-
Postów
1 094 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
-
Jestem pewien, że dasz radę. Przetestuj tylko rozwiązanie przed ostatecznym montażem. Przyglądając się "Pingwinowi", tam jest dokladnie taki sam problem, powiększony dodatkowo o talię na szotach grota. W modelu masz windę, możesz też spróbować zrobić nowy nawijak z rolkami o różnej średnicy, wtedy dla każdego z szotów osobny. Ja coś takiego wykombinowałem w "El Draco", znajdziesz gdzieś w postach. Później uznałem, ze nie ma co kombinować i dałem oddzielne serwo na oddzielnym kanale sterująe niezależnie szotami bezana. Z "El Draco" to jest dziwna sprawa, na razie wstrzymałem prace do czasu przetestowania trochę innego systemu szotów, który wymyśliłem na potrzeby innego jachtu. Ponieważ udalo mi się, pomimo dziwnego i mocno zwariowanego rynku jachtów kupić nowego "Kopciuszka", ten już będzie miał III w nazwie, pomyślałem o nowym jachcie na jacht. Na "Cinderelli III" biorąc pod uwagę że będę pływał w 1-3 osób jest tyle miejsca, ze spokojnie zmieszczę dużo większe modele, co nie udawało się na Conradzie. Zmieści się nawet mały 6" teleskop, muszę do niego tylko dorobić skrzynkę transportową. Na zdjęciach: mój nowy Kopciuszek, na drugim zdjęciu przyszłe malowanie, nawijak w El Draco, nowy większy jacht na jacht, sylwetką przypomina dużo mniejszego IOR-500
-
Pawle, Omega wygląda coraz lepiej. Teraz czas na dopracowanie sznurkologii. Z bomem foka nic nie ugrasz z długością (musi przechodzić przed masztem i tyle) i jeżeli napęd szotów jest z jednej rolki windy, to zaczep szota grota ten na bomie powinien być umieszczony w bardzo podobnej odległości od osi obrotu bomu grota na tymże bomie. Inaczej bomy będą się wychylały mocno nieprawidłowo, trochę grota wyluzujesz a fok już będzie ustawiony do fordewindu. Na razie tak to wygląda. Do pływania musisz przestawić zaczep szota grota np. na tylną krawędź skrzynki mieczowej, tak chyba będzie dobrze. Zrobiłem "gryzmoła" tłumaczącego co i jak. Szot grota możesz również poprowadzić poprzez dwa bloczki jeden na podstawie masztu i drugi kierujący przy piecie bomu, ale to trochę przekombinowane rozwiązanie. Sporo drewnianych Omeg pływało bez obciągacza, ale takie rozwiązanie było błędne z dwóch powodów. Po pierwsze nie pokazywało kursantowi roli obciągacza w trymie grota i i po drugie utrudniało zwrot z wiatrem czyniąc go bardziej niebezpiecznym. W mojej Omedze jedną z pierwszych zmian było dołożenie tego pożytecznego urządzenia. Pozdrawiam Andrzej
-
Spróbuję pomóc. Przy w sumie niewielkim sterze, zresztą różniącym się kształtem i powierzchnią od odwzorowanego w skali urządzenia sterowego (głównie płetwy) możesz to zrobić w sposób następujący. Ale po kolei. Równoległość orczyków pozwala w prosty sposób uzyskać odwzrowanie ruchu serwa poprzez urządzenie sterowe. Nie musisz nic kombinować w aparaturze. Nie upierałbym się przy napędzie dwustronnym. Narysowałeś duży orczyk. Na rysunku widać, że masz niesymetryczne wychylenia dźwigni dla uzyskania jednakowych wychyleń steru. Gdyby zaczep dźwigni był równoległy to nie byłoby tej asymetrii, na dokładkę dla typowego dla serw wychylenia (najczęściej +/-45 wykorzystujesz drobny fragment zakresu. Jeżeli zrobisz dwa cięgna przy tym co masz to będzie występowała zmiana jego długości (ciegno nie zmieni długości tylko się wyboczy) Uniósł bym rumpel lub rogatnicę trochę do góry tak żeby maskowała dźwignię, zrobił tuż na linią pokładu dźwignię jednostronną i podobną dźwignię założył do serwa. Długość 20-25 mm, zaczep na dźwigni serwa 15-20 mm. To zapewni odpowiednie wychylenia steru. Zresztą obie dźwignie mogą mieć kilka otworów i wtedy po próbach można ustalić wlasciwe położenie. Napęd bowdenem M2 Lub M3, odpowiednie snapy i po kłopocie. Dziurawienie pawęźy nie jest najszczęślliwszym pomysłem, bowden daje szczelne wyprowadzenie napędu z kadłuba a to jest dosyć ważne. Na dokładkę napinacz achtersztagu będzie to wszystko maskował. Można to też rozwiązać miękkimi linkami, ale wtedy trzeba zrobić dźwignię dwuramienną i wprowadzić element napinający całość, np sprężynką , do linek. Na rysunku proponowane rozwiązanie.
