Skocz do zawartości

Zasłanianie chłodnic w samochodach.


ahaweto

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 55
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

U mnie przy silniku 1.4 benzyna ogrzewanie zimą zaczyna działać po przejechaniu niecałego kilometra. Niedawno wymieniałem padnięty termostat, był cały czas otwarty i silnik się niedogrzewał. Kiedyś jeździłem służbowym turbodieslem, ogrzewanie w nim zaczynało działać po przejechaniu dopiero 5km. Nigdy nie przysłaniałem chłodnicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ma pomóc zasłanianie chłodnicy w której nie ma obiegu ( bo silnik jest za zimny i nie jest potrzebna) ?

Właśnie zasłania się te chłodnice, w których jest obieg i to za wcześnie. Termostat otwiera się zbyt wcześnie lub jest otwarty cały czas i to powoduje niedogrzewanie się silnika poprzez przepływ płynu przez chłodnicę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ma pomóc zasłanianie chłodnicy w której nie ma obiegu ( bo silnik jest za zimny i nie jest potrzebna) ?

Właśnie zasłania się te chłodnice, w których jest obieg i to za wcześnie. Termostat otwiera się zbyt wcześnie lub jest otwarty cały czas i to powoduje niedogrzewanie się silnika poprzez przepływ płynu przez chłodnicę.
Ale to nie jest eliminowanie przyczyny, tylko walka od dupy strony ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie przy silniku 1.4 benzyna ogrzewanie zimą zaczyna działać po przejechaniu niecałego kilometra. Niedawno wymieniałem padnięty termostat, był cały czas otwarty i silnik się niedogrzewał. Kiedyś jeździłem służbowym turbodieslem, ogrzewanie w nim zaczynało działać po przejechaniu dopiero 5km. Nigdy nie przysłaniałem chłodnicy.

bo ogrzewanie kabiny jest podłączone na krótkim obiegu dlatego po 1km już grzał
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączam do tych osób co mają zmniejszony przepływ powietrza na chłodnicę. Moje Clio II 1.2 pojemność przy krótkich przejazdach nie dogrzewa się należycie. Wpadające lodowate powietrze zasadniczo w dużym stopniu chłodzi cały blok silnika.

Wystarczy wystawić dłoń podczas jazdy, a odczujemy jak obrywa blok silnika i chłodnica.

Więc jestem za... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpowiem Wam mały trick (może go już znacie), który działa tym lepiej, im mniejszej pojemności silnik. Po odpaleniu silnika, kiedy jest jeszcze zupełnie zimny, skręcić na minimum ogrzewanie. Znacznie szybciej złapie temperaturę. Najlepiej zrobić to, skrobiąc sobie szybki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpowiem Wam mały trick (może go już znacie), który działa tym lepiej, im mniejszej pojemności silnik. Po odpaleniu silnika, kiedy jest jeszcze zupełnie zimny, skręcić na minimum ogrzewanie. Znacznie szybciej złapie temperaturę. Najlepiej zrobić to, skrobiąc sobie szybki ;)

Uważam że to marnowanie paliwa, silnik najlepiej się rozgrzewa pod obciążeniem. Ja odpalam silnik, daje mu 10 sekund na wstępne rozgrzanie i zamieszanie olejem, i jadę. Na początku bez wkręcania na obroty ale dość dynamicznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet 10 letnie samochody mają jeszcze inne drobiazgi pomagające w nagrzewaniu tego co potrzeba i odcinaniu tego co nie potrzeba - sterują tym jakieś małe komputery, a nie ręczne zasłanianie chłodnic - tylko to wszystko musi działać - piszę to jako właściciel starej Laguny.

Już Cię lubię :mrgreen: (bez podtekstów :devil: ).

Moja chyba jest starsza od Twojej :roll: .

Dołączona grafika

Rocznik 1999, silnik dTi

Nieboszczka poprzedniczka była prawie taka sama, jedynie kolor był sporo jaśniejszy, była mniej wyposażona i duuużo mniej "bezwypadkowa" :roll: .

 

Ten patent z trzema świecami żarowymi w podgrzewaczu płynu chłodzącego w klekocącej Lagunie to jest strzał w dziesiątkę :jupi: .

