Skocz do zawartości

Trenerek Phoebe - mój pierwszy RC


kadam
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich

Jesienią postanowiłem rozpocząć budowę swojego pierwszego modelu RC do nauki latania. W sieci (na rcgroups) znalazłem model, który wydał mi się prosty w montażu. Był to górnopłat Phoebe. Model wykonuję z podkładów panelowych 5mm. Rozpiętość modelu to lekko ponad 70cm. Skrzydło ma profil  KFM2.Zostało usztywnione wewnątrz i na linii natarcia listwami bukowymi. Podobnie ster wysokości. Koła wykonane z pianki(opona) i sklejki(felga).  Całość jak na razie waży około 80g. doszedłem do punktu kiedy powinienem zacząć montaż wyposażenia i tutaj zaczyna się mój ból głowy wynikający z braku doświadczenia. Jak na razie wszystko waży około 90gr. Trudno mi określić ile zacznie ważyć po zamontowaniu całej elektroniki. Chciałbym by samolot potrafił wznosić się dość swobodnie ale też nie był za szybki. Dobrze by było by potrafił polatać też przynajmniej te 10min. Większe pakiety dają poza większą energią większą masę, większa masa wymaga od silnika większego ciągu silnika, mocniejszy silnik więcej energii .......i wiem, że nic nie wiem :-(. Postanowiłem więc zgłosić się do Panów fachowców o pomoc w doborze właściwego wyposażenia i po poradę jak to mądrze wykończyć :) Zastanawiam się czy taki zestaw jak ten byłby odpowiedni do tego modelu. Jeżeli tak to jaki pakiet najlepiej tu by wstawić. Wewnątrz kadłuba mam max 34mm szerokości i 45mm wysokości na dziobie.

W załącznikach zamieszczam plan modelu i zdjęcia z tego co do tej pory zostało zmontowane.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich i z góry dziękuję za konstruktywną krytykę i dobre rady.

Adam

 

1.jpg

2.jpg

3.jpg

4.jpg

5.jpg

6.jpg

7.jpg

8.jpg

Phoebe.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, kadam napisał:

z góry dziękuję za konstruktywną krytykę i dobre rady.

Adam

Adamie pozwól ,że wtrące swoje 3 grosze.

Model wykonałeś starannie i schludnie ale...... z tego co napisałeś wynika ,że nigdy jeszcze nie latałeś i nie masz żadnego doświadczenia w modelarstwie.Proponuję abyś ten samolot narazie odłożył na półkę. On jest przede wszystkim bardzo malutki i przez to nie będzie miał zbyt dobrych własności lotnych. Do nauki latania najlepiej wybrać motoszybowiec z normalnym lotniczym profilem i przede wszystkim troche większy. Zaś jeśli chodzi o  profile kfm  są stosowane tylko i wyłącznie z racji uproszczenia budowy i ogólnie nie są zbyt dobre.

Najlepiej podstawy pilotażu poznawać na "normalnym" modelu : proponuję motoszybowiec albo z epp w przypadku gotowago modelu lub jeśli chcesz budować to wtedy styropian/depron. Samolotem który zbudowałeś polatasz sobie za jakiś czas. 

Polecam proste modele np. na profilu Clark Y .W takim modelu po wyłączeniu napędu   można równiez polatać co oszczędza baterię i obniża koszty nauki latania.

A przede wszystkim nabywa sie odruchów i wiedzy przydatnej w pilotowaniu bardziej skomplikowanych modeli w przyszłości.

Naprawdę uwierz mi , bo też to kiedyś przerabiałem ale tata mądrze studził mój młodzieczy zapał: takie proste i małe modele kuszą bo łatwo je zbudować ale nie latają zbyt dobrze i nic się na nich nie nauczysz.

Nawet najprostrzy model z profilem i o wymiarach nazwijmy to standardowych lata o niebo lepiej od takich prostych depronowców.

