Skocz do zawartości

Mrugacz pokładowy czyli jak by to jeszcze skomplikować ?


marek1707

Rekomendowane odpowiedzi

Robert, nie jestem jakąś fabryką i nie robię "zestawów". Mam kilka zmontowanych płytek do układu, który zrobiłem dla siebie. Mogę Ci jedną wysłać. Do programowania mrugacza potrzebny jest w komputerze zwykły port szeregowy i przejściówkę do niego muszę Ci dać, bo inaczej go nie podłączysz. Jeśli masz w miarę nowego laptopa, to rzeczywiście portu RS232 może już nie być, więc poszukaj w sklepach konwertera USB-RS232. Nie wiem ile kosztują małe paczki do UK ale sam też możesz to sprawdzić i wybrać dostawcę. Musisz mieć jeszcze kilka diodek w samolocie i kabelki do nich ale z tym chyba sobie poradzisz, prawda ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 50
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Niestety elektryka nie jest moją mocną stroną. Możliwości urządzenia są rewelacyjne. Nie bardzo rozumiem na czym polega optoizolacja między urządzeniem a odbiornikiem. Czy to oznacza przesyłanie optycznego sygnału sterującego? Jaka musi być pojemność zasilającej baterii aby mrugacz podziałał rozsądny czas a bateria nie przypominała akumlatora do diesla. Co do sterowania to mam aparaturę Futaba 6EX a więc sześć kanałów. Drążki zajęte do sterowania modelem. Pozostałe kanały to przełączniki zero-jedynkowe do podwozia i klap. Jak sterować urządzeniem nie mając możliwości sterować go proporcjonalnym wychyleniem drążka o 30% czy 70%. To urządzenie (gdyby była możliwość zakupu) chciałbym wykorzystać w budowanym modelu spalinowym. Ale jeszcze chcę zbudować (mam już elementy) mały model elektryczny oświetlony stale palącymi się diodami. Chciałem zasilać je z oddzielnej baterii ale fajnie by było móc włączać/wyłączać oświetlenie zdalnie za pomocą wolnego kanału podwozia lub klap. Czy mógłby kolega coś doradzić? Szukałem na forum ale jakoś nie znalazłem.

Przepraszam za przydługi post i z góry dziękuję za odpowiedź.

 

Edit 1 - Doczytałem iż sygnał sterujący PPM z odbiornika ma być w polaryzacji dodatniej. A o ile pamiętam to Futaba ma polaryzację ujemną. Czy to wyklucza zastosowanie czy można to jakoś obejść?

 

 

EDIT 2 - Mammuth - Kolega pisał , że może sam Ci zaprogramować. Jak nie podłączysz do kompa to będziesz miał tak jak będzie wstępnie zaprogramowane. Ja tak bym uczynił gdybym mógł zakupić bo to programowanie to wyższa szkoła jazdy na lodzie bez trzymanki....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie mogę dać gwarancji, że dany konwerter bedzie działał z mrugaczem dopóki ktoś tego nie sprawdzi. Z moich doświadczeń wynika, że te urządzenia cierpią na dwie główne wady. Pierwsza to zniekształcanie sygnałów RS232 przy większych szybkościach. Nadajniki interfejsu są zwykle tak prymitywne, że różnie sterują linią do stanu MARK i SPACE, z tego wynikają różne czasy opóźnień i zmiana długości impulsów gotowa. Przetestowałem kiedyś kilka różnych modeli ze sklepu obok i tylko jeden pracował dobrze do 230kbit/s, bo na takiej mi zależało. Na szczęście transmisja do/z mrugacza jest dwa rzędy wielkości wolniejsza i nie powinno być problemów. Drugi problem to obsługa sygnałów dodatkowych, służących do sygnalizacji stanu modemów. Nie bedę wnikał w szczegóły, jest to związane ze sposobem pracy USB, ale w niektórych rozwiązaniach "sterowań" może to przeszkadzać. Szczególnie, gdy "za chwilę" przechodzimy z RS232 na magistralowy RS485. Na szczęście (po raz drugi) mrugacz korzysta tylko z linii danych RxD i TxD. Jeśli tego konwerter nie obsłuży no to nadaje się tylko do kosza.

