Skocz do zawartości

Szybownik uczy się latać helikopterem :)


Patryk Sokol
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

FBL jest w planach, na razie ogarnąłem temat żyroskopu do tego. Na początek pożenię to z głowica z flybarem. Jak się będzie gryzło to wyzeruje czułość dla osi X i Y (to tak w ramach upgrade'u tego nędznego żyroskopu). Później oczywiście dostanie głowicę DFC (bo taką najprościej kupić obecnie)..

 

Ogólnie trochę źle interpretujesz moją walkę z luzami, wyważaniem wszystkiego do ostatku, etc. To nie jest kwestia tego, że szukam czegoś do latania co nie wymaga mojej uwagi. Na takie okazję mam tego pogromcę przestworzy:

 

Tu bardziej chodzi o to, że heli służy mi (oprócz latania oczywiście) do zaspokajania swoistego... hmm... fetyszu mechaniki :D. Chodzi o to, ze dla mnie walka z wyważaniem, pozbywaniem się luzów, czy niedoskonałościami układu to kawał dobrej zabawy. A jak Ci się wydaje, że podpada pod zachowanie kompulsywne, to nie widziałeś jak regulowałem luzy w swojej frezarce CNC :D

 

 

 

ps. Szybowiec wymaga znacznie więcej skupienia i uwagi niż heli :P

 

Spoko luzik :D Źle interpretujesz moje sugestie :D Po prostu w mojej opinii i w odniesieniu do moich paru ładnych lat latania heli uważam, że na pewne rzeczy po prostu nie warto tracić czasu. Dobrze, że jesteś dokładny. Ja zawsze wychodzę z założenia że dokładność ustawienia jest na drugim miejscu zaraz po jakości sprzętu ustawianego oraz jego bieżącego stanu zużycia / uszkodzenia. Po prostu są rzeczy na tym świecie które wprost uwielbiają byt w stanie równowagi chwiejnej... Tych rzeczy nie da się przeskoczyć, naprostować ani zmienić. Ustawienie czegokolwiek na 100% nie istnieje. Jest jakiś ideał do którego się dąży ale to jest punkt nigdy nie osiągalny. Na obrabiarce CNC jesteś w stanie toczyć, wytaczać,  szlifować, wiercić, frezować z jakąś dokładnością powiedzmy 0,001 mm. Ale to nie trwa wiecznie. Łoża, prowadnice, łozyskowania, wreszcie same narzędzia się zużywają. Do tego zmierzam. Abstarahujesz od układu odniesienia w pewnym momencie. Ciesz się lataniem. W rzeczywistości idealne warunki do lotu zdarzają się bardzo rzadko. Gdy tylko pojawia się wiatr wszelkie regulacje schodzą na plan dalszy. 

 

Piszesz że szybowiec wymaga więcej uwagi niż heli. Wszystko zależy od tego jak latasz. Co chcesz robić w powietrzu. Ja nigdy nie latałem samolotami ani szybowcami rc. Latałem od początku śmiglakami. Postanowiłem dzięki namowom kolegów kupić samolot. Ustawiłem aparaturę i po prostu wystartowałem, polatałem i wylądowałem. Śmigłowcem zrobić coś takiego to abstrakcja. Ty już trochę latasz i przestawiasz się na śmigłowiec jakimiś tam mniejszymi lub większymi krokami. Więc możesz teraz powiedzieć że lata Ci się dobrze. Ale podczas pierwszego oderwania heli od ziemi tak nie było :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszesz że szybowiec wymaga więcej uwagi niż heli. Wszystko zależy od tego jak latasz. Co chcesz robić w powietrzu. Ja nigdy nie latałem samolotami ani szybowcami rc. Latałem od początku śmiglakami. Postanowiłem dzięki namowom kolegów kupić samolot. Ustawiłem aparaturę i po prostu wystartowałem, polatałem i wylądowałem. Śmigłowcem zrobić coś takiego to abstrakcja. Ty już trochę latasz i przestawiasz się na śmigłowiec jakimiś tam mniejszymi lub większymi krokami. Więc możesz teraz powiedzieć że lata Ci się dobrze. Ale podczas pierwszego oderwania heli od ziemi tak nie było :)