-
Może ten rysunek pomoże zdiagnozować problem. Ramię serwa R=30, ramię dżwigni steru R=40. Odlegloś pomiędzy osiami 100
-
Nie chodziło mi o równoległość ciegien a o równoległość dźwigni.
-
Pawle, gdy pierwszy reaz widziałem Twoje jarzmo steru, myslałem, że przez pomyłkę zamontowałeś ramiona dźwigi odwrotnie, ale widzę że trwasz w tym nadal. Generalnie jeżeli nie chcesz uzuskać różnicowych wychyleń steru (co np. często kiedyś było stosowane w lotkach ) linie: oś serwa - zaczepy popychaczy lub ciegieł i oś steru i zaczep powinny być równoległe. Coś jak na dołączonym zdjęciu.To gwarancja najmniejszych kłopotów. Nie wiem co skłoniło Cię do takiego rozwiązania. Przemyśl to. Gdyby nie to, że napęd jest połączony elastycznie nie miałoby prawa to działać. Wychyleni a steru: tu warto popatrzeć na biegunową jakiegokolwiek profilu symetrycznego. Powyżej 15 o ster jak każde skrzydełko zaczyna tracić na sile i generuje tylko coraz większy oþór. 30 - 40 o wychylenie steru wystarczy. Przy szybkim skręcie musimy uwzględnić jeszcze rotację samej łódki i stopniowo zwiększając wychylenie jednocześnie nie zwiększamy optymalnego kąta natarcia. To wymaga doświadczenia, ale dziala dużo lepiej niż gwałtowne wychylenie steru. Te tylko hamuje jacht. Warto sterować delikatnie.
-
Darku, to bardzo częste rozwiązanie stosowane w zawodniczych modelach redukcyjnych. Dlaczego? System z wybieraniem dwóch szotów foka jest dużo bardziej skomplikowany i wymaga co najmniej jednego a lepiej dwóch serw. Przy baidewindzie fok z kipą w osi kadłuba będzie nawiewał silnie grota, praktycznie nie pracując (nie wytwarzając skladowej do przodu, tylko w bok) i mocno zakłócać będzie pracę samego grota. Przy pełniejeszych kursach jest jeszcze gorzej. Warto sobie przypomnieć jak ustawia się łódkę do płynięcia w dryfie. Fok na nawietrzną, grot normalnie wybrany i mocna kątra sterem żeby zlikwidować siłę pochodzącą od foka. Nie wybierając foka na nawietrzną tylko do diametralnej też staniemy w dryfie, ale mniej stabilnym kursowo. Ale dryf czyli płynięcie praktycznie bokiem pozostanie. Dlatego w tak rozwiązanym kadłubie fok na bomie i to bomie zaczepionym do sztagownika w okołło 14 ->1/5 swojej długości pozwoli na właściwą pracę obu żagli, chyba żeby bom foka miał obciągacz (trochę absurdalny pomysł). Takie zaczepienie bomu pozwolil na wprowadzenie