Skocz do zawartości

Chuck Yeager

Modelarz
  • Postów

    427
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Ostatnia wygrana Chuck Yeager w dniu 12 Listopada 2020

Użytkownicy przyznają Chuck Yeager punkty reputacji!

Reputacja

129 Excellent

O Chuck Yeager

  • Urodziny 18.11.1980

Kontakt

  • WWW
    http://lukasz.kalazny@wp.pl

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Skąd
    Wyry
  • Zainteresowania
    Modelarstwo
  • Imię
    Łukasz

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Hahaha, umarłem ze śmiechu. Obiecałem sobie, że na tego typu zaczepki od osób twojego pokroju nie warto strzępić języka ale nie wytrzymałem. Nie ma to jak kompletne odwrócić sytuację na swoją korzyść i podjąć próbę wybielenia się. Coś mi to przypomina - chyba pewną państwową telewizję. Forum zamiera z powodu mojej czy twojej pierwotnej reakcji? Nie przypominam sobie, żebym się wymądrzał i kogoś obrażał tak jak ty. Co do plotek - latałem kilka lat w Rybniku bo wtedy blisko mieszkałem. Było to w latach mniej więcej 2005-2015. Niezwykle sympatyczna ekipa i te tajemnicze plotki o Jerzym Markitonie, który z nikim nie potrafi się porozumieć i lata na drugim krańcu lotniska. Do wczoraj to były dla mnie tylko plotki, na które nie mam zwyczaju zwracać uwago ani ich powtarzać. Ty jednak utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że to nie były tylko legendy i od razu pomimo upływu wielu lat przypomniałem je sobie. Wiesz jak to mówią jeśli jedna, dwie osoby mówią ci, że jesteś koniem to możesz to zignorować ale jak jest ich już kilka to trzeba pomyśleć o zakupie siodła. Tym razem we wpisie powyżej również obrażasz i to hurtowo - wszystkich uczestników tego forum nazywając ich towarzystwem wzajemnej adoracji. To po co tu wchodzisz? Po co piszesz skoro tu same miernoty nie dorastające do pięt takim jak ty i twojemu systemowi wartości, który zapewne jest wzorcem nad wzorce. Na początku chciałem to zrzucić na twój wiek -ok, człowiek z czasem dziwaczeje ale tym sposobem obraził bym wielu wiekowych wspaniałych modelarzy z tego forum i mojego otoczenia na co dzień, którzy potrafią zachować się na poziomie. Na tym kończę i pisz sobie teraz już co chcesz, ale ja gdybym był administratorem to po dwóch takich postach wywalał bym delikwenta na miesięczny urlop od forum. Ciągłe przepychanki to specjalność co poniektórych a to nie pomaga forum. Nie zgodzę się też z Arkiem w kwestii tego, że jak napisał "Chyba trzeba przywyknąć do tego ,że niektórzy forumowicze mają taki styl ,że jak coś pokazujesz lub piszesz to po prostu muszą cię zjechać dla rozrywki". Otóż nigdy się na to nie zgodzę i żaden z nas nie powinien bo to tylko daje przyzwolenia na takie zachowania. Kto sieje wiatr ten zbiera burzę i jako stateczny facet długo chodzący po ziemi powinieneś o tym wiedzieć i być gotowym na konsekwencje.