 

O to to :)

 

Ogólnie szybownictwo jest o tyle fajne, że polatać w kółko może każdy. Wesoło jednak zaczyna się robić wtedy kiedy okazuje się, że jesteśmy nisko, termika jest słabo, a te drzewa na skraju lotniska mają ochotę podskoczyć :)

W takich momentach latanie szybowcem powoduje u mnie więcej adrenaliny, niż obecne latanie śmigłowcem (inna rzecz z akrobacją 3D, ale to daleka i nieśpieszna droga).

 

Do czego zmierzam? W sumie do niczego, po prostu z racji zimy, albo ja nie mam czasu, albo jest ciemno i nie ma termiki, więc myśli uciekają w stronę szybowania.

Z heli też nędznie, bo czekać trzeba na paczkę, a latanie w kółko kawałkiem EPP jakoś mało ambicje łechcze.

 

 

A żeby było bardziej merytorycznie stwierdziłem, że pokaże czemu HK401B to parszywy żyroskop (wybaczcie jakość filmów, ale nie będę się bawił w kinematografię do zobrazowania zjawiska):

Na obu filmach diódka ładnie świeci na czerwono. To znaczy, że żyroskop ustawiony jest w trybie AVCS, drążek jest dokładnie w neutrum. Zwracajcie uwagę na poruszanie się serwa.

Najpierw co się dzieje przy szybkich ruchach:

 

Zacnie prawda?

Żyro bardzo ładnie kompensuje wszelkie szybkie ruchy. I faktycznie - nie ma zjawiska gwałtownego uciekania ogona, czy nagłych przeskoków, nawet przy gwałtownym dodaniu gazu.

 

A teraz co się dzieje przy powolnych ruchach:

I nie - to nie jest tak, że pakiet jest wyłączony, albo czułość żyrka jest ustawiona na zero...

Z czego to się bierze?

Zaryzykuje, że to kwestia źle ustawionego filtrowania. Ten żyroskop wyposażony jest w jeden akcelerometr kątowy. Ten podaje procesorowi informacje o tym jakie przyśpieszenie rejestruje (a czy to jako cyfrową komendę, czy jako napięcie jest mniej istotne), a procesor zaczyna mu przeciwdziałać.

Problem polega na tym, że celem pozbycia się szumu (czy to elektronicznego, czy będącego wynikiem drgań) ewidentnie wycięto najniższy zakres zmian, żeby uniknąć nadmiernego sprzężenia zwrotnego (co wygląda jak padaczka :D ). Na pewno robią to wszystkie układy działające w sprzężeniu zwrotnym (inaczej byłaby padaczka), ale tutaj maksymalna czułość żyroskopu jest zbyt czuła.

 

Efekt jest dosyć interesujący. W trybie AVCS mamy do czynienia z tym, że w neutrum helikopter obraca się wokół własnej osi z taką samą, niewielką prędkością (bądź powoli przyśpiesza, w sumie muszę to sprawdzić). Radą jest na to niewielki trym, ale jakbyśmy dokładnie nietrymowali to zawsze lekki dryft będzie, albo w jedną, albo w drugą stronę <_<

 

Jaki z tego wniosek?

Układ ten nadaje się tylko do układów bez silnie dominującego jednego kierunku działania siły. Czyli do autek, albo na ster kierunku do samolotu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no efekt jest dosyć zacny, nie telepie się.

Chodzi o to, że chciałbym żeby było tak idealnie, jak na śmigle po solidnej akcji na wyważarce.

