Skocz do zawartości

Freewing de Havilland Mosquito


Emhyrion

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnim nieoblatanym samolotem z przygotowanych na ten sezon modeli był do dziś de Havilland Mosquito. 

 

 

post-13206-0-41390500-1428696955_thumb.jpg

 

Model z firmy Freewing, 1400 mm rozpiętości. Około 2000 g masy startowej... Dwa silniki, składane podwozie - genialne zresztą, mocne, aluminiowe, amortyzowane, zero luzów, normalnie cud, miód i orzeszki. 

 

 

post-13206-0-12256100-1428696959_thumb.jpg

 

Model ma dwa stosunkowo małe silniki (takie troszkę dłuższe dzwonki), dwa regulatory i instalację wspólną łączoną do jednego pakietu. Ma być 4s. 

 

 

Pierwsze starty na pakietach 4s 2450 nie były szczególnie zachęcające - owszem, model leciał, ale na pół gwizdka, po rozkręceniu gazu do 50% czujnik napięcia zaczynał wyć. Samolot latał, a może lepiej powiedzieć - unosił się w powietrzu. Nic porywającego. 

 

 

post-13206-0-58635900-1428696963_thumb.jpg

 

Trzeci lot to pakiet 4s 4000 40C. No, na nim to można fruwać. Co prawda trzeba było troszkę wytrymować model po starcie, w końcu na dziobie przybyło ładnych parę gramów, ale za to potem można nim było robić praktycznie wszystko. Pętle, nawroty, beczki, Immelmany? Żaden problem... Ochoczo, szybko i pod pełną kontrolą. Kolejny model który leci tam gdzie się chce nim polecieć, który słucha się i nie wariuje bez potrzeby z własnej inicjatywy. 

 

 

post-13206-0-54302900-1428696968_thumb.jpg

 

Model ma fabrycznie przygotowane otwory do instalacji serw klapowych. Nie robiłem ich, stwierdziłem, że "jak zajdzie potrzeba". Ląduje się przy dość dużej prędkości, ale podwozie wygląda na tyle solidnie, że chyba można sobie na to pozwolić. 

 

post-13206-0-51091300-1428696972_thumb.jpg

 

Model fabrycznie jest wyposażony w dwa dzioby. Jeden z wersji myśliwskiej, z działkami i radarem, drugi z rozpoznawczo-bombowej, z przeszkleniem. W instrukcji było napisane, żeby wybrać sobie która się bardziej podoba i przykleić. Zignorowałem to i zrobiłem mocowanie na magnesy, dzięki czemu można sobie przed lotem wybrać wersję. Ma to ten sens, że można na przykład do dzioba wsadzić kamerkę i filmować lot. Wiem, jeszcze muzę dobracować to, ale nie miałem przy sobie Mobiusa, a WingCamera2 nie chciała dalej się wcisnąć. Następnym razem mam nadzieję, że będzie lepiej :)

 

 

Poza poprawkami malarskimi tu i ówdzie, samolot jest w malowaniu jak najbardziej fabrycznym. jeśli się kiedyś\ poobciera albo znudzą litery kodowe to może go przerobię na jakiś polski dywizjon. Póki co będzie nowozelandzki, z tego co znalazłem w sieci, to taki samolot brał udział w operacji Jerycho. Chyba muszę się nauczyć latać tuż nad trawą :)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawle, oglądałem Twoje ostatnie filmy i gorąco zachęcam Cię do stosowania mobiusa na najwęższym ustawieniu. Nie szkodzi, że będziesz miał 720p zamiast 1080p. Zyska na tym film , bo teraz nic nie widać. Model podczas kołowania wygląda jak redukcja 50cm a lecący od Ciebie w odległości kilku metrów wygląda jakby leciał 20m od Ciebie itd. A wiem, że tak nie jest bo przerabiałem to u siebie, latasz blisko siebie i w miarę nisko. Niestety szeroki kąt powoduje to, że model w większości czasu jest punktem lub małym krzyżykiem na niebie, nawet jak się ogląda na pełnym ekranie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, w mobiusie ustaw 720p 60fps narrow, kąt widzenia wtedy jest węższy niż przy 1080p, bardziej jak dla oka. Modele nie beda tak błyskawicznie maleć.

Zrób próbę, nie pożałujesz.