 

Optoizolacja polega na tym, że wejście mrugacza odbierające sygnały PPM z odbiornika jest całkowicie odizolowane galwanicznie od układów sterowania diodami LED. Masz rację Darek, w torze sygnału, na płytce mrugacza znajduje się transoptor - element przekazujący impulsy PPM na drodze optycznej. Jeśli procesor i układy włączania diod generują jakieś zakłócenia, nie są one przenoszone na drodze przewodzenia (poprzez np. linię masy, zasilania lub sygnałową) do odbiornika. To znacznie poprawia mu "warunki pracy". Takie rozwiązanie wymusza jednak zastosowanie oddzielnego źródła zasilania mrugacza (jak w instrukcji). W przypadku zrezygnowania z optoizolacji i drugiego pakietu, można zasilać caly układ i diody jak każde serwo, wprost z odbiornika. Oczywiście mrugacz, jak prawie każdy układ cyfrowy generuje zakłócenia, jednak z uwagi na charakter sygnałów wyjściowych (ogranicznone pasmo) jak i sam projekt, są one setki razy mniejsze niż np. te pochodzące z regulatora silnika. W przypadku regulatorów, te wyposażone w optoizolację (i odpowiednia cenę) mają dumnie dodawany przyrostek OPTO.

 

Minimalną pojemność baterii dość łatwo policzyć wiedząc, co i jak ma świecić. Załóżmy, że masz po jednej diodzie na końcach skrzydeł, jedną na stateczniku pionowym dwie gdzieś na dole i górze kadłuba i dwie na dziobie, do lądowania. Dla każdej z nich trzeba policzyć prąd średni i potem to wszystko zsumować. Jeśli liczymy najgorszy przypadek, to jeszcze dodajemy prąd reflektorów lądowania tak, jakby świeciły stale i prąd samego mrugacza. Np. jeśli jakaś dioda świeci przez 0.9s prądem np. 50mA a potem w czasie 0.1s błyska prądem 300mA to średnio za jedną sekundę wyjdzie (0.9*50)+(0.1*300)=45+30=75mA. Dla uproszczenia załóżmy, że wszystkie diody w Twoim samolocie mrugają podobnie. Mamy więc 5 diodek po 75mA, dwie do lądowania sterowane przykładowo prądem 200mA (po 100mA na każdą) i prąd samego mrugacza nie większy niż 15mA. W sumie daje to (5*75)+200+15=590mA. To oznacza, że niewielki pakiet 2S 600mAh starczy na godzinę latania przy pełnym oświetleniu. Zakładając, że ląduje się raczej rzadko i trwa to zwykle kilkanaście sekund, oszczędzamy prawie połowę prądu na białych światłach i dostajemy dodatkowo z 30 minut czasu. Podane prądy są możliwe do stosowania tylko przy zamontowaniu trochę lepszych diodek - zawsze trzeba sprawdzić w danych katalogowych jakie prądy wytrzymują i w jakich warunkach. Z doświadczenia wiem, że używanie "zwykłych LEDów" jest stratą czasu. W dzień nie widać ich w ogóle a w nocy może z 50m. Minimum to diody superflux, takie kwadratowe 7x7mm o kącie świecenia min 120 stopni. Jeśli będą miały węższy kąt, będzie je widać tylko przy przelocie dokładnie nad głową. Jako reflektorów do lądowania można użyć białych, wąskokątnych (np. 15 stopni) diodek fi5 lub 8mm. Takie oświetlenie nie tylko fajnie wygląda ale wspaniale pomaga w lataniu o zmroku. Białe z przodu widać z pół kilometra i przynajmniej wiadomo, że lecimy na siebie. Dobre diody LED można kupić w sklepach internetowych już po kilkanaście złotych. Wytrzymują z radiatorem 350mA stałego prądu, doskonale świecą już przy 30..50mA a od krótkich błysków 350mA wypadają oczy... Pod takie diody warto zaprojektować miejsca samolocie jeszcze w fazie konstrukcji.

 

Widziałem w którymś sklepie sterownik do światełek z wyjściem chyba 20mA - żenada.

 

Nie mam żadnego odbiornika Futaby ale jeśli rzeczywiście impulsy na jego wyjściach są ujemne, bez problemu zrobię wersję programu pasującą do takiego "zjawiska".