  2. No i to jest panowie powód dla którego nie pojawiam się zbyt często aktywnie na tym forum. Zaglądam coraz rzadziej a odzywam się jeszcze mniej z uwagi właśnie na takie typowo polskie podejście co poniektórych będących w ich mniemaniu jedyną i słuszną wyrocznią. Wchodzi człowiek, żeby pochwalić autora filmu, że mu się chciało a dostaje w pysk i dowiaduje się, że jest typowym kiepskim nowobogackim ojcem. Otóż Panie Jerzy Markiton - modelarzem jestem od 9 roku życia, zbudowałem ze 30 modeli od podstaw ale ostatnio gustuję w pełnych laminatach więc je tylko dokańczam -zatem od razu proszę o zwyzywanie mnie, że to nie modelarstwo. Po drugie mój syn buduje modele i lata razem ze mną od 4 lat, przy czym aktualnie bije na głowę w lataniu niejednego modelarza z 20 letnim stażem, ląduje pod nogę 3 metrowym szybowcem używając płynnie butterfly, kręci podstawową akrobację małymi akrobatkami itp. Komputer za to włącza raz na tydzień a nawet i czasem nie - i to nie dlatego, że mu ktoś zakazuje, ale pokazaliśmy mu tyle ciekawych rzeczy, że nie ma na to ochoty ani czasu. Pływa co tydzień, ćwiczy kungfu od 6 latn(w zeszłym roku wicemistrz Polski) i jest wspanałym młodym modelarzem. Ale k..wa oceniony zostałem od razu i nienawidzę tego szczerze w naszym społeczeństwie. No i teraz na koniec - skoro mi pan łaskawie pozwolił w swoim poście powyżej to się obrażam - a jak!, wolno mi w końcu! Teraz już absolutnie rozumiem kiedy przez te wszystkie lata latania w Rybniku wszyscy latali na jednym końcu lotniska a Pan na drugim i wiecznie była jakaś awantura bo z nikim nie umiał Pan żyć w zgodzie. Czy wy z tej starej ekipy (której jakkolwiek należy się szacunek za rozwój modelarstwa w Polsce) nie rozumiecie że wasze działania przynoszą odwrotny skutek. Swoim wszechobecnym cwaniakowaniem i wywyższaniem się zniechęcacie do siebie wszystkich wokół i również młodzież. Nie tędy droga. I proszę mi wierzyć, cokolwiek by pan teraz napisał na swoją obronę (choć szczerze w to wątpię bo pycha na pewnym poziomie jest nieuleczalna) to mam to zupełnie w nosie i nie zamierzam dalej komentować. P.S. Właśnie buduję model za "kilkadziesiąt kilo PLN" jak to Pan napisał. Może i będę latał nim tylko z 15 razy w roku (choć lotnisko akurat mam 2 km od domu) i co z tego? wolno mi! Nie zburzył Pan moich marzeń pomimo starań, mam gdzieś takich frustratów jak Pan, którzy wylewają swoje żale na cały świat na forum modelarskim. Zapomniałem dopisać, że Szymek ma 10 lat a pierwszy raz sam lądował w wieku 6 lat
  3. Bardzo dziękujemy za filmik, kupiłem właśnie synowi taki model i będzie budował sam pod moim okiem, więc obejrzymy filmik raz jeszcze wspólnie przed budową.
  4. To jest APL Magnum SLS, teraz już ich nie ma na stronie, chyba wycofane. Waży 168g i z tym pakietem wyważa się u mnie bez ani grama ołowiu. Vario waży 5 g. Wiatr nie ma siły tylko prędkość. Tego dokładnie nie ocenisz ale to nie jest Ci potrzebne aż tak bardzo a kierunek wiatru to każdy rozpozna nawet bez rękawu. Na ziemi czujesz go na twarzy a w górze wnioskujesz po prędkości modelu, która pod wiatr jest zauważalnie niższa. Jeśli różnicy nie zauważasz to znaczy, że prędkość wiatru jest mała i wtedy to ci nie przeszkadza. Lecąc z wiatrem a zakręcając pod wiatr ryzyka nie ma - skręcasz bowiem w kierunku w którym opływ skrzydła będzie większy a korek mało ptrawdopodobny. W przeciwnym kierunku lecąc pod wiatr poprostu delikatnie pochylasz nos sterem wysokości przed zakrętem. Najpierw właściwa prędkość, potem zakręt. No i ostatnia rzecz- w szybowcach intensywnie pracuje ster kierunku. Lotkami tylko pomagamy albo dajemy impuls do wejścia w zakręt. Czasem nawet tak jak w prawdziwych szybowcach kierunek w jedną a lotki poziomują skrzydła w drugą (oczywiście delikatnie, bez przesady).
