Skocz do zawartości

Full contact - czyli esa to za mało ;)


jaciomp

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 41
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

W pewnym uproszczeniu - TAK :). Dopuszczalne są także ataki od góry / dołu i boczne. Unikając latania na pełnej mocy i kraks czołowych to te tzagi są prawie niezniszczalne. Co ciekawe moim zdaniem przewagę mają lżejsze konstrukcje - ze względu na mniejszą prędkość minimalną (co by wroga wypuścić do przodu) i lepsze przyspieszenie (co by go potem dopaść).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mirolek, mi chodziło raczej o lekką prowokację Air żeby może wybrał się pooglądać "na żywca" jak nie widział. Filmy nie przedstawiają tego co się dzieje w realu i chyba są dużo mniej odzwierciedlające rzeczywistość niż zdjęcia.

 

Co do full contact to zaczyna mi się to podobać :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy kolega Air widział kiedykolwiek walki Air Combat a w szczególności spalinowego WWI?

Widział parę razy. Poza tym napisałem wyraźnie, że chodzi mi o ESA i Full Contact, nie o Combat spalinowy, gdzie modele wyglądają już zupełnie inaczej, są większe i robią więcej hałasu ;)

 

Jak ESA i walki skrzydełek wyglądają dla mnie z perspektywy widza - napisałem wyżej i nie będę się powtarzał - no ale każda sroczka swój ogonek chwali, więc piloci-entuzjaści tej dyscypliny będą pisać, że jest widowiskowa i zaciekle bronić tej tezy :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

walka full contact - propagowanie zniszczenia dla samego fanu - przypomina trochę stadionowe "ustawki"

-proste zasady i pięęęękna nawalanka...

 

dlatego jakos malko wciaga mnei tego typu zabawa

ale wiadomo-kazdy lubi i inaczej generuje sobie adrenaline

 

samo "modelarstwo"ma w swojej definicji budowanie "czegoś" i trochę mnie drażni taki odłam gdzie propaguje się zniszczenia dla zabawy... malo to wychowawcze....

skoro można napierdzeilac sie dla zabawy modelami to czemu nei czymś poważniejszym?

ale ja już stary jestem... ;)

 

choc ludziom zniszczenie sie podoba (zob zderzenia na zawodach ESA -nic tak nei cieszy publiki jak nasze karambole ;)

 

"Chleba i igrzysk!"

 

:)

 

 

trochę celowo przerysowałem - ale mam nadzieje ze nikt sie nei obrazi ;)

bo tak naprawde nawet wsrod zawodnikow ESA przechodzi sie etap "zabójcy" wybierajac trochę twardsze cele niż tasiemki ;)

widac taka juz mamy psychike jako gatunek :)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

walka full contact - propagowanie zniszczenia dla samego fanu - przypomina trochę stadionowe "ustawki"

-proste zasady i pięęęękna nawalanka...

 

Niezupełnie Marku. Kibol musi być dość silny, by wyrwać sztachetę z płotu i dość głupi, by jej użyć. Pilot w tej nowej zabawie modelarskiej musi umieć zbudować model i dobrze latać, by kogoś trafić. Każde zniszczenie to kolejna budowa lub remont. I wymyślanie lepszych modeli - jak tu czytaliśmy lżejszych, a jednocześnie odpornych na kolizje w powietrzu. A to już wyzwanie konstruktorskie, czyli jednak rozwój, a nie sama destrukcja. Oczywiście i tu i tu chodzi o adrenalinkę, ale... droga do tego jest tak różna, że nie odważyłbym się wyjść z Twoim porównaniem.

W gruncie rzeczy nasze hobby nie ratuje planety, a służy właśnie głównie do miłego spędzenia czasu. Gdy prowadzę zajęcia na mojej mini-modelarni, to oczywiście jest to niezwykle rozwijające dla dzieciaków, ale nie wolno mi zapomnieć, że ma to być dla nich także mile spędzony czas. Inaczej zwyczajnie by się zniechęciły. Szanuję zresztą te dzieciaki za to, że dziś, w erze konsumpcjonizmu, chce im się coś robić ponad grę na komputerze.

Chętnie spróbowałbym full contactu, ale póki co nie mam z kim. Realizm musi by niezwykły.

Pozdrawiam!

PS Też już jestem stary Marku ;) Może taki full contact to dobry sposób na kryzys wieku średniego? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

samo "modelarstwo"ma w swojej definicji budowanie "czegoś" i trochę mnie drażni taki odłam gdzie propaguje się zniszczenia dla zabawy... malo to wychowawcze....

 

Niezupełnie Marku. Niepisane zasady zalecają unikania zderzeń czołowych, a latanie "na pełnym gazie" uznawane jest za formę unikania walki.

W większości przypadków "strącony" podnosi model i lata dalej. Osprzęt prawie nigdy nie ulega uszkodzeniom. Nowe skrzydło jest do zbudowania w jeden wieczór a koszt materiałów to 25-30 zł za rdzenie + listewki i taśma pakowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast teoretyzować i podchodzić jak do jeża, po prostu spróbujcie! Koszty skrzydełka jak wspomniał Reptyl niewielkie (1/3 esa) a cały osprzęt dokładnie jak w esa.

