Skocz do zawartości

Budowanie modeli - kupowanie modeli


Baki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A czy z kitem nie jest jak z ARFem? Nie musisz mozolnie wycinać wręg, żeberek, kombinować jak rozwiązać jakieś mocowanie i takie tam. Sam przyznaję się do dwóch kitów, jednego ARFa i 3 modeli dłubanych na podstawie gotowych planów. Do tego buduję dwa bez planów ale te budowy ciągną się już ponad rok a latać się chce, zatem w międzyczasie trzeba ulotnić coś szybszego w budowie.

Mówicie, że dłubanie zamiera a jak często na tym forum padają prośby o plany? Zdaję sobie sprawę, że często kończy się na ich ściągnięciu i tekstach: "kiedyś cię zbuduję" ale jakiś procent zawsze powstaje. Nawet jeśli budowa nie została skończona, bo trafiło się coś fajniejszego to i tak zdobyło się jakieś doświadczenie i szacunek dla tych, którzy kończą swoje modele i je ulatniają.

Ilu modelarzy mozolnie buduje swoje modele i nimi nie lata, bo boją się go rozbić i obiekt taki zajmuje kolejny kawałek sufitu. Czy to nie modelarze?

  • Odpowiedzi 227
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi
Opublikowano

mareq z kitem zdecydowanie nie jest tak samo jak z ARF-em. Budując rozwijasz sie i siłą rzeczy zaczynasz dostrzegac i poznawać pewne rozwiazania konstrukcyjne które być może wykorzystasz kiedys budując własny model jedynie z planów lub zastosujesz je przy budowie ARFa

Co do proszenia o plany to myslę że jedym z powodów dla którego na planie sie kończy jest też ten brak budowania. Nawet jak mamy plany to rozpoczęcie pracy wymaga pewnego przygotowania i przemyslenia jak budować żeby było prosto i z odpowiednia wytrzymałoscią. Poza tym optymalizacja konstrukcji pod względem masy czyli zbodowac tak i z takich materiałów żeby nie wyszła latajaca cegła.

No i po obejżeniu planów patrzymy w internet znajdujemy podobny lub taki sam model jako ARF i plan do kosza.

Tylko pamietajmy że ARFy wcale nie są doskonałe a wręcz przeciwnie. Sam nie spotkałem ARFa bez wad i różnego typu gniotów od wykonania począwszy (nieprzesączona tkanina szklana, dziury w żelkocie, pęcheżyki powietrza,... etc) poprzez rozwiazania konstrukcyjne (wrega nie taka jak powinna być i nie w tym miejscu, złe rozplanowanie wyposarzenia w kadłubie, złe mocowanie bagnetu,...etc) a skończywszy na samym lataniu (złe kąty zaklinowania skrzydeł, skłon silnika, wychylenia sterów,...etc)

A jak to wszystko skorygować jeżeli nic nigdy nie budowalismy i nie mamy o tym pojęcia.

Opublikowano

Z tym kitem to chodziło mi o pewien sposób uproszczenia budowy. ARF też jest uproszczeniem (w innym stopniu) ale czasem złudnym, bo neiraz trzeba więcej czasu na poskładanie i korekty tego co producent przewidział. Tutaj też często trzeba się wykazać sporą wiedzą lub skorzystać z pomocy np. forumowiczów. Nie jestem bynajmniej piewcą wyższości ARFów, bo mi najwięcej przyjemności sprawia samodzielna budowa. Jestem po prostu przeciwnikiem szufladkowania modelarzy. Gdyby na świecie nie było zróżnicowania to świat byłby nieciekawy. Gdyby wszyscy budowali to nie było by tej dyskusji, która też jest na swój sposób ciekawa.

 

Jest jeszcze wątek ekonomiczny. Nieraz ARF jest tańszy niż ten sam model budowany własnymi siłami. Jeszcze czasem brak czasu na budowanie np. ze względu obowiązków rodzinnych lub służbowych, brak miejsca do śmiecenia i smrodzenia, podejrzewam co sobie moja połowica sądzi jak pył balsowy jest wszędzie w pokoju :D . Narazie to znosi więc dłubię.