  5. Zastosowałem silnik Emax GT 2826/05, który pasuje idealnie bez żadnych przeróbek a ze śmigłem 13x8 Graupner Cam folding prop nie ciągnie więcej niż 40A dając wznoszenie rzędu 7-8 m/s Bardzo niedoceniane silniki, generalnie jestem super zadowolony z każdego Emaxa jakiego mam - trzymają parametry, nie grzeją się i są bardzo wydajne. Pozdrawiam. Zastosowałem też minimalnie większe serwa niż zalecane, bo 65 HB w takim modelu to nieporozumienie. W Heronie były nawet zalecane mocniejsze...
  6. Lentus, którego jestem posiadaczem od kilku tygodni lata bardzo poprawnie i jeśli tylko "latacz" wie jaka jest różnica w wykonywaniu zakrętów z wiatrem i pod wiatr to się NIE ZWALA!. Oczywiście relatywnie łatwo da się go wprowadzić w korek, podobnie jak zresztą Herona (tego nawet jeszcze łatwiej), którego też posiadam. Oczywiście, że ster wysokości jest mało skuteczny jak już model wpadnie w korek -a jak ma być skuteczny jak model nie ma prędkości a ster opływu. Oba te modele potrzebują pełnej zwitki, żeby wyjść z korka, więc jak się nam to przydarzy w ostatnim zakręcie do lądowania to kiepsko będzie. Tak jak napisałem - przy odpowiedniej technice lotu te modele są posłuszne jak baranek. Przesuwanie środka ciężkości do przodu pogarsza osiągi, zwiększa tylko opadanie. Przesuwanie go do tyłu dla obu tych model to samobójstwo lub zabawa dla wytrawnych wyjadaczy w zupełnie spokojnym powietrzu. Przekładanie serw w miejsce podwozia to poroniony pomysł! Serwa w Lentusie ważą po kilkanaście gramów! Bowden waży tyle samo albo i więcej a o ile do kierunku może się jeszcze nada to ster wysokości w tym modelu potrzebuje dość sztywnego cięgna stąd Multiplex dał krótki sztywny 2 mm popychacz metalowy. Dla zaoszczędzenia wagi na ogonie lepiej już pociagnać z ogona zrobioną własnoręcznie skrętkę 4 żyłową - wspólny plus i minus dla obu serw i dwa osobne sygnały. Przy tak małych serwach 4 x 0,25 mm2 jest i tak z zapasem. Oczywiście lutujemy i przez to znów ubywa wagi z wtyczek na ogonie (i ryzyka, że tam się kiedyś zgubi kontakt). U mnie tak właśnie jest. Mój Lentus ma 2490 g z chowanym podwoziem, vario na pokładzie, serwem do wyczepu i z dużym śmigłem 13 x 8 czyli full opcja włącznie z kilkoma wzmocnieniami z laminatu 0,6 mm, które zrobiłem tu i tam i nie ma żadnych niepokojących tendencji. Lata jak marzenie i powozi nim też mój 10 letni syn bez problemu. Akku 3S, 1800 mAh, 45C SLS starcza na trzy wyjścia na 200 m a że Lentus łapie termikę bardzo ładnie to zabawy jest więcej niż dużo... Moje uwagi - przy chowanym podwoziu zalecane serwo jest za słabe - ledwo daj radę i nie wróżę mu długiego życia. U mnie po próbach poza modelem wywaliłem go zastępując KST X10 i to jest to! Zero wysiłku, waga ta sama. Poza obcięciem trzeciego mocowania serwa zero przeróbek w podwoziu. Nawet otwory mocujące wykorzystałem te same. Zabawa z chowanym podwoziem jest przednia a że jest ono dość wysokie (przy małym śmigle i 4S można startować z ziemi) to będzie idealny model do nauki startu na holu. Pozdrawiam
  7. Chuck Yeager

