hubert_tata Opublikowano 7 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 7 Czerwca 2007 Ubić kreta, albo upolować kreta mówimy najczęściej na kraksę lądową. A jak nazwać kraksę na wodzie? Może ubić łabędzia Dzisiaj miałem właśnie taki przypadek z PT17 na pływakach. Uzbrojony w kamerkę modelik "pokołował" do lotu: Po pierwszych próbach widac było, że nie da rady się oderwać. Nie bardzo wiedziałem, dlaczego i wymysliłem, że zmienię śmigło. Po zmianie gaz i ostro do przodu. Co było dalej widać na filmie: www.hubert.evosoft.pl/hubert/pt17iptak.wmv ok. 1MB Potem już był zbyt mokry (ciężar) i w dodatku odkleiła się kamerka, więc nie próbowałem już lecieć. Dobrze zrobiłem, bo w domu okazało się, że silnik ociera o osłonę. Nie wiem tylko czy to było już wcześniej, czy w wyniku ubicia łabędzia :roll: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 8 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2007 Faktycznie Hubercie, mało brakowało, a byłby łąbądek ubity na śmierć One ponoć są pod pełną ochroną, więc byłby kłopot. A i chyba są mało "zjadliwe"... Niemniej jednak filmik fajny, ale czy oby na pewno to, że się nie chciał oderwać to wina tylko silnika? Czy ta kamerka aby za bardzo mu nie ciąży? Taka ona masywna wydaje się mi być w stosunku do modelu... Może to tylko takie wizualne wrażenie, a Ty już sprawdzałeś , że to lata z tą kamerką? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
motyl Opublikowano 8 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2007 A i chyba są mało "zjadliwe"... Słyszałem opowieść nie wiem na ile prawdziwa że gość 5 razy rosół gotował a mięsa i tak było twarde Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Way Opublikowano 8 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2007 No to mamy nowe pojęcie Dotychczas to było tak: lot do ziemi - kret lot w drzewa - dzięcioł, wiewióra a teraz w wodzie /wode - strzal w łabędzia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_tata Opublikowano 8 Czerwca 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2007 Ty już sprawdzałeś , że to lata z tą kamerką? No z kamerką to nie sprawdzałem. Ale jeszcze w zeszłym roku miał jeszcze zapas mocy i na pewno udźwignałby taki balaścik bezproblemowo. Na filmach widać, jak szybko wtedy pływał i odrywał się od wody: http://www.hubert.evosoft.pl/hubert/pt172.wmv http://www.hubert.evosoft.pl/hubert/pt173.wmv http://www.hubert.evosoft.pl/hubert/pt174.wmv A wczoraj to już była zupełnie inna prędkość "kołowania". Myślę, że kilka rzeczy na raz uniemożliwiło start: źle dobrane śmigło, ocierający silnik, a być może 3 letnie lipolki straciły już trochę power. PS A z tym ptakiem, to faktycznie głupio wyszło :? Tam było sporo ludzi: wędkarze, spacerowicze, miłośnicy konsumpcji na łonie przyrody :wink: Przestraszony łabądź narobił niezłego zamieszania. Ale moje przydomowe bajorko podeschło i musiałem próbować na tamtym zalewie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Peter Opublikowano 8 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2007 Nie przejmuj sie. Na wodzie jest tzw. prawo drogi,Ty miales pierwszenstwo,szedles od zawietrznej.Dla labedzia upomnienie ! I zakaz plywania do odwolania na czas lotow. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Way Opublikowano 8 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2007 I na czas lotów postawić jegomościa z kałasznikowem w ręku w charakterze artylerii przeciwptasiowej Plus taczka amunicji Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_tata Opublikowano 8 Czerwca 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2007 Dzisiaj był dalszy ciąg zabawy. Pobawiłem się amperomierzem, obrotomierzem i pakietami. Jednak i akumulator i silnik wymagały wymiany. A dowiedziałem się o tym w prosty sposób: założyłem nowe akumulatory i silnik wyrwał się z mocowaniem (jakoś głupio sobie wybrał za cel moją dłoń i mam 3 nowe cięcia). Teraz ciąg wystarcza do jazdy na pływakach po betonie :mrgreen: Jednak z tego wszystkiego zabrakło mi czasu na