Skocz do zawartości

RAF S.E. 5a w skali 1:1...


Filonxxxl

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Tak mi od kilku już latek krąży po głowie dziwny pomysł aby stworzyć prawdziwy samolot RAF S.E. 5a (nie model).

O ile od strony technicznej nie jest to jakoś tragicznie trudne (nie chodzi mi o odwzorowanie idealnej kopii, drobne odstępstwa (ale drobne) mogą być, o tyle nie mam bladego pojęcia jak to wygląda od strony formalnej?

 

Jako, że budowa trwałaby ładnych parę latek to kwestia zrobienia uprawnień jest umieszczona w tzw. międzyczasie. A jak wygląda ewentualna rejestracja takiego samolotu własnej konstrukcji? Jest coś co jest odpowiednikiem samochodu (lub motocykla) typu SAM?

 

I jeszcze jedna kwestia: jest możliwość przystosowania silników samochodowych do napędu samolotu czy pozostaje tylko napęd typowo lotniczy?

 

No i na sam koniec: jest jakaś szansa powodzenia tego pomysłu? Wiem, wiem, kryzys wieku średniego i takie tam, ale byłoby pięknie mieć coś takiego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na stulecie lotnictwa Discovery pokazywała program o budowie latającej repliki Wright Flyera I.

Wspomnieli, że tamtejszy urząd lotniczy, nie zgodził się na 100% odwzorowanie ze względów bezpieczeństwa i musieli zmienić kilka szczegółów na współczesne, by uzyskać certyfikat.

Zawsze możesz się skontaktować z SLE - budowniczymi reliki RWD-5 i spytać się o stronę prawną i proces uzyskiwania certyfikatu:

http://wielkieucieczki.onet.pl/kontakt.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość slawekmod

Z silników samochodowych do przeróbki nadają się boksery od WV Garbusa , w zasadzie wszystkie ale lepiej ten 1800.Do motolotni stosują jeszcze od Subaru.Rotaxy drogie jak nie wiem co chociażby 912 której cena przyprawia o zawrót głowy.Mam w rodzinie dwóch ludzi którzy przerabiali silniki VW na napędy do motolotni.Roboty jest z tym ogrom ale jest to możliwe.Całe życie obracam się wśród amatorów-konstruktorów lotniczych.Jeżeli będziesz myślał na poważnie to dam Ci numer telefonu i porozmawiasz sobie z jednym z nich.Czy w skali 1:1 Se5 Ci wyjdzie to nie wiem ale miałem kiedyś mnóstwo materiałów o pomniejszonych replikach Spitfire, Hurricanów i paru jeszcze innych.Przypomina mi się mały dwupłat śp.Jerzego Ostrowskiego.Miałem okazję go oglądać na zlocie w Turbi koło Stalowej Woli.Zastanów się nad mniejszą skalą Se5.Temat jest na pewno do zrealizowania lecz czasu i pieniędzy mnóstwo pójdzie na to.Do skali 1:1 WV mogą mieć za mały ciąg.Pozatym to boxer i nie bardzo będzie pasował wizualnie.Podejrzewam że od strony prawnej i papierowej utoniesz w gąszczu przepisów i odpowiedzi typu "nie wolno " " nie da się" itp.Jeżeli chodzi o lotnictwo amatorskie to nasz kraj jest dżunglą jakich mało.

Kiedyś była klasa "Experimental" Czy jest nadal tego nie wiem, musisz poszperać w internecie i popytać kogoś ze środowiska konstruktorów-amatorów.

pierwszy lepszy link http://www.ul-aviation.pl/podstrony/trener_acro_new.html czy tez ten http://www.ul-aviation.pl/podstrony/messerschmitt_new.html

 

Przepisy są omówione z grubsza tu: http://www.ul-aviation.pl/podstrony/przepisy.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silniki samochodowe posiadają inny sposób smarowania który nie pracuje poprawnie podczas ujemnych przeciążeń czy też pod zbyt dużym kątem na ziemi. Oczywiście takie przeróbki stosuje się do motolotni czy też innych wynalazków ale wydaje mi się że w tego typu maszynach nie występują niekorzystne dla pracy silnika warunki, zresztą na pewno też stosuje się sprawdzone i nadające się jednostki do takich przeróbek. Może i przeróbce podlega także sposób smarowania? Chętnie się dowiem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość slawekmod

Skoro Cię to ciekawi to mogę dać Ci na PW numer do mojego ojca i sobie pogawędzisz z nim na ten temat.Jak byś bardziej zgłębił temat to zapewne dowiedziałbyś się że na VW nie robi sie akrobacji.Są za to chętnie stosowane ponieważ są dostępne i można je stosunkowo łatwo przerobić.Któraś z czeskich firm przerabia je na napędy do ULM.Jeżeli Marcin chcesz kręcić akrobację to silnik z certyfikatem nieodzowny.Raczej nie dam się sprowokować do nowej kłótni więc jak chcesz coś wiecej na ten temat do porozmawiaj z moim ojcem lub wujkiem.System smarowania nie podlega przeróbce bo silnik nie lata do góry nogami.Właśnie sprawdzone silniki do przeróbek to te od VW.I wierz mi że nie znam tematu od kolegi kolegi który usłyszał od innego kolegi tylko są to sprawy które widziałem na własne oczy i miałem to na co dzień do takiego stopnia że mi się nawet nie chce słuchać na ten temat.