Opublikowano
Nie jestem bynajmniej piewcą wyższości ARFów, bo mi najwięcej przyjemności sprawia samodzielna budowa

A ja jak najbardziej jestem - Gdyby nie ARF to pewnie bym sie nigdy nie zabral do "modelarstwa" z powrotem (krotki epizod z dziecinstwa jaskolka bolek lolek i 2 razy wilga na gume)

Jestem po prostu przeciwnikiem szufladkowania modelarzy

Tez jestem przeciwny ale jesli komus to przeszkadza to moge zostac lataczem (chocby przez male "L" )

Jest jeszcze wątek ekonomiczny. Nieraz ARF jest tańszy niż ten sam model budowany własnymi siłami

Modelarstwo jest coraz bardziej popularne, a co za tym idzie tansze. Wiekszy rynek zbytu > wieksza konkurencja > wybor > lepsze ceny.

Jeszcze czasem brak czasu na budowanie np. ze względu obowiązków rodzinnych lub służbowych, brak miejsca do śmiecenia i smrodzenia

Ja znajduje ok 2 godziny na latanie w tygodniu - hmmm mam pomysl - przestane latac i zaczne budowac... zaraz zaraz - czemu lubie to hobby? Ano tak moge wyjsc z domu, pogadac na lotnisku z kumplami, przewietrzyc sie, popatrzyc w niebo ... jednak nie - nie mam zamiaru spedzac czasu na szlifowanu deseczek - przepraszam.

 

PS. Mam takie odczucia, ze niektorzy chcieliby byc "na piedestale" - JA JESTEM PRAWDZIWY I LEPSZY MODELARZ"

Ci ktorzy sie znaja, potrafia docenic doskonale wykonany (samodzielnie i od podstaw) model i tego co go wykonal. Inni nie zwroca uwagi na wykonanie modelu - tylko na to jak lata. Osoby chwalace sie sprzetem za kupe kasy, a nie potrafiace nim latac i tak staja sie posmiewiskiem - jesli sie obnosza ze swoim "modelarstwem".

Opublikowano

Poczytałem sobie co tu piszecie, pomyślałem... i proszę oficjalnie admina czy też starszego moderatora o zdjęcie mi etykietki modelarz... serio.

Kleje coś czego nie powinienem światu na oczy pokazywać (najlepiej żeby podczas latania było plandeką przykryte), latam (co za szumne słowo - prawie szpanerstwo) lekko mówiąc miernie.... i najgorsze używam zestawów ARTF - co prawda głównie w "części" śmigłowcowej (w samolotach jeno raz zgrzeszyłem zestawem ale mam usprawiedliwienie)

ale... używam.

Zatem proszę mi wykreślić modelarz (lub zmienić na przekreślone) bo jakom żyw nie zasłużyłem, do czego się bez bicia przyznaję.

Ewentualnie proszę zmienić na pilot (przez małe "p") to pomyślą, że taki od telewizora i będzie OK..

Opublikowano

Całe szczęście ,że u mnie jest wpisane "moderator" , latać nie umiem , nie mówiąc już o lotach 3D.

Wpisze sobie klepacz Łosi :D

Bo nic innego jak dotąd też własnoręcznie nie wystrugałem. :oops:

Była Cessna z depronu ,ale wiadomo depron dla prawdziwego modelarza się nie liczy :P

Opublikowano

A czy ktoś wam odrazu przylepia etykietki? Nie wszystko osobiście... Sam robie zefirka i już trwa to w nieskończoność, ale podoba mi się taki stan rzeczy. Sam prubowałem wielokrotnie z modelowaniem, w życiu jedną kartonówke skończyłem, ale prubuje dalej bo licze że w końcu się uda :wink:

