pawel66 Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Opublikowano 30 Sierpnia 2011 http://www.mmkrakow.pl/384546/2011/8/30/nowy-targ-pilot-zginal-w-wypadku-awionetki?category=spozaMiasta [*]
kamil_rc Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Własnie byłem na szkoleniu, na lotnisku jak się o tym dowiedziałem. Podejrzewają zawał. Bardzo nieszczęśliwy ten rok...[*]
Wojtass_nt Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Znowu wypadek i znowu w NT... Nie ma już 2 najbardziej doświadczonych pilotów naszego aeroklubu, nie ma holownika...
Wojtass_nt Opublikowano 17 Października 2011 Opublikowano 17 Października 2011 Od dzisiaj znane są wyniki sekcji zwłok pilota Tadeusza Śwista. Potwierdziło się to co przypuszczaliśmy- nagła choroba czy kłopoty zdrowotne nie mogły być przyczyną wypadku. Zatem ciekawy jestem jak teraz komisja do spraw badania wypadków lotniczych będzie odpierać nasze pytania dotyczące anomalii dopatrzonych się we wraku...
Gość Kamyczek_RC Opublikowano 18 Października 2011 Opublikowano 18 Października 2011 Przeważnie winę przypisuje się tym ,którzy już głosu nie mają. Patrząc jednak na wiek aeroklubowego sprzętu z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić że 75% tego co lata powinno zasilić piec ogrzewający hangary . Tyle że nie było by w nich co ogrzewać . Konstrukcja samolotu to nie nowa farba z reklamami ale tysiące elementów, które przez cały czas pracują linki , rolki , popychacze to wszystko się zużywa dostaje luzów itp . A jak kawałek takiego antyka wpadnie we flater czy pęknie to już nawet tak doświadczony pilot nie uratuje życia. Prawdę o wypadku zabrał ze sobą pilot . My możemy się tylko domyślać co było przyczyną , a komisja do spraw badania wypadków to tylko ludzie i to co ustalą może być prawdopodobną przyczyną wypadku ale wcale nią być nie musi ...
instruktor Opublikowano 18 Października 2011 Opublikowano 18 Października 2011 "tysiące elementów, które przez cały czas pracują linki , rolki , popychacze to wszystko się zużywa dostaje luzów itp " Ale te elementy są ciągle kontrolowane !!! i za to odpowiada mechanik który podpisuje zgode na wydanie sprzętu z hangaru, chyba ze jest to prywatny sprzęt i własciciel sam sobie go serwisuje ,wtedy to już inna para kaloszy
darek.3333 Opublikowano 18 Października 2011 Opublikowano 18 Października 2011 "tysiące elementów, które przez cały czas pracują linki , rolki , popychacze to wszystko się zużywa dostaje luzów itp " Ale te elementy są ciągle kontrolowane !!! i za to odpowiada mechanik który podpisuje zgode na wydanie sprzętu z hangaru, Po kolejnej zmianie przepisów teraz pilot sam podpisuje , że sprzęt sprawdził przed lotem i sam sobie pobiera sprzęt z hangaru potwierdzając przegląd w tzw pedecie.... przynajmniej tak jest na Babicach. A czasami latam tam czterdziestoletnim Jakiem 12 ..... nad zwartą zabudową blokowisk.
