Skocz do zawartości

dlmtb

Modelarz
  • Postów

    392
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dlmtb

  1. No większej bzdury jeszcze nie słyszałem. Iloma modelami z takimi silnikami latałeś? Czy może słyszałeś, jak kolega, kolegi mówił.Ja mam Saito FG14, 20 i 36 i śmiało mogę stwierdzić, że niema oszczędniejszego latania. Mam również silniki 2T benzynowe i żarowe 2T i 4T, więc mam porównanie. A jak z tymi sajtowskimi benzynami. Czytałem że są wrażliwe na wysokie temperatury. Sam byłem świadkiem jak FG20 puchł z przegrzania na tegorocznym Żarze. Pytam bo mam ochotę na FG36 lub FG56 i trochę się waham czy nie będzie z nimi kłopotów. :?
  2. dlmtb

    Titan 450

    Nie chcę tu wprowadzać defetyzmu ani czarnowidztwa, ale sam penetrowałem dalekowschodnie wytwórnie ogólnie pojętych modeli latających, ale powiem wam, że za tego typu helikopter wraz z radiem to nawet w cenie zakupu wyjdzie lekko drożej. A gdzie transport, podatek VAT, cło. Cło na tego typu zabawki to 6% liczone od sumy łącznej, czyli koszt zakupu + koszt transportu. Ponadto podatek VAT naliczany jest od sumy tych opłat. Zliczając to wszystko razem wychodzi, że zakup tego cacka u źródła wyniósł około 50 USD a gdzie zysk sprzedawcy? Nasuwają się następujące wnioski: 1. Albo to pomyłka w cenie, 2. albo niezły przewał, 3. albo cud ekonomii , 4. albo to po prostu sprzęt jednorazowego lotu. Mimo wszystko życzę nabywcom udanych lotów i wierzę, że to pierwszy z podanych powodów jest odzwierciedleniem tak korzystnej ceny
  3. No właśnie trymować trzeba mimo to, że na ziemi ustawiono wszystko równo i poprawnie. Często jest tak, że te nasze ustawienia na „oko” są mało precyzyjne a ponadto każdy model ma pewne niedoskonałości i mimo takiej wstępnej regulacji choćby nie wiem jak dokładnej w powietrzu skręca, zadziera lub leci na dziób. Po to właśnie są trymery i przedmiotowy oblot.
  4. Hmmm. niby na wyposażeniu jest bak i łoże silnika, ale model swoją częścią dziobową nie zachęca do zastosowania napędu spalinowego. Podobnie jak kolega jarro sugeruję elektryfikację. Nie, że by ze spaliną był jakiś problem, ale znacznie łatwiej będzie upakować tu silnik elektryczny, że nie wspomnę o estetyce modelu. Spalina nie bardzo się tu zmieści.
  5. No właśnie Panowie kłania się najwyższy stopień pilotażu. Latanie tego typu modelami i to nie zależnie od ich wielkości to inna bajka niż powożenie górnopłatem czy akrobatką, która lata jak gazeta. W przypadku tych modeli każdy pilot czuje się asem i myśli, że w zasadzie już opanował sztukę pilotażu i sięga po semi makietkę myśliwca a tu proszę model jakoś się nie słucha i ciężko go prowadzić. Ten stan rzeczy odnosi się szczególnie do pilotów latających akrobatami, którzy kręcą nimi najróżniejsze często nie do wykonania przez prawdziwy samolot figury. Ich przekonanie, że są dobrzy pryska w pierwszym zetknięciu się z makietą i często jest to jednorazowe doświadczenie kończące się rozbiciem modelu. :? Otóż nie ma się, czym martwić ja też przeżyłem ten tak zwany „szok dyskomfortu” w pilotowaniu szeroko pojętych warbirdów. Co ciekawe dotyczy to modeli o małej, jaki i dużej rozpiętości. Obecnie oblatałem się trochę z tymi semimakietami i konkluzja jest jedna. Podobnie jak ich prawdziwe odpowiedniki tak ich modele mają zdecydowanie większe obciążenie płata, co wymusza większe prędkości. Jeżeli nie będziesz próbował zrobić z myśliwca Pipr-a i nie będziesz oczekiwał, że zakręt wykonasz na małym gazie po okręgu 10m to latanie takim myśliwcem będzie prawdziwą przyjemnością. Nawiązując do tematu i wielkości modeli opisywanych w tym wątku ja dla odmiany latam miedzy innymi P47 z Parkzona http://4i5rc.pl/pl/p/P-47-Thunderbolt-ARF/356 i jestem zachwycony tym modelem. Wystarczy rozpędzić go do odpowiedniej szybkości a gwarantuje wam, że w powietrzu wygląda niemal jak prawdziwy lub co najmniej model w klasie ?. powolne skalowe pętle i beczki to sama przyjemność. Lądowania to tak jak w makietach długie podejście i nie ma prawa nie wyjść. P.S. dołączam film z lotów moim P47. https://picasaweb.google.com/lh/photo/HZe8sN4Q0SosE341d2b82hZLitIdmX75ngFjscK3FEA?feat=directlink Przepraszam, za jakość potraktujcie ten film poglądowo i zwróćcie uwagę na obszerne zakręty o promieniu grubo przekraczającym 50m, obfite pełnie pętle i inne manewry wykonywane bardzo skalowo. Zwróćcie uwagę, że model w powietrzu zachowuje się jak by był znacznie większy, czyli koniec z pętlami o średnicy 10m i beczkami kręconymi z szybkością wirnika helikopterowego.. Życzę wielu miłych wrażeń i wytrwałości w treningu.
  6. 4-takt jak dla mnie to absolutnie konieczność, ale ja latam wyłącznie makietami. Wszyscy moi koledzy, którzy latają szeroko pojętymi akrobatami nie bawią się w dźwięk tylko w moc i cenę eksploatacji. Bacząc na powyższe to benzyna powinna być lepsza do modelu, który i tak wykonuje ewolucje niemożliwe dla prawdziwego samolotu a jedynie, czego oczekuje pilot takiego modelu to moc, która pozwoli zawisnąć na śmigle nad pasem. W tym porównaniu benzyna wygrywa z 4-taktem nawet tym benzynowym, bo ten dla odmiany kosztuje krocie i również jest słabszy od dwusuwowej benzyny o tej samej pojemności.
  7. dlmtb