    FUTABA

    Niestety nie jest to prawda przy 16SZ/18SZ. Miałem Orange i Frsky do 10-tki, z 14-tką też działa a jak kupiłem 18SZ to niby wszystko ok (oczywiście przy ustawieniu na FAAST), ale co kilka sekund machając drążkami serwa się zatrzymują na ok 1-2 sekundy. Potwierdzili to wszyscy znajomi, którzy zmienili radio na 16/18SZ. Coś pokombinowali i niby FAAST a nie działa...
  8. A słyszałeś o czymś takim jak prąd rozruchowy silnika indukcyjnego? On może być i nawet 10 razy większy niż nominalny pobór podczas pracy. Podłączałeś kiedyś lodówkę pod przetwornicę? P.S. Ja mam w Skodzie Kodiaq fabrycznie wbudowaną przetwornicę na 230V, 300 W (gnizadko dostępne w II rzędzie siedzeń, czasem potrzebuję doładować laptopa w dłuższej podróży). Sąsiad naprzeciw kupował takie same auto rok po mnie i podłączył kompresorową lodówkę turystyczną (60W) no i po przetwornicy.
  9. Jasne, Kupiłem go od gościa gdzieś pod Bielskiem-Białą, miał do tego podłączoną pompę ciepła a jej elektronika była na tyle wrażliwa, że nie chciała chodzić na starej tauronowskiej wariującej sieci na tej wsi. Jak Tauron zrobił modernizację lokalnej sieci to UPS był mu zbędny a ja trafiłem go na OLX w czasie budowy domu. Ma dwa wyświetlacze, pokazuje napięcie na wejściu i na wyjściu po ustabilizowaniu i swój własny bezpiecznik ("eska") na wypadek przeciążenia. Żaden markowy sprzęt, ale działa super a ten gość leciał na tym dwa lata non stop. Mój kocioł gazowy DieDietrich z dość zaawansowaną automatyką śmiga bez problemu. Teraz widzę, że Delta ma jakieś nowsze modele, ale generalnie ok 1000 PLN za 5kVA, więc reazem z agragatem, przełącznikiem 3F sieć/agragat, kablami i całą drobnicą mieścisz się w 2,5-3K a jak trzeba to masz zasilanie na wiele godzin albo i dni z rosądną mocą na cały dom a nie na chwilę z małego akumulatora 24V 200 Ah, który też tyle kosztuje. My mamy dwie lodówki, w garażu taką 12 letnią ze starego domu no i sporo mrożonek. Jak padnie zasilanie na 12 h to wyrzucam jedzenia za kilka ładnych stów. Jak nie mam prądu a akurat mam ważną widokonferencję z klientem (a ja mam takie szczęście, że wtedy są akurat wyłączenia, serio!) to mogę zostać bez dwumiesięcznego zarobku a tak odpalam sprzęt, stawiam router z telefonu i pracuję bez stresu. Oto zdjęcie tabliczki znamionowej stabilizatora: Spoko, tylko to jest 1200 W ciągłej mocy. nawet lodówka Ci to może wyłączyć przy rozruchu w zależności od modelu (chociaż później ciągnie już tylko 100W). Ćwiczyłem przetwornicę 1000W na lodówce pod akumulator dla zabawy i nie dawała rady przy starcie sprężarki. Co do tego stabilizatora podłączysz na wejściu? mały agregat 800W (to znów masz tylko na piec itp, a w reszcie domu dalej brak prądu). Nie mówiąc już o tym, że te małe palą tyle samo co mój a zbiornik mają na 2-3 h. W razie awarii w nocy ja mam na prawie 24 spokój przy 16 litrowym zbiorniku. Dasz pod to agregat 2kW to będzie niewykorzystany. Ja tam wolę mieć zawsze zapas mocy na przetwornicach, stabilizatorach i nawet regulatorach modelarskich. Dlatego nie mam problemu z ich przegrzewaniem, awariami itp. Pracują niedociążone ale wiecznie. Stąd mój stabilizator ma 5kVA przy agregacie 2,2 kW.
  10. Nie twierdzę, że te argumenty są właściwe, ale one są moje...a ja to jestem taki buntownik antysystemowiec i dlatego: - nigdy nie dam zarobić Państwu ( a już szczególnie tym degeneratom aktualnie u steru) na mojej inwestycji jeśli mnie do tego nie zmuszą przepisami (czyli ja kupuję fotowoltaikę a dostaję 80%, a wg nowych regulacji może 50% a może kiedyś 10% tego co wyprodukuję). Nie wierzycie -Ci co brali leasing rok temu na auto też nie wiedzieli jak ich wyroluje Polski ład, a ponoć prawo nie działa wstecz. W niektórych krajach już ledwo płacą za kWh i dąży się do tego aby możliwie wszystko zużywać w miejscu wytwarzania - jak wyłączą prąd bo jest awaria to fotowoltaika ongrid też nie działa - wiem jakie jest już u mnie na ulicy napięcie w sieci - jak jeszcze 1-2 domy założą fotowoltaikę to w lecie non stop inwertery się będą wyłączać na skutek za dużego napięcia A tak - duży choć nieopłacalny ale w pełni mój magazyn energii. Do tego jak nas zmuszą do aut elektrycznych to kupię takie żonie (a mnie dopiero jak mi kolbę pistoletu do głowy przystawią bo z takim autem leży moja firma i kwiczy... ) i wtedy to co nie wejdzie w lecie w magazyn 15kWh pójdzie do auta i zagospodarują całość bez problemu. Wtedy to ma nawet szansę wyjść na zero finansowo.