Wy odrazu jakby ktoś się wyśmiewał z waszych modeli, to tylko internet tu każdy ma porshe :)

Opublikowano

Czytam sobie ten temat i coś czuję, że to wszystko to tylko tak z nudów, wszak sezon ogórkowy :)

Może dodam swoje przemyślenia w tym ogromnie ważnym temacie i zogórkuję go jeszcze bardziej :devil:

 

Widzę tu jakieś propozycje zreformowania modelarskich zapędów dorosłych już i dojrzałych osobników nie zasługujących na miano Modelarza ze względu na ubrudzenie się kontaktem z zestawami ARF :D

Jednak mam pewne wątpliwości, czy ocena jest sprawiedliwa i zasłużona.

Po pierwsze: co ma zrobić dorosły pracujący facet, któremu po 20-30 latach przypomniało się o hobby z młodości, albo po prostu dowiedział się gdzieś ostatnio, że istnieją modele RC i to mu się spodobało?

Wygląda na to, że są tylko dwie opcje: może zapisać się na modelarnię..., albo może pójść do sklepu i kupić cośtam (co później kogoś kłuje w oczy, zwłaszcza gdy jest wyciągane z obszernego bagażnika zamiast po ludzku przywiezione rowerem).

W życiu jest chyba trochę inaczej i możliwości sporo więcej.

Wymienię tylko trzy "szufladki": ktoś może zrobi to pierwsze (ciekawie to musi wygladać :) ), ale chyba częściej trochę się wstydzi, kombinuje więc i szuka informacji w sieci (naraża się strasznie, ale znane są przypadki, że udaje się ulotnić dużego warbirda jako pierwszy model), jednak chyba jeszcze częściej po prostu kupuje najładniejszy model ARF na jaki go stać (jak jest uparty to kolejny i kolejny...).

I w zasadzie co w tym złego?

Wszyscy są w jakimś sensie "zakręceni", część zostanie przy nowym hobby, część się zniechęci - moim zdaniem normalna sprawa.

A dlaczego coraz więcej kupują niż budują?

Nie wiem, ale mam wrażenie, że po przerwie po upadku CSH, od kilku lat ilość sklepów modelarskich wzrosła kilkadziesiąt razy :shock: , natomiast ilość modelarni pewnie nie wzrosłą wcale, lub nawet spadła.

Młodsi nie mają jak realizować pasji, starsi wręcz przeciwnie - i to widać na lotniskach.

 

Nasuwa mi się jeszcze pytanie z gatunku pytań bez odpowiedzi: a co w tych ARFach jest złego, że są postrzegane jako gorsze; ostatnio są tanie jak barszcz, najczęściej poprawnie latają i sprawiają frajdę właścicielowi.

Czego jeszcze chcieć więcej?

Taak... mają wady, mają różne niedoróbki i cośtam jeszcze, ale przede wszystkim nie dają poczucia elitarności, są pospolite i byle chłopiec po pół roku chodzenia na modelarnię robi lepsze samoloty :)

I tu chyba doszedłem do sedna sprawy, na to niech każdy odpowie sobie sam, po co bawi się w modelarstwo.

 

 

Trochę konkretniej, bez wartościowania modelarzy, gdyby pociągnąć np temat ceny ARFów.

Z mojego punktu widzenia nie ma dużych szans na zrobienie czegokolwiek porównywalnego taniej (zwłaszcza na początku choroby modelarskiej).

Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to proszę rozważyć koszta o których zwykle się zapomina:

- do budowy potrzeba materiałów w różnym asortymencie - jednak kupujemy całe opakowania/deski/arkusze/mb/m2/kg ? itd itp

- potrzeba różnorakich narzędzi, nawet do jednej czynności - trzeba kupić, wyposażenie warsztatu kosztuje

- no i czas własnej pracy, tego nikt nie liczy, bo to przyjemność i frajda, ale jednak czas to pieniądz - jeżeli robimy model np 100 godzin, to po prostu warto zdawać sobie sprawę ile to kosztuje

 

Puenty nie będzie :P

Opublikowano

Widze że sobie nie pogadamy bo ja swoje a cała reszta uparcie wałkuje temat który modelarz lepszy a który gorszy. A nie to jest tematem dyskusji. Modelarzem jest każdy łączy nas wspólna pasja i miłość do tego co lata.