Proponuję model z linku poniżej : prosty ale dobrze latający i tani

http://eshop.rcrevue.cz/planky-rc-revue/676-roben-121.htm

Lub troszkę trudniejszy w budowie i z balsy

http://eshop.rcrevue.cz/planky-rc-revue/3321-elektrovetron-pro-zacinajici-orion-e-248.html

Aha i jescze jedno: nie bój sie balsy i drewnianych mdeli. To naprawdę wdzięczny materiał lepszy i trwalszy od depronu. Mam balsowe modele w świetnym stanie  i to z napędem spalinowym które maja 10 lat są cały czas używane .Może na pierwszy model lepiej rzeczywiście wykorzystać piankę ale później warto naprawdę spróbować klasycznego modelarstwa.Balsa jest dosyć droga ale za to model posłuży wiele lat a deprony "żyją "krótko.

Powodzenia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznaję rację przedmówcom , aczkolwiek jeśli model już jest, warto go skończyć. Jeśli będzie lekki a ten ma szansę ważyć mniej niż 200 gram, to będzie do opanowania, oczywiście jeśli ktoś Ci go najpierw oblata.  Myślę że mogę Ci dać kilka rad  z racji tego, że przez prawie ćwierć wieku prowadziłem modelarnię. Nie rób w modelu lotek, za to zrób wznios na skrzydłach jakieś 8 stopni. Kąt zaklinowania skrzydła +3 stopnie. Kąt zaklinowania silnika  - 2 stopnie (zakładam zastosowanie słabego silnika). Napęd który wybrałeś jest za mocny i ciężki. To napęd do walki powietrznej. Radzę wybrać silnik typu 2205 lub 2204 z KV jakiś 1500-1800. Akumulator 2s 400 - 500 mah.  Regulator 15-20A w zależności od mocy silnika. Model będzie lekki i wolny, więc sobie poradzisz. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie Bardzo dziękuję za odpowiedzi. 

Po poście Aresa zacząłem sprawdzać projekty motoszybowców począwszy od tych przykładowych, które mi zaproponowałeś. Przejrzałem w ostatnich dniach dziesiąt różnych planów i najprawdopodobniej w najbliższym czasie założę osobny wątek dotyczący budowy konkretnego modelu. Będzie to na pewno pierwszy pierwszy model, który będę pilotował.

Jednak tak jak zauważyłeś Alex skoro coś już zaczęło powstawać czułbym żal myśląc o Phoebe, że leży w kącie i się kurzy. Dlatego też cieszę się za takie konkretne rady odnośnie ukończenia tego modelu. Będzie trzeba tylko na nowo skrzydło wyciąć a to które już jest poczeka na pilota gdy dorośnie do lotek ?.

Wydawało mi się tylko ona początku, że latając na symulatorze FMS z podłączonym nadajnikiem łatwiej jest pilotować te modele, które umożliwiały latanie właśnie z lotkami. Jednak zdaję się w ciemno na Wasze doświadczenie. Bardzo dziękuję za Wasze rady.

Co do oblatania przez kogoś to w sumie też fajna sprawa bo to może przyspieszyć powstawanie kolejnych projektów niezależnie od doświadczenia w pilotowaniu. Człowiek za późno za tą dziedzinę się w życiu zabrał i teraz niecierpliwy. W szafach nawet czekają już posklejane plany Howarda DGA-4 "MIKE" i Corsaira F4U w wersji M którego Bartek w większej wersji a  potem jeszcze udoskonalonej pięknie zbudował. Jednak przecież budowanie jest równie przyjemne jak latanie - to jednak póki co jest opinia człowieka nielota ?.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie

Adam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę sie ,że troche pomogłem: 

Etap nauki latania jest troche monotonny bo każdy chciałby juz latać różnymi modelami a tu trzeba trenować te same manewry w kółko cały czas  to samo:).Ale to jest bardzo potrzebne: pierwsze co to trening: start , lot po prostej , zakręty i lądowanie. Aż do znudzenia! Uwierz mi to procentuje. Widzę ,że masz dobre i realne podejście do tematu więc szanse na powodzenie są stu procentowe;)

Jeśli uda się znaleźć kogoś do pomocy w lataniu można się uczyć na modelu z lotkami , natomiast samemu chyba jednak na początek wybrałbym model bez lotek.