  11. Widzę tu rózne kombinacje alpejskie a ja mam tak. Na ścianie domu takie przyłącze: W kotłowni taki zestaw: agregat 2,2 kW _+ pełny kanister, agregat dość tani (kosztował ok 1000 PLN), ale ma 16 l zbiornik i na pełnym obciążeniu pali ok 0,6 l/h a bez nawet mniej - sprawdzone wielokrotnie na piknikach modelarskich gdzie chodził po 16 h non stop. W skrzynce bezpiecznikowej mam przełącznik agregat sieć i obok skrzynki odkupiony za 500 PLN używany stabilizator 5 kW (agregat ma AVR, ale wolałem nie ryzykować), Jak nie ma prądu to wyjeżdżam agregacikiem z kotłowni na zewnątrz, podłączam się do wtyczki, przełączam się na agregat, włączam stabilizator i cąły dom do poboru ok 2 kW śmiga aż miło - oświetlenie, lodówki, telewizor, komputery, piec Co itp. Muszę jedynie pamiętać aby nie włączać płyty indukcyjnej, czajnika itp, bo agregat idzie na wszystkie 3 fazy. Przetestowane w domu co najmniej 3 razy przez kilkanaście godzin za każdym razem w czasie awarii zasilania. Kusi mnie na przyszłe lato załozyć off grid 6kW z magazynem energii 15kW na celach LiFEPO4, dlatego teraz mierzę przez zimę cały dom (chwilowe pobory urządzeń i średnie zużycia aby wiedzieć co pod to podłączyć). Nie dlatego, że to się w jakikolwiek sposób opłaci (bo się nie opłaci nawet jak prąd będzie 2 razy droższy), ale dlatego że lubię eksperymentować i mieć poczucie bezpieczeństwa. Do sieci zewnętrznej nigdy się nie podłączę z fotowoltaiką, za dużo argumentów przeciw moim zdaniem.
  12. Lata lata, już dziś byliśmy się wyluzować. Termika taka, że nawet Pioneer Szymka łapał. W czwartek raczej też będę (no chyba, żebym się wyjątkowo paskudnie czuł).
  13. Póki co niestety nic nie posunęło się naprzód. Trochę nam się ostatnio podziało w życiu, od grudnia straciliśmy z żoną ostatnią dwójkę rodziców przez Covid, nikt nam już nie został i to się działo tak szybko i w tak kiepskich okolicznościach, że nie mam póki co ani trochę serca kontynuować projektu. Staram się chociaż ogarniać swoje życie zawodowe i prywatne, a że 18 grudnia założyłem własną firmę w środku Covidu dlatego też póki co jeszcze nie idzie jak po maśle (ale kto mówił, że będzie łatwo) no i trochę sypie się zdrowie - jestem w trakcie diagnostyki potencjalnego paskudztwa... Przydał by się ktoś kto mnie wstawi z powrotem na właściwy tor bo chyba pierwszy raz w życiu dopadł mnie absolutny marazm. Nawet, żeby odpisać zbierałem się z 2 tygodnie. Myślałem, że to się będzie poprawiać ale chyba z tygodnia na tydzień jest jeszcze gorzej.
  14. Pomimo kolejnych złych wieści (mama zmarła 7 marca po 2 miesiącach w szpitalu) postanowiłem się zebrać w sobie i wziąć z życiem za bary...była już inauguracja sezonu tydzień temu i polataliśmy nowym modelem (oblataliśmy z Szymkiem Herona od Multiplexa) a także postanowiłem wrócić do modelarni i trochę podłubać z synem przy Starterze. W święta udało nam się praktycznie skończyć kadłub (zostały takie detale jak oprofilowanie noska przy silniku i klapka rewizyjna - są już wstępnie wycięte ale jeszcze nie dopasowane. Zabraliśmy się także za lewe skrzydło i tyle udało nam się zrobić (model będzie miał skrzydła mocowane na plastikowe śrubki a nie na gumę, więc dołożyliśmy dwa wzmocnienia w centralnej części skrzydeł, które potem przewiercimy tworząc otwór pod śrubki mocujące. Tak jak zapowiadaliśmy model będzie miał również lotki (w oryginale nie było), w związku z tym przestrzeń w tylnym kesonie na długości 5 przerw pomiędzy żebrami została zamknięta listwą i potem zostanie odcięta jako lotka. Poniżej Szymek przy klejeniu skrzydła oraz efekt prac z weekendu póki co.
  15. A ta dźwignia w ogóle przenosi przez cięgno napęd na przepustnicę? W mojej hondzie miałem taki przypadek, że w mechanizmie dźwigni pękł jeden plastikowy element i linka nie podążała za dźwignią prawie wcale. Dodatkowo pływakowe gaźniki hondy mają pewną przypadłość - z uwagi na to, że mają wewnątrz bardzo cienkie i precyzyjne kanały prowadzące paliwo nie wolno w nich zostawiać naszego krajowego paliwa z dodatkami po skończonej pracy na dłuższy czas. Paliwo odparowuje, w tych mikroskopijnych kanalikach zostaje osad z dodatków i po kilku-kilkunastu takich operacjach gaźnik do wywalenia. W Japonii mają specjalne paliwo do kosiarek na stacjach bez żadnych dodatków. Ja tak załatwiłem gaźnik w hondzie w pierwszym sezonie, obroty były bardzo nierówne, nie do ustawienia. Od jego wymiany jak mi to serwisant opowiedział zawsze tuż przed końcem koszenia przekręcam zaworek i wypalam całe paliwo z gaźnika. Przy takim postępowaniu nie mam kłopotów już od 8 lat. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.