 

Możesz sprawdzić wagę każdej łopatki sterującej (choć podejrzewam że już to zrobiłeś), ustawiłeś też łopatki w odpowiedniej odległości od osi wirowania to został tylko kąt tych łopatek na pręcie. Inaczej mówiąc sprawdź torowanie łopatek flybara. Po tym zabiegu powinno być dobrze, może nie idealnie jakbyś pewnie chciał bo każdy luz niżej (serwa, tarcza, mikser), może się w jakimś stopniu na flybar przenieść bo w końcu też jest sterowany z tarczy.

Możesz też spróbować zamontować łopatki na pręcie poza głowicą i na płaskiej powierzchni sprawdzić czy dobrze do niej dolegają (na grubości profilu, krawędzi spływu i natarcia). To by wyeliminowało nie osiowość gwintu w łopatkach sterujących.

 

Jeżeli łopatki są wytorowane i ustawione na takiej samej odległości to jest ok:) Choć nawet z niedokładnościami model będzie latał, mi kiedyś w 600tce przekręciła się łopatka flybara o ok 45* w trakcie lotu. Model miał dość duże wibracje ale był sterowny i wylądowałem bez problemu.

 

Trochę poza tematem, wydaje mi się że każde popędzanie do zmiany na FBL możesz drugim uchem wypuszczać:P Masz taki model a nie inny, działa więc używaj i się ciesz:) Nie zawsze trzeba być trendy/top/i tak jak cała reszta lata:P A jak będzie taka okazja i Twoje widzimisię to możesz próbować.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ps. Szybowiec wymaga znacznie więcej skupienia i uwagi niż heli :P

Bo ja wiem? Tzn nie wiem, bo nie latam szybolami :)

Ale wiem, że im dłużej się coś trenuje, tym bardziej się sobie uświadamia jak mało się potrafi. Jestem bardzo ciekawy jaka byłaby Twoja opinia gdybyś doszedł w lataniu helikami do poziomu jaki prezentujesz w szybolach :)

 

A w ogóle to przestałbyś już gadać i podjechałbyś na pałacową. Loża szyderców się niecierpliwi!! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo ja wiem? Tzn nie wiem, bo nie latam szybolami :)

Ale wiem, że im dłużej się coś trenuje, tym bardziej się sobie uświadamia jak mało się potrafi. Jestem bardzo ciekawy jaka byłaby Twoja opinia gdybyś doszedł w lataniu helikami do poziomu jaki prezentujesz w szybolach :)

 

A w ogóle to przestałbyś już gadać i podjechałbyś na pałacową. Loża szyderców się niecierpliwi!! :D

 

Myślę, że wciąż podobna.

Pamiętaj, że w locie szybowcem wzmożona koncentracja może trwać i pół godziny :)

 

Tak jeszcze w kontekście prowadzenia heli. Cały czas walczę z tendencją do latania heli "szybowcowo" Co to znaczy?

Że nadaję jedynie z grubsza kierunek, a model prowadzi się sam. Nawyk typowy do szybowania, bo nadmierne, zbyt dokładne sterowanie to strata energii. Model prowadzi się sam, a my reagujemy jak otoczenia na niego reaguje.

A na pałacową podjadę, szybujący też mnie o to cisną ;). Tyle, że warto by mieć helika na swoich łopatach najpierw  ;)

 

 

Trochę poza tematem, wydaje mi się że każde popędzanie do zmiany na FBL możesz drugim uchem wypuszczać :P Masz taki model a nie inny, działa więc używaj i się ciesz:) Nie zawsze trzeba być trendy/top/i tak jak cała reszta lata:P A jak będzie taka okazja i Twoje widzimisię to możesz próbować.

 

Wiesz, ja byłem alternatywny zanim stało się to modne ;)

Niemniej - z racji wkurzenia się na nędznej jakości żyroskop, to żyroskop do FBLa już kupiłem i zmieniam go jak tylko pocztą przyjdzie.

Aczkolwiek - najpewniej będę latał z flybarem (z FBLowym żyroskopem) tak długo aż trzeba będzie wymienić głowicę po jakimś crashu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patryk, mam wrażenie, że 'bączek" w muzealnym Kyoshaku początkowo działał mi podobnie do Twojego żyrka... Znaczy się prawie wcale nie działał przy zawisie. Tam nie było żadnego procka, więc dało się pogmerać.