Choć nie twierdzę ,że samodzielnie nie da się opanować modelu z lotkami: ale jest to troche trudniejsze także na samym początku lepiej sobie ułatwiać. Symulator to bardzo dobry pomysł:trenuj maksymalnie ile sie da. Jednak w realnym lataniu to jest tak: jak umiesz na szóstkę na  symulatorze to w realnym lataniu będzie trójka z dwoma minusami:). Ale symulator naprawdę pomaga i przyspiesza proces nauki. Oczywiście trzeba latać z nadajnikiem podłączonym do komputera bo na dżojsticu lub klawiaturze nic to nie daje.

Pamiętaj również aby przy pierwszych lotach wybierać pogodę bezwietrzną lub z lekkim wiaterkiem.

Powodzenia !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uczyłem się od razu z lotkami i chyba dobrze, bo nie nabrałem nawyku latania bez lotek.

Oczywiście nie obyło się bez kraks, ale tak to bywa w trakcie nauki, a i później też się trafiają nawet bardzo doświadczonym pilotom .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, micro napisał:

nie nabrałem nawyku latania bez lotek.

Wiesz Romku , czytałem i słyszałem  o tym nawyku ale jeśli mam być szczery to uczyłem się i latałem naprawdę bardzo długo tylko na sterze kierunku i żadnych nawyków nie nabrałem a żaden ze mnie wielki talent: po prostu zbudowałem w końcu model z lotkami i zacząłem nim normalnie latać. Wręcz poczułem ulgę bo model w końcu "chodził za ręką".

Oczywiście kiedyś (nie wiem jak to robią ludzie teraz) praktykowało się taki układ ,że jak nie masz lotek to na tym drążku był sk. Potem przy przejściu było łatwo.

Generalnie myślę ,że te błędne nawyki to mit.

Oczywiście 15 lat temu było inaczej ,świat idzie do przodu i modelarstwo równiez się zmienia:teraz trudno znaleźć na rynku modele bez lotek:)

Piankowy motoszybowiec z lotkami to też dobra opcja na pierwszy model. Choć ja uparcie twierdzę ,że jednak pierwszy kontakt z nadajnikiem=model bez lotek.A propo kraks , jeśli się modelarz  w miarę spokojnie bez pośpiechu uczy i analizuje potem w domu swoje loty i błędy  to można praktycznie całkowicie ich uniknąć ( mam na myśli duże uszkodzenia bo tych drobnych to nie sposób)

Oczywiście to już każdy indywidualnie podejmuje decyzję pod siebie. 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lotki dobrze działają w modelu o prostym skrzydle. W modelu trenerka o dużym wzniosie, czyli samostatecznym poprzecznie, będą działać słabo, a przy małej prędkości lotu pawie w ogóle. Chyba że będą bardzo duże. Więc po co je robić. Cała idea modelu trenerka do nauki latania polega na tym by był jak najbardziej samostateczny podłużne i poprzecznie, oraz lekki, by wolno latał. Po co go obciążać  dodatkowym ciężarem. A jeśli ktoś boi się o odruchy, można zmiksować ster kierunku na dwa kanały, na 30 i 70% co w pewnym stopniu zasymiluje działanie steru kierunku i lotek. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Alex napisał:

Lotki dobrze działają w modelu o prostym skrzydle

Masz na myśli chyba zerowy wznios?

 

27 minut temu, Alex napisał:

W modelu trenerka o dużym wzniosie, czyli samostatecznym poprzecznie, będą działać słabo, a przy małej prędkości lotu pawie w ogóle. Chyba że będą bardzo duże.

Częściowo to prawda ,natomiast ostatnie zdanie to całkowita nieprawda .

