Skocz do zawartości

Szybownik uczy się latać helikopterem :)


Patryk Sokol
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Przerabialem większość symkow.

Wg mnie czołówka to Phoenix i Realflight.

Być może next reż jest dobry, ale leciałem nim bardzo krotko bo demowka była wyjątkowo upierdliwa.

 

Potem jest dluuuuuga przestrzeń i pojawiają się pozostałe symki.

 

Osobiście uważam, że Realflight ciut lepiej oddaje rzeczywistość od phoenixa. Mimo to latam głównie na tym drugim. Być może przez popularność i dzięki temu łatwość polatania online w grupie znajomych.

 

Nie bez znaczenia może być też to ze RF ma spore wymagania sprzętowe. O ile Phoenix na słabej grafice poleci choćby na starym netbooku, to do RFA potrzebna juz dobra karta graficzna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, no więc...

post-187-0-24251500-1513425922_thumb.jpg

 

Stało się dokładnie to przed czym ostrzegał Andrzej - łopata zgubiła wyważenie.

Jak to było? Słuchaj starszych i mądrzejszych?

 

Inna rzecz - jednak posłuchałem, łopaty zamówiłem już jakiś czas temu, po prostu jeszcze nie dotarły,

No dobra, ale co tu się stało?

 

Wczoraj zdefiniowałem 3 nowe tryby lotu - autorotację (nie zdążyłem się dotknąć), Idle1 (kąty +/-11st, gaz 100-85-60-85-100) i Idle2 (kąty +/-11st, gaz 100-90-80-90-100). Polatałem sobie nieco w normalu w kółku i stwierdziłem,że sprawdzę nowy tryb lotu (na razie Idle1, Idle2 się nie dotykałem właśnie z obawy o łopaty). Chwilę sobie powisiałem w Idle, heli był znacznie stabilniejszy, bardzo podobała mi się reakcja na dodanie gazu, ogon jak wmurowany (wcześniej mu się uciekało). Postanowiłem polatać jakieś bardziej radosne rzeczy. Ranwers wychodził mi bardzo podobnie, pętla w końcu wyglądała jak pętla. Okazał się, że flip na plecy przez ogon i z powrotem też nie jest trudny. Zwykła beczka też nie robiła problemów, po trzeciej nawet to osiowo wychodziło (zakładając, że heli miał prędkość).

Ogólnie wniosek jest taki,ze nawet latać tym potrafię, teraz tylko żmudne trenowanie precyzji lotu (co pewnie zajmie 10x tyle, co nauka do tej pory). Podejrzewam,że to efekt posiadania kompletu nawyków w locie na siebie, czy w robieniu tych takich "samolotowych figur".

No, ale dobra jak sama kraksa?

Otóż robiłem beczkę na dużej wysokości (jak wszystkie inne, nisko tego jeszcze jakiś czas nie dotknę) i w momencie kiedy byłem w drugiej żyletce (czyli już przy przejściu do lotu normalnego) zobaczyłem, że coś z heli odleciało. Wróciłem jeszcze siłą rozpędu do pozycji normalnej, ale heli był zwyczajnie niesterowny. Telepał się jak z padaczką, a ogon latał to w lewo to w prawo (kto by go winił w sumie, od kosmicznych drgań żyro zdurniało). Przez chwilę próbowałem jeszcze powalczyć z posadzeniem modelu, ale duża wysokość połączona z resztkową kontrolą spowodowała, że nic z tego nie wychodziło, a heli zaczynał pokazywać, że może zawędrować zadziwiająco daleko, zanim go ziemia spotka.

Wtedy mi została już tylko jedna decyzja, stwierdziłem "Sorry, Rexiu, nic osobistego, ale lecisz w glebę", odciąłem silnik, a heli postawiłem w żyletkę, żeby wyeliminować ryzyko, że  jednak jeszcze siłą rozpędu gdzieś zadryfuje.

 

Oczywiście najpewniej ktoś byłby w stanie to posadzić, ale nie miałem ochoty sprawdzać czy należę do tych osób, lepiej uwalić samego helika niż helika i coś przy okazji.

 

Jak i wynik tej kraksy?

Na pewno belka ogonowa, zastrzały belki ogonowej, pasek napędu ogona, wał główny i pręt flybara.

