wewnętrzna wyasfaltowana a zabudowania dość daleko. Jedynym minusem jest to że około 1,5km w linii prostej, może 1,3 przebiega droga S7. Co prawda staram się latać w drugą stronę, ale gdzieś z tyłu głowy jest że może mi uciec i bez żadnej kontroli polecieć na S7. Tym bardziej że mam aparaturę z zestawu RTF i dopiero wybieram jaką by tu kupić. Pół biedy jak po drodze spadnie. Gorzej jak będzie sobie tak szybował bo wyważony potrafi lecieć sporo bez silnika. Dzisiaj mój Skysurfer szybował sobie z jakimiś ptakami typu jastrząb. Ornitologiem nie jestem ale jak podleciałem pod samego ptaka to był niewiele mniejszy od SS. Na szczęście nie atakował Jutro rozeznam z tym ubezpieczeniem ale chyba to co wskazaliście z PSP będzie dobrą opcją. Tylko najpierw poproszę o przysłanie warunków.
-
TeBe, wczytałem się w te OWU. Niestety nie podają warunków konkretnie tego ubezpieczenia a OWU akurat ma szereg wyłączeń, między innymi samoloty, chyba że na posdstawie odrębnej umowy i warunków. Tylko że niestety albo nie ma abo ja nie widzę. Opcja OC na sumę gwarancyjną 2mln za 190 zł plus składka wydaje się być dobrym ubezpieczeniem. Oko, sory ale nie rozumiem o co chodzi. Jak na wyłączonym silniku (no to jeszcze do zrozumienia) i wyłączonych serwach chcesz ominąć przeszkodę? Chyba że piszesz jakimiś skrótami myślowymi to ok. Ja jeszcze jestem bardzo zielony w te klocki więc pewnie dlatego nie łapę
-
Widzę że rozpętała się burza. To dobrze bo jak mawia stare polskie porzekadło, "mądry Polak po szkodzie" i część osób ma, część świadomie nie ma a część nawet nie wie o takiej opcji. Odcięcia jakimiś przekaźnikami co mają na celu? Skoro model straci zasilanie to tym bardziej nie dobrze bo lotem ślizgowym poleci nie wiadomo gdzie i nie wiadomo w co. Szkody nieprzewidywalne. Moim zdaniem ubezpieczenie do 100 tys to trochę mało bo jak napisał kolega, wystarczy lepsze auto i dopłata gotowa. Jutro z ciekawości podję do agenta PZU bo mam po drodze i zapytam. Najlepsze byłoby jakieś ogólne OC obejmujące wszystkie szkody które osoba może wyrządzić a nie ograniczone tylko do samolotów. Bo jeśli za np. pół roku będę robił jeszcze coś innego niż modelarstwo to żeby nie szukać kolejnych ubezpieczeń. Albo zostawię na noc w biurze moje 3 pakiety lipole i niech się zapali biurowiec (na razie chodzę obwieszony pakietami jak z pasem szahida ) Tylko zamiast pytać co mi daje takie OC lepiej pytać jakie są wyłączenia oraz dokładnie wczytać się w OWU. Jak coś jest nie jasne to nic na przysłowiową gębę tylko wszystko trzeba mieć na piśmie, np. w mailu.
-
Witam. Jak wiadomo, nigdy nic nie wiadomo i w najmniej spodziewanym momencie może dojść do jakiegoś nieszczęścia. Czy praktykujecie wykup jakichś ubezpieczeń OC od szkód które mogą poczynić nie tylko samoloty ale nawet zwykła jazda na rowerze? Chodzi o takie ogólne ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej, które obejmowałoby również straty spowodowane przez samolot
-
Na pewno na stałę? Na 9-tym zdjęciu widać jak poza mocowaniem gdzie są przykręcone (ze zdjęcia nie widać czy ruchomo) widać również jeden uchwyt pod który można podpiąć cięgno od serwa. Stąd było moje pytanie o różnicę pomiędzy "schowanymi" i wysuniętymi
-
Szkoda że o tym wklejaniu zawiasów z kremem lub olejem nie wiedziałem wcześniej bo przy okazji wklejania 3 zawiasków do Skysurfera zepsułem dodatkowo 10 A uważałem żeby czasami klej się nie dostał i wyglądało jakby nie dotknął sztuftu a jednak po chwili zawias chodził ciężko i trzeba było wycinać.
-
Będą jakieś filmy ze startów i lądować z wysuniętymi i schowanymi?