 

O kanale wyposażonym w przełącznik nie pomyślałem. Rozwiązania widzę trzy: pierwsze to ustawiasz mruganie tak, by działało stale a kiedy chcesz włączasz reflektory, drugie to latasz tylko z lekkim świeceniem świateł pozycyjnch a błyski i reflektory włączasz z nadajnika. Trzecie to piszę kolejną wersję porogramu, która traktuje kolejne wciśnięcia przełącznika jako kolejne komendy dla mrugacza, np. zaczynamy od włączonych świateł pozycyjnych, potem mruganie a potem dodajemy jeszcze reflektory. Kolejny impuls z przełącznika wraca do stanu początkowego albo odwraca sekwencję (gasi kolejne elementy), to już do ustalenia.

 

Jeśli chcesz mieć tylko stale świecące diodki i włączać całą instalację wolnym kanałem z przełącznika w nadajniku, znajdź w sklepie modelarskim zwykły przełącznik sterowany sygnałem PPM i podepnij na wyjście swoje diodki wraz z niezbędnymi wtedy oporniczkami.

 

Miałem nadzieję, że programowanie mrugacza będzie dość proste. Hm... Pracuję nad wersją z liczbami dziesiętnymi i trochę bardziej przyjaznym interfejsem użytkownika. A może ktoś chciałby zrobić program, który zastąpi Hyperterminal i w jakiś graficzny sposób pokaże wszystkie ustawienia ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak by się trochę zagłębić w to programowanie to jest do przejścia. W sumie to świetna zabawa jak by się umiało sobie pozmieniać sekwencję wyświetlania. Tak na sucho to trudno sobie wyobrazić co będzie najodpowiedniejsze. Nie mam żadnych doświadczeń z diodami a jak poszperałem po sklepach internetowych to albo są jakieś super-jasne ale nie podają do nich parametrów albo jest z nich tylko zielona i niebieska. Pewnie i tak kupujesz dla siebie diody to jak byś udostępnił przykładową specyfikację to byłoby bardzo pomocne. Ostatnio kupiłem zwykłe diodki na Wolumenie. Sprzedawca przekonywał mnie , że nie potrzebne są żadne rezystory przy zasilaniu prosto z baterii. Ale faktycznie te diodki słabo świecą.

 

Na którym lotnisku w Warszawie najczęściej bywasz?

 

EDIT - Jakim modelem latasz , że masz wolny drążek do sterowania mrugacza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak by się trochę zagłębić w to programowanie to jest do przejścia. ....

 

Jest jest ;)

Jedno popołudnie i obcykasz co i jak - trzeba trochę wytężyć umysł :)

Co do sekwencji - na początek wymyśl sobie jakąś i na bieżąco będziesz modyfikował.

Diody - ja ostatnio zamawiałem ze sklepu avt.com.pl - tam w dziale super jasne masz diody i podane prądy robocze: 20mA to standardowe, są też takie co ciągną 1.5A - no to już niezłe reflektory.

Ja, dzięki uprzejmości Marka i Darka z Radomia, jestem użytkownikiem poprzedniej wersji "mrugacza". Działa bez zarzutu. Poprzednia wersja była na "małe moce" i chcąc użytkować 0.5A luxeony zmuszony byłem dołożyć tranzystory mocy. Ten nowy układ jest "mądrzejszy" :)

Jeszcze raz gratuluję Marku pomysłu i zacięcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za adres sklepu. Przejrzałem ofertę tego i innych sklepów i czegoś tu nie rozumiem. Znalazłem diody super flux i one wytrzymują ok 60mA a w dziale diody wysokiej mocy wartość prądu dochodziła do 80mA. Nie znalazłem diody ani na 350mA ani tym bardziej na 0,5A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W AVT nigdy nie kupowałem ale widzę, że ich oferta cenowo jest całkiem OK. Nie wiem Darek gdzie szukałeś, ale pierwsze z brzegu diody w dziale "dużej mocy" to 1 watowe emitery dostępne w kilku podstawowych kolorach (biała, zielona, czerwona, żółta i niebieska). Każda z nich łyka 300mA lub więcej. Niestety nic nie piszą o kątach świecenia, producencie itp, nie ma nawet linku do kart katalogowych czyli - raczej taki bazarek niż profesjonalna sprzedaż. Może dałoby się czegoś dowiedzieć mailowo. Ja kupuję w seguro.pl albo dołączam sie do zamówień mojej firmy. O diodach super flux napisałem, że to minimum. Latają w moim ES i tuż po zachodzie słońca nabierają uroku :)