napięci tylnego liku foka, inaczej będzie to wyglądało jak na ogromnej większości łódek czarterowych , gdzie położenie wózka szotowego na szynie często jest ustawiane na początku sezonu i tak sobie dopływa do jego końca. WIdzę to na co dzień. Mniej więcej 1 na 10 jachtów ma ustawione normalnie wózki (kipy). Reszta pływa i łopocze fokiem. Innym rozwiązaniem byłby fok samohalsujący obsługiwany jednym szotem, ale to moim zdaniem pasuje do Omegi jak niektórym stworzeniom siodło. Na zdjęciach model Spaniela - 1 z fokiem na bomie. Zdrowie na razie dopisuje, C-19 jeszcze mnie nie trafił, mniej więcej za m-c biorę drugą dawkę, trochę popływałem, dwa rejsy już za mną, jeden włąsny jeden jako sernik najemny, za tydzień znowu jadę na Mazury, a po za tym praca, mocno wyczerpujaca. Do tego nieudany zakup nowszego i większego jachtu. No cóż pływać będę dalej na moim 37 letnim Conradzie i cierpliwie czekać na nowego "Kopciuszka". Rynek jachtów zwariował, zresztą nie tylko jachtów, ale to każdy może zaobserwować wokół siebie. Coś tam robiłem przy modelach, ale to mało, jakoś nie mogę sie zmobilizować.
-
Odpoczywałem trochę od modelarstwa, czas powoli wrócić. Pawle, chyba jako jedyny sceptycznie podchodziłem do budowy tego modelu. Nadal niektóre rozwiązania nie bardzo mi się podobają. Nie rezygnuj z bomu foka. Inaczej się nie da. Jeżeli chcesz mieć foka bez bomu to potrzebne jest jeszcze jedno lub dwa serwa. Zastanów się jak bedzie wyglądał profil żagla z jednym szotem i jaka jest różnica długości pomiędzy szotem wybranym a całkowicie wyluzowanym. Dla "miękkich" żagli bez bomu to naprawdę niewiele, dużo mniej niż przy foku z bomem. Kiedyś mierzyłem to na dużej łódce, na moim C-600. Fok wybrany do bajdewindu a wyluzowany do pełnego baksztagu to róznica około 50 cm. Tylko tyle. Mój "Kopciuszek" ma obrys foka podobny do obrysu foka z Omegi, niewiele zachodzi za maszt. Porównaj teraz ile musisz wyluzować szot grota. I masz odpowiedź. Jak masz wątpliwości jedź na jakąś przystań i tam zmierz z natury, to co Ci potrzebne. Zwróć uwagę na jeszcze jeden szczegół. Gdzie w dużej Omedze masz kipy szotów. A ty umieszczasz swoją na środku i to przed masztem. To wymusza zupełnie inny obrys foka, oryginalny fok ma dosyć wysoko umieszczony róg szotowy i kipy szotów są za podwięziami want. Jak to było na pewnym CK filmie: "abu abu..."
-
Motorówka CELINKA
skipper odpowiedział(a) na kaczma2 temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Żywice epoksydowe oparte na bazie Epidianu 5 czyli między innymi E-51, 52, 53 mają różne modyfikatory. Najbardziej popularny E-53 to nic innego jak E-5 z dodatkiem styrenu. I to właśnie styren jest odpowiedzialny za rozpuszczanie spienionego polistyrenu czyli styropianu a nie żywica. Gdybyś zastosował piankę poliuretanową nic by się nie działo, podobnie jak ze spienionym PCV. Jeżeli zamiast styrenu jako modyfikator zastosować ftalandwubutylu miałbyś E-51 (chyba) i spokój ze styropianem. Można również było okleić kadłub taśma pakową i na tym wylaminować poszycie.Epidian -5 nie posiada modyfikatorów i też nie wchodzi w reakcję ze styropianem. Miałbyś tę samą robotę z wykończeniem powierzchni a dużo pojemniejsze wnętrze, chyba że zależało Ci na stworzeniu komór wypornościowych. To by tłumaczyło obecność styropianu. W dużym szkutnictwie do wypieniania komór wypornościowych nigdy nie stosowano styropianu, zawsze piankę poliuretanową. Trochę niepokoi mnie długi czas żelowania żywicy, nawet uwzględniając stosunkowo niską temperaturę. Nawet w kilkunastu stopniach (na plusie) po 24 h laminat nie powinien się kleić. Swoją drogą L-285 powinna być obrabiana termicznie, wtedy uzyskuje pełną katalogową wytrzymałość. Inaczej jej stosowanie nie ma sensu. To bardzo dobra żywica, ale do laminatów opartych na włóknach węglowych lub aramidowych. Łączenie zbrojenia szklanego z lakierem uważam za nieporozumienie. I jedno i drugie nie do tego zostały stworzone. -
Budowa NZL-92
skipper odpowiedział(a) na JanekCh temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Janku, Czy mniejsza głębokość osadzenia wpływa na sprawność steru? Na samą sprawność steru nie, raczej na wytrzymałość. Policz jaką siłę może wytworzyć ster na trzonie sterowym. Na przykład dla v=3 m/s. Powierzchnię masz, lepkość wody można odszukać, wzór jest banalny, znajdziesz go w każdej książce o aero czy hydrodynamice. Cz przyjmij dla maksymalne dla profilu symetrycznego i niskich liczb Re. Cz = 1.0 wystarczy, ale to sprawdź. Policz gdzie masz środek hydrodynamiczny steru, to da ci ramię działającej siły. Teraz wprowadź współczynnik bezpieczeństwa i będziesz już wiedział dlaczego nie warto robić krótkiego trzonu sterowego. Trzon sterowy spełnia rolę przypominającą dźwigar w skrzydle. Ja stosuję, może trochę nadmiarowo wzmocnienie płetwy mniej więcej do środka hydrodynamicznego płetwy. -
Budowa NZL-92
skipper odpowiedział(a) na JanekCh temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Moje pierwsze MINI 650 miało takie samo serwo tyle że z dźwignią. Pakiet akumulatorów 4*AA (Duracel) wystarczał na bezpieczną godzinę pływania. Kiedyś przymierzałem się do budowy modelu tego jachtu i jak na razie na przymiarkach się skończyło. Uznałem że nie dam rady zbudować sensownego modelu o takich parametrach. Jeszcze nie teraz, może kiedyś się skuszę. IACC-120 jest klasą naśladującą duże IAC. Tylko naśladującą. Masa dużego to około 24000 kg, balast ~19000kg, powierzchnia żagli w żegludze na wiatr 325 m2. Dla modelu zachowującego kształt oryginału w skali 1/20 dałoby to wyporność około 3000 cm^3, czyli masę 3 kg. Twój model żeby zmieścić się w klasie IACC-120 musi mieć masę 4.500 kg. To przyrost o 50%. Trudno jest pisać o skalowanym kadłubie. Linia wodna w oryginale jest dużo krótsza i w przypadku modelu wynosiłaby około 800. Tu mogę się mylić, bo rysując linie, pomiary robiłem w oparciu o dostępne rysunki i zdjęcia. Porównując dostępne w handlu modele , choćby ETNZ-92 (1/25), jachty klasy IAC-120 są zdecydowanie bliżej oryginału. Projektant modelu jachtu słusznie zauważył, że nie da się zachować proporcji dużego jachtu w modelu i opracował inny kształt kadłuba pozwalający