 

U mnie termostat aż wyje, żeby wysłać go na emeryturę i zastąpić go kupionym już następcą. Ale z tym zabiegiem muszę poczekać na ocieplenie bo bym sobie :ass: odmroził :shock: :devil: . Wąż wyjściowy z termostatu do chłodnicy robi się ciepły już po chwili od odpalenia silnika. Dokąd temperatury były na plusie to termostat nie zgłaszał zamiaru zakończenia żywota, z pierwszymi mrozami wyszło szydło z worka... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem przypadek Opla Vectry w którym stała temperatura utrzymywała się na poziomie 70 stopni a zimą spadała jeszcze bardziej i nie pomagały żadne wymiany termostatu (zmieniony trzy razy).Koleś do dziś zimą jeździ z przysłoniętymi wlotami i tylko ta opcja pozwala na dobre ogrzewanie zimą.Spotkałem w swoim życiu wiele takich przypadków więc pisanie że wymiana termostatu pomoże to wcale nie do końca prawda,ale w 80% przypadków taka naprawa przynosi pożądany efekt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przysłanianie chłodnicy ma sens tylko w jednym przypadku .

Gdy auto jezdzi na bardzo krótkich odcinkach ( kilka km ) i jest garazowane pod chmurką .

Ale całkowite zasłanianie ma tez inne złe strony .

Oszukujemy czujniki - np klimatyzacji , Zmniejszamy chłodzenie płynów od wspomagania albo oleju w silniku ( są auta które posiadają ooddzielne chłodnice do tego celu)

W autach z chłodnicą zespoloną oleju i wody( np opel signum ) zasłonięcie prowadzi do uszkodzenia chłodnicy i przedostania sie wody( płynu chłodzącego )do oleju silnikowego - buba za straszne pieniądze na własne życzenie ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpowiem Wam mały trick (może go już znacie), który działa tym lepiej, im mniejszej pojemności silnik. Po odpaleniu silnika, kiedy jest jeszcze zupełnie zimny, skręcić na minimum ogrzewanie. Znacznie szybciej złapie temperaturę. Najlepiej zrobić to, skrobiąc sobie szybki :)

Uważam że to marnowanie paliwa, silnik najlepiej się rozgrzewa pod obciążeniem. Ja odpalam silnik, daje mu 10 sekund na wstępne rozgrzanie i zamieszanie olejem, i jadę. Na początku bez wkręcania na obroty ale dość dynamicznie.

Masz w 99% rację -ten brakujący procencik to te sytuacje, kiedy trzeba trochę czasu poświęcić na pozamiatanie i zdrapanie tego, co się do szyb przyczepiło na aucie parkowanym "pod chmurką" :evil: . Wtedy jednak lepiej jest pozwolić silnikowi pomruczeć na wolnych obrotach i dać mu wyprodukować trochę ciepełka. W nagrodę za spalone w tym czasie paliwo wsiadamy do lekko już nagrzanego wnętrza auta i nie tracimy na widoczności z powodu osiadania pary wodnej z wydychanego powietrza na przedniej szybie.

Dla aut trzymanych w garażu lub co najmniej pod przyzwoitą wiatą Twój sposób jest rzeczywiście najlepszy.

 

Pracowałem kiedyś z jednym gostkiem, który nawet w najtęższy mróz w ogóle nie włączał dmuchawy, tylko paluchem co chwilę wydrapywał sobie wizjer na szybie :devil: . Jak auto było zasypane śniegiem to też tylko jednym ruchem łapy zrzucał go z kawałka przedniej szyby, bocznych nie ruszał w ogóle :mrgreen: .

Kamikadze pełną gębą... :crazy: :crazy: :crazy: :rotfl:

 

 

 

A tak w ogóle to wiosna ponoć ma być już niedługo... :roll: :jupi: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracowałem kiedyś z jednym gostkiem, który nawet w najtęższy mróz w ogóle nie włączał dmuchawy, tylko paluchem co chwilę wydrapywał sobie wizjer na szybie

 

znaczy" tankista" na emeryturze :wink: im wiecej nie potrzeba widziec

Nie trafiłeś - emerytowany milicjant :devil: , korzystający z możliwości dalszej pracy bez utraty świadczenia emerytalnego. Chyba praktyka z patrzenia przez celownik radaru tak mu procentowała... :rotfl:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.