Skocz do zawartości

Nietypowe zdarzenie PT17 na wodzie (+video)


hubert_tata

Rekomendowane odpowiedzi

Ubić kreta, albo upolować kreta mówimy najczęściej na kraksę lądową.

A jak nazwać kraksę na wodzie?

Może ubić łabędzia :)

 

Dzisiaj miałem właśnie taki przypadek z PT17 na pływakach.

Uzbrojony w kamerkę modelik "pokołował" do lotu:

pt173.JPG

pt174.JPG

 

Po pierwszych próbach widac było, że nie da rady się oderwać.

Nie bardzo wiedziałem, dlaczego i wymysliłem, że zmienię śmigło.

Po zmianie gaz i ostro do przodu.

Co było dalej widać na filmie:

www.hubert.evosoft.pl/hubert/pt17iptak.wmv ok. 1MB

 

Potem już był zbyt mokry (ciężar) i w dodatku odkleiła się kamerka, więc nie próbowałem już lecieć.

Dobrze zrobiłem, bo w domu okazało się, że silnik ociera o osłonę.

Nie wiem tylko czy to było już wcześniej, czy w wyniku ubicia łabędzia :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie Hubercie, mało brakowało, a byłby łąbądek ubity na śmierć :D

One ponoć są pod pełną ochroną, więc byłby kłopot. A i chyba są mało "zjadliwe"...

Niemniej jednak filmik fajny, ale czy oby na pewno to, że się nie chciał oderwać to wina tylko silnika? Czy ta kamerka aby za bardzo mu nie ciąży? Taka ona masywna wydaje się mi być w stosunku do modelu... Może to tylko takie wizualne wrażenie, a Ty już sprawdzałeś , że to lata z tą kamerką?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty już sprawdzałeś , że to lata z tą kamerką?

No z kamerką to nie sprawdzałem.

Ale jeszcze w zeszłym roku miał jeszcze zapas mocy i na pewno udźwignałby taki balaścik bezproblemowo.

Na filmach widać, jak szybko wtedy pływał i odrywał się od wody:

http://www.hubert.evosoft.pl/hubert/pt172.wmv

http://www.hubert.evosoft.pl/hubert/pt173.wmv

http://www.hubert.evosoft.pl/hubert/pt174.wmv

A wczoraj to już była zupełnie inna prędkość "kołowania".

Myślę, że kilka rzeczy na raz uniemożliwiło start: źle dobrane śmigło, ocierający silnik, a być może 3 letnie lipolki straciły już trochę power.

 

PS A z tym ptakiem, to faktycznie głupio wyszło :?

Tam było sporo ludzi: wędkarze, spacerowicze, miłośnicy konsumpcji na łonie przyrody :wink:

Przestraszony łabądź narobił niezłego zamieszania.

Ale moje przydomowe bajorko podeschło :( i musiałem próbować na tamtym zalewie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj był dalszy ciąg zabawy.

Pobawiłem się amperomierzem, obrotomierzem i pakietami.

Jednak i akumulator i silnik wymagały wymiany.

A dowiedziałem się o tym w prosty sposób: założyłem nowe akumulatory i silnik wyrwał się z mocowaniem (jakoś głupio sobie wybrał za cel moją dłoń i mam 3 nowe cięcia).

Teraz ciąg wystarcza do jazdy na pływakach po betonie :mrgreen:

 

Jednak z tego wszystkiego zabrakło mi czasu na dokładne sprawdzenie modelu po wczorajszym bliskim spotkaniu z łabędziem.

 

Dlatego dzisiaj znowu ustrzeliłem łabędzia - model stracił zasięg i walnął do wody.

 

Wyglądało to tak: http://www.hubert.evosoft.pl/hubert/pt17zasieg.wmv

Niezłe są komentarze Łosia: Co teraz robimy?

No a co robić; ubranie miałem przygotowane na wejście do wody, ale.... jakoś się udało.

 

Kamerka w modelu nagrała takie coś: http://www.hubert.evosoft.pl/hubert/pt175.wmv

Wprawne oko zauważy pewnie co jest widoczne zaraz po kraksie (ok. 20 sekunda filmu).

To nie fatamorgana, tylko pomysł wójta na urozmaicenie krajobrazu.

 

Po powrocie do domu sprawdziłęm zasięg ze złożoną anteną.

Dokładnie 2 kroki !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, żeby umieścić śmigłowiec w wodzie trzeba mieć gust :lol:

 

Jeśli chodzi o model, to chyba wiem, co mogło być przyczyną braku zasiegu: odbiornik ma mokrą papierową obudowę (Hitec HFS5MS).

Tylko czy to mogło sie stać wczoraj (bardziej prawdopodobne-model był cały mokry), czy dopiero dzisiaj (model suchy, także w środku, ale jednak mocno walnął w wodę)?

W każdym razie pomysł z wyjęciem odbiornika z worka (przy podłaczaniu zasilania kamery) i niezabezpieczenie go potem przed wodą to prawie taka sama głupota jak niesprawdzenie zasięgu przed lotem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubert to wójta macie też modelarza :lol2: tylko ze on się bawi większymi modelami no i nie zupełnie za swoje a swoją drogą miałes szczęście jak powiedział Łosio że model nie utonoł trochę kasy poszłoby na dno a wyposażenia płetwonurka to chyba tam nie miałeś :wink: noi nie stresuj juz łabądków :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noo - jakie ładne widoczki :)

Ponieważ od pewnego czasu również latamy nad wodą i niestety zdarzało sie nam wyławiać modele z wody po mniej lub bardziej udanych wodowaniach, to zasadą jest posiadanie łódki przy takich lotach. Nie ma łódki - nie latamy.