To jest takie latanie koło nogi, do 70m-100m myślę góra, model ma rozpiętość 80cm

 

Żeby jeszcze mobius dźwięk nagrywał lepiej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak nagrywa lepiej niż WingCamera2, która ma słaby głośniczek na tylnej ściance. Słychać wszystko, głównie wiatr, tylko nie silnik nadlatującego samolotu... 

 

To o czym piszesz ma sens, choć w sumie podobny efekt można chyba osiągnąć powiększając obraz w trakcie obróbki w Pinaccle. De facto chodzi o to samo - obcięcie jakiejś ilości kadru, Ty ucinasz na poziomie kamery, ja mogę na poziomie oprogramowania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie stosowanie Mobiusa do filmowania małych obiektów mija się z celem. To dobra kamera, ale pokładowa do robienia krajobrazów lub bliskich akcji. Poza startem i lądowaniem niewiele widać.

Myślę, że powinieneś zainwestować w kamerę HD z zoomem 50x. Załączam film z lotów mojego Mosquito firmy Black Horse 1,6 m konstrukcyjnego.

 

Były to początki mojego filmowania i zwykła a nie HD kamera, nie umieliśmy jeszcze trzymać ostrości ale i tak widać więcej niż w Mobiusie. W filmie pod koniec jest wmontowane jedno ujecie z powietrza z kamery typu "breloczek"

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację Piotrze, u Ciebie lepiej widać bo kąt widzenia masz węższy niż w mobiusie na 1080p. Zauważ, że u Pawła horyzont już ulega zniekształceniu w pewnych momentach.

Co do kupowania kamery HD z zoomem...problem nie leży w jakości kamery. U podstaw naszych problemów leży to, że nie ma kto z nami chodzić na latanie, więc trzeba samemu kręcić, zwykle z głowy i na "stałym zoomie". Ja swoje loty nagrywam z mniejszym kątem i jak na razie jest to najlepsza opcja jaką znalazłem. Najlepszy kompromis.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację Piotrze, u Ciebie lepiej widać bo kąt widzenia masz węższy niż w mobiusie na 1080p. Zauważ, że u Pawła horyzont już ulega zniekształceniu w pewnych momentach.

Co do kupowania kamery HD z zoomem...problem nie leży w jakości kamery. U podstaw naszych problemów leży to, że nie ma kto z nami chodzić na latanie, więc trzeba samemu kręcić, zwykle z głowy i na "stałym zoomie". Ja swoje loty nagrywam z mniejszym kątem i jak na razie jest to najlepsza opcja jaką znalazłem. Najlepszy kompromis.

 

Fakt że zewnętrzna kamera wymaga Kolegi operatora. Ale na lotnisku z reguły nie jestem sam, więc zawsze mogę kogoś poprosić o pomoc, choć nie każdy potrafi chwycić od razu o co w filmowaniu biega (obsługa zoom i drgania ręki) . Drugą sprawą jest samo latanie, jeżeli już ktoś filmuje mój lot staram się latać przed kamerą lub uprzedzać operatora co będę za chwilę robił. Głównie chodzi o to żeby operator wiedział czy za chwilę model się oddali czy przybliży - ma wtedy czas na reakcje zoomem. 

 

Jako przykład dobrej współpracy operator - pilot , poniższy film

 

 

 

 Filmując Mobiusem też trzeba latać jak "najbliżej głowy"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filmując Mobiusem trzeba latać wokół nogi. Albo potem wykadrować - następnym razem spróbuję tego, teraz nie mam surowych kawałków i nie mam czym się bawić. 

 

Natomiast Robert już odpowiedział na pytanie, czemu Mobius a nie coś innego... Po pierwsze - towarzystwo. Często latam sam i cenię sobie prywatność. A jak nawet nie jestem sam, to i tak nie mam sumienia obciążać kolegów kamerą i filmowaniem, bo oni przyjechali latać, a nie filmy kręcić. 

 

Co do zoomów x50 to mam bardzo mieszane uczucia. Osoba, która nie ma wprawy z obchodzeniem się z kamerą nie sfilmuje dobrze samolotu. Albo mu z kadru wyjedzie, albo ostrości nie złapie, albo obraz drży. Zanim się nauczy to mnie szlag trafi i więcej go nie poproszę, bo to potem jest zwyczajna strata czasu, żeby z materiału zajmującego pół godziny czy godzinę wybrać tych kilka scen które do czegokolwiek się nadają. 

