Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. zbjanik Opublikowano 2 Marca Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 2 Marca Mały, szybki, kanciasty. Gdyby zrobić ranking samolotów w tej ostatniej kategorii- chyba by wygrał, nawet z takimi mocnymi konkurentami jak Short Skyvan, czy Evans Volksplane. Kiedy kadłub zaczął się powoli formować z absolutnej płaskości koroplastu, pierwsze skojarzenie to niebieskie pudełko po butach. Moja żona, zazwyczaj powściągliwa w tematach modeli, tym razem jednak zapytała: czemu taki brzydki? Ale wyzwanie już było podjęte, brnę więc dalej. Od razu też z góry mówię: nie będę się gniewał za krytykę tego wyboru, obojętnie z której strony 🙂. W- 10 to mały, dwumiejscowy górnopłat konstrukcji Sylwestra Wittmana, powstały z myślą o samodzielnie budujących swoje samoloty. Znalazł wielu wykonawców, oferuje naprawdę dobre osiągi, szczególnie prędkość przelotową. Na prototypie zastosowano też wynalazek który się mocno przyjął w małych samolotach: sprężyste golenie podwozia, które do dziś są w każdej dajmy na to- Cessnie, oraz wielu innych typach. Dla chętnych link do Wiki o tym samolocie: https://en.wikipedia.org/wiki/Wittman_Tailwind Teraz- czemu taki wybór? Jego absolutna "pudełkowatość" jest tego przyczyną- idealnie nadaje się do koroplastu, jedyne krzywizny to krzywizna profilu i trochę w części nosowej- 98% rozwijalności powierzchni. Bryła kadłuba wydaje się obszerna, ale wymiary są w rzeczywistości małe, szczelnie opisuje miejsce dla dwu osób, które siedzą obok siebie, a wrażenie jest bardziej spowodowane malutkimi skrzydłami. Obydwa stateczniki też się wydają o numer za małe, a steru kierunku to jest tylko połowa, jakby duża klapka wyważająca, zobaczymy czy to wystarczy w modelu. Ale konstrukcja w sumie lata lepiej niż wygląda, a to ze względu na występowanie efektu "body-lift"- siły nośnej kadłuba, podobnie jak w wypadku Sorell Hiperbipe. Mój W-10 będzie w wersji z dodatkowymi końcówkami skrzydeł, bo taka modyfikacja się pojawiła. Raz, że nieco większa rozpiętość i powierzchnia, a dwa- mają one ujemne zwichrzenie, tak potrzebne we wszystkich myśliwcach, a takim też będzie ten model😊. Rozpiętość 1,6 m. Waga nie całkiem jeszcze gotowego kadłuba z podwoziem- 750 gram. 12
Jerzy Markiton Opublikowano 2 Marca Opublikowano 2 Marca Dlaczego ?? Samolocik jest piękny ! Ciekawi mnie jak ukształtujesz maskę. Chwilowo - to tak "wicherkowato" wygląda ? Ale zakładam, że to nie ostateczny kształt ? Pozdrawiam - Jurek
zbjanik Opublikowano 2 Marca Autor Opublikowano 2 Marca Jurek- dzięki za moralne wsparcie! Co do maski, to tu musi być odejście stosowania tylko koroplastu- jakaś rzeźba ze styroduru zalaminowanego klejem i jakąś tkaniną. Ale nie epoksydem, tylko jakimś klejem. Inaczej tych nawet niewielkich wypukłości się nie uzyska...
