Dziwi mnie jeszcze jedna sprawa, nazywanym się modelarzami, a nie którzy wydają na modele 1/2-1/3 wartości swojego auta. Może warto kupić lepsze bezpieczniejsze auto i mieć spokojną głowę o siebie i podróżujących z nami domowników. A widzę tendencję odwrotną, teraz przykład: ktoś jeździ leciwa wyliniała Corsą za 4 tyś zł a z przyczepki do niej przypiętej wyciąga na lotnisku T-rexa 700 za prawie tyle samo, tutaj wartości i priorytety dla mnie się zacierają. Bo jak ktoś w takiej konserwie dozna obrażeń i zostanie nie daj Boże inwalidą, to sobie takim T-rexem nie polata.
Popieram ,jestem tego samego zdania.