-
no właśnie marketingowo łapią takie osoby jak ja, które na początku są zielone i widzą tylko cyferki, kolorowy wyświetlacz itp. Graupner ma teraz promocję od początku marca. Przy zakupie między innymi MZ 24 PRO, po wypełnieniu formularza przysyłają za darmo odbiornik GR-24. Wysiliłem się trochę żeby przypomnieć sobie niemiecki i napisałem do nich maila w tej sprawie. Odpisali że w Polsce nie mają żadnego oficjalnego przedstawiciela gdzie mógłbym kupić aparaturę, ale jeśli ją kupię gdziekolwiek, przyślę im wypełniony formularz z rachunkiem to mam dostać ten odbiornik. Dziwne tylko że na ich stronie są modele DE, GB, IT itd. Chodzi o wersję językową. Dziwne jest to o tyle że przecież język można sobie przestawić. Na Graupnera wybór padł głównie ze względu na to że aparaturkę zamierzam kupić taką która wystarczy mi na kilka ładnych następnych lat i nie ograniczy mnie tylko do samolotów (po prostu nie wiedziałem czy każda tego typu aparatura obsłuży coś innego niż latające). Co prawda jakoś specjalnie mocno nie zagłębiałem się w inne aparatury, tylko pobieżnie, jednak tylko Graupner umieścił informację o innych modelach RC niż latające i w menu wybiera się to czym chce się sterować (są ikonki auto, łódź, dron, heli, samolot i szybowiec). Dodatkowo będąc bardzo początkującym nie mam wyrobionej orientacji w odległości w jakiej już jest samolot a Graupner ma zasięg 4km. Wiem że i tak nie polecę tak daleko, ale przynajmniej mam ten psychiczny komfort że nie zerwie mi zasięgu bo poleciał parę metrów za daleko. W głowie jest jeszcze Futaba (potencjometrami pod aparaturą chyba lepiej będzie się wysuwało klapy do lądowania niż potencjometrem u góry w MZ) Nie chcę tutaj umniejszać ważności i funkcjonalności Taranisa, ale jakby nie było to po pierwsze zasięg nie ten (a wolę mieć niewykorzystany zapas), poza tym w Graupnerze nie muszę podpinać żadnych dodatkowych modułów a w różnych innych aparaturach widziałem na zdjęciach że jakieś tam dodatkowe nadajniki są z tyłu podpinane. Dla naprawdę początkującego jest dużo prościej (nie koniecznie taniej) zakupić jakiś prostszy zestaw aparatura + odbiornik i z głowy. Ale jak wiadomo, nigdy nic nie wiadomo i może coś w stylu FrSky.... zobaczymy. Póki co 1:0 dla Graupnera ale mecz trwa
-
Na razie jestem kompletnie zielony jeśli chodzi o RC więc może Wy coś podpowiecie. Dlaczego Gtaupner podaje w oznaczeniach nadajników 2x większą wartość niż nadajnik ma kanałów? Dla przykładu MZ 24 ma 12 kanałów a odbiornik GR-18 ma ich 9. Czy chodzi o to że jakoś można podwoić liczbę kanałów podstawowych? Tak się zastanawiam pomiędzy MZ 24 PRO a Futaba 14SG. Za te same pieniądze mam 2 kanały więcej. Futaba ma coś takiego jak SBUS gdzie na jednym kanale można sterować kilkoma serwami (choć serwa do sbus widzę że są droższe) Czy inne radia również mają sbus tylko np. pod inną nazwą? Wiem że Graupner ma możliwość sterowania nie tylko samolotami ale również samochodami więc do ciężarówki nie musiałbym kupować drugiej aparatury. Czy generalnie każdym nadajnikiem, w tym ową Futabą, również pokieruje się modelami jeżdżącymi mającymi jakieś dodatkowe funkcje jak podnoszenie/opuszczanie kipra w naczepie itd.? jak na razie jedynym radiem z jakim miałem do czynienia jest KITowe radyjko które było w zestawie z Sky Surferem.
-
Skończyłem właśnie przeglądać manuale do obu modeli i jeśli się nie mylę, to poza lekko innym menu to wersja PRO ma dołożoną jeszcze możliwość sterowania łódkami, samochodami i dronami a zwykła wersja tylko helikoptery, samoloty i szybowce. Jeśli tak faktycznie jest to pasowała by mi PRO z racji planów zabawy w RC Truck. Jednym nadajnikiem opędziłbym wszystko czym można sterować. Jeśli znajdziecie jeszcze jakieś różnice lub mylę się z tym że wersja podstawowa nie obsługuje aut to proszę o info bo kilka stówek drogą nie chodzi i mniej by brakowało do jakichś modeli
-
Różnica w cenie GR16 a GR18 to około 200-300 zł a pomiędzy całymi zestawami z walizką już nawet do 700 więc czy to na pewno tylko to co napisałeś? Jeśli tylko takie różnice to chyba nie warto przepłacać aż tyle
-
Wie ktoś jakie są różnice, poza ceną, pomiędzy tymi dwiema aparaturami?
