wacek.matuszak Opublikowano 3 Marca 2016 Opublikowano 3 Marca 2016 Witaj Kuba. Cieszę się że skrzydełka są jeszcze całe ,widać wzmocnienie natarcia węglem się sprawdza.Co do Mix-u jaki zaproponowałeś, uważam go za niezbyt potrzebny /trafiony. Wydaje mi się że możesz przez taką konfigurację nabrać złego nawyku pogłębiania skrętu wykonywanego za pomocą lotek dodatkowo SK, co nie zawsze może być pożądane. Zrób tak jak pisali koledzy wyżej i jak robi chyba 99 % modelarzy.Podepnij SK w kanał lotek. Pozdrawiam Włodek P.s. Trenerek o którym ci mówiłem - jeszcze go mam.
enter1978 Opublikowano 5 Marca 2016 Opublikowano 5 Marca 2016 Chyba i ja wykonam jeszcze raz magnum, dziś poszedłem polatać su-37, ale mocno szarżowałem więc szybko opróżniłem pakiet zabawa nie była zbyt długa , a ja chciałem jeszcze polatać. Więc poszedłem po fun cuba nagle żona pyta mnie czy dam jej polatać, zaśmiałem się myślałem że jajca sobie robi, ale widze że naprawdę chce pokierować modelem, więc poszliśmy oboje. W drodze powiedziała że budowania nie lubi, popatrzeć z boku lubi jak latam, ale frajdy za wielkiej nie ma, ale czuje że lubiła by latać modelem zamiast stać z boku i tylko obserwować. Więc wzbiłem jej fun cuba tak nie za wysoko ale i nie za nisko że by mieć czas przejąć radio przy utracie kontroli. I tak: od siebie jakoś leci na siebie w ogóle ani nie wie co robi ani nie wie co zrobić, ale zaczęła kręcić pętle, na dość sporej wysokości i tak sie tym nakręciła że poprosiła o jakiś model który można zniszczyć bo bardzo jej sie to podoba i chce sie nauczyć to pilotować. Niby mam do zniszczenia ultimate nac , wisi juz dłuższy czas na ścianie i wcale bym za nim nie płakał , jakoś mnie nie zbiera na latanie nim, ale to nie jest model do nauki. Lepszym pomysłem jest zbudowanie magnum, szczególnie że mam do niego całe wyposażenie razem z pakietem dla którego nie mam zastosowania, mam dwa radia, wystarczy dokupić odbiornik bo juz mi się nie chce żonglować odbiornikami z jednego modelu do drugiego. Plany mam gotowe wycięte, coś czuję że będę miał kogoś do polatania we dwoje
TeBe Opublikowano 5 Marca 2016 Opublikowano 5 Marca 2016 No to zazdraszczam. sero :-) Moja niestety nie czuje bluesa, syn też nie. Córka mi została, programuje Pi i Arduino, może ją skuszę.
Bartek Piękoś Opublikowano 5 Marca 2016 Opublikowano 5 Marca 2016 Wiesiek, fanie masz z tą żoną! Moja się kiedyś pytała czy ją zabiorę na lotnisko, nawet raz wyrzut mi wzięła i uczyniła, jak wróciłem z latania, że jej nie zabieram, ale jak w zeszłym roku ze 2-3 razy ją zagadnąłem czy chce jechać, to jakoś do wyjazdu nie doszło, bo a bo to, a bo tamto:) Tomek, z drugiej strony, nie jestem przekonany, czy akurat ten fragment życia chciałbym dzielić z żoną. Żonie wdzięczny jestem za wsparcie "z oddali";) i (na razie) nie marudzenie. Ale może ja mam łatwiej, bo mi z kolei młodsza córka już nie daje spokoju: o aparaturę, symulator, model. Druga, starsza, się do niej dołącza.
JakubPtaszyk Opublikowano 6 Marca 2016 Autor Opublikowano 6 Marca 2016 Ja doświadczenie mam zerowe, ale po pierwszym "locie" magnumem stwierdzam, że to idealny wybór. 1. Do momentu utraty świadomości, spowodowanej paraliżem że strachu, robił w powietrzu dokładnie to o co poprosiłem. 2. Po całkowitej utracie panowania, sam wyrównał lot i zaczął wracać "do domu" 3. Tylko mój błąd spowodował, że na jego drodze pojawiło się drzewko, o bardzo grubych i twardych gałęziach (żadna gałąź nie ucierpiała po starciu z magnumem). 4. Jak zobaczyłem co się dzieje, pomyślałem, że nie będzie co zbierać i nie wyobrażasz sobie jakie było moje zaskoczenie, gdy okazało die, że model mogę naprawić w 20 minut. Na upartego, dało by się to zrobić na lotnisku. Podsumowując, brakuje mu tylko samoodpadajacego skrzydła na gumkach i byłby niezniszczalny.
enter1978 Opublikowano 6 Marca 2016 Opublikowano 6 Marca 2016 Ja obecnie juz wycinam elementy, bo od wczoraj i dziś od rana juz kilka razy byłem pytany kiedy zrobię dla niej ten jej własny model. Też jestem zdania że jest idealny do nauki, miałem go, latałem nim i od początku przewyższał pokładane w nim oczekiwania, niestety pewnego dnia syn nim chciał sie przelecieć, wiał troszkę wiatr, model wleciał za ogromne topole z za których nic nie było widać , więc wyłączył radio i poszliśmy poszukać modelu gdzie spadnie, uszkodzenia były spore ale można go było reanimować, kadłub był cały bo był uzbrojony od środka płaskownikami węglowymi. Nie wiem czy Bartek pamięta jak powiedział że zrobiłem sieczkę, z tymi węglami ale kadłub był nieuszkodzony prócz urwanej mordy, bo tam nie było węgla. Skrzydło było całe bo też nie żałowałem rurek i płaskowników węglowych. Ucierpiały golenie ale w tym co robię to golenie zrobię z kilku warstw pianki i kilku balsy plus węglowe zbrojenie i powinno byc mocne, pływaków nie będzie kółek w goleniach też nie planuję, bo model bardzo spokojnie ląduje , praktycznie stojąc w miejscu, przy odrobinie wprawy można go posadzić na pasie startowym o długości 1m no może 1,5m. Lądowałem nim zawsze w poprzek drogi koło domu, droga ma 2m szerokości i te 2m to było aż za dużo.
enter1978 Opublikowano 10 Marca 2016 Opublikowano 10 Marca 2016 Dziś kończy się większość mojego czasu na budowanie modeli, a od połowy kwietnia będę zawalony robotą że nie wiadomo gdzie ręce wkładać. Ale to nic na budowanie czasu nie będzie ale na polatanie zawsze się znajdzie . Kilka modeli gotowych do lotu wisi, model SU- 27 jest na ukończeniu , tak że myślę że kilka podejść przy niedzieli i będzie skończony, a czy poleci na pewno się pochwalę. Natomiast na dziś mam prawie ulepiony magnum, zostało zamontować wyposażenie, z racji tego że jest to model do nauki dla żony to profili węglowych nie żałowałem. Bez silnika waży 155g, wszystko klejone UHU POR tylko skrzydło wkleiłem w kadłub na soudal 66A, a tak to wyszło
Bartek Piękoś Opublikowano 10 Marca 2016 Opublikowano 10 Marca 2016 Pamiętam ten miał węglowy w kadłubie, a jakże ! I zdanie podtrzymuję. Najważniejsze jednak, że model łatwy do odbudowy. Do połowy kwietnia jeszcze trochę, korzystaj.
Rekomendowane odpowiedzi