Jak widać na filmach, nieraz łódka była przydatna:

Osprey

Coot-A

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ od pewnego czasu również latamy nad wodą ...

...zasadą jest posiadanie łódki przy takich lotach. Nie ma łódki - nie latamy.

 

Piotrze, Twoje filmy znam i podziwiam od dawna :D

Ja zawsze latam na takim bajorku, które mogę przejść wzdłuż i wszerz zanurzony najwyżej do pasa.

W tym roku za bardzo wyschło i dlatego jeżdżę nad zalew.

Poza tym nie latam "łodziami latającymi", tylko samolotami na pływakach (w dodatku w 3 na 4 przypadkach są one wykonane ze styropianu i latają wolniutko :)

Samolot to zawsze samolot, jak lata bez to można spróbować i z pływakami (ale buduję też coś na kształt łodzi - Donald4 przerobiony na 4 silnikowca :faja: ).

 

 

Przepraszam że pyytam, ale jak wygląda przy wodowaniu kwestia elektroniki, to raczej nie lubi kontaktu z wodą?

Najlepiej byłoby zabezpieczać :lol:

Raz spaliłem regulator, ale to chyba dlatego, że próbowałem płynąć wywróconym górnopłatem i śmigło robić miało za śrubę napędową :?

No i wczoraj albo przedwczoraj zalałem odbiornik (z pośpiechu był wogóle niezabezpieczony).

 

Odbiornik i ewentualnie regulator wkładam w worek, albo palec od rękawiczki lateksowej i w miejscu wyprowadzenia kabelków silnie związuję gumką.

Serw i silnika nie zabezpieczam wcale (regulatorów ostatnio też już nie).

Ważne jest też umieszczenie odbiornika, żeby nie zalała go woda po wywrotce.

Do tej pory latam tylko samolotami na pływakach, więc sprawa jest dosyć prosta - odbiornik jest przyklejony na bocznej ściance kadłuba, możliwie nisko (po wywrotce jest dalej od wody) ale nie na dnie, bo tam może gromadzić się woda ze zwykłych ochlapań modelu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda - prąd z wodą specjalnie się nie lubią. Dlatego trzeba model i osprzęt przygotować do kontaktu z wodą. Dotyczy to nie tylko nurkowania po kraksie, ale również normalnej eksploatacji modelu - pracujące śmigło przeważnie powoduje bryzgi i model zanim oderwie się od wody jest i tak mokry nie tylko od spodu, a chlapiąca woda i pył wodny dostają się wszędzie.

 

Co zrobić, żeby w miarę możności uchronić wyposażenie:

 

1. To co się da (odbiornik, regulator) zapakować w wodoszczelne opakowanie. Dobrze do tego celu nadają się prezerwatywy. Wychodzące kable kilkakrotnie zawinąć gumą - powinny przez kilka minut nie puścić wody do środka. Zawsze jest problem z regulatorem, bo pogarszamy mu warunki chłodzenia - trzeba to wziąć pod uwagę dobierając moc napędu.

 

2. Silnika niestety nie zawiniemy, więc w razie kąpieli trzeba po wyjęciu z wody osuszyć. Ja najpierw płuczę silnik (bądź inną elektronikę jeżeli już sie skąpała) w izopropanolu. Mam taki w sprayu - to podstawowe wyposażenie w modelach wodnych. Izopropanol jest higroskopijny, wiąże wodę, a następnie łatwo odparowuje nie pozostawiając osadu.

 

3. Rozmieszczając osprzęt wewnątrz modelu trzeba wziąć pod uwagę, że zawsze trochę wody dostanie się do środka, więc lepiej nie montować regulatora na dnie kadłuba. Model może kapotować przy wodowaniu, więc najlepiej elektronikę umieścić w środku wysokości - wtedy jest szansa, że nawet kiedy leżymy na plecach to woda się do niej nie dostanie.

 

Dodam, że samo zamoczenie nie grozi spaleniem np. odbiornika. Napięcia są małe a woda aż tak dobrze nie przewodzi. Problemy powoduje osad pozostający po wyschnięciu wody wprowadzający zakłócenia do pracy obwodów, a w dłuższym okresie czasu korozję.

 

Osobny problem to regulatory 3F - tam niewielkie prądy pasożytnicze w obwodach sterujących mogą spowodować np. załączenie na stałe 1 lub więcej faz na silnik, co powoduje przeważnie spalenie tranzystorów mocy w regulatorze (bo są one przystosowane do pracy impulsowej, a nie ciągłej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie znałem tego izopropanolu, muszę nabyć

 

W ostateczności może być zwykła wódeczka... tylko szkoda trochę ;)

 

Alkohol izopropylowy w sprayu to świetna rzecz do odtłuszczania, czyszczenia i - jak pisał Piotr - do osuszania, a w połączeniu ze sprzężonym powietrzem działa błyskawicznie! Polecam - pół roku temu kupiłem 0.4l i już połowę zużyłem- a myślałem, że mi na lata wystarczy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.