ARF ma wiele zalet niezaprzeczalnych:

- koszt

- czas

- szybki efekt

- nie każdy ma modelarnie w domu

Nigdy tego nikt nie podważy ale modelarstwo to tez tworzenie. A ARF to tworzenie zabija. Poza tym pewnie takie czasy. Kedyś chciałeś model to robiłeś go sam i byłeś przeszczęśliwy jak udało się zdobyć deske balsy. Sytuacja zmuszała nas do budowania a teraz jest inaczej. Ja sam mam kilka ARF-ów (oczywiście przerobionych po mojemu) ale nigdy nie zarzuciłem i nie zarzuce budowania. Zawsze coś robie zwłaszcza zimą bo wieczory są długie a wole dłubac niz oglądać telewizje i żłopać piwo.

Opublikowano
czasem mam niesmak po ludziach którzy maja sporo pieniędzy i udają wielkich modelarzy bo nakupują modeli od innych a nie potrafią prawidłowo trzymać pilnika w ręku nie mówiąc o ręcznym wycięciu wręgi.

 

Ja też tendencyjnie zacytuję :wink:

Opublikowano
Widze że sobie nie pogadamy bo ja swoje a cała reszta uparcie wałkuje temat który modelarz lepszy a który gorszy. A nie to jest tematem dyskusji. Modelarzem jest każdy łączy nas wspólna pasja i miłość do tego co lata.

Zgadzam sie do ostatniej kropki nad i.

Zawsze coś robie zwłaszcza zimą bo wieczory są długie a wole dłubac niz oglądać telewizje i żłopać piwo.

Tu natomiast nie moge sie zgodzic ...

Nie kazdy ma ten komfort aby usiasc przed telewizorem i zlopac piwo...

Wez np. mnie (coby innych nie mieszac ;) )

- Poniedzialek - Piatek - praca na wyjezdzie czyli czas dla rodziny tylko w "lykend"

- 3 sypialnie (malutkie) i pokoj dzienny (living room) - brak garazu czy innego miejsca gdzie moge dlubac.

 

Kiedys (Twoj wiek sugeruje, ze cos tam pamietasz) bylo latwiej - praca 8 godzin i do domu - na wszystko starczalo (heh nic nie bylo do kupienia - wiec starczalo ;) brak ARF-ow do kupienia ;) )

Jakie sa realia w tej chwili - kazdy wie - praca praca i jeszcze raz praca ...

 

Podziwiam wszystkich budujacych modele czy to z KIT'ow czy tez absolutnie od podstaw, zazdroszcze im czasu (i umiejetnosci - choc tego mniej - wszak praktyka czyni mistrza :faja: ) - natomiast dla mnie modelarzem bedzie kazdy jeden Latacz, chocby tylko potrafil naprawic jedynie drobne uszkodzenia po kreciku.

 

Masz racje - proporcje sie zmieniaja i procentowo coraz mniej ludzi buduje od podstaw i niedlugo pewnie beda to jednostki - ale to taka modelarska ewolucja XD

 

Pozdrawiam bardzo serdecznie i zycze udanych projektow.

Opublikowano

Moi Drodzy,

 

Czytam i czytam już od ponad godzinki Wasze wypowiedzi i naszła mnie taka myśl. Po co spierać się o wyższość świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiejnocy ??? Każdy może zamiast toczyć spór (moim zdaniem bezcelowy), spojrzeć w lustro i spokojnie przyznać się przed samym sobą, czy jest modelarzem, składaczem, lataczem, czy tylko pisze posty na Forum.