 

Proszę Cię Marcinie, oto Garbus w nowym wcieleniu http://www.limflug.de/index.php?page=products_motors_40-75kw_L1700E0EC&lang=de

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do akrobacji musisz miec specjalny gaznik. Prosze kolegow nie majacych pojecia o temacie a nie wnoszenie wiesci typu "SŁYSZAŁEM" tylko konkrety.

 

Mozna rowniez zastosowac silnik od trabanta. Wiem bo chcialem sobie taka kupic.

W sprawie popytaj motolotniarzy, zajzyj na forum albo na lotnisko. Sa oczywiscie obostrzenia, ale nie jest to nie do przeskoczenia, bo ludzie takie rzeczy robia.

 

Baxter

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość slawekmod

Ojciec pierwszy silnik do pierwszej motolotni przerabiał właśnie od trabanta.Odchudzony karter, podcięte stawidła , szlif na większą średnicę na nowiutkim silniku.Na wale było dołożone łożysko oporowe od strony piasty śmigła i zabezpieczone wyfrezowaną płytą z grubego duralu z tego co pamiętam.Śmigło obliczone i wykonane przez wujka z sezonowanego jesionu (kilka desek) po doszlifowaniu i sprawdzeniu na hamowni zostało pokryte laminatem szklano epoksydowym i pomalowane.W ostatniej motolotni zastosował Rotaxa 503 z podwójnym gaźnikiem K&B.Od około 2 lat nie lata, ale jakby nie było przelatał 17 lat na motolotniach z wózkami własnej konstrukcji bez większych stłuczek nie wliczając zatartego łożyska na wale a Trabancie i jednego nie do końca szczęśliwego lądowania.W tym czasie wykonał kilka wózków do motolotni, kilka przeróbek silników Trabantów i kilka VW.Przez te wszystkie lata byłem świadkiem tych wydarzeń więc dlatego postanowiłem zabrać głos w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rejestracja statku lotniczego bo tak to się nazywa najłatwiejsza jest jak zwykle ....za granicami naszego pięknego kraju .

 

Nie wiem nic o rejestracji w Twoim temacie ale znajomy budował z kit-u samolot Europa

http://www.gizmohighway.com/transport/europa.htm

 

cały "bałagan "z rejestracją załatwił na słowacji i tamtejsze numery posiada ... podobno za 1/4 kosztów w kraju . ale to wszystko z przekazu ustnego - ciężko mi ocenić wiarygodność co do realnych kosztów ale to jest znany fakt .

niestety więcej nie umiem pomóc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ponoć najważniejsze jest właśniwie zdefiniowanie problemu, potem można go tylko rozwiązywać.

Czy chcesz zrobić 1) replikę latającą 2) replikę statyczną 3) coś co lata 4) dużą makietę

W 1) przypadku jest to klasyczna droga przez mekę, z tysiącami godzin w warsztacie, workami wydanych pieniędzy, potrzebnymi ludźmi do obliczeń, projektu, wykonania, programu prób naziemnych i w locie i w ogóle jazda na maxa.

2) to całkiem niezła sprawa, taka replika może np. kołować , pokazywać się na zlotach itp, tylko że replika to dużo gorsza sprawa niż makieta. Powinno się zrobić kopie zegarów, jakichś mosięznych kraników etc.

3) lepiej nie robić, a się wyszkolić (są dwie możliwości- licencja turystyczna albo tzw. świadectwo kwalifikacji, o połowę tańsze, którym można latać np. na zodiacu) i czarterować sobie jakąś maszynkę gdy akurat jest chęć na latanie

4) to wiadomo co, można zrobić makietę w skali np. 60%-75% i dla lajkonika nie będzie na niebie do odróżnienia od oryginału,

przy czym suma kosztów punku 3+4 będzie niższa niż 1,

 

A co do silników, to ztcw jeszcze w Czechach ktoś robi silnik rzędowy jako przeróbkę aluminiowego od Skody, co by nawet pasowało do SE-5A, tylko że jak wspomniałem papierologi jest tyle, że silnik Rolls-Royce Merlin kosztowałby mniej, niż zrobienie wszystkich papierów do samolotu zgodnie z polskimi przepisami, i ich interpretacją przez urzedników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byś bardziej zgłębił temat to zapewne dowiedziałbyś się że na VW nie robi sie akrobacji.....Raczej nie dam się sprowokować do nowej kłótni więc jak chcesz coś wiecej na ten temat do porozmawiaj z moim ojcem lub wujkiem.System smarowania nie podlega przeróbce bo silnik nie lata do góry nogami.Właśnie sprawdzone silniki do przeróbek to te od VW.I wierz mi że nie znam tematu od kolegi kolegi który usłyszał od innego kolegi tylko są to sprawy które widziałem na własne oczy i miałem to na co dzień do takiego stopnia że mi się nawet nie chce słuchać na ten temat.