Czy coś więcej to dowiem się jak go rozkręcę i wszystko przejrzę.

.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety latanie śmigłowcami nie jest lekkie łatwe i przyjemne. Radość kończy się zwykle albo z winy źle skonfigurowanego sprzętu albo z winy pilota. Poskładaj. Wymień snapy bo może to była przyczyna. Wyważenie mogło równie dobrze potem odpaść. Któryś snap puścił i łopata gwizdła w belkę. Ważne żeby się nie łamać po kraksie i jak najszybciej wrócić do latania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snapy są w całości nawet po glebie, ogólnie cała głowica i sterowanie trzyma się w jednym kawałku na szczęście.

 

Pytanie tylko czy flybar powinien być z tak obrzydliwie miękkiej stali. Właśnie obciąłem jedną stronę używająć kombinerek i jednej ręki (żeby nie przeciągać przez otwór w głowicy krzywego pręta). Nie ma flybarów z uczciwszej stali?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, przegląd zrobiony, tragedii nie ma.

 

Do wymiany są:

-Łopaty (i nigdy więcej drewna)

-Flybar

-Wał główny

-Belka ogonowa

-Pasek napędu ogona

-Zastrzały belki ogonowej (co akurat mnie drażni - zgubiło się jedno z umocowań, tak to bym sam ten pręt węglowy pociął)

-Wał wirnika ogonowego (choć nie wiem czy przez kraksę, możliwe,  że wcześniej się lekko telepał)

 

Jaki wniosek?

Jak podliczyć części które już mam i łopaty osobno to tragedii nie ma. Niewiele drożej niż 3 deski balsowe, butelka CA i pręty węglowe na naprawę drewnianego samolotu.

 

Mam tylko jeden kłopot, tu liczę na Waszą pomoc.

Nie mogę zlokalizować części która mocuje "statecznik poziomy" i do której mocuje się zastrzały belki ogonowej.. Jak ona się nazywa, względnie z czym ją się kupuję?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta część nazywa się uchwytem statecznika i jest dostępna w PL w rcforever za 22 zeta.

 

Po glebie wszystko snapy zostały na kulkach ? Jakoś nie mogę w to uwierzyć. Czasami zdarza się że snap z przepracowania puszcza. Nie musi koniecznie strzelić. Zeskakuje z kulki. No to 450-ka więc ceny do ogarnięcia ale przy 600 wzwyż robi się skarbonka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, taki fach  :( ... 

Wypada pogratulować Ci szczęścia i właściwej decyzji uglebienia helika w porę. 

Zyjesz Ty i bez uszczerbku na ciele, rannych postronnych i strat dodatkowych materialnych i moralno-reputacyjnych nie odnotowano, więc... nic się nie stało wielkiego w sumie. A cenna lekcja odbyta, egzamin dojrzałości pilotażu niebezpiecznego sprzętu zaliczony  :) !

Napraw i lataj dalej, ale już na lepszych łopatach. Historia zna tysiące takich zdarzeń, więc normalka i tyle. Witamy w klubie helikowych kretobijców  :lol:http://www.heli-team.pl/forum/viewtopic.php?f=49&t=210&view=unread#unread

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak latasz to takie rzeczy się dzieją co jakiś czas. Z nabieraniem doświadczenia zdarza się to rzadziej. No chyba że się przegina... :)

Ja dzisiaj poszedłem polatać koło domu. Wziąłem 450-kę i FunCuba. Startuję 450-ką wszystko idzie ok a tu nagle ogon puścił... Jakoś posadziłem i nic się nie stało.

Z miejsca podejrzewałem przekładnię w skrzynce ogona. Parasolka przemieszczała się swobodnie przód-tył i zazębienie było tylko wierzchołkami zębów. Przyczyna ? Podczas ostatnich lotów miałem niefortunne lądowanie w silnym wietrze i przyhaczyłem delikatnie wirnikiem ogona trawnik. Poszły parasolki przedniej skrzynki. Wszystko pięknie zrobiłem ale zapomniałem sprawdzić luz poosiowy na parasolkach. Normalnie kasuję ten luz swoim sprawdzonym sposobem i jest zawsze idealnie. Tym razem nie zrobiłem tego. Fuks że nie skasowałem heli. Pozostało mi wylatać pakiety samolotem :) Boczny wiatr z uskokami był dzisiaj dramatem przy lądowaniach :) Ale i tak frajda była. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten fach stawia po prostu bardzo wysokie wymagania co do staranności, dbałości o szczegóły i drobiazgi. W każdym mieszka jakiś emisariusz krecika. A tymczasem nieomylnych jak dotąd nie wykryto  :unsure:... 

