Skocz do zawartości

Mini helikopter - czy warto?


kamilgeneral

Rekomendowane odpowiedzi

 

Dzięki temu, jest też trudniejszy do pilotażu i mniej stabilny.

 

Dlatego własnie nie polecałem go zamiast lamy na początek. Co do stabilności: kwestia tuningu i wersji. Ja do swojej nie mam zadnych zastrzeżeń.

 

Klasyczna konstrukcja, może i jest klasyczna, ale nie jest najlepsza. Nawet w prawdziwym lotnictwie pomału odchodzi się od koncepcji tylnego śmigła, które tylko komplikuje konstrukcje.

 

Ale nie w modelach 3d heli gdzie liczy się wydajność.

Możesz napisac dokładnie o co Ci chodzi? Może o konstrukcje z kraju w którym nie tak dawno jeszcze powstawało ok. 100 prototypów lotniczych rocznie? Przynajmniej wg. ichniejszej propagandy.

 

 

A Lamka V4 w sklepie kosztowała mnie 270 zł. dobre 70zł różnicy to 10 kompletów łopat.

A to ma znaczenie.

 

Walkera 4#3 2.4GHz z zapasowym silnikiem kosztowała mnie 200 zł z przesyłką. Kolejne 100 dałem za upgready, dodatkowe łopaty i kilka innych drobnych części. Łopaty się nie łamią bo poprostu helik jest lekutki, wazy 48 g. Jest wytrzymały prawie jak Picoz

 

W dodatku Walkera jest niemal 2 razy mniejsza od Lamy, co sugeruje zabawkę. Lama jest duża, i "wygląda" jak pełnokrwisty model.

 

Chyba nie widziałes na żywo tej walkery o której pisałem. Mam Robinsa i mam Walkerę więc wiem co piszę. Wszelkie lamy i robinsy są 3x bardziej zabawkarskie niż ten pełnokrwisty model submikro. W locie to już wogóle nie ma żadnego porównania. Walkera jest zupełnie jakbym widział 50x mniejszego Hurricana 550 :D

najlepszym dowodem, że helik jest ciekawszy jest to, że od kiedy go mam robinsem już praktycznie nie latam, za to stałem się zagorzałym maniakiem walkery 4#3. (i to naprawdę nie z powodu tego wątku ;))

Upgreadowałem głowicę do alu, zastosowałem tuningi (radiator, stalowy flybar, kąty na flybarze, usztywnienie mocowania kabinki) ale mam wersję 2,4 GHz i od poczatku była bardzo stabilna. Generalnie jak ktoś trochę latał to może w kwestii zawisu wycisnąć z niej tyle samo co z lamy. Loty postępowe w mieszkaniu sa już trudniejsze ale na dworze nie ma porównania. walkerka to przecinak 1 klasy. Jedyną jej wada jest dośc delikatny i podatny na przegrzania silniczek.

 

Zwłaszcza, że "przerobienie" Lamy na pseudo HB czy CP, to kwestia zdjęcia tylnego Body, przyklejenia belski ogonowej z węgla i statecznika z tektury. I już mamy "prawie" Raptora. :P

 

Walkera 4#3 nie jest pseudo. Ona poprostu jest 48g raptorem tylko bez opcji 3d :P

 

Jesli ktoś nie doczytał to powtórzę po raz wtóry: Walkera 4#3 nie jest dobra na poczatek - to była moja odpowiedź znajdująca się w kontekście dyskusji nt. granic miedzy zabawką i modelarstwem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 43
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Jednak wole Lame V3.

Na allegro widziałem za 250zł + przesyłka, ale jak już to chyba kupie w sklepie niedaleko mnie za 300zł (w Sferisie).

 

Tylko zabacze jak będzie z kasą. Muszę teraz kupić książki do szkoły (średniej), myślałem też o nowym komputerze... A tu jeszcze wypadało by troche pieniędzy na części do heli pozostawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walkera 4#3 nie jest pseudo. Ona poprostu jest 48g raptorem tylko bez opcji 3d

 

Jakim Raptorem z tym wirnikiem głównym i ogonowym to szybciej Heney Bee CP1.