mirolek Opublikowano 3 Marca Opublikowano 3 Marca Bardzo sympatyczny model i faktycznie ...wymarzony pod coroplast trzymam kciuki i podglądam temat. ms 1
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. zbjanik Opublikowano 19 Marca Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 19 Marca CDNN, czyli ciąg dalszy nieustannie następuje. Ale jest pewien zwrot w akcji- skrzydła nie są z koroplastu. W czasie wycinania jednej połówki (góra i dół razem) przypomniałem sobie ten sam moment, kiedy powstawał VINCI. VINCI pokazał, że prawdziwy potencjał tego materiału jak chodzi o skrzydła, jest w dużych rozmiarach- najkorzystniej zbliżają się do siebie wytrzymałość i waga, a to wskazuje na bliskość optimum. Tailwind jest za mały. Kadłub OK, prosta skrzynka z kilkoma wzmocnieniami- tu się wszystko zgadza. Ale małe skrzydełko lepiej jak będzie jednak piankowe- takie połączenie technologii Armin z klasyczna konstrukcją balsową, z tym, że balsa jest z depronu. Całość pokryta testowo folią z Kauflanda do okładek książek, którą opisywałem na forum- wygląda obiecująco. Na tą chwilę waga wynosi 1160 g z zamontowanym silnikiem i śmigłem. Będą klapy, bo Tailwind pomimo swojej korpulentnej i pudełkowatej aparycji jest samolotem szybkim, nie żadnym slowflyerem- model pewnie też taki będzie. Jeśli zakończę budowę w okolicach 1500 g, wyjdzie obciążenie ok. 40 g/dm2- akceptowalne (choć wolę mniejsze). Teraz samolocik zaczyna mi się coraz bardziej podobać, jest sympatyczny. Myślę, że Mr. Wittman projektował malutki, prościutki jednomiejscowy górnopłat, ale na sam koniec, z jakiegoś nieznanego powodu pomyślał: trzeba dodać drugie miejsce. I dodał, ale w układzie obok, nie tandem, bo wyszedł by jakiś nowy Piper, a te już przecież były- i wyszedł Tailwind🙂. 8
mirolek Opublikowano 20 Marca Opublikowano 20 Marca Czy możesz pokazać skrzydło od spodu i przed pokryciem folią? Z tym obciążeniem poniżej 40g/dm2 to nie przesadzaj .... potem "bezwiatr" jest konieczny 😅 ms
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. zbjanik Opublikowano 20 Marca Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 20 Marca 14 godzin temu, mirolek napisał: Czy możesz pokazać skrzydło od spodu i przed pokryciem folią? Z tym obciążeniem poniżej 40g/dm2 to nie przesadzaj .... potem "bezwiatr" jest konieczny 😅 ms Mirku- zamieszczam fotki, ale z takim oto wyjaśnieniem: budową płata zacząłem od oklejenia arkusza depronu folią, tą nazwijmy ją okładkową. Oklejony arkusz odwróciłem do dołu, położyłem na desce montażowej. Na górnej powierzchni depronu, tej nieoklejonej, a mającej stanowić wnętrze, narysowałem obrys płata w rozwinięciu, czyli i spód i górę pokrycia. Na dolnej powierzchni zaznaczyłem położenie żeber, dźwigara itd. Po naklejeniu tych wszystkich elementów, zawinąłem górną część wzdłuż natarcia i skrzydło już prawie gotowe (no po wyschnięciu kleju, co w nieogrzewanym garażu trwałoby nie wiem ile, więc trzeba było ponegocjować z żoną w sprawie wniesienia ciężkiej dechy do domu na noc, ale z sukcesem). Czyli tu jest na wspak: najpierw wykończenie powierzchni, a potem budowa właściwa. Problemem w tej metodzie bywa uzyskanie krawędzi natarcia bez wewnętrznych załamań, żeby nosek był okrągły a nie brzydko kanciasty. Trzeba czasem depron podgrzać, czasem lekko naciąć wewnątrz, ja tu akurat zastosowałem krążkowy noż do pizzy, którym wykonałem szereg wgłębień (bez przecinania!) wnętrza, takich rowków co 3 mm i jako tako wyszło. Do zachowania geometrii Clarka co prawda jest trochę daleko, ale wizualnie ujdzie, więc nie rozpaczam. 8
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. zbjanik Opublikowano 21 Maja Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 21 Maja Uzupełniam relację z kilku tygodniowym opóźnieniem. Tailwind lata! Własności lotne wyżej od wstępnych oczekiwań: jest faktycznie szybszy od typowego trenerka o tych rozmiarach, trochę taki myśliwiec- wymaga przez to większej uwagi i latania na nieco większych obrotach. Nie ma żadnych wrednych tendencji typu skłonność do przeciągnięcia pod byle pozorem, a faktycznie przeciągnięty prezentuje raczej padanie liściem, niż korek, łatwo z tego wychodzi. Stery pomimo naprawdę małej powierzchni skuteczne, wychylenia kierunku jak od trymera i tu się zdziwiłem najbardziej- chyba ma tu wpływ ta duża bryła kadłuba z jednak dobrym (laminarnym?) opływem w tylnej części, struga powietrza się przykleja