Więc pogmerałem, dokładając wzmocnienia.

Jak nie było wiatru, to helik robił za żyrandol. Przez 15 sekund nie uciekał więcej niż jakieś pół metra.

To były zabytki...

 

Zwróć uwagę na różnicę wielkości tarcia statycznego vs. dynamiczne. Popatrz okiem wyobrażni na wszystkie ruchome elementy przeniesienia sił od serw. Jak któryś przegub jest telepany i tarmoszony z natury rzeczy przy pracy wirnika siłami obcymi (nie od serwa) to spoko, nie wprowadzi błędu. Ale jeżeli jest rzeczywiście w spoczynku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patryk, mam wrażenie, że 'bączek" w muzealnym Kyoshaku początkowo działał mi podobnie do Twojego żyrka... Znaczy się prawie wcale nie działał przy zawisie. Tam nie było żadnego procka, więc dało się pogmerać.

Więc pogmerałem, dokładając wzmocnienia.

Jak nie było wiatru, to helik robił za żyrandol. Przez 15 sekund nie uciekał więcej niż jakieś pół metra.

To były zabytki...

 

Zwróć uwagę na różnicę wielkości tarcia statycznego vs. dynamiczne. Popatrz okiem wyobrażni na wszystkie ruchome elementy przeniesienia sił od serw. Jak któryś przegub jest telepany i tarmoszony z natury rzeczy przy pracy wirnika siłami obcymi (nie od serwa) to spoko, nie wprowadzi błędu. Ale jeżeli jest rzeczywiście w spoczynku...

Ten sam efekt jest kiedy serwo i żyroskop są poza helikopterem, luźno na stole.

Po pewnym wprawieniu się mogłem kręcić żyroskopem dookoła, nie wprawiając serwa w nawet drgnięcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten sam efekt jest kiedy serwo i żyroskop są poza helikopterem, luźno na stole.

Po pewnym wprawieniu się mogłem kręcić żyroskopem dookoła, nie wprawiając serwa w nawet drgnięcie.

Trochę enigmatycznie napisałem, sorki - miałem na myśli efekty Twoich chwalebnych zabiegów likwidacji nieprawidłowości, zwłaszcza luzów. Chodzi mi o to, że obciążona na sucho para trąca tworzywo-metal (że o tworzywo-tworzywo nie wspomnę) ma brzydki zwyczaj pracy mikroskokami. Nie wiem, jak to realnie wpływa na precyzję prowadzenia helika w powietrzu, ale mam domysły, że może mieć wpływ.

A to drętwe żyrko to może zachowaj jako przykład sprytu handlowego, jeżeli masz miejsce w szufladzie. W przegródce "UWAGA - NISKA JAKOŚĆ". 

Ciekawe, co byłoby, gdybyś założył tam jakieś samolotowe dobre żyrko, Guardiana na przykład... :rolleyes:

Docelowo i tak Brain do Ciebie mruga... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Trochę poza tematem, wydaje mi się że każde popędzanie do zmiany na FBL możesz drugim uchem wypuszczać :P Masz taki model a nie inny, działa więc używaj i się ciesz:) Nie zawsze trzeba być trendy/top/i tak jak cała reszta lata:P A jak będzie taka okazja i Twoje widzimisię to możesz próbować.

 

Dawid ależ ja absolutnie nie jestem przeciwny flybarowi tylko widzę, że chłopak męczy i męczy jakby chciał udowodnić kwadraturę koła :D Flybar też ma swoje uroki - wiem że są ludzie którzy będą latać na pręcie tak długo jak tylko się da. I chwała im za to. Różnorodność jest potrzebna.