 

Chyba chodziło Ci o silnik :) kwestia tego gdzie sygnał zapodaje gyro - serwo - też silnik :P

Za to wirnik ogonowy u lamy ma napęd płucno przewiewny, a po tym słynnym upgreadzie na maybacha nie ma go już wcale :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam Walkerę 4#3 ale w nowej wersji: 4#3B. Fabryczny tuning na alu (wszystko stabilne jak skała) a do tego aparatura 2.4GHz. Świetna zabawa :) Szkoda tylko, że nie ma sterowania skokiem.. moze jakiś kolejny upgrade?

 

 

A tak wogóle to.. nie lubię kosiarek ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nie w modelach 3d heli gdzie liczy się wydajność.

Możesz napisac dokładnie o co Ci chodzi? Może o konstrukcje z kraju w którym nie tak dawno jeszcze powstawało ok. 100 prototypów lotniczych rocznie? Przynajmniej wg. ichniejszej propagandy.

 

Owszem - to duży kraj i stale zalewa nas falą swojej propagandy.

Na przykład to:

 

I to:

 

Ja się może nie znam, ale podobno te wersje potrafią co nieco pokazać w powietrzu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Owszem - to duży kraj i stale zalewa nas falą swojej propagandy.

Na przykład to:

 

I to:

 

Ja się może nie znam, ale podobno te wersje potrafią co nieco pokazać w powietrzu.

 

Ok. Myslałem, że chodzi Ci o bardziej wschodnie konstrukcje coaxial i inne wybryki jak np.: http://pl.wikipedia.org/wiki/Mi-12

;)

 

Wskazane przez Ciebie helikoptery musza tak samo przeciwdziałać momentowi wirnika jak każdy inny tylko anglosasi jak zwykle walnęli sobie na to marketingowy termin: http://pl.wikipedia.org/wiki/NOTAR

Największy efekt pewnie tak naprawdę jest plastyczny. W końcu napęd na turbinę i zmienny skok łopat też jest więc w kwestię jakiejś znacznej poprawy bezpieczeństwa bym tak nie wierzył. Co do wibracji i hałasu... pewnie kwestia wykonania. Nie wiem. Ja specjalista w tej materii też nie jestem moge tylko gdybać ale myślę, że uderzenie w przeszkodę terenową przez ogon jednego i drugiego będzie tak samo druzgocące dla obu śmigłowców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apki są teoretycznie takie same - nie widze tylko rewersów na przednim panelu - może to jakieś starsze wersje (sądząc po pomarańczowej ładowarce - nowe zestawy mają chyba czarną?) Kup w modelarni - tam kupiowałem i był nowy zestawik z aparaturą z rewersami i nową łądowarką - a wszystko sprawdzone przed wysłaniem.

 

Nie wiem czy jest sens w inwestowanie na apke E-sky 2,4 Bo pewnie będziesz chciał kiedyś wymienić, a lamą daleko latał nie będziesz (widzieć ją trzeba, a z kamerką daleko nie ucieknie) :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukałem V3 w modelarniach w Łodzi to jak na razie taniej niż 280zł nie znalazłem.

A w tym sklepie niedaleko mnie widziałem, że był ze rewersami za 300zł. Tylko, że ten sklep to Sferis z komputerami. Ale pewnie dadzą sprawdzić, kupowałem tam już telefon i GPS. Obsługa ogólnie jest miła...

 

I ile powinno być gwarancji na ten helikopter? Bo w Sferisie dają 3 miesiące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok. Myslałem, że chodzi Ci o bardziej wschodnie konstrukcje coaxial i inne wybryki jak np.: http://pl.wikipedia.org/wiki/Mi-12

;)

 

Wskazane przez Ciebie helikoptery musza tak samo przeciwdziałać momentowi wirnika jak każdy inny tylko anglosasi jak zwykle walnęli sobie na to marketingowy termin: http://pl.wikipedia.org/wiki/NOTAR

Największy efekt pewnie tak naprawdę jest plastyczny. W końcu napęd na turbinę i zmienny skok łopat też jest więc w kwestię jakiejś znacznej poprawy bezpieczeństwa bym tak nie wierzył. Co do wibracji i hałasu... pewnie kwestia wykonania. Nie wiem. Ja specjalista w tej materii też nie jestem moge tylko gdybać ale myślę, że uderzenie w przeszkodę terenową przez ogon jednego i drugiego będzie tak samo druzgocące dla obu śmigłowców.