do ścian i ta "klapka wyważająca" jest skuteczna. Ster wysokości już bardziej normalnie, ale i tu chyba też jest tego wpływ. Byłoby to więc jakieś potwierdzenie hipotezy, że zjawisko "body lifting", czyli nośnego kadłuba chyba tu występuje. Trzeba było założyć nieco przyduże koła, bo większość lądowań kończyła się fikołkiem na plecy, czyli kapotażem ze względu na większą już trawę. Klapy z kolei nie są jakoś zabójczo skuteczne, ale są pomocne, a lekko wychylone- wskazane przy starcie. Ich otwarcie w locie powoduje impulsowe zaburzenie toru lotu, które jednak samo znika. Lądować trzeba na obrotach, szybowanie, jak np. w VINCIm, szczególnie jeśli ma się trafić w wąską drogę polną, nieszczególnie wychodzi. Ale to wszystko potwierdza cechy prawdziwego Taiwinda- dwóch foteli dla załogi umieszczonych obok siebie, obudowanych możliwie prostą do wykonania konstrukcją, o możliwie aerodynamicznej formie, z silnikiem kołami itd. i małymi powierzchniami nośnymi, a wszystko po to, aby możliwie szybko przemieścić się z punktu A do punktu B. I te trzy "możliwe" się tu realizują- Taiwind te kryteria w zupełności spełnia. 12
mirolek Opublikowano 22 Maja Opublikowano 22 Maja Sympatyczny kanciak 😁 Wygląda trochę na pierwszy rzut oka ....jak autobus ze skrzydłami ale ciesze się, że lata a to modelarzom sprawia chyba największą przyjemność 👍 W takiej pojemności kadłuba aż prosi sie wykonać komorę i zrzucać cukierki na pokazach 😎 Czy jesteś w stanie określić koszt budowy takiego modelu? Pytam pod kątem wprowadzenia go na szkolne warsztaty czy modelarnie. Zawsze jest problem z budżetem a tak duży model tradycyjnie budowany z balsy i sklejki kosztuje sporo. Coroplast czy Leksan do tego kawałek sklejki, depron i kilka patyczków w tym przypadku to koszt znikomy. Wielkość w przełożeniu na cenę robi wrażenie, lata świetnie zatem można tym zainteresować kilka młodych osób którym marzy się duży model 👍 Wiem , że to był projekt indywidualny ale czy dałbyś rade przygotować rysunek formatki kadłuba albo chociaż ten rysunek kadłuba z którego budowałeś, "doposażyć" w wymiary poszczególnych przekrojów (wymiar od osi) ... chętnie skorzystam z twoich doświadczeń, zrobię rysunki w CAD i powielę na zajęciach w modelarni. ms
zbjanik Opublikowano 22 Maja Autor Opublikowano 22 Maja Mirku- OK, podejmuję wyzwanie. Rysunki to łatwiejsza strona- mam wyjściowy plan całego modelu, da się to na pewno jakoś adaptować do wersji cyfrowej. Trudniej z tymi kosztami. W moim przypadku właściwie wszystko miałem na półce, pod stołem, na strychu itd.🙂. Ale też musi się dać to zrobić, zacznę od spisania poszczególnych materiałów, to ukierunkuje temat- tak, to chyba jest właściwa droga. Czyli jak trza, to trza! 3
mirolek Opublikowano 22 Maja Opublikowano 22 Maja Z góry dziękuję, ale nie rób planów cyfrowo, ogarnę temat. Jeśli możesz zrobić skan 1/1 tego co masz to mi w zupełności wystarczy, podłożę do kompa i zrobię rysunki w CAD ms 1
Jerzy Markiton Opublikowano Poniedziałek o 20:07 Opublikowano Poniedziałek o 20:07 Mirku - tak sobie pomyślałem, czy Hiperbipe nie byłby lepszą alternatywą w kontekście Twojego zastosowania i technologii coroplast ? Jeszcze bardziej "pudełkowaty" i wręcz wymarzony pod coroplast. A do tego dwupłat. Teoretycznie mniejsze obciążenie powierzchni - więcej cukierków do zrzutu ? Pozdrawiam - Jurek 1
mirolek Opublikowano Wtorek o 05:31 Opublikowano Wtorek o 05:31 Z dwupłatem znacznie więcej pracy, zwłaszcza z ustawieniem i połączeniem płatów. Wittman W-10 Tailwind wygląda całkiem sympatycznie a pokazany na wstępie "wykrój" kadłuba oraz depronowe skrzydło to dobre połączenie tanich materiałów -szybkości budowy-końcowego efektu.... całkiem sporego modelu, prostego i taniego w budowie oraz dającego szybki efekt poderwania do lotu. Na modelarni, gdzie nad cierpliwością i dokładnością chłopaki muszą jeszcze sporo popracować i chętnie nie wykonywaliby wszystkich elementów z projektu aby tylko skończyć model, takie właśnie rozwiązanie jak pokazane przez Ciebie "latające pudełko wzorowane na Tailwind" 😉 może być dobra alternatywą. Pomyślałem o budowie takiego modelu w dwuosobowych zespołach aby przyspieszyć efekt końcowy i ulotnić na jednym wyposażeniu co dodatkowo ograniczy koszty projektu. Elementy sa na tyle duże, że można pracować grupowo a przy okazji nauczyć podziału zadań, planowania pracy i współpracy na każdym etapie budowy. ms 2
Rekomendowane odpowiedzi