 

Patryk to co pokazujesz - praca serwa to norma. Czułość żyroskopu najwidoczniej " pomija " tak powolne przemieszczenia. Potrzebuje silniejszego impulsu. Inna sprawa to jakość żyroskopu. Zapewne Bavarian Demon radziłby sobie wybornie. Tylko pytanie czy jest sens ładować takie cuda do 450-ki ??? Ale powiem Ci też, że za dryf ogona często odpowiedzialne są inne rzeczy. Trzeba szukać. W sumie najważniejsze jest, żeby żyroskop dobrze pracował w trakcie szybkich zwrotów i dobrze kompensował. To uzyskujemy regulując czułość żyrka. Każdy pilot ustawia żyroskop pod siebie. Zwłaszcza żyroskopy trzyosiowe. Masz fajnego helika do nauki latania. Na lepsze sprzęty zawsze przyjdzie czas. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawid ależ ja absolutnie nie jestem przeciwny flybarowi tylko widzę, że chłopak męczy i męczy jakby chciał udowodnić kwadraturę koła :D Flybar też ma swoje uroki - wiem że są ludzie którzy będą latać na pręcie tak długo jak tylko się da. I chwała im za to. Różnorodność jest potrzebna.

Bez przesady, jakiegoś wielkiego problemu tu nie mam. Po prostu dziwi mnie pieczołowite torowanie i wyważanie łopat, a powszechne olewanie flybara.

Uwierz mi, ja sobie radzę z obsługą tego heli ;)

 

Patryk to co pokazujesz - praca serwa to norma. Czułość żyroskopu najwidoczniej " pomija " tak powolne przemieszczenia. Potrzebuje silniejszego impulsu. Inna sprawa to jakość żyroskopu. Zapewne Bavarian Demon radziłby sobie wybornie. Tylko pytanie czy jest sens ładować takie cuda do 450-ki ??? Ale powiem Ci też, że za dryf ogona często odpowiedzialne są inne rzeczy. Trzeba szukać. W sumie najważniejsze jest, żeby żyroskop dobrze pracował w trakcie szybkich zwrotów i dobrze kompensował. To uzyskujemy regulując czułość żyrka. Każdy pilot ustawia żyroskop pod siebie. Zwłaszcza żyroskopy trzyosiowe. Masz fajnego helika do nauki latania. Na lepsze sprzęty zawsze przyjdzie czas. 

 

Oczywiście - praca serwa jest jak najbardziej ok.

Problem polega na tym, że ten żyroskop jest nieregulowalny i tyle. Tak samo zachowuje się w modelu kolegi, bo problem (jak napisałem wcześniej) jest też na stole.

I nie przeczę, że doświadczony pilot sobie z tym poradzi, nawet ja jestem w stanie z tym skutecznie latać. Problem polega na tym, że później siadam do symulatora i łapię się na tym, ze w symulatorze mam tendencję do ciągłego podpierania drążkiem obrotu w zawisie (bo wtedy heli się obraca) i odpuszczania w locie postępowym (bo wtedy żyroskop koryguje już jak należy). To jest zdecydowanie szkodliwe, bo na pewno skutkować będzie paskudnymi nawykami, które później jest trudno wyplenić, a które wyjdą przy sytuacji stresowej.

 

Poza tym, ja kupiłem używany żyroskop 3 osiowy, za 50 zł :)

Nie powiesz mi, że jakikolwiek upgrade w tej cenie poprawi tak bardzo odczucia z lotu, jak pozbycie się tego złomu :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka metoda na flybar ??? Wywalić go i zacząć latać jak 99% świata na FBL. :D

 

Chodziło mi o tego typu wypowiedzi:P Ale bez żadnych osobistych wycieczek:) Po prosty Patryk szuka rozwiązania problemu, a to nie jest rozwiązanie tylko ominięcie:)

 

Jeśli chodzi o żyroskop to tego HK nigdy nie miałem, ale śmiem podejrzewać że tryb Head Hold może w nim być tylko na papierze. I wtedy wszystko by się zgadzało ponieważ w trybie normal/rate ogon zachowuje się jak chorągiewka chyli ustawia się pod wiatr. I można było z tego trybu korzystać np do wejścia w pętlę/beczkę w ogonem idealnie w osi w jakiej porusza się model.