 

Weź pod uwagę zjawiska jakie generuje wystający wirnik, obracający się pod kątem 90* do osi kadłuba oraz aerodynamikę. Efekt żyroskopowy stara się obracać tył maszyny góra-dół. Jednocześnie wirnik "pcha" ten sam tył w bok. Zasięg ewentualnego "dotknięcia" przeszkody tyłem wirnika, może być zabójczy dla maszyny i oznacza niemal pewne uszkodzenie wirnika.

W NOTAR mamy turbinę, osadzoną blisko SC w osi kadłuba. Efekt Żyroskopowy działa w innej płaszczyźnie i o wiele słabiej (mała dźwignia). Łatwiej regulować siłę strumienia powietrza, niż skok łopat. Żeby zniszczyć ogon, trzeba by solidnie w coś przywalić.

Nie mamy niczego. co zakłócałoby aerodynamikę na końcu maszyny i co by się mogło nagle urwać przy nagłych przeciążeniach.

Pewne wady tylnego Rotora wyeliminowano, zastępując go wirnikiem tunelowym - jak np. w EC-145. Ale nadal jest wirnik w 90* do osi kadłuba.

Co zaś do MI-12, to jest to potomek najstarszej rodziny śmigłowców na świecie.

Ten układ posiadały niemieckie śmigłowce z przed i w trakcie IIWŚ, które posiadały pełnię możliwości tego statku powietrznego.

FW61 (btw pilotowany przez kobietę - Hannę Reitsch) latał w zadaszonej hali sportowej, wykonując zawisy, i loty w tył oraz na boki (do przodu też oczywiście) już w 1938r.

W tym czasie Igor Sikorski szukał sponsora sklejki na swój pierwszy śmigłowiec a "Red Bulla" jeszcze nie było... :P

 

A w 1945 roku młodszy i większy brat FW61 - Fa223 wykonał lot z Berlina, przez Szczecin, do oblężonego Gdańska, apotem na Rugię (z międzylądowaniami oczywiście), pokonując w 16 i pół godziny lotu - 1500 km. Taka sama maszyna służyła po wojnie w Czeskiej milicji.

 

Co więcej, ten wzór śmigłowca straszy nas dalej w V-22 Osprey, tyle że jest rozbudowany o możliwość pochylania wirników. Z uniesionymi Wirnikami V-22 to tylko taki mały MI-12... :D

 

Tak więc, wschodni konstruktorzy, wcale nie wymyślali większych dziwów niż ich zachodni koledzy. Tyle, że na Zachodzie, władze nie opierały się na prestiżu, lecz efektywności, dlatego większość dziwolągów z Zachodu, nie opuściła desek kreślaskich. A partii wystarczyło rzucić - to będzie największe na świecie - i już budowali.

 

http://gallery.future-i.com/SDOE/pic:fa223-2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten układ posiadały niemieckie śmigłowce z przed i w trakcie IIWŚ, które posiadały pełnię możliwości tego statku powietrznego.

FW61 (btw pilotowany przez kobietę - Hannę Reitsch) latał w zadaszonej hali sportowej, wykonując zawisy, i loty w tył oraz na boki (do przodu też oczywiście) już w 1938r.

W tym czasie Igor Sikorski szukał sponsora sklejki na swój pierwszy śmigłowiec a "Red Bulla" jeszcze nie było...

 

A w 1945 roku młodszy i większy brat FW61 - Fa223 wykonał lot z Berlina, przez Szczecin, do oblężonego Gdańska, apotem na Rugię (z międzylądowaniami oczywiście), pokonując w 16 i pół godziny lotu - 1500 km. Taka sama maszyna służyła po wojnie w Czeskiej milicji.

 

Umówmy się, FW61 (1936 r.) był li tylko i jedynie cyrkową atrakcją z niepraktycznym układem wirników, a Fa223 (1940 r.) nawet działającą, ale przestarzałą konstrukcyjnie ciekawostką.

Trzy lata po powstaniu FW61, w 1939 r. Sikorski zdobył kasę na tę nieszczęsną sklejkę i opracował VS-300 w klasycznym układzie, a w 1942 r. powstał nowoczesny, wdrożony do wielkoseryjnej produkcji R-4.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.