Mój nadajnik to 6-kanałowy X-412. Piąty kanał to przełącznik a szósty to potencjometr. Jeśli w modelu mam odbiornik 5-kanałowy (np. JETI5MPD) no to światła lądowania są odpalane przełącznikiem a mrugające mrugają stale. W EG mam JETI7 i tam mogłem skorzystać z analogowego kanału 6.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację ale ja trochę z elektronami na bakier.

# światło białe

# moc 1 W

# światłość 38 lm

# prąd maksymalny 300mA

# obudowa SMD

# Pb free

No tak - 1W 300mA - jakoś mi umknęło w tym gąszczu. No i jeszcze jakie musi być napięcie startu bo przecież pisałeś , że zasilanie musi być przynajmniej o 1 V większe. Poza tym nie mam doświadczenia jak się zachowują poszczególne diody w modelu . A głównie mi zależy na lataniu w nocy więc Twoje doświadczenie jest bardzo cenne. Niektóre diody mają podawaną światłość w mcd (rozumiem , że mikrocandele?) a inne jak ta powyżej 38 lm (lumeny?). W praktyce to nie wiem , czy będą dobrze widoczne. Ale to temat poboczny.

 

Co do mrugacza to czy mógłbym się dołączyć do zamówienia? :wink: Nie spieszy mi się bo model , do którego bym chciał to zastosować i tak jeszcze w powijakach. Ale kabelki muszę już poprowadzić...Rozumiem , że nadal jesteś na nartach.

 

Edit - Ja mam Futabę sześciokanałową więc trochę ubogo. No i nie ma tego potencjometru tylko dwa przełączniki na 5 i 6 kanale. Muszę się upewnić co do tej polaryzacji. Tak tylko mi gdzieś to wpadło w oko ale głowy nie dam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli w każdej gałęzi (na każdym wyjściu) umieścisz nie więcej niz jedną diodę, wtedy wystarczy napięcie 5V z BECa. Żadna z diod z którymi miałem "kontakt" nie potrzebowała więcej niż 4V. Przy zasilaniu z oddzielnego źródła, pakiet LiPol 2S wystarczy z nadmiarem.

 

Diody wyposażone w wewnętrzne oporniczki, takie dedykowane do 6 lub 12V tu się nie nadają. To znaczy, oczywiście bedą jakoś swiecić ale po pierwsze elementem ograniczającym prąd jest tam właśnie ten oporniczek więc moje źródła prądowe "uznają", że więcej prądu w taki odbiornik "nie wejdzie" i zakres regulacji skończy się na wielkości zależnej od napięcia zasilania, napięcia przewodzenia diody i wielkości tego oporniczka a po drugie są to zwykle diodki z "dolnej półki", przeznaczone do sygnalizacji jakichś stanów w alarmach samochodowych itp.

 

Nie mam zbyt dużych doświadczeń w lataniu nocą. Moim "natchnieniem" były przelatujące samoloty i.. posty Krzysztofa, który opisywał swoje pomysły i doświadczenia z nocnego latania. Sam wolę jednak choć trochę widzieć model, a jego oświetlenie traktuję jak robiącą fajne wrażenie realistyczną dekorację i pomoc nawigacyjną a nie.. ostatnią deskę ratunku. Choć przyznaję, że kiedyś przegiąłem i gdyby nie białe reflektory to chyba mój EG odleciałby w czerń nocy :?