 

Ja spojrzałem w lustro już na początku roku. Stwierdziłem: będę modelarzem! Zawsze mnie kręciło dłubanie i wiercenie i klejenie itp. wiec nic nie stoi na przeszkodzie zamiast wieczorami oglądać filmy - porobię modele latające. Po zakupie depronu 3 i 6 oraz wycięciu i sklejeniu fajnego dwupłatowca SAU... poddałem się. Model nie wyglądał jak model. Tutaj zacytuję:

brat korzysta z ARFów bo ma dwie lewe ręce i po prostu nie potrafi budować
Przecież ja nie mam brata!!! Kto tak dokładnie napisał co ja umiem a raczej czego nie umiem?! ;-)

 

Po zrobieniu nielota SAU spojrzałem w lustro, zajrzałem do sieci i odkryłem modele ARF. No nie... to ja tu siedzę, czas tracę na wdychanie kleju a widzę, że spokojnie można w budżecie wygospodarować 200-300 pln ... i mieć gotowca?!

Zdecydowałem się wtedy na to by zdjąć znaczek MODELARZ.

 

Poszperałem na tym forum i znalazłem wątek po FPV. To w sam raz dla mnie - krzyknąłem w środku nocy. Mam duże niezamieszkałe tereny niedaleko, nie będę musiał uczyć się latać modelami, tylko spokojnie jak w symulatorze (a w nich godzin za młodu wystukałem, że hoho) popatrzę na zegary i polecę/polatam/wrócę/wyląduję. Przykleiłem sobie naklejkę FPV!

 

Nabyłem sprzęt ARF, kupiłem akumulatory, regulator, używaną aparaturę... kupiłem MÓJ PIERWSZY MODEL (a raczej samolot RC = Easy Star'a), dokupiłem cały zestaw FPV.

 

Po zmontowaniu wszystkiego i pierwszych lotach a raczej po pierwszych rozbiciach modelu dowiedziałem się o istnieniu kilku zapomnianych / nieznanych zagadnień: AERODYNAMICE, prawie NEWTON'a, prawiach MURPHY'ego... :x Tu kolejny jakże słuszny cytat:

Nie da się dobrze latać bez znajomości modelu i zasad aerodynamiki, a to wiąże się jednak z wysiłkiem i pracą.
Pozbierałem się i odłożyłem w kąt plakietkę FPV. Przynajmniej do czasu aż zacznę BEZPIECZNIE i samodzielnie latać tam dokąd będę chciał. Teraz poznaję te zasady i prawa. Dziwne one są - to prawda - lecz już wiem dlaczego mój pierwszy model pozostał nielotem aż do jego smutnego końca w ... śmietniku.

 

Obecnie używam plakietki LATACZ. Nie wstydzę sie tego. Tak samo uważam, że (kolejny cytat):

A może pytanie powinno brzmieć “czy latać modelami kupionymi, czy też zrobionymi własnoręcznie”. W tym momencie sens będzie trochę inny, bo skupimy się na samej istocie latania, a nie na istocie pojęcia modelarz i modelarstwo.

AMEN! Ja chcę latać a czy będę latać swoimi modelami, czy ARF, czy odkupionymi od kogoś... to zależy od tego jaką propozycję / ofertę dostanę i ile czasu będę musiał spędzić na modelarstwie do pierwszego lotu.
co ma zrobić dorosły pracujący facet, któremu po 20-30 latach przypomniało się o hobby z młodości, albo po prostu dowiedział się gdzieś ostatnio, że istnieją modele RC i to mu się spodobało?

Wygląda na to, że są tylko dwie opcje: może zapisać się na modelarnię..., albo może pójść do sklepu i kupić cośtam (co później kogoś kłuje w oczy, zwłaszcza gdy jest wyciągane z obszernego bagażnika zamiast po ludzku przywiezione rowerem).

