Skocz do zawartości

W końcu nie wytrzymał...


koszkin

Rekomendowane odpowiedzi

Stało się... wczoraj poszedłem polatać i przetestować lotki. No i stało się, totalna głupota z mojej strony. Nie wiem o czym myślałem podczas wypuszczania modelu, zrobiłem to zdecydowanie za lekko. Model spadł na ziemię z jakichś 3-4m i ku mojemu zdziwieniu przełamał się jak zapałka. Na szczęście już go poskładałem do kupy.

 

Dołączona grafika

 

Uploaded with ImageShack.us

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ahaweto, inaczej się nie mieścił.

 

kolejna kraksa... wczoraj wieczorem samolot wpadł mi w jeziorko, po prawie godzinnej akcji ratunkowej ściągneliśmy dziada. Co ciekawe spadł w miejscu zalanym z wszystkich stron świata :( Na początku po niego popłynąłem, ale woda była tak zimna, że zawróciłem się z powrotem. Kolega w tym samym czasie przedzierał się po bagnie i w końcu znalazł samolot. Wynik kraksy, zgubiona kabinka, spalony regulator, Lipol puki co nie spuchł ale miał kontakt z wodą, silnik i serwa suszą się na grzejniku, odbiornik również mokry, nie wiadomo czy przeżyje.

 

Samolot <--- zniszczona lotka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elektronikę po zalaniu należy jak najszybciej oczyścić i wysuszyć, ale nie na grzejniku, a za pomocą alkoholu (spirytus, czysta wódka, izopropylowy) - przemywając czy wręcz topiąc w nim, a następnie przedmuchując sprężonym powietrzem. W ostateczności i suszarka może być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.