 

Z tymi kandelami i lumenami sprawa jest prosta. Światło które wychodzi z diody to strumień całkowity, mierzony w lumenach. To tak, jakbyśmy otoczyli ją dookoła czarnym workiem, wyłapywali wszystko co dioda emituje i sumowali. Niestety, nie wystarcza to do oceny jasności bo przecież jedna dioda wypuszcza to w bardzo wąskim strumieniu a inna świeci szeroko. Wtedy ten sam strumień może być skupiony albo na małej kropce albo na całej "ścianie". I własnie to co widzimy od strony "ściany" to światłość, mierzona w kandelach. Przy okazji: mcd to milikandela (1/1000). Ogólnie: jeśli źródło generuje strumień 1 lumena w kąt bryłowy 1 steradiana to ma światłość 1 kandeli. Steradian to taki stożek o kącie rozwarcia około 56 stopni zaczepiony wierzchołkiem w naszej diodzie. Jeśli więc przeczytasz, że jakaś diodka wytwarza strumień 35 lumenów i kąt wiązki około 120 stopni, to będzie miała światłość ok. 11 kandeli. To bardzo dużo. Po zmroku będzie ją spokojnie widać z kilometra tylko, że taka dioda, żeby wytwarzać taki strumień będzie wydzielać ok. 1 wata mocy a to wymaga porządnego radiatora. Jeśli ma tylko błyskać, a świecić ciągle np. 10 razy słabiej, będzie OK.

Znalazłem w sieci kalkulator do przeliczania, niestety tylko w jedną stronę (kandele na lumeny) ale może do szybkiego porównania diodek wystarczy. Oczywiście trzeba wpisać szerokość wiązki i dlatego tak ważna jest znajomość kierunkowej charakterystyki promieniowania. Dobrze jest przeczytać dane katalogowe albo przynajmniej zdobyć nazwę tej charakterystyki, czasem jest podawana przy opisie danej diodki w sklepie. Do zastosowania jako światło nawigacyjne w modelu dobrze nadają się "lambertian". Emitują właściwie w pełną półsferę, no może w 160 stopni ale takie coś umieszczone na spodzie skrzydła lub pod kadłubem widać prawie z każdego kąta. Chyba żadna z diodek tych normalnych, o średnicy 5, 8 czy więcej mm i nóżkami w postaci drucików wyprowadzonych z jednej strony tego nie potrafi. Ciekawym przypadkiem jest "side emitting" - dioda z tak sprytnie ukształtowaną soczewką, że świeci dookoła, ale głównie na boki, w kąty odchylone od jej osi od 60 do 100(!) stopni. Coś takiego nadaje się na statecznik pionowy.

 

Mam nadzieję, że powyższe pomoże trochę w wyborze diodek. Najważniejsze, to kupować ze źródeł, które podają dokładne nazwy, producenta albo wskazują link do danych katalogowych. Wtedy można samemu ocenić, czy dana diodka będzie pasować do danego zastosowania, czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O lataniu w nocy marzę od dwu miesięcy. Latać modelem zacząłem na tydzień przed zmianą czasu i po zmianie okazało się , że po pracy już nie zdążam na polatanie przed zachodem. Zmrok okazał się moim głównym wrogiem w lataniu. Poza tym zwróciłem uwagę na zdanie z podanego wątku. "Latam po zmroku jak dzieci i żona śpią i nikt ode mnie nic nie chce" ;D - Nic dodać nic ująć.

 

Poza tym trochę zgłupiałem bo Ty piszesz , że zwykłe LED-y to żenada a właśnie tam latają ze zwykłymi. I Pakiet 140mA im zupełnie wystarcza. Na koniec wątku jest podane 6x7mA... A stosowanie radiatorów do diod 1W mocy...

 

Doszedłem do wniosku że taki migacz fajnie będzie wyglądał na większym modelu spalinowym (1,6m rozpiętości) jako dodatkowe oświetlenie do ewentualnych końcowych lotów tuż po zachodzie (do pół godziny).

 

Do modelu elektryka (1m rozpiętości) pokrytego folią transparentną przeznaczonego do latania w nocy diody do środka. Powinny wystarczyć te super flux o kacie świecenia 100 st. i pobierające max 60mA (takie kwadratowe). Jak będą skierowane od środka to poblask od pokrycia powinien być i tak widoczny a bardziej będzie to widoczne jak kształt modelu a nie pojedyncze punkty a model to "chmurka". Jak te diody nieźle świecą już przy 30mA to 12 sztuk zasilanych z pakietu 2S o pojemności 350mA (mam taki mały) powinny dać rade świecić około godziny... Można się już trochę nalatać.

 

Co do tych diod lądowania świecących ciągle to rozumiem , że muszą mieć radiator?

