Skocz do zawartości

n6210

Modelarz
  • Postów

    405
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

2 Neutral

O n6210

  • Urodziny 03.05.1973

Kontakt

  • WWW
    http://6210.blogspot.de
  • GG
    2919
  • Skype
    john.kofee

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Skąd
    Loehne
  • Zainteresowania
    6210.blogspot.de
  • Imię
    John
  1. Wszędzie te drony... oj chyba czas wiatrówkę odkurzyć
  2. Troszkę ją pocharatał - bolesna ta wolność
  3. Ta konkretna ładowarka ma napisane 300mA/celę prądu balansującego (standard w takich ładowarkach) jednak trzeba pamiętać, że aby taki prąd wywołać cele muszą być dość mocno rozjechane (różnice w rezystancji wewnętrznej). Z prądem rozładowania jedyne 0.4A i przy nowym ogniwie nie chce mi się wierzyć, że przekraczany jest prąd balansowania... zresztą jak ładowarka dobija do granicy tych 300mA to powinna zredukować prąd (rozładowania lub ładowania). Może zwyczajnie nie radzi sobie z balansowaniem cel przy rozładowywaniu ? Tak bywa. To, że jest ciepła to nic dziwnego - musi rozproszyć ciepło własne + ok. 5W z ogniwa. Ja bym zrobił jak pisze @bart07 Przy okazji się dowiesz jak ogniwo zachowuje się pod prawdziwym obciążeniem. Do tego celu nie musisz latać - model w garść tak żebyście obaj byli bezpieczni i gaz do dechy (OK chociaż do 1/2)
  4. Tak ale drut chromoniklowy się kiepsko lutuje Zapłonniki z samego drutu oporowego też czasami użytkuję jednak wolę te jednorazówki W sumie to bez problemu jestem zrobić zapłonnik odpalający z napięcia choćby 1.2V jak potrzeba, byle tylko zasilanie miało odpowiednią wydajność prądową - tylko w sumie po co, jak bateryjki używane do zasilania mają zwykle 2/3S przy LiPo W zasadzie można by pomyśleć nad tym, żeby odpalać mikrociski np. z takiego Avatara Wtedy zapłonnik na 2-3V by miał zastosowanie. https://www.youtube.com/watch?v=4Pyf7VEw8AY
  5. Ciekawe, wyglądają jak zwykłe Li-Ion-ki rozmiaru 26650, a nie LiFePO. Napięcie ~3.6V też by sugerowało zwykłe Li-Ion, więc może to jednak "wypracowane" Li-Ion-ki ? Jesteś pewien co do technologi, bo Li-Ion nie lubią takiego prądu ładowania i obciążenia jak LiFePo, a LiFePo nie lubią takiego napięcia ładowania jak Li-Ion Wiem, że eksperyment więc daj znać co z nimi jak popracują trochę.
  6. Zestaw korpusów przygotowanych do napełnienia: Jest tego tyle, bo testuję różne konstrukcje. Stary nadajnik i zintegrowany odbiornik od helikoptera WALKERA został przystosowany do (zdalnego) odpalania pojedynczych rakiet. Chciałem kiedyś sprzedać ale nie było chętnych, a szkoda wyrzucać sprawny sprzęt W nadajniku przerobiłem kanał "gazu" tak by naciśnięcie przycisku - tego w prawym górnym rogu nadajnika - podawało pełną moc na regulator. Jest też zabezpieczenie w postaci przełącznika po prawej. Bez jego przełączenia nic złego się nie stanie gdyby przycisk został przypadkowo naciśnięty, choć nie jest to łatwe, bo działa on dość "twardo". Dodatkowo aktywowany jest piszczyk oznaczający odpalenie. MOSFET użyty w odbiorniku daje radę z prądem nawet 15A przy ~7-12V więc nadaje się idealnie. Do tego wszystko jest ładnie fabrycznie "owtyczkowane", zintegrowane i prawie gotowe do użycia. Zestaw działa bezproblemowo, choć nadajnik mógłby być mniejszy bo jest czasami trochę nieporęczny
  7. Ta Żubrówka do tankowania - po prostu the best Fajna realizacja
  8. Stara wyrzutnia śmieciowa po remoncie - dostała m.in. nową blachę do przekierowania gazów wylotowych. Tym razem ją przylutowałem . Poprzednio była blacha aluminiowa ale się przepalała. Teraz mam nadzieję, że będzie lepiej. Skład wyrzutni: - puszka po orzeszkach (koniecznie solonych), - cztery blachy z poczty InPost (kiedyś dawali do przesyłek), - drut stalowy 2mm, - zacisk z kostki elektrycznej, - trochę dobrej taśmy klejącej, - klej na gorąco.