    Saito FA-82B czy FA-91S

    W rezultacie zakupiłem model FA-115. http://4i5rc.pl/pl/p/SAITO-FA-115/318 Gabarytowo prawie w 100%-tach identyczny z FA-91 ale moc znacznie większa przy nieznacznie większej wadze a cena w zasadzie taka sama. :wink:
  8. dlmtb

    Saito FA-82B czy FA-91S

    Zastanawiam sie jeszcze nad FA 115. Waga i wymiary jak FA 91 a mocy ponad 2KM. :wink:
  9. dlmtb

    Saito FA-82B czy FA-91S

    W zasadzie myślałem jeszcze o ASP 91 ale obecnie nie ma go gdzie kupić za rozsądne pieniądze. Co do SAITO to oprócz wystarczających osiągów istotne jest to żeby zbyt mocno a w zasadzie wcale nie piłować maski Texana. Niestety FA91 schować się pod nią nie da a FA115 zapewne też nie. Dla tego liczyłem na FA82B. Przy swoich gabarytach i osiągach praktycznie równych FA91 wydaje się być idealnym wyborem. Model oczywiście ma latać makietowo a nie 3D i tym podobne klimaty.
  10. dlmtb

    Saito FA-82B czy FA-91S

    Nie da rady, za duży i za ciężk. To jeszcze większy potwór niż SAITO FA-125 proponowany przez bynka.Wysokość, SAITO 82B od podstawy łoża to tylko 93mm czyli o 22mm mniej, niż O.S. Waga O.S. 805g, SAITO tylko 462g, że nie wspomne o cenie O.S.-a.
  11. dlmtb

    Saito FA-82B czy FA-91S

    Saito 125 to silnik o pojemności 20cm2 i mocy 2,2KM. Nadaje się ale do napędu modeli makiet o rozpietości 2m i wadze do lotu od 5 do 7kg. Mój Teksan nie będzie ważył więcej niz 4kg. Nie wspomne o wymiarach silnika, które ni jak nie pasują do modelu w skali 1/7.
  12. dlmtb