Tutaj chyba rozwiązaniem jest jawne przyznanie się przed sobą i przed innymi, że nie jest się MODELARZEM i tak jak ja na pytania kolegów dot. budowy, zabudowy, właściwości lotnych - odpowiadam szczerze: Kolego - ależ ja nie jestem modelarzem. Ja jestem LATACZEM. Nie znam się na tym o co się pytasz. Za mnie o tym pomyśleli inni tworząc ARF'a. Ja bardziej czuję się pilotem niż budowniczym. Uodporniłem się już na prychnięcia i kiwania głową modelarzy. Szanuję Was - MODELARZE - za Wasze dzieła. Nawet jeżeli nie są ładne to jednak jesteście lepsi w budowaniu ode mnie. Ja nie daję rady i zbyt szybko oczekuję rezultatów - lotu! Jednak dzięki temu, że każdy z nas FORUMOWICZÓW jest innym, możemy wspólnie się tu spotykać i wymieniać swoje poglądy. Gdybyśmy byli tacy sami... brrrrrr... sami modelarze na forum modelarskim :D
Opublikowano

Kojot nie obraź się ale nasuwa mi sie powiedzenie

"uderz w stół a nożyce sie odezwą"

Czemu podchodzisz tak emocjonalnie. Może w tym zdaniu poszedłem trochę ostrzej ale wierz mi z autopsji znam "modelarzy" którzy mają kupę kasy i kupują co sie da i ile się da byle by było lepsze niż maja inni a na lotnisku poruszają się pewnie tak jak w życiu "z łokciami i po trupach"

To oczywiscie skrajność ale takie też się zdarzają.

 

Ale nie o tym chciał bym tu pogadać

 

Mammuth wreszcie jakaś wypowiedź na temat (a juz sie załamywałem)

 

Scrubby każdy jest modelarzem i latacz i dłubacz a w modelarstwie chyba najtrudnieszą rzeczą (jeśli chodzi o budowanie) jest nauczyc się czekać na efekt. Nie każdy to potrafi. Ale gdyby każdy odpuszczał po schrzanionym pierwszym modelu to nie było by nawet ARFów bo kto by je wymyślił :)

Opublikowano

Oczywiście możesz mieć rację w sprawie nożyc. I w ogóle mnie to nie boli. Ale ja alergicznie nie lubię dzielenia na lepszych, gorszych, innych bardziej i mniej. A wszędzie znajdują się tacy maniacy "prawdziwości" - w harcerstwie, przy motocyklach, sztukach walki, sportach zimowych czy modelarstwie, że wspomnę tylko o hobby, o które się otarłem. Nie mówiąc o prawdziwych Polakach.

 

Skąd ty ze Szczepanem wzięliście tych szpanerów z ARFami patrzących na was z góry???

Modeli zbudowanych od podstaw czy z kitów jest mało. Jak bywam na lotnisku, na takie modele wszyscy patrzą z szacunkiem. U nas latają i 800mm depronowce jak i 3m giganty. Jakoś szpanerów nie zauważyłem, a przynajmniej w funkcji posiadanego modelu.

 

Nie spotkałeś w takim razie dumnego modelarza budującego wszystko od podstaw i patrzącego z góry na "ARFowy plebs" :wink: :?: A może szlifowanie balsy uszlachetnia?

 

I ciągle ten twój upór, że żeby czegoś używać, trzeba umieć to zrobić/naprawić. Powodzenia z procesorem, automatyczną skrzynią biegów czy rozrusznikiem serca :mrgreen: ARFy projektują inni ludzie niż niedzielni latacze

Po prostu część modelarstwa stała się normalną, konsumpcyjną rozrywką. Tyle. A pewnie wręcz dobrze, bo to nie najbardziej ogłupiające hobby. I powtarzam tezę - modelarzy dzięki dostępności hobby jest więcej, więc udział procentowy dłubaczy zmniejsza się bardziej niż by to wynikało z bezwzględnej zmiany ich liczby.