  9. Nowe mini-obiekty eksperymentalne. Prawie gotowe, grzecznie czekają na kolejne testy. PS Są takie urodziwe bo zrobione z materiałów odpadowych
  10. próbowałem kilka razy i niestety skończyło sie to "pirotechnicznie" - raz wyrwaniem dyszy (jest na którymś z filmików), a po jej wzmocnieniu klasycznym CATO Ze swojego doświadczenia polecam zapłon paliwka od strony zatyczki (czyli jakby od końca). Korpusy sie tak nie przepalaja jak przy spalaniu czołowym lub przy zapłonie od strony dyszy.
  11. Z kanałem to nie zgadłeś tym razem - robię go starym wałem poprzecznym od helikoptera Eco 8 (w silnikach) lub drutem 2 mm - coś jak szprycha rowerowa - w mikropociskach Wał był już 2 razy prostowany i za trzecim razem nie wyszło to za dobrze, bo to część hartowana. Jako, że jestem skąp....eee znaczy oszczędny, a wał kosztował parę euro to szkoda było wyrzucać. W końcu jest taki piękny i gładki... w sam raz do robienia kanałów się nadał Starczy go olejem musnąć i nic się nie klei, nie przywiera - dobra szlachetna stal produkcji Chińskiej Republiki Ludowej.
  12. W zasadzie dla mnie jest wystarczająco długo plastyczny Bardziej chodziło mi o to, że ktoś kto ma z tym styczność pierwszy raz może mieć problem. Edit: Żeby nie było... ja tu nie występuję broń panie jako ekspert, a jedynie dokumentuję swoje doświadczenia, więc każda rada czy wskazówka jest mile widziana
  13. @Masło - w sumie to ja nie zajmuję się pirotechniką Moje rakietki, a właściwie mikropociski rakietowe mają wewnętrzną średnicę 6 lub 8 mm. Eksperymentuję też z mniejszymi ale trudniej się robi korpusy Moje rakiety mają maksymalną wewnętrzna średnicę 10-12mm. Załączę kilka fotek (jak tylko zrobię) moim ostatnim eksperymentalnym tworom. Niestety moja stara kamera/aparat ma zepsute USB i nie mogę z niej nic ściągnąć Muszę robić od nowa "dokumentację" smartfonem póki nie kupię jakiejś nowej Zgadza się jest wiele metod, ja robię najprościej jak się da choć czasami stosuję też paliwko "utwardzane" na spirytusie salicylowym. Mój przepis jest następujący: - do zrobienia karmelka używam małej patelni teflonowej i kuchenki elektrycznej 1x1.5kW - składniki (wagowo) to cukier puder (35%), saletra potasowa KNO3 (64%), tlenek żelaza Fe2O3 (1%). - saletrę dodatkowo rozdrabniam w porcelanowym moździeżu Wsypuję na patelnię cukier dobrze zmieszany z saletrą i powoli podgrzewam, aż cukier się roztopi, często (lub prawie ciągle) mieszając. Dodaję tlenek żelaza i wciąż dokładnie mieszam. Plastyczną masę roluję w takie jakby wałki i upycham w korpusie formując szybko kanał. Wymaga to wprawy i kilku prób ale dość szybko się udaje Jeżeli z jakiegoś powodu nie chcę robić karmelka, to wsypuję porcje dobrze zmielonego i wymieszanego paliwka do korpusu zalewając każdą porcję spirytusem (ja używam salicylowego i strzykawki z igłą dużej średnicy). Paliwko powinno być dobrze wilgotne ale nie "pływać" Po ubiciu go najlepiej jak się da (żeby pozbyć się powietrza i niejednorodności) formuję kanał. Tak wykonane korpusy wkładam do swojego rodzaju "piekarnika" zrobionego ze wspomnianej kuchenki elektrycznej i garnka z przykrywką (wyłożonego folią aluminiową). Wygrzewam kilka godzin w temperaturze ok. 150*C. Powstaje twarda masa paliwowa całkiem dobrze się spisująca przy niezbyt długich silnikach. Narzędzia (moździerz i silikonowa łopatka - jedni i drugie kupione w Ikea): Jeżeli to istotne mogę dodać fotkę kuchenki
  14. nie da się ukryć, że dziwnie wyszło ale blantów nie było
  15. Pewnie cię rozczaruję ale to zwykły karmelek z dodatkiem tlenku żelaza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.