 

Przecież Sławek nie zanegowałem żadnego z Twoich zdań. Pewne kwestie mnie interesują jak każdego postrzelonego lotnictwem... nic więcej, zdaję sobie sprawę z ograniczeń jakie stawiają przeróbki i chyba to napisałem - wnioski wyciągałem z własnej wiedzy i ciekawości. Nie raz widziałem takie przeróbki a że zauważyłem że znasz temat zdecydowanie lepiej niż ja stąd moje zapytanie....

 

... po raz drugi w podobnych okolicznościach oskarżasz mnie o próbę wzbudzenia kłótni chodź nie jest to moim celem więc nie będę Cię więcej niepokoił :(

 

.... przynajmniej potwierdziło się to co przypuszczałem czyli to że w motolotni nie występują niekorzystne warunki dla pracy takiego silnika i żaden układ smarowania nie podlega przeróbkom...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość slawekmod

Najwyraźniej źle odebrałem Twoje intencje, więc przepraszam Cię za to (postu jednak nie będę edytował bo Twój straciłby sens)

 

Silniki Vw to wdzięczny temat do przeróbek.Do przerabiania jest stosunkowo niewiele a skoro Limbach na ich podstawie buduje silniki lotnicze to chyba prędko nie zakończy się ich drugie życie w lotnictwie.

 

Będąc na pewnym zlocie widziałem dwie przeróbki Subaru (jakiś mniejszy silniki chłodzone cieczą) z zamontowaną turbo sprężarką chyba firmy Garett.Ceny nie pamiętam ale nie była niska.Jeżeli chcesz się zapoznać z amatorską techniką lotniczą proponuję udać się na zlot taki jaki odbędzie się niebawem w Turbi koło Stalowej Woli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troszeczkę porządkując temat (panowie, nie kłóćcie się, proszę):

- silniki boksera VW lub Trabanta odpadają w przedbiegach, potrzebna będzie moc min. 200KM. A jak zachowują się silniki na wtrysku paliwa? Mam "w garażu" 225-konny 3.0 V6 od Lexusa, kiedyś nabyty razem jako "zapasowy" - nigdy się nie doczekał, bo nigdy nie potrzebowałem... A co do smarowania to czy problemu nie rozwiązałaby sucha miska olejowa?

- interesuje mnie latająca replika, niekoniecznie super dokładnie odwzorowana (z czasem możnaby nad tym popracować),

- co do "papierologii" to nie musi mieć polskiej rejestracji, bo tutaj to wiem, że porażka na całej linii, mam znajomych na Ukrainie, więc skoro tam jest prościej...

- wielkie dzięki za linki, sznurki, etc.

- aha, oprócz S.E. 5a wchodzą w grę jeszcze Tiger Moth, Sopwith Camel, Fokker D7 lub Nieuport 11 (kolejność nieprzypadkowa). Z tej grupki Tiger Moth ma kapitalną zaletę - jest dwumiejscowy :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróćcie uwagę czy proces "papierkowy" jest taki sam dla pełnowymiarowego samolotu i ultralight`a? Nie jestem zorientowany w temacie ale być może że proces rejestracyjny dla obu konstrukcji może być zdecydowanie różny i czy przypadkiem nie jest sporo trudniejszy w realizacji?

 

Wszelkie dostępny KIT`y na rynku to samoloty klasy ultralight, wiele latających replik także wykonanych jest w tej klasie jak i także podane przez was wyżej przykłady.

 

Uważam że przy takim projekcie ustalenie tego problemu jest bardzo ważne i chyba powinna to być jedna z pierwszych decyzji bowiem oznacza to wykonanie repliki w skali a tym samym zmieniają się wszystkie założenia tyczące napędu i innych rozwiązań technicznych, wiadomo że s.e. 5a ani żaden inny z samolotów podanych przez Filonxxxl wykonany w skali 1:1 do klasy ultralight zaliczony nie będzie mógł być.

 

Dla ciekawostki: Lista polskich konstrukcji amatorskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

225-konny 3.0 V6 od Lexusa
chyba trochę za spora masa, a co do silników subaru (ewentualnie alfa romeo), najtaniej wychodzi kupno auta z Anglii i własnoręczna przeróbka. Niestety wiąże się to ze sporym nakładem pracy i masa wiedzy we głowie :wink: Oczywiście bez przekładni się nie obejdzie, w silniku vw zarówno w bokserze jak i 3 cylidrówce z polo można stosować napęd bezpośredni. Kiedyś byłem bardzo zainteresowany tematem motolotni, ulm'ów itp ale jakoś te 5cio cyfrowe sumy za byle podzespół ostudziły mój zapał skutecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.