Skocz do zawartości

Pożegnanie Prezydenta w moim obiektywie.


madrian

Rekomendowane odpowiedzi

Kilka zdjęć z dzisiejszych wydarzeń. Sorry za kiepską jakość, ale tak bywa z aparatami do wszystkiego.

 

Zacząłem od Okęcia i tzw. „starej” górki spotterskiej.

Jak widać, górka jest dosyć znana warszawskiej społeczności.

Lotnisko obstawione dokładnie, przez widzów.

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Wg pierwszych zapowiedzi, przylot miał być o 14:00, ale jak to zwykle bywa, opóźnił się o godzinę. Niestety, jak wynikało z zasłyszanych komentarzy, sporo osób przyszło, liczac na mini pokazy lotnicze i eskortę myśliwców. Rozczarowali się. „CASA” lądowała samotnie.

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Niestety mój obiektyw 20x okazał się za słaby, by zrobić dobre zdjęcia z uroczystości powitania na Okęciu.

 

Dołączona grafika

 

Biorąc pod uwagę, czas trwania uroczystości, przestawiłem się szybko w okolice Żwirki i Wigury. Ludzi było wyjątkowo dużo. Cała aleja była obstawiona po obu stronach.

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

W końcu przejechał kondukt:

 

Chciałem jeszcze dogonić kondukt na placu Bankowym, ale niestety korki okazałay się silniejsze. Wróciłem do domu, wziąłem bardziej poręczny środek transportu i wybrałem się na Krakowskie przedmieście. Niestety, mimo późnej pory i tego, że sporo ludzi już sobie poszło, w okolice Pałacu Prezydenckiego z rowerem się dopchać nie udało.

Pozostało uwiecznić kilka chwil między ludzkimi głowami.

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Zostało tylko dostawić swój znicz, dla ofiar katastrofy, zmówić „Wieczny odpoczynek” w intencji ofiar, a szczególnie jednej – ks. Romana Indrzejczyka, która przez ponad 18 lat był proboszczem mojej parafii i u którego pobierałem jeszcze lekcje religii, nim stała się szkolnym przedmiotem i któremu miałem zaszczyt służyć wielokrotnie do mszy, jako ministrant.

 

Dołączona grafika

 

Był naprawdę mądrym i wspaniałym człowiekiem, z którym każdy mógł porozmawiać na każdy temat. Kapelanem z prawdziwego powołania. Odszedł z probostwa na emeryturę a później został osobistym kapelanem prezydenta. Niewielu takich ludzi można spotkać w życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.