Skocz do zawartości

ZSW


balcerseb88

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 46
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

To ze slabym wzrokiem nie biora? Chyba uda mi sie wymigac :mrgreen:

Moim zdaniem przymusowy pobor nie ma sensu-podobno tak duzo ludzi "pcha sie" na zawodowych, wiec ci co chca niech ida. Zaslyszalem dzisiaj w tramwaju rozmowe kilku uczniow mojej szkoly o wojsku-podobno maja zlikwidowac przymusowa sluzbe w 2011r (akurat wtedy skoncze ta szkole :mrgreen: )

A co do szkolenia- to czego nie naucza mnie w szkole czego nauczylbym sie w wojsku(zwykly szeregowiec)? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Slaby wzrok nie zawsze == wystarczajaco slaby wzrok :)

- 6.6 dioptrii + inne "drobne" problemyz siatkowka (na szczescie dalo sie wyleczyc) daly kategorie E ale to bylo chyba z 10 lat temu :)

Teraz mam juz "tylko" -5.5 i jest wogole niezle - ech ta technika... lekarz twierdzi ze dzis t mozna spokojnie do -1 sprowadzic (u mnie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak ja byłem na szkoleniu 3-miesięcznym (ponad 3 lata temu) to mówili wszyscy, że wojsko zawodowe ma być już w 2007r :) Jak jest każdy wie. A czego można nauczyć w wojsku, czego nigdy nie nauczymy się w szkole? Chociażby jeździć haubicą samobieżną, gdybyś na ten przykład wybierał się do Kawalerii Pancernej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czego można nauczyć w wojsku, czego nigdy nie nauczymy się w szkole? Chociażby jeździć haubicą samobieżną, gdybyś na ten przykład wybierał się do Kawalerii Pancernej :)

Faktycznie przydatna na rynku pracy umiejętność :twisted:

Armia powinna być zawodowa, wtedy będziemy mieli siły zbrojne zdolne do walki, a nie dość przypadkową zbieraninę ledwie odróżniającą kolbę od lufy.

 

Jako że został wyzwany (jako ten co w wojsku nie służył) to chciałem powiedzieć że faktycznie dostałem kategorię E, ale gdybym jej nie miał i tak bym od wojska się wymigiwał. Gdy podlegałem obowiązkowi służby, ZSW trwała 2 lata, dla informatyka to taka przepaść że po powrocie musiałbym od nowa uczyć się wszystkiego czego uprzednio nauczyłem się na studiach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla informatyka to taka przepaść że po powrocie musiałbym od nowa uczyć się wszystkiego czego uprzednio nauczyłem się na studiach.

He he - a u mnie akurat było odwrotnie. Powołano mnie w lutym 87 roku, w trakcie drugiego semestru studium informatycznnego. ( zawód juz inny miałem ). Przez dwa miesiące pisałem odwołania, prośby petycje etc. W końcu 27 kwietnie stawiłem się w Wa-wie. Pierwsze cztery miesiące unitarka w Raduczu, potem ulica Podchorążych na Mokotowie. Mimo że pierwsze pół roku było przes..... ( fala ,etc ) załoga nasza była niesamowita, sami giganci, powywalani ze studiów, szkół aktorskich, plastycznych, pacyfiści i muzycy :). Jakoś tak po 10 miesiącach szef kliniki psychologicznej przy MSW , wygrzebał w papierach że ja na kompach się znam i wyciągnął mnie z jednostki. Życie jak w Madrycie, oficjalnie byłem "psychotechnikiem" a zajmowałem się pisaniem oprogramowania do badań psychologicznych dla ówczesnego BORU. Pamięta ktoś jeszcze takie systemy jak CP/M, język Dbase II i maszyny Amstrad 6128, taki wtedy sprzęt był na wyposażeniu Pracowni Psychologicznej Dowództwa Nadwiślańskich Jednostek Ministerstwa Sprawa Wewnętrznych ( uff, ale długa nazwa ). Pod koniec 88 pierwsze IBM-y. Powiedzmy że miałem wtedy dostęp do technologii , literatury, o których w owym czasie w cywilu mogłem tylko pomarzyć. Postudiowałem trochę psychologii i psychiatrii przy okazji. Ze spraw typowo wojskowych postrzelałem sobie z różnych fajnych wynalazków, np M-16, wszystkie wersje Kałacha, SGW., przeleciałem MI-24D ( oczywiście w kabinie desantu ) Pod koniec powiedzmy, że zrobiłem, zdałem prawojazdy :). I zarabiałem jak na owe czasy nieziemską dla mnie kasę kopiując z jednym plastykiem obrazy na zamówienie oficerów i kadry.

Teraz po prawie dwudziestu latach wspominam te 720 dni z usmiechem a nawet momentami nostalgią. Prawda jest taka, że zależy gdzie i na kogo trafisz, dla mnie akurat czas ten nie był stracony, a to dzięki dr płk. ( wtedy ) P.Kempińskiemu.

A cała reszta poza Pracownią to tak naprawdę był jeden wielki "Paragraf 22" Hellera.

Tym którzy wybierają czy też muszą się wybrac do "armii" radzę przeczytać te książkę.