 

Mam nadzieję , że jak znajdziesz trochę czasu to dasz radę wykonać mrugacz także dla mnie? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darek, przecież można latać z każdymi diodkami. Jak zamontujesz te małe, to też będzie je widać. Mój pomysł polegał na wykorzystaniu tych samych diodek do świecenia i udawania lamp błyskowych. I jeśli wtedy mała diodka świeci na maksimum swoich możliwości, to nic więcej już niej nie wyciśniesz. To tak jak z napędem, mając nadmiar mocy możesz eksperymentować. Duża, taka 1 watowa dobrze świeci przy 30..50mA i to wystarczy. Nie trzeba do niej radiatora i ja nigdy też ich nie stosowałem. Moje uwagi o chłodzeniu są bardziej ogólne bo czyta to pewnie wielu ludzi. Chcę, by zdawali sobie sprawę, że samo wmontowanie dużej diody w styropianowe skrzydło jeszcze niczego nie załatwia, że trzeba to przemyśleć. Z kolei, gdy chcesz jasno błysnąć, możesz w taką diodę wpakować 350mA i ona to przeżyje, świecąc 10-krotnie mocniej. Mała zrobi to tylko raz. No i oświetlenie zależy też od modelu. Czymś małym odlatuję na 200 metrów i koniec. Tam wystarczą diodki super flux. Coś 2 metrowego mogę wysłać wysoko w górę albo daleko nad las i także chciałbym widzieć w którą stronę leci, którym skrzydłem celuje w moją stronę i gdzie ma dziób.

 

Oświetlenie bryły modelu to zupełnie inna sprawa. Moje latawce są ze styropianu lub EPP więc ze środka prawie nic nie widać ale zadroszczę ludziom latającym modelami konstrukcyjnymi. Te wszystkie kratki i żeberka muszą fajnie w nocy wygladać. Ja nie mam tyle odwagi i umiejętności. Na moich samolotach mógłbym zamontować diody 15..30 stopniowe tak, by położyć strumienie światła wzdłuż kadłuba i skrzydeł ale nigdy na to nie miałem czasu.

 

Z reflektorami do lądowania sprawa jest dużo prostsza. Tak jak napisałem, to powinny być diody świecące w wąskim kącie np. 15 stopni. Mi wystarczają dobre, plastikowe, fi 5mm, białe diody o jasności 8..10 kandeli. Cos takiego jest tanie, nie potrzebuje radiatora a z uwagi na kształt dobrze montuje się na dziobie lub w krawędziach natarcia skrzydeł. I żadnych radiatorów. W czasie pracy są lekko ciepłe ale sterowane prądem katalogowym poświecą jeszcze długo.

 

Oczywiście, że mrugacz dla Ciebie się znajdzie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W podpisie mam słowo "początkujący" więc mam nadzieję , że takie dopytywanie mi trochę ujdzie płazem. Zdecydowanie wolę Twoje obszerne wyjaśnienia od odpowiedzi typu - "szukaj - google" lub , że to już było bo zawsze coś jest nie jasne jakby choć w tych opisach diodek w sklepach. Teraz już wszystko po woli mi się układa.

 

Kupiłem na allegro elementy takiego modelu po tym jak znalazłem tu na forum to zdjęcie:

09092008219.jpg

Kierowany zazdrością postanowiłem też coś takiego mieć. Nie bardzo rozumiem do czego potrzebna jest odwaga w lataniu konstrukcyjnymi modelami. Latam na normalnych szybowcach i samolotach od 16-go roku życia, raz skakałem na spadochronie i nie uważam, że do tego potrzebna jest jakaś szczególna odwaga. A umiejętności .. no cóż Krzysztof z podanego przez Ciebie postu też z z czasem nabierał wprawy. Sam zacząłem modelarstwo pod koniec ostatniego sierpnia od rozbicia konstrukcyjnego modelu po 20sek lotu. (czeka na sklejenie w kilku częściach). Potem elektryki , jeden z EPP a drugi TOTO-0 z depronu. Teraz kleję PUZZLA 1600 konstrukcyjnego wg projektu kolegi Kakabe z tego forum i do niego właśnie chciałbym zamontować Twój mrugacz ale w wydaniu jak najbardziej zbliżonym do rzeczywistego samolotu. I fajnie , że nie będę musiał wozić radiatorów a dioda dostająca chwilowy impuls wytrzyma to bez dodatkowego chłodzenia (oczywiście musi wytrzymać tak duży prąd).

