Witam Kolegów!
Jest to mój pierwszy wpis na tym forum. Postanowiłem jako zawodnik ale także osoba z bliskiego otoczenia organizatora odnieść się do wpisu na temat Pucharu Bałtyku.
Niczego nikomu nie będę udowadniał.
Podczas brifingu została wyjaśniona kwestia sobotniego latania. Prognoza w czwartek po południu przed obowiązkowym komunikatem dotyczącym miejsca zbiórki zmusiła organizatora do decyzji o rozgrywaniu zawodów jako dwudniowe. Niestety prognoza następnego dnia się zmieniła. Na to organizator nie ma wpływu. Możliwość rozegrania zawodów jako jednodniowych była cały czas brana pod uwagę. Skoro zawody miały być dwudniowe to nie było sensu przedłużać niedzielnego latania. Wpis, że organizator spieszył się na obiadek odbieram jako nieelegancki. Dodam, że organizator nie jada obiadów.
Wybór zbocza to najtrudniejsza z decyzji podczas zawodów f3f. Nigdy nie ma problemu gdy wieje wiatr z odpowiednią siłą z odpowiedniego kierunku. Problemy są i u mnie jako zawodnika gdy człowiek siedzi beznadziejnie a wiatr wieje nie z tej strony lub za słabo. Byłem na zawodach w Hanstholm gdzie przez przez wszystkie dni wiatr śmiał się z nas mimo, że prognozy były inne. Byłem na zawodach w Portugalii gdzie z obiecanego w prognozach wiatru mieliśmy dwa dni smażalni. Byłem także na wielu zawodach w Polsce gdzie organizatorzy nie trafili ze swoimi decyzjami.
Bardzo łatwo jest wskazać, które akcje sprzedawać a które kupować po fakcie.
Decyzja o wyborze zbocza w niedzielę z mojego punktu widzenia była trafiona. Wiedząc jak wieje wiatr czyli po fakcie wolałbym latać na żwirowni. Żwirownia ma sportowy charakter, daje prędkość, lubię tam latać. Jednak rano przed zawodami prognozy wskazywały na Betlejem jako najlepsze rozwiązanie. Nie cierpię latać w tym miejscu. Jest turbulentnie i mało wyścigowo. W pierwszej rundzie mieliśmy odchyłkę z lewej strony a potem przez następne rundy z prawej. Nie była tak znaczna jak w prognozie ale była. Na żwirowni zbocze zwane grilem utrudniłoby nam loty. Zbocze na żwirowni było wizytowane przez organizatora przed zawodami a nie w sobotę po południu. Odległość między bazami była zgodna z regulaminem i wynosiła 80 m. Dopilnowałem tego osobiście. Regulamin zezwala na 80-120m.
Ostatecznie wszyscy zawodnicy latali na takim samym zboczu, przy podobnym silnym wietrze, który zrywał czapki z głów.
Osobiście byłem na wielu zawodach, których organizacja mi się nie podobała. Jedni mają do tego większy dryg inni mniejszy. Zawsze powstrzymywałem się przed krytyką. To jedyne żniwo, które zbiera organizator. Trudno się potem dziwić, że brak chętnych do organizacji zawodów. Ja byłem w sumie organizatorem prawie 20 imprez i samo zbieranie krytyki mnie wyleczyło prawie skutecznie. Wróciłem jedynie do organizacji zawodów Pucharu Świata. Jest to dla mnie ogromny stres bo wiem, że każda moja decyzja zostanie skrytykowana. Co roku obiecuję sobie, że nigdy więcej.
Nie będę ciągnął żadnej polemiki. Nie ustosunkuję się zgodnie z moimi postanowieniami do żadnej wypowiedzi.
Pozdrawiam wszystkich Kolegów pilotów i sympatyków F3F. Do zobaczenia na zboczu !
Jakub Bury