 

Prawda. Ja w każdym bądź razie nie znam takich... Aaaa i jeszcze są prawa Murphy-ego które w lataniu heli nabierają szczególnie na sile... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda. Ja w każdym bądź razie nie znam takich... Aaaa i jeszcze są prawa Murphy-ego które w lataniu heli nabierają szczególnie na sile... :D

Fakt bezsporny, ale żeby tylko to Nas nękało, to nie byłoby najgorzej... 

A tu jeszcze grawitacja jakaś inna niż w domu, drzewa i słupy przyciągają modele w niewyjaśniony sposób, wysokość nieba zmienna,  czasoprzestrzeń się nagle zakrzywić potrafi i to akurat tam, gdzie lądujesz, gryzonie w przewodach się ukrywają i prędkość światła zależna od nie wiadomo czego, ale co i raz inna bo fale nie dolatują na czas... I weż tu poradż sobie człowieku  :(.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Rexiu wrócił do życia :)
post-187-0-53773400-1514905015_thumb.jpg

(Doceńcie arthouse'owy styl fotki, Przepalania jasno mówią o niemożności odnalezienia siebie w rzeczywistości nowego roku, a utrata ostrości mówi o tym, że we współczesnym świecie komórka nigdy nie zastąpi porządnego aparatu foto)

 

Na razie na BARDZO zastępczych łopatach (pożyczone od kolegi, tylko po to żeby sprawdzić, czy po moim skręcaniu do kupy poleci, czy nie).

Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze paczki z Banggood z łopatami ogonowymi, zwykłymi i tarczą sterującą.

Na razie wymieniłem te nieszczęsne MG-90s na Corony, co zredukowało luz o połowę (drugą połowę liczę, że zredukuje nowa tarcza).

 

Obecnie różnica w prowadzeniu jest ogromna! Mam wrażenie, że jak zawieszę Rexia w miejscu, to mogę pójść na herbatę i będzie wisiał w podobnym miejscu.

Teraz tym bardziej czekam na nową tarczę. Choć podejrzewam, że efekty nie będą już tak spektakularne (bo być nie mogą).

 

Teraz luźne myśli.

Najpierw naprawę robiłem dosyć ostrożnie, tj. rozkręcałem tylko to co konieczne (bo po co naprawiać coś co działa). W pewnym momencie stwierdziłem, ze całość rozkręca się jakoś tak łatwo gdzieniegdzie. Stwierdziłem więc, że lepiej przejrzę wszystkie gwinty i było to słuszną decyzją. Tj. wiele rzeczy głowicy wykręcało się całkowicie bez oporów. Najzimniej mi się jednak zrobiło gdy sprawdzałem szpindel łopat głównych. Ten rozkręcił się zupełnie bez oporów. Wszystko skręciłem na klej zabezpieczający gwinty (i uprzedzając uwagę - nie gwintów wchodzących w plastik na to nie skręcałem ;) ).

 

A druga sprawa która mnie gnębi to flybar.

Bo sprawa wygląda tak:
Nowiutkie łopaty, pieczołowicie wyważone i wytorowane, wyważony wirnik ogonowy, prościutki wał, nowiutka głowica. Wszystko kreci się równiutko, cichutko itp. A później na to montuje tego ciężkiego, obleśnego flybara. Oczywiście wszystko wymierzone suwmiarką (do 5 setek dokładności), później jeszcze poprawione ręcznie (czyli helik bez łopat się kreci i nieco telepie, to flybar minimalnie w jedną stronę i zobaczyć czy lepiej czy gorzej), ale nie ma opcji żeby było idealnie.

Stąd pytanie do Was:
Jaka jest metoda na pozbycie się niewyważenia flybara (taki wiem - wywalić flybar, ale to później, na razie prostsze metody)?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rexiu wrócił do życia  

 

Jaka jest metoda na pozbycie się niewyważenia flybara (taki wiem - wywalić flybar, ale to później, na razie prostsze metody)?

