Skocz do zawartości

Projekt AURORA czyli latać wszystko może ...


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zainspirowany informacją o depronowym GOŁĘBIU http://www.materials.pl/jjb/depronowce/golab.htm postanowiłem razem z moimi podopiecznymi zbudować podobny model. Proporcje oparte na samolociku z papieru zostały tak powiększone, że model ma metr rozpiętości. Do budowy wykorzystaliśmy płyty pod panele podłogowe o grubości 5mm. Za dźwigary skrzydeł posłużyły listewki sosnowe.

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Postanowiliśmy sprawdzić czy taki powiększony model w ogóle będzie latał. Dla zabezpieczenia modelu przed uszkodzeniem przy lądowaniu zrobiliśmy pas startowy z materacy gimnastycznych. Po odpowiednim wyważeniu ołowiem okazało się, że bardzo ładnie szybuje. Model nazwaliśmy gołębiem ale nazwa ta zmieniała się jeszcze dwukrotnie.

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

 

Po pomyślnych próbach wyposażyliśmy model w napęd i sterowanie oraz amortyzowane podwozie. Kolejne próby przeprowadziliśmy na sali gimnastycznej. Tu dał o osobie znać całkowity brak doświadczenia i nawyków w pilotowaniu modeli RC. Skończyło się to kilkoma mniej lub bardziej groźnymi kolizjami. Efektem ostatniej było poważne uszkodzenie kadłuba.

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

O ile ze startem raczej nie było problemów to kontrola nad modelem w locie i lądowanie nastręczało już sporo trudności.

Lot za trzy punkty...

Dołączona grafika

zakończony na siatce ochronnej.

 

I chwila przed tragedią

Dołączona grafika

A tu chwila po tragedii

Dołączona grafika

Po naprawieniu modelu ponownie postanowiliśmy go oblatać. Tym razem na przeszkodzie stanęło nam drzewo, które nagle wyrosło przed modelem. Próba jego ominięcia nie powiodła się, model nie reagował na ster kierunku. Efektem zderzenia było urwanie sporej części skrzydła i zapiaszczenie silnika. Byliśmy przekonani, że model nadaje się już tylko do kasacji. Po kilku dniach przemyśleń i rozpoczęciu budowy nowego modelu postanowiłem raz jeszcze obejrzeć naszego weterana. Okazało się, że przy pomocy taśmy pakowej, kawałków depronu i kleju udało się odbudować model. Postanowiliśmy wykorzystać go jako latające laboratorium i sprawdzić jak zachowuje się w wersji szybowcowej z różnym obciążeniem. W tym celu wycięliśmy w okolicach środka ciężkości gniazdo na balast. Sam balast zaś umieściliśmy w kubeczkach po jogurcie. Zrobiliśmy kilka ciężarków o wadze od 100 do 500 gram. Okazało się, ze nawet ze sporym balastem model całkiem ładnie szybuje, wymagał tylko mocniejszego wyrzucenia w powietrze. Po jednym z twardszych lądowań balast wpadł do kadłuba. Żeby umożliwić dalsze próby część kadłuba wypełniliśmy pianką montażową tworząc w ten sposób nowe – pewniejsze miejsce na balast.

 

Przy okazji odcięliśmy stary zniszczony przód kadłuba i wykonaliśmy nowy a wraz z nim postała półka na wyposażenie.

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

 

Z pręta węglowego powstało wzmocnienie krawędzi natarcia skrzydła. Postanowiłem też, ze zmienimy ter kierunku na pojedynczy i okazało się to trafnym rozwiązaniem. Tak przebudowany model, wciąż w wersji szybowcowej ale już zdalnie sterowanej wykonał kilka lotów w czasie których próbowaliśmy nad nim zapanować.