dokładne sprawdzenie modelu po wczorajszym bliskim spotkaniu z łabędziem. Dlatego dzisiaj znowu ustrzeliłem łabędzia - model stracił zasięg i walnął do wody. Wyglądało to tak: http://www.hubert.evosoft.pl/hubert/pt17zasieg.wmv Niezłe są komentarze Łosia: Co teraz robimy? No a co robić; ubranie miałem przygotowane na wejście do wody, ale.... jakoś się udało. Kamerka w modelu nagrała takie coś: http://www.hubert.evosoft.pl/hubert/pt175.wmv Wprawne oko zauważy pewnie co jest widoczne zaraz po kraksie (ok. 20 sekunda filmu). To nie fatamorgana, tylko pomysł wójta na urozmaicenie krajobrazu. Po powrocie do domu sprawdziłęm zasięg ze złożoną anteną. Dokładnie 2 kroki ! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek Opublikowano 8 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2007 Kraksa fajna ,ale ta nimfa wodna z łopatami na środku jeziora -pełny obciach :rotfl: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_tata Opublikowano 8 Czerwca 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2007 Faktycznie, żeby umieścić śmigłowiec w wodzie trzeba mieć gust Jeśli chodzi o model, to chyba wiem, co mogło być przyczyną braku zasiegu: odbiornik ma mokrą papierową obudowę (Hitec HFS5MS). Tylko czy to mogło sie stać wczoraj (bardziej prawdopodobne-model był cały mokry), czy dopiero dzisiaj (model suchy, także w środku, ale jednak mocno walnął w wodę)? W każdym razie pomysł z wyjęciem odbiornika z worka (przy podłaczaniu zasilania kamery) i niezabezpieczenie go potem przed wodą to prawie taka sama głupota jak niesprawdzenie zasięgu przed lotem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablos Opublikowano 8 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2007 Hubert to wójta macie też modelarza :lol2: tylko ze on się bawi większymi modelami no i nie zupełnie za swoje a swoją drogą miałes szczęście jak powiedział Łosio że model nie utonoł trochę kasy poszłoby na dno a wyposażenia płetwonurka to chyba tam nie miałeś :wink: noi nie stresuj juz łabądków :mrgreen: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karlem Opublikowano 8 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2007 ...bo Cię zakapują do ekologów :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Norman Opublikowano 9 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2007 Myśle że ten helik nie znalazł się tam przypadkowo , napewno wójt pierwszy ustrzelił nim łabędzia Czyli łabędzie sa tam przyzwyczajone do wodowania innych obiektów latających. :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Konopka Opublikowano 9 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2007 Noo - jakie ładne widoczki Ponieważ od pewnego czasu również latamy nad wodą i niestety zdarzało sie nam wyławiać modele z wody po mniej lub bardziej udanych wodowaniach, to zasadą jest posiadanie łódki przy takich lotach. Nie ma łódki - nie latamy. Jak widać na filmach, nieraz łódka była przydatna: Osprey Coot-A Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
olson Opublikowano 9 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2007 Przepraszam że pyytam, ale jak wygląda przy wodowaniu kwestia elektroniki, to raczej nie lubi kontaktu z wodą? Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_tata Opublikowano 9 Czerwca 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2007 Ponieważ od pewnego czasu również latamy nad wodą ......zasadą jest posiadanie łódki przy takich lotach. Nie ma łódki - nie latamy. Piotrze, Twoje filmy znam i podziwiam od dawna Ja zawsze latam na takim bajorku, które mogę przejść wzdłuż i wszerz zanurzony najwyżej do pasa. W tym roku za bardzo wyschło i dlatego jeżdżę nad zalew. Poza tym nie latam "łodziami latającymi", tylko samolotami na pływakach (w dodatku w 3 na 4 przypadkach są one wykonane ze styropianu i latają wolniutko Samolot to zawsze samolot, jak lata bez to można spróbować i z pływakami (ale buduję też coś na kształt łodzi - Donald4 przerobiony na 4 silnikowca :faja: ). Przepraszam że pyytam, ale jak wygląda przy