    Saito FA-82B czy FA-91S

    Panowie, waham się między tymi dwoma silnikami Saito FA-82B http://4i5rc.pl/pl/p/SAITO-FA-82-B/315 I Saito FA-91S http://4i5rc.pl/pl/p/SAITO-FA-91-S/316 Silnik ma posłużyć do napędu tego modelu http://riku.pl/produkt/5637/at-6-texan-1/7-scale/&id_kat=603&kat=603 Z instrukcji dołączonej do Texana wynika, że w zasadzie oba się do tego nadają. Oczywiście cena mniejszego silnika stanowi dużą zachętę i tylko o 0,1 KM mniejsza moc. Istotne też są wymiary, które dają szansę, że SAITO FA- 82B uda się schować w masce bez jej podcinania, co przy silniku SAITO FA-91 S już się jest mało prawdopodobne.
  13. dlmtb

    Takie coś to tylko w USA

    Strzelectwo i modelarstwo niby to dwa tak różne hobby a jednak można je łączyć.
  14. To kolejny model z serii jednego startu i lądowania, czyli bez asfaltowego pasa nawet nie próbuj. Podwozie i wszystkie makietowe dodatki w tak małej skali są fajne, ale dla modelu statycznego. W trakcie normalnego użytkowania nie daję im długiego żywota. :wink:
  15. dlmtb

    Lotnisko Chobot, co dalej?

    Byłem tam dzisiaj. Trawka jeszcze niska, da się spokojnie startować. Dojazd też możliwy, ale trzeba uważać, bo północny początek pasa mocno podlany wodą i zaczynają się tam robić koleiny, co prowadzi do dewastacji lotniska. :? Niestety to jedyna droga dojazdu.
  16. dlmtb

    Lotnisko Chobot, co dalej?

    Chciałbym podziękować wszystkim za liczne przybycie i zadeklarowanie poparcia (nie tylko słownego…. :wink: ) dla naszej inicjatywy. A zatem jesteśmy zorganizowani i mamy ustalone zmiany dotyczące pasów startowych. Mam nadzieję, że przy okazji najbliższego koszenia (musi być ciepło i sucho żeby ścięta trawa wyschła i dała się zebrać) wdrożymy plan dotyczący nowego podejścia wschód - zachód i przesunięcia dalej od drzew pasa północ – południe. Do zobaczenia na naszym lotnisku
  17. dlmtb

    Lotnisko Chobot, co dalej?

    Miło mi, witam na pokładzie Kto jeszcze chętny zapraszam :wink:
  18. dlmtb

    Lotnisko Chobot, co dalej?

    Kuba dziękuję za tę skoszona trawke na sobotę i cieszę się że będziesz dalej z nami. Mam jeszcze prośbę. Jeżeli masz jakiś kontakt do pilotów, którzy do tej pory regulowali opłaty za koszenie przekaż im informacje o tej inicjatywie i powiadom o sobotnim spotkaniu.
  19. dlmtb

    Lotnisko Chobot, co dalej?

    Ok. Zapraszam do grupy inicjacyjnej Co do warunków pas był koszony jakieś dwa tygodnie temu wiec wystartować się pewnie jeszcze da.
  20. Witam Panowie W zeszłym tygodniu podczas wizyty na lotnisku spotkałem Kubę kolegę z naszego forum (nik jakubk), który dotychczas zajmował się sprawami Chobotu. Niestety nie będzie mógł już dalej tego robić i grozi nam śmierć jedynego po tej stronie Wisły w miarę przyzwoitego lotniska. W związku z tym proponuję zorganizować się i nie dopuścić do zaniedbania pasa startowego. W sumie lotnisko nie posiada żadnej infrastruktury, więc odpada konieczność dbania o cokolwiek oprócz trawy. Dostałem od Kuby telefon do człowieka, który mieszka nieopodal i do tej pory kosił pas startowy. Za taka usługę życzył sobie 50zł. Praktyką w sezonie było koszenie trawy raz na dwa tygodnie, co w zasadzie wystarczało do lądowania i startów średnich i dużych modeli. Możemy ewentualnie robić to raz na tydzień w zależności od szybkości odrastania trawy. Obecny Status lotniska jest trochę niejednoznaczny, ponieważ nie ma żadnej pisemnej umowy na użytkowanie tego terenu. Teren należy do właściciela (właścicieli ?) pobliskiej fabryki mebli i jak dotąd już od kilku lat nie przeszkadza im nasze hobby i pozwalają na użytkowanie tej ogromnej działki, jako lotnisko modelarskie. Układ, choć nieformalny to funkcjonuje i co najważniejsze użytkowanie lotniska nie pociąga za sobą żadnych dodatkowych kosztów w postaci czynszu dzierżawy. Proponuje, aby osoby zainteresowane lataniem na tym lotnisku dopisały się do tego wątku. Potrzebujemy zorganizować się i utworzyć fundusz, który pozwoli nam na koszenie trawy a w przyszłości może i wybudowaniu małej infrastruktury np. stołu do montażu modeli. Myślę, że jak dotychczas można by ustalić, że kwota 50zł na sezon od pilota powinna wystarczyć na utrzymanie pasa. Jeżeli będą nadwyżki możemy je spożytkować na częstsze koszenie lub mini infrastrukturę albo co już mi od dawna chodzi po głowie na wykoszenie trawy tak by umożliwić dodatkowe podejście z kierunków wschód – zachód. Proponowałbym też przy najbliższym koszeniu przesunąć pas bardziej centralnie tak by podejście od północy było bezpieczniejsze i nie wymagało schodzenia do lądowania modelem tuż przed koronami wysokich drzew. Może warto było by się spotkać w gronie zainteresowanych na lotnisku i omówić szczegóły? Może w najbliższą sobotę godzina 15.00 oczywiście z modelami. Zapraszam Chętnych do wspólnego latania i zapisywania się na listę. W przypadku pytań wymagających obszernych wyjaśnień proszę pisać na mojego priwa.
  21. dlmtb

    Taylorcraft Hangar 9

    Jeżeli pluł to znaczy że jeden cylinder nie pracował lub był źle wyregulowany i nie każdy cykl pracy kończył się zapłonem mieszanki. Jak silnik pali paliwo to go nie wypluwa.Film będzie ale musi go ktoś nagrać bo ostatnio sam jeżdżę na lotnisko
  22. dlmtb

    Taylorcraft Hangar 9

    Nie bój się spaliny. Ja też zaczynałem od elektryka. Dziś wiem że spalinowy czterotakt to to co podoba mi się najbardziej. Obsługa nie jest trudna a silniki potrafią się odwdzięczyć bezawaryjną pracą.P.S. Ja też zacząłem od Pilatusa i mam go do dziś. Świetny model. polecam na początek przygody z silnikami spalinowymi, 15cm do tego modelu będzie jak znalazł
  23. dlmtb

    Taylorcraft Hangar 9

    Tak jak wspomniałem tylko niektóre. Można ująć to tak 85% jest metrycznych
  24. dlmtb

    Taylorcraft Hangar 9

    Zawsze ciągnęły mnie makiety i w zasadzie od samego początku mojej przygody z modelarstwem, nie tylko lotniczym tylko tego typu modele mnie fascynują. W moim „hangarze” są w tej chwili dwa samoloty które zaliczają sie do tej kategorji: Pilatus Porter PC-6 z Topmodel (2,01m) to pół makieta, ale przedmiotowy Taylorcraft z Hangar 9 jest nią powiedzmy w 80 procentach. Dla czego właśnie ten model? Chciałem mieć coś, co nadaje się do akrobacji i nadal jest klasykiem, którym można się również z gracją wozić po niebie. Hangar 9 to znany producent model i jak było do przewidzenia to najwyższa modelarska półka w segmencie ARF. Taylorcraft to oczywiście replika samolotu o tej samej nazwie. Jest to górnopłat przewidziany do akrobacji. Wersja Clipped Wing, czyli przycięte skrzydło. Tu link do pokazu z lotu oryginału Wykonanie i montaż Wykonanie jest po prostu perfekcyjne. Wszystko pasuje i nie wymaga stosowania żadnych patentów w celu usprawnienia czegokolwiek (są dwa małe wyjątki ale o tym później). Instrukcja jest bardzo czytelna i okraszona niezliczoną ilością zdjęć pokazujących wszystkie etapy montażu. Wszystkie elementy galanterii modelarskiej to również solidne komponenty, których nie trzeba niczym zastępować. Jako jeden z niewielu modeli ARF Taylorcraft ma już fabrycznie wklejone zawiasy lorek i steru wysokości, co za tym idzie odpada nam czas poświęcony na montaż powierzchni sterowych. Kadłub to klasyczna konstrukcja wręga oklejona folia z niesamowicie solidnym spodem gdzie przytwierdzamy jeszcze bardziej solidne podwozie, które wytrzyma najbardziej wariackie lądowanie. Również firewall jest zrobiona mocno na wyrost i jest pewną platformą dla mocowania trzech rodzajów napędów. Zgodnie z instrukcją możemy użyć silnika benzynowego 20 - 26cm, czterotaktu o pojemności 20 - 30cm lub stosując specjalną (jest w zestawie) konstrukcję zamocować silnik elektryczny. Producent i tu ułatwia życie zaznaczając i lekko nawiercając otwory pod montaż poszczególnych napędów a nawet zaznaczył gdzie mają wychodzić cięgna gazu tak, że w zasadzie nasza praca polega na przewierceniu otworu pod wybrany typ silnika i zamocowaniu odpowiedniego łoża, które również są w zestawie. Tak jak wspomniałem oprócz pancernego podwozia model ma również pancerne zastrzały skrzydeł i statecznika poziomego. Ta konstrukcja zniesie po prostu wszystko, co tylko przyjdzie do głowy najbardziej dzikiemu pilotowi. Dzięki tak mocnej konstrukcji model zniesie nie jedno twarde lądowanie i przeciążenie w najciaśniejszej pętli, naprawdę trudno jest go uszkodzić przy normalnej eksploatacji. Ciekawie wygląda też wnętrze. Kabina oczywiście ma otwierane drzwi (tylko po jednej stronie). W środku zamontowano pięknie wykonaną tablice przyrządów gdzie zegary nie są naklejkami, ale lekko wypukłymi panelami i sprawiają wrażenie miniaturek prawdziwych ich odpowiedników. Jako ciekawostkę należy zauważyć to, że część kabiny, w której siedzi pilot ma podłogę kryjącą zwykle w tym miejscu wszechobecna plątaninę kabli. Podłoga jest wyposażona w specjalne metalowe podkładki stanowiące miejsce montażu fotela pilota, który na w odpowiednich miejscach wklejone magnesy. Całość świetnie się trzyma i błyskawicznie i bez wysiłku dale się montować i demontować. Oczywiście jest też i pilot, choć ten moim zdaniem jest trochę za duży ale daje się go upchać na fotelu. Nad tym będę musiał popracować. Jako zastrzeżenie do konstrukcji można zgłosić dwie sprawy. Po pierwsze w zestawie niektóre śruby są calowe! (dobrze ze miałem calowe ampule). Kolejne zastrzeżenie to górne zastrzały statecznika poziomego. Ich końcówki montowane do statecznika poziomego za pomocą cienkiej mosiężnej blaszki nie wytrzymały wstrząsów silnika już podczas docierania na ziemi. Musiałem dorobić ten element z blachy aluminiowej i jest ok. Model jest również przemyślany pod kątem transportu na lotnisko. Skrzydło jest dzielone i przytwierdza się je do kadłuba za pomocą dużej plastikowej śruby z motylkowym zakończeniem. Zastrzały mocuje się przy pomocy specjalnych metalowych kołków i zawleczek. Montaż skrzydeł zajmuje naprawdę tylko kilka chwil i jest nad wyraz solidny. Użyte wyposażenie Tu nie będę rozwodził się nad serwami itd. Ważny jest silnik, jaki zamontowałem. Do napędu posłużył mi czterotaktowy bokser ASP FT160. Silnik świetnie mieści się pod maska, która jest jak by dla niego przewidziana. Do montażu idealnie nadały się będące w zestawie modelu dystanse pod silnik benzynowy a jedyna trudność polegała na tym, że sam musiałem wyznaczyć miejsce przewiercenia firewalla i miejsce wyprowadzenia cięgna gazu, ale to nie stanowiło żadnego problemu. Nie sprawdziły się też moje pomysły z zastosowaniem silikonowych rurek kończących wydechy. ASP FT160 nie ma tłumików tylko krótkie rurki odprowadzające spaliny, na które założyłem specjalne silikonowe rurki przewidziane, jako zakończenia wydechów. Niestety cztery komplety przepadły bezpowrotnie jak nie na skutek zsunięcia się podczas lotu to znów zostały przepalone na zgięciu strumieniem spali. Rozwiązaniem okazało się zastosowanie przedłużek wydechu o dł. 240mm firmy O.S. Max i wyprowadzenie spalin pod kadłub modelu. Dało to pożądany efekt a model praktycznie się nie brudzi. Latanie Taylor to akrobata i tak zachowuje się w powietrzu. Jest czuły i reaguje błyskawicznie na polecenia radia, co może być lekkim szokiem dla kogoś, kto do tej pory latał górnopłatem i przyzwyczaił się do pewnego opóźnienia w reakcji modelu. Model ma bardzo duże powierzchnie sterowe i mimo ustawienia mniejszych wyhyłów (można wybrać dwa typy ustawień do spokojniejszego, skalowego i bardziej żywiołowego latania) i expo 60%. samolot reaguje bardzo szybko i trzeba naprawdę skupić się na lataniu. W moim przypadku już po trzech lotach te odczucia minęły bezpowrotnie. Poprostu wlatałem się w model. Start z moim napędem to ładny dłuższy skalowy rozbieg (manetka na ? gazu) i w momencie, gdy ogon oderwie się od pasa lekko zaciągam wysokość i Taylor idzie w górę. Model dobrze trzyma kierunek przy oblocie nie wymagał praktycznie żadnego trymowania. Lądowanie nie jest trudne, jeżeli ustawimy silnik na niskie obroty tak by wpływ pracy śmigła na prędkość schodzenia był minimalny Taylorka można sprowadzić na pas naprawdę z niewielką prędkością, ale tu uwaga. Model trudno jest przeciągnąć, co może być złudne, czego i ja padłem ofiarą. Przy którymś z kolei locie, gdy poczułem się już pewny, że panuję nad „bestią” zacząłem lądować z prędkością na granicy zerwania strugi i niestety stało się. Przy tak powolnym locie na wysokości około 1m model zwalił się na skrzydło i uderzył w ziemie jego końcówką, odbił się i opierając się na śmigle łamiąc je przetoczył się i uderzył końcówka drugiego skrzydła. Uszkodzeniu uległy obie końcówki skrzydeł złamało się śmigło oraz popękały owiewki podwozia. Skrzydła naprawił mój kolega, który zrobił to tak, że po prostu nie ma śladu owiewki niestety wymagają prac naprawczych (szpachlowanie i lakierowanie), ale na razie naprawiłem je na szybko i uszkodzenia nie specjalnie rzucają się w oczy. Na koniec Jako podsumowanie mogę powiedzieć, że Taylorcraft to świetnie wykonany i latający model, który dostarczy naprawdę wielu niezapomnianych chwil każdemu, kto lubi makiety i akrobacje. W zasadzie może go pilotować średnio doświadczony pilot i jeżeli tylko nie podda się wrażeniu, że model mu wszystko wybaczy (mi nie wybaczył zbyt niskiej prędkości nad pasem) to będzie z latania nim zadowolony. Dodatkowo solidna konstrukcja i łatwość montażu oraz pełna (przynajmniej na stronie producenta) gama części zamiennych wróża długą i bezproblemową eksploatację. Naprawdę polecam.
  25. dlmtb

    ASP FT160 ile to pali !!!

    Darek, obiecałeś relację w półmakietach No masz mnie jutro będzie relacja w półmakietach
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.