I w tym trybie ogon podczas zawisu będzie sobie zawsze coś tam dryfował.

 

Patryk jaki system zakupiłeś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tryb Head Hold jest ewidentnie robiony w nim jedynie przez klasyczne całkowanie wskazania akcelerometru.

Jeszcze udało mi się ustawić, że w trybie rate nie ma zjawiska zbyt niskiej czułości. Na płytce żyroskopu nie widzę nigdzie wzmacniacza operacyjnego, więc najpewniej całkowaniem zajmuje się bezpośrednio procesor. Podejrzewam, że źródło jego nieczułości leży w zbyt słabym procesorze (bo to wymusza rzadkie "zgrubne" całkowanie).

 

Innymi słowy - tryb Head Hold jest w rzeczywistości, po prostu jest mało dokładny.

 

A zakupiłem ZYX od Tarota. Niestety w pierwszej wersji, ale czytając po RC Groups to pozwalał na naprawdę dobrych wyników, zaczyna popuszczać dopiero przy bardzo zaawansowanej akrobacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Używam ZYX-S i ZYX-S2. Nie mam z tymi żyroskopami żadnych problemów. Łatwe w obsłudze. Oczywiście chłopaki latający hard 3D na powiedzą że to za słaby sprzęt i że Brain jest potrzebny :) Ok. Zgadzam się. Ale na latanie F3C czy makietowe ZYX w zupełności wystarczy. Nawet da się na nich pofikać co nieco :)

 

BTW gdzie kupiłeś ZYX pierwszej generacji??? Myślałem że ZYX-S jest już ciężko kupić. Raczej S2 już zostały.

Chodziło mi o tego typu wypowiedzi:P Ale bez żadnych osobistych wycieczek:) Po prosty Patryk szuka rozwiązania problemu, a to nie jest rozwiązanie tylko ominięcie:)

 

Jeśli chodzi o żyroskop to tego HK nigdy nie miałem, ale śmiem podejrzewać że tryb Head Hold może w nim być tylko na papierze. I wtedy wszystko by się zgadzało ponieważ w trybie normal/rate ogon zachowuje się jak chorągiewka chyli ustawia się pod wiatr. I można było z tego trybu korzystać np do wejścia w pętlę/beczkę w ogonem idealnie w osi w jakiej porusza się model.

I w tym trybie ogon podczas zawisu będzie sobie zawsze coś tam dryfował.

 

Patryk jaki system zakupiłeś?

Spoko :) To był humor sytuacyjny. Nic więcej. Tak jak pisałem jeszcze ludzie latają i będą latali na prętach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega na forum sprzedawał dwie sztuki w śmiesznej cenie. 

Czemu chciałbyś kupić starą wersję?

 

Nie nie :) Źle mnie zrozumiałeś :) Myślałem, że kupiłeś w sklepie :) A wiem, że już ich nie ma w oficjalnej sprzedaży. Temu pytałem. S-ka - S2 są szybsze od ZYX pierwszej generacji. Ale to na prawdę ma dopiero znaczenie jak ostro wywijasz. Na Twoje potrzeby wystarczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nie :) Źle mnie zrozumiałeś :) Myślałem, że kupiłeś w sklepie :) A wiem, że już ich nie ma w oficjalnej sprzedaży. Temu pytałem. S-ka - S2 są szybsze od ZYX pierwszej generacji. Ale to na prawdę ma dopiero znaczenie jak ostro wywijasz. Na Twoje potrzeby wystarczy. 

 

A ok :)

 

Bo już myślałem, że  stara wersja ma jakąś dziwną, pożądaną cechę, czy cuś w tym stylu ;)

 

 

Tymczasem dotarła do mnie moja paczka z Bangood.

Łopaty które dostałem były perfekcyjnie wyważone. Ciekaw jestem czy taki mega fart, czy po prostu producent dobiera łopaty parami do siebie.