wodowaniu kwestia elektroniki, to raczej nie lubi kontaktu z wodą? Najlepiej byłoby zabezpieczać Raz spaliłem regulator, ale to chyba dlatego, że próbowałem płynąć wywróconym górnopłatem i śmigło robić miało za śrubę napędową :? No i wczoraj albo przedwczoraj zalałem odbiornik (z pośpiechu był wogóle niezabezpieczony). Odbiornik i ewentualnie regulator wkładam w worek, albo palec od rękawiczki lateksowej i w miejscu wyprowadzenia kabelków silnie związuję gumką. Serw i silnika nie zabezpieczam wcale (regulatorów ostatnio też już nie). Ważne jest też umieszczenie odbiornika, żeby nie zalała go woda po wywrotce. Do tej pory latam tylko samolotami na pływakach, więc sprawa jest dosyć prosta - odbiornik jest przyklejony na bocznej ściance kadłuba, możliwie nisko (po wywrotce jest dalej od wody) ale nie na dnie, bo tam może gromadzić się woda ze zwykłych ochlapań modelu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Konopka Opublikowano 9 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2007 To prawda - prąd z wodą specjalnie się nie lubią. Dlatego trzeba model i osprzęt przygotować do kontaktu z wodą. Dotyczy to nie tylko nurkowania po kraksie, ale również normalnej eksploatacji modelu - pracujące śmigło przeważnie powoduje bryzgi i model zanim oderwie się od wody jest i tak mokry nie tylko od spodu, a chlapiąca woda i pył wodny dostają się wszędzie. Co zrobić, żeby w miarę możności uchronić wyposażenie: 1. To co się da (odbiornik, regulator) zapakować w wodoszczelne opakowanie. Dobrze do tego celu nadają się prezerwatywy. Wychodzące kable kilkakrotnie zawinąć gumą - powinny przez kilka minut nie puścić wody do środka. Zawsze jest problem z regulatorem, bo pogarszamy mu warunki chłodzenia - trzeba to wziąć pod uwagę dobierając moc napędu. 2. Silnika niestety nie zawiniemy, więc w razie kąpieli trzeba po wyjęciu z wody osuszyć. Ja najpierw płuczę silnik (bądź inną elektronikę jeżeli już sie skąpała) w izopropanolu. Mam taki w sprayu - to podstawowe wyposażenie w modelach wodnych. Izopropanol jest higroskopijny, wiąże wodę, a następnie łatwo odparowuje nie pozostawiając osadu. 3. Rozmieszczając osprzęt wewnątrz modelu trzeba wziąć pod uwagę, że zawsze trochę wody dostanie się do środka, więc lepiej nie montować regulatora na dnie kadłuba. Model może kapotować przy wodowaniu, więc najlepiej elektronikę umieścić w środku wysokości - wtedy jest szansa, że nawet kiedy leżymy na plecach to woda się do niej nie dostanie. Dodam, że samo zamoczenie nie grozi spaleniem np. odbiornika. Napięcia są małe a woda aż tak dobrze nie przewodzi. Problemy powoduje osad pozostający po wyschnięciu wody wprowadzający zakłócenia do pracy obwodów, a w dłuższym okresie czasu korozję. Osobny problem to regulatory 3F - tam niewielkie prądy pasożytnicze w obwodach sterujących mogą spowodować np. załączenie na stałe 1 lub więcej faz na silnik, co powoduje przeważnie spalenie tranzystorów mocy w regulatorze (bo są one przystosowane do pracy impulsowej, a nie ciągłej). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_tata Opublikowano 9 Czerwca 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2007 No proszę, w zasadzie identyczne rady co do elektroniki - nie znałem tego izopropanolu, muszę nabyć Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Konopka Opublikowano 9 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2007 Ale się wstrzeliliśmy - poprzednie posty wysłane o tej samej godzinie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ładziak Opublikowano 9 Czerwca 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2007 nie znałem tego izopropanolu, muszę nabyć W ostateczności może być zwykła wódeczka... tylko szkoda trochę Alkohol izopropylowy w sprayu to świetna rzecz do odtłuszczania, czyszczenia i - jak pisał Piotr - do osuszania, a w połączeniu ze sprzężonym powietrzem działa błyskawicznie! Polecam - pół roku temu kupiłem 0.4l i już połowę zużyłem- a myślałem, że mi na lata wystarczy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.