Mam trochę fotek z tego szalonego okresu, może poskanuję i wsadzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem 2 lata "deklem".Przed poborem chodziłem na tzw kurs podoficerski( nie miałem wyboru) na którym powiedziano nam że po tym kursie możemy wybrać jednostkę .W czasie poboru wspomniałem o tym .Usłyszałem .wykrzyczane ,przecież k... wbrałeś Lidzbark Warmiński.!! No tak wybrałem ... Spędziłem tam 1.5 roku na tzw szkółce podoficerskiej i 0.5 roku w Stargardzie Szczecińskim ("praktyka")

Z perspektywy lat śmieje sie z tego cyrku ale wtedy nie zawsze było mi do śmiechu.

Zawsze uważałem że były to 2 lata wyrwane z życiorysu

Odmeldowuje się

St.kpr rezerwy S.K

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napisalem ze mam juz bilet :D myslalem ze dzis dostane juz bilet w WKU ale na moje szczescie lub nieszczescie tak sie nie stalo znodu dali mi jakies skierowanie na badania tym razem okulista neurolog itp gosc w WKU powiedzial ze jak te zalicze pozytywnie to wysylaja mnie do jakiejs szkolki na kierowce jak sie uda byc kierowca to slozba bedzie lekka przynajmniej tak mi sie wydaje a przy okazji zrobie sobie C

Ja tez juz pracuje co prawda nie dlugo bo dopiero od czerwca

Do wojska ide po to zeby miec zglowy (za soba) potem nie bede mie scigac bo narazie uczyc sie nie zamierzam z kilku powodow pierwszy z nich to poprostu brak checi przyznam ze nie zawsze bylem chetny do wchlaniania wiedzy a drugi to poprostu po wosjsku i mam nadzieje na reszte zycia mam zapewniona prace wiec szkola nie potrzebna a i przy okazji nie bede chodzil do szkoly tylko po to zeby przed wojskiem uciekac bo to moim zdaniem bezsens

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja to z wojska wynosłem super wspomnienia (kompania remontowa i hasełko "nie ma to jak remont" oraz "cieno remontu") i uprawnienia na na agregaty prądotwórcze do 1000V "PAD-16-3/400P".

 

wysylaja mnie do jakiejs szkolki na kierowce jak sie uda byc kierowca to slozba bedzie lekka przynajmniej tak mi sie wydaje a przy okazji zrobie sobie C

 

to nie tak do końca wszystko zależy gdzie trafisz jak ci "nie pyknie" to bedziesz kierowcą alarmowym i stary spisz jak "bezet" w mundurze i w każdej chwili możesz pojeździć sobie starem 266 albo 660 "pszczółka" i rozwoźić żarcie na warty. aha teraz juz nie ma służb :( . Jedyna przestroga nie daj sie skuśić do ŻW tzw. żetony gdyz to jest wróg nr.1 dla zwykłego żołnierza

:devil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wysylaja mnie do jakiejs szkolki na kierowce jak sie uda byc kierowca to slozba bedzie lekka przynajmniej tak mi sie wydaje a przy okazji zrobie sobie C

 

niestety muszę Ciebie zmartwić. W chwili obecnej już nie zrobisz sobie prawa jazdy C w wojsku. Owszem przechodzisz szkolenie kierowcy, dostajesz od wojska uprawnienia do prowadzenia samochodów ciężarowych na czas służby, a po jej skończeniu czar pryska. Taki system w wojsku już jest od prawie roku. Sprawdzone i potwierdzone przez wielu znajomych, którzy także chcieli mieć profit w postaci prawa jazdy C po wyjściu z woja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety muszę Ciebie zmartwić. W chwili obecnej już nie zrobisz sobie prawa jazdy C w wojsku. Owszem przechodzisz szkolenie kierowcy, dostajesz od wojska uprawnienia do prowadzenia samochodów ciężarowych na czas służby, a po jej skończeniu czar pryska. Taki system w wojsku już jest od prawie roku. Sprawdzone i potwierdzone przez wielu znajomych, którzy także chcieli mieć profit w postaci prawa jazdy C po wyjściu z woja

_________________

U to mnie teraz nie pocieszyles a ja myslalem ze zrobie sobie C za free no coz trudno

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety złapiesz tylko praktykę, ale papierku wojsko już nie daje (i to nawet nie ze złej woli - obecne przepisy na to nie pozwalają -> trzeba zdać egzamin państwowy).

Co więcej żeby zdać egzamin trzeba przejść normalny kurs - żeby mieć papier jako podkładkę - inaczej nie dopuszczą Cię do egzaminu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz,zaraz,to w RP juz tak jest ze mozna wyjechac na publiczna droge np. Starem bez prawa jazdy ? Przeciez zaswiadczenie to nie prawo jazdy,a bez tego np. ubezpieczenie jest nie wazne.A wojsko to wojsko,rozumiem-ale jezeli uzywa publicznych drog (w czasie pokoju) to kto im ubezpiecza te wozy ktorymi jezdza ludzie na papierkach wydanych przez trepa.

No chyba ze na tym kwicie jezdza tylko po lasach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczesniej slyszalem ze jak sie idzie do wojska na kierowce do jakiejs szkolki to normalnie ma sie kurs w wojsku a potem egzamin i ma sie kwit. szkolka trwa 3miesiaca a potem 6 miesiecy sluzba i po powrocie z woja ma sie prawko ale skoro piszecie ze sie wszystko pozmienialo to pewnie tak jest a jezeli nie ma egzaminu to pewnie zezdzi sie tylko po poligonie itp. nie po publicznych drogach,

Bede w srode w WKU to sie zapytam jak to teraz jest

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.