leszek-bart Opublikowano 13 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 13 Października 2014 Witam . Syn rok temu skończył informatykę w Białymstoku . i dalej robi magisterkę . Obecnie pracuje w firmie informatycznej . Choć w specjalności ma projektowanie to zajmuje sie bazami danych . Poszedł do firmy , w której wcześniej przez rok pracował jego kolega z roku . 3 miesiące uczył się sam w domu programów używanych przez ową firmę , które polecił mu kolega . W firmie okazało się , że na jego stanowisku używają oprogramowania sprzed 7- 10 lat dawno przestarzałego . Do pracy dostał się za drugim razem . Zarabia 2000 zł , jego starsi koledzy dwa razy tyle . W Warszawie na tym samym stanowisku w oddziale tej firmy zarobił by 5000 zł . Jego trzej koledzy z roku przez rok zbierali kasę pracując w firmach informatycznych . Każdy w innej specjalizacji by nie robić sobie konkurencji . Razem pojechali w maju do Londynu mając w kieszeni adresy firm informatycznych . Pierwszego (ponad rok praktyki w programowaniu )przjęto do pracy od razu w pierwszej firmie , proponując prawie 40000 zł ( w przeliczeniu ) . Drugi znalazł pracę po dwu tygodniach . Trzeci szuka pracy do dzisiaj , ale jak twierdzi syn to tylko jego wina , bo programuje na aple a nie ma laptopa Aple i nie ma jak napisać próbnej aplikacji dla nowej firmy (zamiast laptopa na wyjazd to kupił sobie jeszcze w Polsce mega super komputer do gierek ) . Y/F-22 idż na informatykę , zdobądź dyplom w specjalności , którą potrzebują w Instytucie Lotnictwa na przykład i po studiach szukaj pracy w lotnictwie , bo na studiach i tak nie nauczą cię tego co trzeba . Zapomniał bym, o najważniejszym . Rozmowa kwalifikacyjna syna (w Polsce ) była prowadzona w języku angielskim . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 13 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 13 Października 2014 ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart07 Opublikowano 13 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 13 Października 2014 W firmie okazało się , że na jego stanowisku używają oprogramowania sprzed 7- 10 lat dawno przestarzałego . Prowadzę firmę i zacząłem robić to samo. Oprogramowanie ma zarabiać. Wprowadzenie aktualizacji ZAWSZE powoduje problemy. A to ikonka w innym miejscu, a to poprawiona funkcja, a to konieczność dostosowania sprzętu. Problemy z nową wersją potrafią trwać miesiącami. Najgorsze co możesz zrobić, to udowadniać potencjalnemu pracodawcy, że nowsze jest lepsze. U mnie się skończyło, jak zaproponowałem pracownikom zrzutę po 1kzł/mies na stanowisko za utrzymywanie najnowszej wersji. Przy specjalistycznym oprogramowaniu to nie jest kwota wyssana z palca. Co do szukania pracy w dużym mieście. Oczywiście łatwiej znaleźć, natomiast jak uwzględnisz koszty społeczne jakie ponosisz - dojazdy, mieszkanie, ciśnienie na nowy/lepszy samochód, to wcale tak fajnie nie jest. Ja wybrałem mniejsze miasto, po pracy w dużym i nie żałuję. 15:15 w domu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Y/F-22 Opublikowano 13 Października 2014 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Października 2014 Problemem jest jeszcze to, że uczę się niemieckiego i to jest mój "wiodący" język. Po angielsku coś tam umiem i myślę, że w parę miesięcy douczyłbym się do jakiegoś tam poziomu ale jednak chwilowo muszę przygotować się do matury z języka niemieckiego. Zresztą są różne kursy, będą wakacje, mogę się douczyć języka. Właśnie chyba warto byłoby podejść do strony którą proponuje Leszek czyli rozejrzeć się za pracą w której nie wymagana jest fizyka a potem dopasować do tego studia. Muszę się dowiedzieć co dokładnie kończył kuzyn choć to było paręnaście lat temu i do tego momentu wszystko łącznie z egzaminami się pozmieniało. Informatyka fajna sprawa tym bardziej, że to też mój konik. Niekoniecznie muszę pracować przy czymś co lubię ale miło by było choćby mieć kontakt z tym tak jak kuzyn w Instytucie Lotnictwa (tam są różne działy, on niekiedy pracuje nawet nad jakimiś zaworami do rafinerii itp. więc dość szeroki temat). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 13 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 13 Października 2014 ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Y/F-22 Opublikowano 13 Października 2014 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Października 2014 Ja cały czas o tym piszę we wcześniejszych postach. Jednak co będzie to będzie, najbardziej liczy się dla mnie w sumie zarobek. Ja robię to co lubię cały czas, jak będę miał na to pieniądze to nie będzie problemu aby latać ppg, kontynuować modelarstwo na bardziej zaawansowanym poziomie modeli, kupować sobie rzeczy które mi się podobają. Gorzej, jak pójdę na "fajne" studia, potem będę miał "fajną" pracę (o ile będzie takowa) a nic z tego nie będzie pieniędzy. Szukam studiów a potem takiej pracy które będą "zgodne ze mną", jakbym sobie chciał na złość zrobić to poszedłbym do plastyka albo szkoły muzycznej mając lotnicze zainteresowania , mam wybór i z przymusu nie idę więc chcę dokonać takiego wyboru z którego będę w miarę zadowolony. Dlatego też pytam co polecacie do moich zainteresowań i możliwości które wymieniłem. Teraz intensywnie się rozglądam po uczelniach, po miastach i dopytuję ludzi bo mam sporo studiujących znajomych. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart07 Opublikowano 13 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 13 Października 2014 Widzisz, z pracą tak jest, że nawet licząc 8h + 2h na dojazdy (średnio dla dużego miasta) daje 10h. Do tego 8h snu - zostaje z doby 6h. Obiad i kolacja - 4h Z dzieciakami fajnie pogadać, o żonie nie wspominając. Nawet tutaj matematyka jest bezwzględna. Trzeba przynajmniej tolerować swoją pracę. Czy pracą może być ulubione hobby? Moim zdaniem nie. Praca potrafi doprowadzić do znienawidzenia każdego zajęcia. I wtedy zostaniesz z niczym. To, że znasz niemiecki to b. duży plus. Angielski "zna każdy". Też sobie poradzisz jak będziesz musiał. Jak zdawałem na studia to na Chemię Okrętową trzeba było mieć średnią ocen 2,6 - taka popularność. Po 5 latach okazało się, że PG była jedyną uczelnią nadbałtycką wykładającą ten przedmiot. Wszyscy dostali pracę w miastach portowych. Ich pensje były dłuższe o jedną cyfrę, a u mnie pierwsza była jedynka... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi