Skocz do zawartości

Spacer z psem i sąsiadka


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ot, slowa czlowieka o wielkim doswiadczeniu zyciowym. :)

 

Nie jest mi potrzebne wielkie doświadczenie życiowe, aby wiedzieć, że łatwiej się dogadać dyskutując, niż idąc w zaparte według myśli 'moja jest tylko racja, i to święta racja' ;)

Opublikowano

Obawiam się że to jest ten typ człowieka który już 'wszystko przeżył' i nie da sobie za żadne skarby świata powiedzieć. Mam bardzo podobny przypadek piętro niżej. Gdy tylko raz na rok wyciągnę wiertarkę, bo muszę wstawić 2 kołki w ścianę, już przyleci 'z ryjem'. Mamy z niej co prawda nieziemski ubaw, a ona nie rozumie o co chodzi, ale niestety zawsze się przypadek trafi ;)

Ale może być ładna i to trochę zmienia postać rzeczy, w myśl "Nie da ci ojciec, nie da ci matka to co może dać ci sąsiadka."

Opublikowano

Takie panie określam słowem "Goździkowa". Też miałem z taką nieprzyjemność na starym mieszkaniu. Ten typ tak ma, nie jest reformowalny.

Opublikowano

O czym wy piszecie... Do mnie przyleciał facet (300m zrobił) bo w sobotę bixlerem na łąkach latałem i mu hałasowało przy grilu. Niestety byłem z dziećmi i nie chciałem robić jatki. Typ z grupy "jak nie bluźniesz, nie zrozumie".

 

Niestety, sąsiadowi pijakowi (100% nocy awantury) nikt nie odważy się zwrócić uwagi.

Opublikowano

300m od niego? Fakt, mam skrzywiony wał i robi brrrum zamiast wry wry, ale to 10s co 2 min. Wyniosłem się na lotnisko. 30km, zamiast 1km.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.