Opublikowano
żeby czegoś używać, trzeba umieć to zrobić/naprawić. Powodzenia z procesorem, automatyczną skrzynią biegów czy rozrusznikiem serca ARFy projektują inni ludzie niż niedzielni latacze

Kojot popadasz w skrajności. Ale juz skoro tak stawiasz sprawę to dla przykładu nie znam własciciela samochodu który byłby niezadowolony z tego że nauczyl sie sam naprawić samodzielnie niektóre usterki w swoim samochodzie.

 

To co powiem to moje zdanie możesz i ty i inni sie z tym nie zgodzić.

Myślę że budowanie daje nam pewną możliwość rozwoju i doskonalenia oraz pogłębiania wiedzy i umiejętności (oczywiscie nie każdy chce się doskonalić) a ciągłe kupowanie i brak tworzenia zatrzymuje nas w rozwoju.

Oczywiście nie przytaczaj tu latania bo to osobny rozdział chociaż to sie wiąże bo ciagle latanie tym samy też nas zatrzymuje w miejscu.

Poza tym co to za przyjemność latac bez przerwy tym samym modelem i ciągle mamy ten sam wybór. Mam na mysli dostępnosc ARF trenerki na przemian z extra 300 lub 330, giles, moze jakiś szybowiec tez w ograniczonym wyborze a wszystko lata podobnie różnią się malowaniem.

Opublikowano

Kojot w każdej enklawie ludzi funkcjonujących inaczej da się niestety znaleźć „osobniki„ u których nie wiedza, nie umiejętności a jedynie szpan podparty kasą. I to też dotyczy naszej działki, zresztą zdziwiony jestem że tak późno zjawisko to dotarło w świat modelarstwa Wcześniej widoczne to było wśród żeglarzy, narciarzy i innych. Powodem tego jest być może fakt iż modelarstwo postrzegane jest przez innych jako zabawa „... patrz, taki wielki a samolocikami się bawi”, a nie jako poważne hobby, ale właśnie jako zabawa. Nikt z nas nie lubi dzielenia na lepszych i gorszych, ale podziały te niestety pojawiają się samoistnie. I najgorsze jest że to nie „ja” dzielę, tylko ktoś inny mnie przydziela, czy też kwalifikuje.

Nie jestem wrogiem kitów, AeREfów, sam często zastanawiam się po kiego diabła bawię się w tę dłubaninę, zamiast ot po prostu coś zamówić, poskładać i polatać, przy okazji zaoszczędzając trochę grosza. Ale niestety znacznie większą satysfakcję daje mi coś co sam zaprojektuję, zbuduje i oblatam. A już największą frajdę mam, gdy ktoś inny poprosi mnie o plany „mojego wynalazku” i też go zrobi. Może jest to z mojej strony jakowaś forma próżności, a może ot po prostu chęć dzielenia się z innymi. Ilość lataczy rośnie szybciej od ilości dłubaczy, takie mamy czasy i nie pozostaje nam nic innego jak chyba tylko cieszyć się z tego powodu.

Proponuję Panowie nie wytaczać „dział” ku sobie, tu nie ma się o co kłócić. Są oczywiste oczywistości z którymi możemy się zgadzać lub nie, ale które niestety musimy akceptować, bo nie mamy na nie wpływu. Każden z nas tu spotykających się na forum jest modelarzem, bardziej czy też mniej ale MODELARZEM, zresztą wystarczy spojrzeć na logo forum, gdyby ktoś miał wątpliwości co do swojej przynależności.

Opublikowano

Motylasty masz podobne odczucia jak ja. Największa satysfakcja zbudowac coś i samemu oblatać. Mam kilka ARF ale nie podchodze do nich tak emocjonalnie jak do tych modeli które zbudowałem sam.

Nie chciałem nikogo dzielić ale moze ta dyskusja sprowokuje że może od czasu do czasu ktoś cos zbuduje.

 

Takie czasy że więcej ludzi woli kupić niz zbodować ale nie pozwólmy aby strona modelarstwa zwana "dłubaniną" zaniknęła

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.