madrian Opublikowano 18 Października 2011 Opublikowano 18 Października 2011 "tysiące elementów, które przez cały czas pracują linki , rolki , popychacze to wszystko się zużywa dostaje luzów itp " Ale te elementy są ciągle kontrolowane !!! i za to odpowiada mechanik który podpisuje zgode na wydanie sprzętu z hangaru, Po kolejnej zmianie przepisów teraz pilot sam podpisuje , że sprzęt sprawdził przed lotem i sam sobie pobiera sprzęt z hangaru potwierdzając przegląd w tzw pedecie.... przynajmniej tak jest na Babicach. A czasami latam tam czterdziestoletnim Jakiem 12 ..... nad zwartą zabudową blokowisk. I jak często robisz faktycznie przegląd? :wink: Tak wiem - za każdym razem. 8) Ale faktem jest, że ludzka natura jest ułomna i na pewno trafiają się osoby, dla których przegląd przedstartowy to złożenie podpisu. Forma bardzo wygodna i można liczyć, że "się uda" bo ktoś inny ten przegląd zrobi później lub zrobi po nas. A przecież skoro latało wczoraj to i dzisiaj da radę - jak mówi "II Prawo Rasputina". :wink:
darek.3333 Opublikowano 18 Października 2011 Opublikowano 18 Października 2011 I jak często robisz faktycznie przegląd? :wink: Tak wiem - za każdym razem. 8) Ale faktem jest, że ludzka natura jest ułomna i na pewno trafiają się osoby, dla których przegląd przedstartowy to złożenie podpisu. Forma bardzo wygodna i można liczyć, że "się uda" bo ktoś inny ten przegląd zrobi później lub zrobi po nas. A przecież skoro latało wczoraj to i dzisiaj da radę - jak mówi "II Prawo Rasputina". :wink: Mimo szczerych chęci pilot nie spradzi wszystkich linek , rolek i innych napędów. Próba silnika obowiązkowa bo od tego zależy życie. Ale jak chodzi na każdym iskrowniku i trzyma odpowiednie obroty i ciśnienia to uznaje się, że jest ok. A co tam w środku siedzi to już inna sprawa. Natomiast kretyńskie podpisywanie przeglądu przed każdym lotem uwydatnia się podczas szkolenia podstawowego na szybowcach. Za wyciągarką lot po kręgu trwa tak około 5 do 8 minut. I tak co te kilka minut trzeba wykonywać przegląd - trudno wtedy nie podejść do tego z lekką rutyną :wink:
Gość Kamyczek_RC Opublikowano 20 Października 2011 Opublikowano 20 Października 2011 Taki przegląd podpisywany przed lotem to typowa spychologia. Jeśli tak wygląda sprawa to zapytajmy w prost . Po co badania , dopuszczenia dla pilotów i dla sprzętu , resurs i inne rzeczy ? Jeśli o sprawności sprzętu może decydować pilot ,który może być laikiem w sprawie mechaniki i techniki lotniczej ( licencje może mieć piekarz kowal czy położna i co oni wiedzą o tym czy sprzęt jest sprawny ???) Kpiną jest wydawanie dopuszczenia do lotów przez pilota i zwalanie na niego winy za awarię . Jak tak jest w lotnictwie pasażerskim to przestaję latac .... Idąc w tym kierunku dalej może zrezygnujemy z przeglądów samochodów w aso. Jeśli policjant do stwierdzenia niesprawności pojazdu musi mieć papier diagnosty w lotnictwie mechanik który robi przeglądy musi być odpowiedzialny za to co robi , bo inaczej może podpisać wszystko nawet jeśli nie widzi samolotu , bo nie ponosi odpowiedzialności za życie pilota .
marcin133 Opublikowano 20 Października 2011 Opublikowano 20 Października 2011 Jeśli o sprawności sprzętu może decydować pilot ,który może być laikiem w sprawie mechaniki i techniki lotniczej ( licencje może mieć piekarz kowal czy położna i co oni wiedzą o tym czy sprzęt jest sprawny ???) Kpiną jest wydawanie dopuszczenia do lotów przez pilota i zwalanie na niego winy za awarię . Jak tak jest w lotnictwie pasażerskim to przestaję latac .... Nie popadajmy w paranoję! Przegląd przedlotowy ogranicza się tylko i wyłącznie w zasadzie na wizualnym sprawdzeniu stanu płatowca, czy nie ma widocznych wgnieceń, uszkodzeń czy też innych cudów. Gdyby przed każdym lotem mechanik z uprawnieniami musiałby wykonywać przegląd to sorry.. ale nie latałby nikt i nie podniosłoby to nawet bezpieczeństwa lotu. To już byłaby istna paranoja. W lotnictwie cywilnym,pasażerskim jest dokładnie tak samo. Żaden mechanik nie robi żadnych przeglądów podczas międzylądowań, robi to pilot. Kpiną jest wydawanie dopuszczenia do lotów przez pilota i zwalanie na niego winy za awarię . Nie jest to żadne dopuszczenie do lotów. Samolot "aeroklubowy" wykonywane ma przeglądy roczne, godzinowe (część z nich bodaj nie musi wykonywać mechanik z uprawnieniami - nie wiem jednak czy nie mylę z lotnictwem ultralekkim), resursowe i też w Polsce "wiekowe". (Nie we wszystkich krajach występuje resurs-godziny i wiek). W brew pozorom tych remontów, przeglądów jest całkiem sporo i stanowią poważne obciążenie finansowe. Raczej nie porównywałbym tego do przeglądu samochodu W lotnictwie ultralekkim jest nieco inaczej. Same konstrukcje wprowadzane do sprzedaży nie są obłożone wieloma wymaganymi w pozostałym lotnictwie certyfikatami. np. wystarczy w instrukcji zapisać iż nie dopuszcza się do wprowadzania danej konstrukcji w korkociąg zamiast badać jak samolot w owej figurze się zachowuje i sporządzać instrukcję jak z tego wychodzić. Silniki nie są certyfikowane i wystarczy napisać iż wszelką odpowiedzialność za lot po awarii napędu ponosi pilot. No tak to już jest W innym przypadku sens istnienia tej grupy także nie miałby sensu bytu.