Troszkę poprawiłem im krawędź natarcia, bo nieco była kanciasta (i spokojnie - wiem co robię. Obrobiłem w życiu już trochę kompozytowych krawędzi natarcia. Aczkolwiek, jak ktoś nie wie co robi, to może lepiej żeby tego nie robił ;) )

Poza tym wrażenia bardzo pozytywne.

 

Ogólnie zastanawia mnie idea, czy nie porobić samemu łopat do heli.

Symetrycznych to nie ma co robić, rynek tym ostro zapchany. Ale asymetryczne, bardziej nośne to już wydają się być ciekawym pomysłem. Miałbym np. do zabaw w FPV (bo czas lotu się wydłuży).

 

Po wytorowaniu to heli rozkręca się bardzo satysfakcjonująco, zero drgań, wszystko wiruje idealnie osiowo. Bardzo satysfakcjonujący widok, zdecydowana poprawa względem stanu w jakim heli kupiłem :)

 

Po zmianie tarczy sterującej już luzów w sterowaniu nie ma.

Ostatnie co zostało to gumki głowicy. Nieco się poddają pod naciskiem, zmienię je na toczone, mosiężne tuleje. Wtedy nie będzie już żadnego luzu, nigdzie :)*

 

Jutro, jeśli pogoda pozwoli, to trzeba Rexia po niebie pogonić, zobaczymy co w praktyce są moje dłubaniny warte :)

 

 

 

 

 

 

*A tak poważnie to żartuje, wiem po co tam są gumki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ostatnie co zostało to gumki głowicy. Nieco się poddają pod naciskiem, zmienię je na toczone, mosiężne tuleje. Wtedy nie będzie już żadnego luzu, nigdzie :)*

 

 

 

 

 

 

 

 

*A tak poważnie to żartuje, wiem po co tam są gumki :)

A już chciałem napisać "jesssusssmaryjaaaa!!!!"  :lol: ...

Jak zrobisz wysokonośne łopaty tak z 900...1000 mm, to pierwszego klienta na trzy trójki komplety już masz. Będę robił dużą makietę do spec-zadań, powstrzymują mnie tylko łopaty. Mam dużą budę Airwolfa (trochę obciach, wiem  ;), ale coś mu tam utnę), za dużą na dostępne mechaniki. Chociaż może taka 800-tki jakoś by styknęła...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zrobisz wysokonośne łopaty tak z 900...1000 mm, to pierwszego klienta na trzy trójki komplety już masz. Będę robił dużą makietę do spec-zadań, powstrzymują mnie tylko łopaty. Mam dużą budę Airwolfa (trochę obciach, wiem  ;), ale coś mu tam utnę), za dużą na dostępne mechaniki. Chociaż może taka 800-tki jakoś by styknęła...

 

A nawet większe łopaty zdarzyło mi się w mojej karierze laminatora laminować. Ze dwa (a może trzy?) lata temu robiłem na PW łopaty do wiatrakowca, tak chyba z 1600mm długości pojedynczej łopaty (albo coś koło tego).

W dużym skrócie - działały :)

 

Ale tym razem myślę o łopatach dla siebie, tj. do 450tki. Tak, żebym nie miał przymusu, że formy muszą na siebie zarobić. Jak zrobię stricte pod handel to nieco inaczej problematyka kosztów wygląda ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak masz komplet to wpadaj na pałacową :) Dzisiaj będę lub nie ;) ale jutro od 13 pewnie będę męczył heliki. Chętnie Ci nagram jakiegoś efektownego krecika (w przeciwnym razie ładujesz mi po lataniu telefon ;) ).

 

Co do lopat to brzmi ciekawie. Czaso - kosztowo raczej na tym nie wyjdziesz, ale satysfakcja na pewno ogromna! :)

 

@Krecik, a Ty coś tam wymyślił? Czyżbyś wykopal w ramach porządków świątecznych starego helika?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.