Co do stadionowej ustawki, to porównanie fatalne ;) Nie chodzi tu o to by dać upust emocjom i agresji z nienawiści do przeciwnika, tylko o lajtowe, mniej lub bardziej kontrolowane kolizje w koleżeńskim towarzystwie. To czysty relaks i zabawa. Rzadko kiedy skrzydełko nawet po ostrej czołówce nie poleci dalej. W najgorszych wypadkach to wyrwane łoże (jak ostatnio ;)) urwane winglety i połamane śmigła oraz obgryzione rdzenie :D

Co do tego, że modelarstwo to sztuka budowania nie niszczenia to niestety w combacie esa, nie mówiąc o spalinie są znacznie większe demolki i krótsze życie modeli. Marku, sam sprzedajesz modele po to by ktoś mógł je potem zniszczyć :) W końcu to combat w pigułce i jaka by jego odmiana nie była, chodzi o to by "zmieść" przeciwnika w jakiś tam sposób. Każdy chłopiec marzył o byciu pilotem wojskowym, a że mężczyźni podobno są dziećmi całe życie to tak to wygląda :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy chłopiec marzył o byciu pilotem wojskowym, a że mężczyźni podobno są dziećmi całe życie to tak to wygląda :)

 

hehe masz rację! ale tylko japońcy, i ruscy stosowali technikę kamikadze/taranu ;)

 

a tak na powaznie:

macie rację że porównanie było przejaskrawione ;) - celowo ;) - jak zresztą pisąłęm

sam wkeliłem link do tego filmiku na forum - chyba w zeszłym roku

tylko że mnie w filmiku zachwyciła ilość startujących równoczesnie modeli :)

 

w stanach bawią sie w ESA nei tylko skrzydąłekami -ale i prosto cietymi depronami:

mysle ze to swietny pomysl dla dzieciakow zeby mogli sie troche wykazac "plastycznie" a przy okazji łyknęli odrobine historii ;)

http://www.rcgroups.com/forums/showthread.php?t=1012551

 

-Piotr - wielki szacun za prace z dzieciakami! :)

jak cos bedziesz dzialal a bede sie mogl przydac/wlaczyc - mozesz na mnie liczyc;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do esa itp. to bardzo "drażni" mnie okrojony do minimum scenariusz i brak chęci i otwarcia "starych wyjadaczy" na rozbudowywanie zabawy. Propagują tylko ładne, makietowo wykonane modele, które w jakich barwach by nie były i tak tłuką się każdy z każdym i do tego ma się sprowadzać realizm i element edukacyjny o którym się tyle mówi?

Czy nie byłby większy fan i realizm jakby podczas zawodów było do wyboru lub przejścia kilka kampanii jak w symulatorach wideo?

Czyli podstawowe dogfight, atak na cele naziemne, osłona bombowców. Wymuszałoby to większy pomyślunek, planowanie zadań w grupach no i urozmaicone cele. Takie esa to ja bym pokochał :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zorganizujcie chociaż raz zawody ESA. Zaraz Wam te scenariusze przejdą z prostego, banalnego powodu - dyscypliny. Każdy pisze po zawodach, jak to było wspaniale tylko nikt nie pisze ile trzeba czasem się wydzierać przez megafon na zawodników i sędziów, żeby zajęli swoje stanowiska bo jeden się zagadał, drugi naprawia model a trzeci po prostu się zamyślił dłubiąc w nosie a jeszcze inny nie usłyszał wyczytywanych nazwisk do startu bo mu się uszy trzęsły od jedzenia. Wszystko można i to nie jest tak, że "starzy wyjadacze" są niechętni - po prostu wiedzą, czym to pachnie. Czy wymuszało by to większy pomyślunek? ale od kogo? Zorganizujcie mi a ja się chętnie pobawię? Chyba nie tędy droga. Można przecież zorganizować oddzielną dyscyplinę o wspomnianych założeniach i innej nazwie na podobnej zasadzie jak full kontakt czy ESA i bawić się do upadłego a "starzy wyjadacze" jak będą chcieli, mogą wziąć udział lub nie. W spalinie chodzi nam coś podobnego po głowach ale znamy realia i na razie się tylko przymierzamy. Ale stopnie, odznaczenia itp. mamy :D a o sanitariuszki też się może postaramy :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ot i andrzej_t skwitował to bardzo dobrze. Nie ma problemów opracujcie zasady zorganizujcie imprezę zachęćcie ludzi a może się okaże, że już za kilka lat wyrośnie takie grono zwolenników jak w ESA. Dokładnie tak powstała ESA w Polsce. Zaczęło się od podpatrzenia południowych sąsiadów, przetłumaczenia regulaminu i kilku zapaleńców. Zawody odbywały się regularnie raz w miesiącu a loty co weekend TYLKO W ZIMIE na boisku tak małym, że drzewa robiły za słupki do wymijania.

Zawsze zaczyna się od minimum. A co do "starych wyjadaczy" to masz rację, że im się nie chce bo od czego są młodzi i nowi? Przez kilka lat organizowałem lub współorganizowałem zawody ESA i ACES i o znalezienie pomocy jest na prawdę trudno. Dlatego oddaję Wam pałeczkę, róbcie organizujcie a My naprawdę chętnie spróbujemy czegoś nowego :) a na zawody o zacięciu kombatowym z jakimś nowym scenariuszem chętnie się wybiorę jak nie będzie zbyt daleko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zrobić dwie klasy Full Contact. Jedna do walki czym się ma. Druga dotyczyła by szkrzydełek umieszczonych w filmie. Przydała by się taka dyscyplina. Jak mówili przedmówcy, publicznosć kocha rozwałkę. Nie wiem jak wam, ale mi sprawia radość rozwalanie czegoś w słusznym celu. A słusznym celem tutaj byłaby dobra zabawa :lol: Oby ta dyscyplina modelarstwa się rozwinęła!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.