Wojtass_nt Opublikowano 20 Października 2011 Opublikowano 20 Października 2011 W lotnictwie cywilnym,pasażerskim jest dokładnie tak samo. Żaden mechanik nie robi żadnych przeglądów podczas międzylądowań, robi to pilot. A to ciekawe bo niejednokrotnie po podjechaniu do terminalu i wyjściu pasażerów widziałem jak odpowiednie osoby oglądają podwozie samolotu, zaglądają do silników, obchodzą maszynę dookoła patrząc czy nie ma żadnych uszkodzeń zewnętrznych.
marcin133 Opublikowano 20 Października 2011 Opublikowano 20 Października 2011 A to ciekawe bo niejednokrotnie po podjechaniu do terminalu i wyjściu pasażerów widziałem jak odpowiednie osoby oglądają podwozie samolotu, zaglądają do silników, obchodzą maszynę dookoła patrząc czy nie ma żadnych uszkodzeń zewnętrznych. Nie jest to ciekawe - jest to fakt Wojtku. Wokół samolotu przewija się ogólnie masa ludzi ale tym najważniejszym jest pilot
madrian Opublikowano 20 Października 2011 Opublikowano 20 Października 2011 Jak tak jest w lotnictwie pasażerskim to przestaję latac .... Tak raczej nie ma... Ale właśnie gdzieś widziałem w sieci artykuł, że co drugi pilot rejsowy przyznaje się, że zdarza mu się zasnąć w czasie lotu. Ostatnio jakiś gruziński samolot się rozbił, bo pilot się za późno obudził do lądowania i nie zdążył wykonać wszystkich czynności, a przy tym nie chciał podejść ponownie... Ponoć pięknie się nagrało na czarnej skrzynce jego chrapanie. I kilka prób budzenia go przez drugiego pilota. A w innej maszynie drugi pilot poszedł do kibla i jak wrócił, to nie mógł wejść do kokpitu przez dłuższy czas, bo kapitan zasnął i nie reagował na pukanie do drzwi... :devil: W USA zaś trwa czystka wśród kontrolerów. Ponoć już kilkunastu zawiesili za spanie w pracy. Jeden miał takie miłe sny, że samoloty naprowadzała obsługa pasa przez walkie-talkie. Problem jest ponoć poważny nie jest, więc mają wydłużyć dopuszczalny czas pracy pilotów z 15, do 16 godzin... :crazy:
darek.3333 Opublikowano 20 Października 2011 Opublikowano 20 Października 2011 Widzę , że temat się rozkręca... Co do jaków i gawronów... ULC wprowadził obowiązkową defektoskopię elementów nośnych tych wiekowych samolotó co 100 wylatanych godzin. Problem jest w tym , że pewnych elementów trzeba zdjąć płótno a potem je tam znowu umieścić. Co do zasypiania w locie... mam kilku kolegów latających w liniach i od czasów tanich linii gdzie pilotom płacono za nadgodziny bardzo podniesiono limit godzin , które może wylatać pilot. Przyjmując pokonywanie stref czasowych i długie loty piloci po prostu fizycznie nie wytrzymują. A ULC pod dyktando przewoźników z roku na rok podnosi limity godzin , które może wylatać pilot. Tak jak by kilkanaście lat temu byli słabsi fizycznie piloci....