Jeśli model trenera ma lotki w skrzydłach to wznios stosuje się albo zero stopni albo 2 lub 3 stopnie maksymalnie. Po co robić model z lotkami i stosować bardzo duży wznios ? Bez sensu. Przecież jedno drugiemu przeczy. Albo 2st. wzniosu i lotki albo 7 st. i ich brak. Zresztą wystarczy trzymać sie opracowań sprawdzonych modeli : tam jest wszystko. Wszelkie "patenty i ulepszenia" bez posiadania wiedzy zawsze kończą sie porażką.

Działanie lotek w modelu górnopłata  trenera w locie z małą prędkością nie ma nic wspólnego z ich powierzchnią( ona ma być taka jak zaprojektował autor w projekcie lub producent zestawu) i proszę nie wprowadzać początkujących w błąd.

W takich sytuacjach w niektórych górnopłatach przy małej prędkości  występuje tzw. efekt odwrotnego działania lotek i ich powiększenie kompletnie nic nie pomoże a nawet być może zaszkodzi.

W takiej sytuacji przede wszystkim należy zastosować różnicowe ich wychylenie: do góry 20-50% więcej niż do dołu. jest to związane z tym ,że lotka wychylając się w dół ma większy opór od tej wychylanej do góry . To powoduje powstanie sił które w skrajnym przypadku powoduja odwrotny do zamierzonego zakręt!

Wszystko o czym tutaj wspominam (w skrócie i uproszczeniu) dokładnie jest opisane w kultowych pozycjach książkowych : np. Miniaturowe lotnictwo" itp. lub "Budowe lotniczych makiet RC ".

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za kolejną porcję wiadomości. Bardzo miło się czyta Wasze dyskusje. Bardzo ciekawe jest to, że można miksować na nadajniku działanie sterów. Tego bym nie przypuszczał. Dzięki temu poszperałem nieco po forum i znalazłem już coś w temacie mojego FlySky. Będzie można popróbować. Dziękuję również o informację odnośnie stateczności wzdłużnej i poprzecznej. Będę mógł je wykorzystać przy podejmowaniu decyzji jak będzie wyglądał mój motoszybowiec.

 

Czy zwiększenie powierzchni lotek i mocniejsze ich wychylenie przy niskiej prędkości modelu sprowadza się do zmiany funkcji ich działania z lotki na klapy?

 

Póki co część elektroniki do Phoebe zamówiona a także książka "Miniaturowe lotnictwo" Pana Wiesława Schiery

 

Pozdrawiam serdecznie

Adam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.01.2022 o 19:55, Ares napisał:

Wiesz Romku , czytałem i słyszałem  o tym nawyku ale jeśli mam być szczery to uczyłem się i latałem naprawdę bardzo długo tylko na sterze kierunku i żadnych nawyków nie nabrałem a żaden ze mnie wielki talent: po prostu zbudowałem w końcu model z lotkami i zacząłem nim normalnie latać. Wręcz poczułem ulgę bo model w końcu "chodził za ręką".

Oczywiście kiedyś (nie wiem jak to robią ludzie teraz) praktykowało się taki układ ,że jak nie masz lotek to na tym drążku był sk. Potem przy przejściu było łatwo.

Generalnie myślę ,że te błędne nawyki to mit.

Też mam takie wrażenie, może powinienem był dodać, że nie było mi dane tego sprawdzić ?.

Do lotek mam też delikatnie domiksowany kierunek, więc z zakrętami nie jest źle, można nawet bez kierunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, micro napisał:

Do lotek mam też delikatnie domiksowany kierunek, więc z zakrętami nie jest źle, można nawet bez kierunku.

Również stosuję mix lotki-kierunek w Wicherku 15 rc . Bardzo pomocna rzecz.

Natomiast w motoszybowcach staram się latać używając lotek i steru kierunku bez pomocy mixa.

Ma to tą zaletę ,że można dobrać sobie ile i kiedy dać tego kierunku. Mikser działa zaś liniowo ( przynajmniej w moim nadajniku nie można ustawić krzywej).

Generalnie to dobra rzecz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.