-
Wszędzie głośno żeby lipoli nie trzymać długo rozładowanych ani naładowanych, że najlepiej storage, jak ładowanie to tylko z balanserem, że mogą się zapalić, spuchnąć itd. (nawet ktoś, chyba w formie żartu, zalecał trzymać baterie w ceramicznej doniczce ) W zimę kilka razy ładowałem do pełna, rozładowywałem a na końcu storage. Możliwe że nie potrzebnie. Raz nawet o 3 w nocy poszedłem do samochodu bo zostawiłem 3 baterie bo AC pewnie by takiego pożaru nie uznało. Kupiłem gniazdo zapalniczki i mam montować w bagażniku żeby na stałe było 12V, tylko bałem się że jak się zapali podczas ładowania to i autko spłonie więc temat ładowania w aucie podczas lotów umarł śmiercią naturalną. W sumie to dzieciak i tak prawie codziennie budzi mnie przed 5 rano i już nie kładę się spać więc przed pracą mógłbym sobie 3 pakieciki wylatać. Padnięcie pakietu mnie nie martwi bo te 60 czy 100 zł jakoś nie nadwyręży budżetu, tylko żeby nie było to zbyt szybko.
-
Przedszkole już kiedyś całe przeczytałem. Z pójściem polatać to nie tak prosto. O ile wpracy uda mi się wyrobić wcześniej z tym co zaplanowałem i trafi się akurat że nie ma wiatru to zanim pakiety się naładują to już jest późno (2 pakiety ładuję w biurze i trzeci w aucie podczas jazdy) Szkoda że lipoli nie można trzymać naładowanych. Weekendy i każdą możliwą chwilę spędzam z synkiem a na razie ma 14 miesięy więc nie zabiorę go żeby stał i patrzył jak latam. Jedyną chwilą na latanie jest jak pojedziemy całą rodzinką na wieś do teściów, ale sami wiecie....teściowa Taka niestety jest cena za chwilę polatania Muszę wreszcie spotkać się z chłopakami z forum co latają koło Kielc na ich polu. Niby pisali mi że mogę tam pójść ale głupio mi tak zanim ich poznam osobiście. A tam miałbym w miarę blisko no i bez myśli o teściowej
-
hehe, bo jestem baaaardzo początkujący i zamiast iść latać to na siłę szukam co by tu jeszcze...... Ale po to jest forum żeby pewne zapędy ograniczyć albo uciąć całkowicie Wojtku, nie wiem jak ja tego szukałem że nie widziałem. Już zamówione bo coraz bardziej zaczyna mnie to wciągać i przypominają się niezrealizowane marzenia z dzieciństwa a fajnie będzie się dowiedzieć trochę rzeczy od strony kuchni a nie tylko jak włączyć aparaturę i nie zaliczyć kreta.
-
Adamie, styl rysunków, czcionka, przywołały wspomnienia z czasów technikum i chłonięcia wiedzy z książek pisanych w tym stylu Na politechnice już nie było tego klimatu. Szukałem na szybko książki o której napisałeś ale nigdzie nie ma. Ciekawe jakby się pobawić i czy miałoby to sens w Skysurferze Mam zapasową parę skrzydeł i może by tak.....