Wojtass_nt Opublikowano 20 Października 2011 Opublikowano 20 Października 2011 Tak jak by kilkanaście lat temu byli słabsi fizycznie piloci.... Kilkanaście lat temu technika była inna Więc i wkład człowieka w to aby taki samolot przyleciał do Polski zza oceanu dużo większy.
Gość Kamyczek_RC Opublikowano 21 Października 2011 Opublikowano 21 Października 2011 Teraz pilot pociągnie dwa redbule poprawi podwójną ciągłą i może lecieć 32h na dobę . Może to tragiczne ale prawdziwe . Tanie L.L to stary samolot jedna stewardesa na 300 pasażerów i pilot jak kierowca tira je z michy śpi w budzie i załatwia się w polu ...
tikicaca Opublikowano 21 Października 2011 Opublikowano 21 Października 2011 Teraz pilot pociągnie dwa redbule poprawi podwójną ciągłą i może lecieć 32h na dobę . Może to tragiczne ale prawdziwe . Tanie L.L to stary samolot jedna stewardesa na 300 pasażerów i pilot jak kierowca tira je z michy śpi w budzie i załatwia się w polu ... Czyzbys byl pilotem w tanich liniach?? skoro uwazasz ze masz takie dobre pojecie w temacie? a moze jestes kierowca tira? mysle ze to bardziej prawdopodobne patrzac na styl Twojej wypowiedzi. Kamyczek_RC bez obrazy, ale kazdy wykonuje swoja prace i nie ma co zawodow dzielic na lepsze czy gorsze, a tych gorszych traktowac jak smieci.
darek.3333 Opublikowano 23 Października 2011 Opublikowano 23 Października 2011 Tu nie chodzi o porównywanie zawodów tylko o ewolucję przepisów dotyczących czasu pracy pilotów. A tanie linie wmusiły dłuższą pracę pilotów bo w tych liniach piloci sami domagali się dłuższego czasu pracy bo mieli płacone za nadgodziny.
waldi1973 Opublikowano 24 Października 2011 Opublikowano 24 Października 2011 Koledzy wiek samolotu może i ma znaczenie, ale jeszcze większe znaczenie ma dokładne wykonywanie obsługi. To jest okrutna prawda, ale na wielu lotniskach w organizacjach obsługowych na skutek biurokratycznych paranoi bardziej się dba o papiery niz o obsługę.. Jestem szefem tecznicznym w aeroklubie, mechanikiem i czasem pilotem 50 letniej Cessny 185. Mam świadomość spoczywającego obowiązku i odpowiedzialności za życie kolegów i swoje i dlatego przykładamy się z całego serca do obsługi.. Niestety dla urzędu liczy się ładnie wypełniony kwit.. Tak na marginesie - kiedyś obsługę zapisywało się w książce płatowca lub silnika, nie było kart zadoniowych i całej tej paranoi a dziś - najpierw analiza czynności, sporządzenie kart zadaniowych, sporządzenie tzw. "pakietu obsługowego", wypis narzędzi użytych do obsługi z datą legalizacji, spis materiałów użytych do obsługi, wykonane biuletyny i dyrektywy, czynności dodatkowe (jeśli były), raport z ujawnionych usterek, setki podpisów, kilkanaście stron formatu A4 do prostych czynności po 50FH.. Później analiza zebranych dokumentów, i wystawienie Poświadczenia Wykonanej Obsługi (CRS). A finalnym efektem jest wystawienie Świadectwa Ważności Obsługi (MS).. I dopiero samolot czy szybowiec może formalnie latać.. I teraz - jeśli w organizacji pracuje jedna osoba ( a są takie), to możeczie być pewni, że czas jaki pochłania biurokracja zabiera około połowę czasu trwania całych czynnności.. No i dochodzi nacisk użytkowinia, bo chce lecieć, bo skoczkowie chcą skakać no i w końcu - szybownicy MUSZĄ mieć na jutro holówkę.. I niech mi ktoś powie - co się wtedy dzieje..? :evil:
Rekomendowane odpowiedzi