 

Ostatnia rzecz - prawa autorskie. można się śmiać, ale te filmy funkcjonują potem w przestrzeni publicznej. A niech potem koledze odbije i stwierdzi, że mu się tantiemy należą, albo żona mu ciosa kołki na głowie, że tego i tego był na lotnisku zamiast do teściowej na obiad pojechać - a dowód "zbrodni" jest w napisach końcowych...

 

Jak ktoś ma własną kamerę, wie jak ją używać, lubi to robić i kręci sobie filmy - spoko. Niech sobie to robi na własny użytek. Ja nie będę kupował kamery po to, żeby ktoś filmował moje loty moimi modelami. Wolę wadzić mobiusa na czapkę - zero fatygi, a potem jest zabawa podczas montowania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filmując Mobiusem trzeba latać wokół nogi. Albo potem wykadrować - następnym razem spróbuję tego, teraz nie mam surowych kawałków i nie mam czym się bawić. 

 

Natomiast Robert już odpowiedział na pytanie, czemu Mobius a nie coś innego... Po pierwsze - towarzystwo. Często latam sam i cenię sobie prywatność. A jak nawet nie jestem sam, to i tak nie mam sumienia obciążać kolegów kamerą i filmowaniem, bo oni przyjechali latać, a nie filmy kręcić. 

 

Co do zoomów x50 to mam bardzo mieszane uczucia. Osoba, która nie ma wprawy z obchodzeniem się z kamerą nie sfilmuje dobrze samolotu. Albo mu z kadru wyjedzie, albo ostrości nie złapie, albo obraz drży. Zanim się nauczy to mnie szlag trafi i więcej go nie poproszę, bo to potem jest zwyczajna strata czasu, żeby z materiału zajmującego pół godziny czy godzinę wybrać tych kilka scen które do czegokolwiek się nadają. 

 

Ostatnia rzecz - prawa autorskie. można się śmiać, ale te filmy funkcjonują potem w przestrzeni publicznej. A niech potem koledze odbije i stwierdzi, że mu się tantiemy należą, albo żona mu ciosa kołki na głowie, że tego i tego był na lotnisku zamiast do teściowej na obiad pojechać - a dowód "zbrodni" jest w napisach końcowych...

 

Jak ktoś ma własną kamerę, wie jak ją używać, lubi to robić i kręci sobie filmy - spoko. Niech sobie to robi na własny użytek. Ja nie będę kupował kamery po to, żeby ktoś filmował moje loty moimi modelami. Wolę wadzić mobiusa na czapkę - zero fatygi, a potem jest zabawa podczas montowania. 

 

Rozumiem Twoje argumenty tylko, pod oddaleniu się modelu już prawie nic nie widać - to po co robić film jak nie widać ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Zaletą obróbki jest możliwość zrobienia "starego filmu", gdzie nie razi mnie tak pikseloza. Ba, powiem więcej - ona jest właściwie zaletą :) I tak sobie myślę, że do warbirdów z czasów I i II WŚ takie sepiowane filmy są idealne. 

 

 

 

Wracając do Mosquito - lata jak wariat. Jest naprawdę szybki, dużo szybszy niż porównywalnej wielkości (1400mm) Mustang czy Zero. Dwa silniki na skrzydłach sprawiają, że beczki kręci bardziej opornie niż jednosilnikowy myśliwiec, ale nie sprawiają dla niego żadnego problemu. Podobnie pętle czy inne ewolucje - tyle, że potrzebuje na nie więcej miejsca. Stery i lotki tak wyregulowałem, że samolot ma może większy promień skrętu, ale przynajmniej trzyma się powietrza i nie szaleje w powietrzu. Szczególnie przy większych wychyleniach SW potrafił zamiast pętli wykonać taniec świętego Wita. 

Latam na pakietach 4s4000 40C lub 60C. Idealnie go moim zdaniem wyważają. Nic nie piszczy, mocy jest aż nadto, choć "paliwo" niestety szybko się kończy. O ile w przypadku jednosilnikowców te pakiety wystarczają na 12 do 15 minut lotu przy założeniu, że nie przekracza się 70% mocy, o tyle w Mosquito 6-7 minut to już dużo. Jak się lata spokojniej to spokojnie dociągnie się do 10 minut, ale taki spokojny lot jest trochę ... nudny. Model potrzebuje prędkości żeby kręcić figury, bez nich przepada. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.