-
Zadałem sobie trochę trudu i napisałem maila do Federacji Konsumentów oraz Konsumenckie Centrum E-porad Federacja konsumentów odpisała krótko, Centrum E-porad naskrobaoa trochę dłuższego maila. Oba poniżej. Co ciekawe, gdy ktoś kupi towar na firmę, nie musi otrzymać instrukcji w języku polskim. Teoretycznie można by się boksować ze sprzedawcami, tyle tylko że takich fajniejszych i konkretnych firm gdzie można zakupić sprzęt RC jest niewiele i często fajnie się z nimi rozmawia, załatwia jakieś tematy, coś podpowiadają, więc to tak jakby donieść do urzędu na własną żonę (co innego na teściową) Federacja Konsumentów: Szanowny Panie, W przypadku transakcji sprzedaży na terenie Polski Producent powinien zadbać o to, aby takie informacje jak właściwości towaru, warunki gwarancji i instrukcja użytkowania była dostarczona w języku polskim. Jeśli tego obowiązku nie dopełni, działa przeciwko art. 15 ustawy z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim (Dz.U. 1999 Nr 90 poz. 999). Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, wbrew przepisom art. 7a, w obrocie z udziałem konsumentów stosuje wyłącznie obcojęzyczne nazewnictwo towarów lub usług albo sporządza wyłącznie w języku obcym oferty, ostrzeżenia i informacje dla konsumentów wymagane na podstawie innych przepisów, instrukcje obsługi, informacje o właściwościach towarów lub usług, warunki gwarancji, faktury, rachunki lub pokwitowania, podlega karze grzywny. W takiej sytuacji konsument powinien zwrócić się do sprzedawcy o wydanie polskiej dokumentacji. W przypadku, w którym taka zwyczajnie nie istnieje, najprostszym dla producenta i dystrybutora sprzętu rozwiązaniem jest opłacenie tłumacza, który przygotuje przekład odpowiednich informacji. Jeżeli zależy nam, aby wybrakowany sprzęt oddać, sprzedawca może ale nie musi zgodzić się z naszą propozycją. Umowa sprzedaży jest unieważniana (i towar może być zwrócony) dopiero wtedy, kiedy nie zostaną podjęte wysiłki do spełnienia ustawowych warunków. To znaczy, że jeśli po wystosowaniu żądania, wciąż nie otrzymamy polskiej wersji instrukcji, kupiony produkt nie spełnia wymogów niezbędnych do sprzedaży na terenie naszego kraju. Zupełnie inaczej rzecz się ma w przypadku, gdy sprzedaż nie ma charakteru konsumenckiego – wówczas instrukcja w języku polskim nie musi być dołączana do towaru. Dotyczy to np. sprzedaży specjalistycznych urządzeń podmiotom, które prowadzą działalność gospodarczą. E-porady: Szanowni Państwo, W odpowiedzi na Państwa zapytanie wskazuję, że jednym z obowiązków przedsiębiorcy (w Państwa przypadku: sprzedawcy) względem konsumenta jest obowiązek wydania kupującemu wraz z rzeczą sprzedaną sporządzonej w języku polskim instrukcji obsługi. Zgodnie z przepisem art. 546[1] § 5 kodeksu cywilnego (tekst jedn. Dz.U. z 2016 r. poz. 380 z późn. zm.) sprzedawca jest zobowiązany wydać kupującemu wraz z rzeczą sprzedaną wszystkie elementy jej wyposażenia, sporządzone w języku polskim instrukcje obsługi dotyczące korzystania z rzeczy i ich konserwacji, a także inne wymagane przez prawo dokumenty. Z treści powyższego przepisu w zakresie wydania dokumentów instrukcji wynika zatem obowiązek posługiwania się językiem polskim. Należy zauważyć, że jest to obowiązek sprzedawcym, a nie bezpośrednio producenta rzeczy, a zatem w konkretnym przypadku (np. braku instrukcji w języku polskim udostępnianej przez producenta) może spowodować konieczność dokonania przez sprzedawcę tłumaczenia posiadanych już przez niego dokumentów – np. w odniesieniu do rzeczy sprowadzonych z zagranicy. Powyższą zasadę potwierdzają także przepisy ustawy z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim (tekst jedn. Dz.U. z 2011 r. Nr 43, poz. 224 z późn. zm.). Zgodnie z art. 7 ust. 1 w/w ustawy na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w obrocie z udziałem konsumentów oraz przy wykonywaniu przepisów z zakresu prawa pracy używa się języka polskiego, jeżeli konsument lub osoba świadcząca pracę ma miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w chwili zawarcia umowy. Obowiązek używania języka polskiego w zakresie, o którym mowa powyżej dotyczy w szczególności nazewnictwa towarów i usług, ofert, warunków gwarancji, faktur, rachunków i pokwitować, jak również ostrzeżeń i informacji dla konsumentów wymaganych na podstawie innych przepisów, instrukcji obsługi oraz informacji o właściwościach towarów i usług, z zastrzeżeniem sformułowanym w art. 7a ust. 3 w/w ustawy, zgodnie z którym nie wymagają jednak opisu w języku polskim