Wreszcie model znów dostał silnik i czekał na oblot. Zaś po tych wszystkich katastrofach i odbudowach otrzymał nazwę NIEŚMIERTELNY

 

Oblotu nie chciałem robić samemu więc skontaktowałem się z grupą toruńskich modelarzy, którzy mi pomogli. Muszę przyznać, że bardzo sceptycznie odnosili się do tego, czy model w ogóle poleci. Silnik był słabiutki, model trochę ważył. Ale w końcu Paweł po moich zapewnieniach, że cokolwiek się stanie nie będę miał do niego pretensji, wystartował. Model leciał chociaż wciąż miał tendencję do skręcania w lewo. Wszyscy, poza mną, byli zaskoczeni, że model lata. Pogoda była prawie bezwietrzna ale od zachodu zbierały się czarne chmury. Zanosiło się na burzę. Paweł podszedł do lądowania i gdy model spotkał się z matką ziemią zerwał się podmuch wiatru. Gdyby model był w powietrzu to skończyło by się pewnie kolejną katastrofą. Po wszystkim Paweł przyznał, że model lata ale on sam nie jest pewny czy chciałby go mieć ;-) Tego dnia model otrzymał od Pawła nazwę AURORA i obecnie nią się posługujemy.

 

Na kolejne loty musiałem trochę poczekać gdyż pogoda nie była zbyt łaskawa i trochę wiało. Przy okazji odchyliłem podłużną oś silnika w lewo co zniwelowało tendencję do zakrętów w prawo. W końcu przyszedł bezwietrzny dzień i udałem się na łąkę obok cmentarza . Poza mną był tylko jeden modelarz i nie bardzo wiedziałem co robić, czekać na innych czy próbować samemu. Okazało się, że chyba nikt więcej nie dotrze więc zdecydowałem się na desperacki krok. Chwyciłem nadajnik w prawą rękę, model w lewą, zębami dałem pełny gaz niech się dzieje wola nieba.

 

Dołączona grafika

Start nawet się udał i jakoś zapanowałem nad modelem. Czasem nawet leciał tam gdzie ja chcę. Postanowiłem spróbować wylądować. I tu pojawiły się problemy. Nie mogłem ustawić modelu na odpowiednim kierunku. Trzy razy przechodziłem na drugi krąg. Przy kolejnej próbie podejścia do lądowania straciłem panowanie nad modelem, który sam wylądował ale pionowo z lotu nurkowego. Okazało się, że wszystko działa a uszkodzenia da się naprawić taśmą klejącą. Tak więc po szybkim remoncie AURORA znów poszła w górę.

 

Latałem nad kominami ;-)

Dołączona grafika

i nisko na ziemią

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Kolejne loty wykonywaliśmy następnego dnia na leśnej polanie. Tu dały o sobie znać turbulencje pojawiające się przy podmuchach wiatru i model czasami leciał inaczej niż bym tego chciał.

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Latanie w ograniczonym terenie nie jest łatwe i czasem kończy się na drzewie.

Dołączona grafika

Szybkie oględziny

Dołączona grafika

i dalej w powietrze, tym razem start wspomagany przez osoby trzecie :-)

Dołączona grafika

 

Mocny wyrzut to połowa sukcesu

Dołączona grafika

Dołączona grafika

I pamiątkowe zdjęcie

Dołączona grafika

AURORA 2 już się buduje...

 

Pozdrawiam

  • 4 lata później...
Opublikowano

AURORA 2 wreszcie doczekała się oblotu. Napęd zmienił się na dwusilnikowy. 

 

DSCN0331_zpsakwmxu4l.jpg

 

AURORA jest trochę ciężka na ogon. Ale da się sterować.  Start był trochę chaotyczny ale lądowanie bardzo mnie rozbawiło, model siadał prawie jak Harier. 

 

DSCN0333_zps9q13murb.jpg

 

 

DSCN0338_zpsmlo1uojv.jpg

 

Tu można zobaczyć AURORĘ w locie:

 

https://drive.google.com/file/d/0Bw3reOKeUrI5Vl9tQ3dlY3k0OHc/view?pref=2&pli=1

 

Rafał.

  • Lubię to 1
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.