na budowę modelu imitującego jacht. W regatach to nie ma znaczenia, istotne jest aby wszystkie jachty uczestniczące odpowiadały tym samym przepisom. A sam model bardzo ładnie żegluje i warto go zbudować, choćby do rekreacyjnego pływania. To też daje sporą frajdę. Drobna uwaga dotycząca steru. Zbyt płytko w płetwę wchodzi trzon steru i moim zdaniem jest za daleko z tylu wklejony. Zdjęcie nie pozwala dobrze ocenić proporcji ale (zgaduję), zagięcie trzonu jest nie dalej niż 25 mm od górnej krawędzi płetwy. Popatrz na plan. Inna uwaga dotycząca steru to położenie osi obrotu. Przedłuż oś i porównaj powierzchnię przed i za nią. Przed powinno być maksymalnie 20-25% powierzchni całkowitej. Jeżeli jest więcej, mogą wystąpić drgania urządzenia sterowego. Trochę to przypomina sytuację jak byś płynął jachtem tyłem, niewielkie wychylenie rumpla powoduje mocną reakcję steru i sporą siłę na rumplu. Trochę przesadzile, ale chodziło mi o przybliżenie samego zjawiska. I co najważniejsze, to piękny jacht - powodzenia w budowie. -
Moja pierwsza łódka
skipper odpowiedział(a) na Nowicjusz1 temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Zdejmij laminat jeżeli tylko się uda, przemyj dokladnie acetonem, styrenem lub czyś podobnym z resztek niezżelowanej zywicy i tym razem lub tą razą starannie odmierz żywicę i utwardzacz. Znam co prawda jedna lódkę (dużą) gdzie poszlo wiadro polimalu bez utwardzacza ale kadłub bardzo szybko zmienił właściciela. Nie warto iść tą drogą. -
Jacht żaglowy "PINGUIN" Aero-naut - Budowa
skipper odpowiedział(a) na makiladoras temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Jarku, sklej to na normalny EPIDIAN np. 53. Masz czas, masz przezroczystość spoiny , dobre właściwości klejące, szczególnie jeżeli nie będziesz od razu kleił po rozrobieniu, tylko trochę odczekasz, no i zapach styrenu jako modyfikatora bezcenny. Czekanie z klejeniem aż żywica zacznie wiązać pozwoli na uniknięcie wypełniaczy typu mikrobalon, czy środków tiksotropowych np. Arsil. One co prawda bardzo korzystnie wpływają na właściwości samej spoiny, ale żywica robi się wtedy lekko biało-szara. Coś za coś. -
To chyba nie jest najlepszy wybór, będziesz musiał trochę kombinować. W modelach ważna jest prostota, to przechodzi w pewność działania. Wpisz w wyszukiwarce hasło: sail winch servo i wybieraj.
-
Sam wybraleś kłopoty. Najmniej miejsca zajmie winda i tu raczej nie masz wyboru. Popularny mocny HITEC 765 raczej z racji masy odpada , to 110 g, chociaż ostatecznie bym go nie skreślał. Umieszczony dostatecznie nisko może stanowić fragment zabalastowania łódki. Wysokość tego serwa to tylko 30 mm. Ze zmniejszonym nawijakiem takim jaki zrobiłem do EL Draco to 35 mm. Tyle pod pokładem lekko podniesionym, powinieneś znaleść. Za to moment może mile zaskoczyć. Z moim nawijakiem R=13 mm ta winda potrafi podnieś 10 kg. To sprawdzałem. Taka siła na szotach jest niedostępna dla serw z dźwignią. I to sobie przemyśl. W Gringo -2 mam dosyć silne serwo T.Pro o momencie 13kg/cm z dżwignią. I w tym modelu serwo jest umieszczone plasko blisko dna. Trochę inne mocowanie i po klopocie. W handu są dostępne inne windy. Nie namawiam Cię na wydawanie kilkustet zlotych, ale jak się dobrze rozejżych to znajdziesz coś od np. popularnego Dragon Force 65 (tam jest winda) czy czegoś podobnego. WInda ma masę około 50 g i też ma spory moment. Wadą wind jest wolniejsze wybieranie, dlatego w RG wybrałem silne ale z dziwignią serwa. Tyle, ze mam tylko 22,5 dm2 żagla, Twoja Omega ma chyba dużo więcej. Serwo wcale nie musi trafić do achterpiku, tam umieściłbym serwo steru, i to wcale ni mikro. Tradycyjny ksztalt pletwy w Omedze, powiększony do odpowiednich rozmiarów (powierzchnia) wymaga sporej siły, to nie jest płetwa zrównoważona na rumplu czy rogatnicy. To też uwzględnij.