 

To czekam cierpliwie na swoją kolejkę mrugania :jupi:

 

 

EDIT - Chciałem jeszcze tylko zapytać czy dałoby radę mając dwa wolne kanały obsługiwane przez przełączniki skonfigurować mrugacz tak aby jeden go włączał wogóle a drugi włączał światła lądowania? A jak by to bardziej skąplikowało układ to czy by się dało podpiąć mrugacz pod przełącznik sterowany kanałem , który by włączał wyłączał zasilanie? Nie wiem jakiego rzędu prądy wytrzymują takie przełączniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, dopiero przed chwilą zauważyłem powyższy EDIT. Dwa kanały odpadają, nie mam dwóch wejść. Oczywiście zasilanie mrugacza można załączać zewnętrznym przełącznikiem ale chyba większość takich wynalazków ma na wyjściu tranzystory NMOS (tańsze i lepsze) czyli dołącza obciążenie do masy. To oznacza, że mrugacz będzie musiał wciaż wisieć na plusie zasilania a tylko czasami zobaczy "masę". Tego nie lubi żaden układ elektroniczny nie zaprojektowany specjalnie do takich warunków zasilania. Może w tym konkretnym przypadku nic by się odbiornikowi nie stało (bo to jego wyjście zobaczyłoby wiszący być może na +8V mrugacz) ale jakoś nie jest to zgodne "ze sztuką".

Zaproponowałem sterowanie sekwencyjne jednym kanałem z przełącznikiem. Po włączeniu zasilania wszystkie diody są zgaszone (stoją na prądach "początkowych" = 0, ustawionych poleceniem F). Po pierwszym wciśnięciu przycisku w nadajniku ruszają programy mrugania - tam prądy i długości świecenia można ustawiać dowolnie. Po drugim wciśnięcu zapalają się światła do lądowania. Po trzecim - do ustalenia albo wszystko gaśnie i zaczynamy od początku albo odwracamy sekwencję i gasimy kolejne elementy aż do stanu początkowego. Czy to nie jest OK ?

Można wyobrazić sobie bardziej zakombinowane sterowanie np. krótkie wciśnięcie (1s)startuje/zatrzymuje mruganie a dłuższe (3s) zapala gasi reflektory. To na szczęście tylko kwestia wyobraźni :) Czekam na pomysły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam

Dzięki Markowi stałem się posiadaczem tego mrugacza.

Układ został zamontowany w modelu FourStar60. Sekwencja świecenia została tak dobrana aby w jednej chwili świeciły max 2 diody.

Mrugacz zasilany jest z pakietu odbiornika (2x 1600mA 5cel +Accusw2).

Diody to Lexeony K2 max 1000mA 140°. Świateł do lądowania nie montowałem. Jedyne rozsądne miejsce do ich zamontowania to skrzydła.

Konieczne byłoby zastosowanie soczewek skupiających- reflektorków.

W pozycji "wyłączone" zasilane są jedynie światła na końcach skrzdeł prądem 30mA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam obiecane , że też bedzie dla mnie mrugacz :wink: Na razie model w trakcie budowy. Wiem , że prawdziwy modelarz powinien to wiedzieć ale ja jeszcze jestem początkujący. Jakie jest napięcie zasilające tych pakietów? Ja się zastanawiam nad 3S Li-pol.

 

Mógłyś podać namiar gdzie zakupiłeś te diody z kątem świecenia 140 st? Wszędzie są z kątem 120 a wiadomo , że nam zalezy na jak najszerszym. Na filmie nie widać dokładnie - czy na diodach są jakieś klosze a jak są to gdzie takie coś można nabyć? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kesony mam już poklejone. Ale to będzie trenerek więc co do świateł lądowania to chcę je umieścić pod silnikiem i chyba kolimator będzie się nadawał. Poza tym na Twoim filmiku na podłodze pod czerwoną diodą ładnie widać zakres jej świecenia i wygląda na to że też świeci większym kątem niż 140.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.