Gratuluję  :)!

 

Na pałę ciężarkiem kompensującym, na heliku bez łopat głównych i ogonowych. Ciężarek można zrobić z cyny (tinolu), nawijając na pręt flybara po jednej stronie tuż przed łopatką tyle, ile potrzeba do spokojnej pracy. Potem zabezpieczyć cyjakiem, żeby nie odfrunął sobie (cyna bardzo pełza pod obciążeniem mechanicznym). 

UWAŻAJ NA RĘCE I GŁOWĘ PRZY SPRAWDZANIU WIBRACJI !!! Najlepiej chwytaj go za ogonek, też dobrze wyczujesz jak duże są wibracje  ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję  :)!

 

Na pałę ciężarkiem kompensującym, na heliku bez łopat głównych i ogonowych. Ciężarek można zrobić z cyny (tinolu), nawijając na pręt flybara po jednej stronie tuż przed łopatką tyle, ile potrzeba do spokojnej pracy. Potem zabezpieczyć cyjakiem, żeby nie odfrunął sobie (cyna bardzo pełza pod obciążeniem mechanicznym). 

UWAŻAJ NA RĘCE I GŁOWĘ PRZY SPRAWDZANIU WIBRACJI !!! Najlepiej chwytaj go za ogonek, też dobrze wyczujesz jak duże są wibracje  ;).

 

A jaka jest przewaga ciężarka nad przesuwaniem o kawałki milimetra?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaka jest przewaga ciężarka nad przesuwaniem o kawałki milimetra?

Żadna. Przesuwanie jest lepsze.

Domyślam się, że już to robiłeś i zero efektu ?

Luzu ani asymetrii pewnie nie ma, bo na pewno sprawdziłeś. Ale uruchamiałeś go z flybarem bez pozostałych istotnych mas wirujących ? Ogonowe wywal całkiem, razem z okuciami i czym tam się da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka metoda na flybar ??? Wywalić go i zacząć latać jak 99% świata na FBL. :D Moim zdaniem przesadzasz. Na kawkę czy herbatkę przy heli nigdy nie pójdziesz chyba że masz układ gps stabilizujący na pokładzie. Pomyliłeś heli z samolotem czy szybowcem. A to kolejny znak że musisz się jeszcze trochę pouczyć. :) Śmigłowce wymagają 100% kontroli przez cały lot. Wymagają setek godzin treningów które nigdy się nie skończą. Nawyki trzeba odświeżać i utrwalać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka metoda na flybar ??? Wywalić go i zacząć latać jak 99% świata na FBL. :D Moim zdaniem przesadzasz. Na kawkę czy herbatkę przy heli nigdy nie pójdziesz chyba że masz układ gps stabilizujący na pokładzie. Pomyliłeś heli z samolotem czy szybowcem. A to kolejny znak że musisz się jeszcze trochę pouczyć. :) Śmigłowce wymagają 100% kontroli przez cały lot. Wymagają setek godzin treningów które nigdy się nie skończą. Nawyki trzeba odświeżać i utrwalać.

 

FBL jest w planach, na razie ogarnąłem temat żyroskopu do tego. Na początek pożenię to z głowica z flybarem. Jak się będzie gryzło to wyzeruje czułość dla osi X i Y (to tak w ramach upgrade'u tego nędznego żyroskopu). Później oczywiście dostanie głowicę DFC (bo taką najprościej kupić obecnie)..

 

Ogólnie trochę źle interpretujesz moją walkę z luzami, wyważaniem wszystkiego do ostatku, etc. To nie jest kwestia tego, że szukam czegoś do latania co nie wymaga mojej uwagi. Na takie okazję mam tego pogromcę przestworzy:

 

Tu bardziej chodzi o to, że heli służy mi (oprócz latania oczywiście) do zaspokajania swoistego... hmm... fetyszu mechaniki :D. Chodzi o to, ze dla mnie walka z wyważaniem, pozbywaniem się luzów, czy niedoskonałościami układu to kawał dobrej zabawy. A jak Ci się wydaje, że podpada pod zachowanie kompulsywne, to nie widziałeś jak regulowałem luzy w swojej frezarce CNC :D

 

 

 

ps. Szybowiec wymaga znacznie więcej skupienia i uwagi niż heli :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.