madrian Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Znowu Zefirek. Pogoda dziś przed wieczorem była piekna, żal było nie wykorzystać jej na latanie. Wziąłem pieska i Zefirka na Młociny. Piesek miał sobie polatać po polu, a Zefirek po niebie. Miała to być też próba generalna nowego napędu TP 2410-09 Red Mount. Czyli czerwono-czarny dzwonek - 84W i 840kV. Do tej pory model latał pędzony silniczkiem 2712-12 o mocy ok. 60W i 1200kv. Na starym napędzie wyraźnie brakowało mu mocy - śmigło 10x4,7. Pierwszy lot był bardziej niż udany. Model nie jest może za szybki, ale ładnie się wspina i nie traci raptownie prędkości przy byle zaciągnięciu wysokości. Wydaje się też lepiej wyważony. Na starym napędzie musiałem mu pakować do dzioba 3 paluszki AAA z diodą, żeby nie zadzierał nosa i nie robił takiej miny. Zauważyłem, że lotki nie są zbyt skuteczne. Prawdopodobnie przy wykonywaniu nastepnego skrzydła trzeba będzie pomyśleć o ich lekkim powiększeniu. Ale to pryszcz. Model latał bardzo statecznie. Wywindowałem go na ok 30m i wyłączyłem silnik. Zefirek całkiem spokojnym lotem ślizgowym ładnie zszedł do lądowania i przyziemił na polu. Lot trwał około 6 minut. Nadszedł czas na drugi lot. Bez większych problemów powtórzyłem imprezę, tym razem jednak na wyskości ok 2m nad ziemią przerwałem lot ślizgowy, włączyłem silnik i wywindowałem model znów na ok 20m. Po czym zobaczyłem jak coś pomarańczowego odlatuje od modelu i znika w trawie. Model przestał słuchać sterów, zwinął się w korkociagu i spotkał się z ziemią po ok. 3 minutach od startu. Pierwsze kroki skierowałem do modelu. O dziwo - przeżył bez większych strat, nie licząc braku silnika, który się wypiął z goldów i najwyraźniej odkręcił :shock: Wszystkie 4 śruby dumnie stały na swoich stanowiskach. Żadnych urwanych gwintów czy połamanych wręg. Trochę się przy uderzeniu naruszyło przednie łoże skrzydła skrzydła - odrobina kleju załatwi sprawę. Gumki wgniotły też krawędź skrzydła. Będę musiał to miejsce wzmocnić skrawkiem szkła. Potem było ok 20min spacerku po polu niczym jakiś poszukiwacz zaginionego "dzwonka". Miałem już się pogodzić z utratą 30zł. Ale postanowiłem rozszerzyć zakres poszukiwań. I znalazłem. Silnik wyladował dobre 15m PRZED modelem, zamiast zgodnie z logiką - za. Wstępne oględziny wykazały, że Ośka jest cała, śmigło zamocowane na stałe też (prawdopodobnie zadziałało jak statecznik). Gwinty mocowania silnika - całe. Czyli wniosek jeden. Po prostu odkręciły się wszystkie śruby... :? Jeszcze nie sprawdzałem czy silnik działa. A tak to z grubsza wyglada na obrazkach. Dziób po kraksie.Wręga brzydka, bo "pożyczona z poprzedniego, niezbyt udanego modelu Piperka, razem z silnikiem. Mam w planach dorobienie maski. Ale jak to plany - ciągle się planują. Przesuniete skrzydło. Silnik w trawie. I jego położenie względem modelu - Zefirek leży tam gdzie upadł i w takiej też pozycji. Jestem ciekaw czy jest jakieś wyróżnienie za pierwsze w sezonie zgubienie silnika? :devil: Pozdrawiam i życzę wysokich lotów i miękkich lądowań. PS - mam nadzieję, że wyłapałem wszystkie literówki. :ble: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jary14 Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 hahaha, wiem że to nieładnie śmiać się z cudzego nieszczęścia... ale ja się nie mogłem powstrzymać xD. A może dzwonek się pokłócił z Zefirkiem i dlatego postanowił resztę wycieczki spędzić w samotności No ale najważniejsze, że obyło się bez większych szkód. Teraz tylko pozostało sprawić, żeby silnik się polubił z modelem i znowu z pieskiem i modelem na łąkę. Jedyne co mnie dziwi,to to ( no po za tym, że silnik od tak sobie odleciał) że dzwonek leżał przed modelem... co on jeszcze kręcił jak odpadł ?? XD P.S Ale trzeba przyznać, że twój silniczek na klasę... nawet goldy za sobą odpiął Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
madrian Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Ja myślę, że silnik zobaczył z góry kreta i postanowił go profilaktycznie wykończyć, nim kret dorwie model... Prawie się mu udało. :mrgreen: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ertman_176 Opublikowano 7 Kwietnia 2009 Udostępnij Opublikowano 7 Kwietnia 2009 Bywały już tak "kretożercze" silniki że trzeba było je wykopywać saperką, ten IMO zapolował na konika polnego :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
EnzO_CK Opublikowano 7 Kwietnia 2009 Udostępnij Opublikowano 7 Kwietnia 2009 Model przestał słuchać sterów, zwinął się w korkociagu i spotkał się z ziemią po ok. 3 minutach od startu. Jaka jest waga silnika. Model nie powinien tak odrazu spaść, mimo iż jest niedoważony brakiem silnika. Ale mnie tam nie było, więc tylko polemizuje. Myślę że następny lot bedzie w pełni udany Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
madrian Opublikowano 7 Kwietnia 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 7 Kwietnia 2009 Model przeszedł już lot poawaryjny następnęgo dnia. Śruby otrzymały zachętę od CA, by się nie odkręcać. Niestety trafiłem na silny wiatr w niedzielę i dwa loty zakończyły się półkontrolowanymi lądowaniami i skasowaniem dwóch śmigieł. Wygieła mi się też ośka, ale udało się ją naprostować do poprzedniej formy i śmigło nie ma bicia. Prędkość strumienia spadła w końcu o 1/3 i niestety wiatr o prędkości ok. 6-7m/s okazał się za silny. Siłę oceniam na Oko, bo nie wziąłem wiatromierza, ale solidnie dmuchało. Model jakoś leciał pod wiatr, albo z wiatrem (tyle że szybciej), niestety nawroty były mocno kłopotliwe. Silnik tym razem siedział mocno i nie wykazał checi do skoków bezspadochronowych. Może się boi... :devil: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.