ostrzeżenia i informacje dla konsumentów wymagane na podstawie innych przepisów, instrukcje obsługi oraz informacje o właściwościach towarów, jeżeli są wyrażone w powszechnie zrozumiałej formie graficznej (jeżeli formie graficznej towarzyszy jednak opis to opis ten powinien być sporządzony w języku polskim). Brak wykonania obowiązku dostarczenia wraz z rzeczą instrukcji obsługi w języku polskim prowadzi do powstania odpowiedzialności odszkodowawczej na zasadach ogólnych, a także na możliwość powstania obok odpowiedzialności odszkodowawczej odpowiedzialności za wady fizyczne rzeczy objawiającej się poprzez brak kompletności dostarczonej rzeczy. Podsumowując powyższe rozważania, są Państwo zatem uprawnieni do żądania od sprzedawcy rzeczy dostarczenia polskiej instrukcji obsługi. Wymagają tego od sprzedawcy wprost przepisy obowiązującego prawa i nie można zwolnić się od tego obowiązku nawet przez powołanie się na oficjalny brak takiego dokumentu z uwagi na model dystrybucji producenta. Uprzejmie informuję, że Konsumenckie Centrum E-porad zajmuje się udzielaniem drogą mailową porad w prostych sprawach konsumenckich i nie ma kompetencji do podejmowania działań innego rodzaju. Dostrzegam, że w Państwa sprawie w celu wyegzekwowania od sprzedawców wykonania obowiązku dostarczenia instrukcji w języku polskim konieczne okazać się może pisemne wystąpienie do przedsiębiorcy, stąd proponuję skorzystać z pomocy powiatowego lub miejskiego rzecznika konsumentów albo organizacji konsumenckiej. Rzecznicy konsumentów działają w powiatach i miastach na prawach powiatu. Zgodnie z art. 42 ust. 1 ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (tj. Dz.U. z 2015, poz. 184 z późn. zm.) to na rzecznikach spoczywa obowiązek zapewnienia bezpłatnego poradnictwa konsumenckiego (np. poprzez odpowiedzi na listy, e-maile, telefony, rozmowy podczas indywidualnych wizyt) i udzielania informacji prawnej w zakresie ochrony prawa konsumentów. Ponadto rzecznicy mają kompetencję do występowania w interesie konsumentów z interwencjami do przedsiębiorców (głównie sprzedawców, usługodawców, dostawców mediów). Bezpłatnych konsultacji i porad prawnych udzielają też organizacje konsumenckie takie jak Federacja Konsumentów. W instytucjach tych konsument może znaleźć pomoc, niemniej jednak nie oznacza to, że organizacja zajmie się każdą sprawą. Dane teleadresowe wskazanych podmiotów można ustalić na stronach: http://mapa.fupp.org.pl/ lub www.uokik.gov.pl. W opisanej przez Państwo sprawie proponuję zwrócić się również do właściwego miejscowo Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej (dane adresowe znajdzie Pani/Pan na stronie internetowej https://uokik.gov.pl/wazne_adresy.php#faq595). Zgodnie z art. 3 ust. 1. ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o Inspekcji Handlowej (tekst jedn. Dz.U. z 2016 r. poz. 1059 z późn. zm.) do zadań Inspekcji należy m.in.: kontrola legalności i rzetelności działania przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą w rozumieniu przepisów odrębnych w zakresie produkcji, handlu i usług (pkt. 1), kontrola produktów w zakresie spełniania ogólnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa (pkt. 1b), kontrola substancji chemicznych, ich mieszanin, wyrobów i detergentów przeznaczonych dla konsumentów, w zakresie określonym w przepisach o substancjach chemicznych i ich mieszaninach (pkt. 1c) kontrola produktów znajdujących się w obrocie handlowym lub przeznaczonych do wprowadzenia do takiego obrotu (z wyłączeniem kontroli jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych u producentów oraz kontroli jakości zdrowotnej środków spożywczych określonych w przepisach odrębnych), w tym w zakresie oznakowania i zafałszowań, oraz kontrola usług (pkt. 2). Kontrola ze strony Inspektoratu potwierdzi lub wykluczy brak rzetelności w działaniu przedsiębiorcy i ew. nieprawidłowości w realizacji wymaganych przez prawo obowiązków, w tym obowiązku udostępniania nieodpłatnie polskich instrukcji obsługi dla oferowanych sprzętów.
-
Ja doraźnie zrobiłem to tak jak na zdjęciu. Testów w powietrzu jeszcze nie było ale na sucho już widzę że się nie wygina. Przy okazji przestawiłem sobie na 2 dziurkę w orczyku, może szybciej zareaguje jak będzie leciał na kreta i będę chciał go wyciągnąć Opaskę jeszcze przekręcę bardziej pod skrzydło aby nie kończyła się na spodzie i nie urwało jej przy lądowaniu. Opaska bardzo miękko weszła w piankę, bez wiercenia otworów.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7