boreq Opublikowano 2 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2009 Witam. Stanąłem przed takim oto problemem. Na forum znalazłem jeden post z podobnym problemem, ale dotyczył innego silnika i w tamtym przypadku wystarczyło podgrzać korpus silnika, po czym łożyska w zasadzie same wychodziły (przynajmniej było to takie proste na filmie). Zastanawiam się, czy w przypadku OS MAX będzie podobnie, czy może niezbędne będą jakieś dodatkowe zabiegi. Nigdy nie miałem potrzeby zdjęcia łożysk, tak więc nie wiem, jak się do tego najkorzystniej zabrać, żeby czegoś po drodze nie uszkodzić. Będę niezmiernie wdzięczny za jakieś wskazówki. Z góry dziękuję i pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nielot Opublikowano 2 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2009 Dokładnie tak samo! Opalarka lub inne bezpieczne źródło ciepła i do roboty. Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 2 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2009 boreq czy jesteś przekonany, że koniecznie musisz to zrobić? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
boreq Opublikowano 2 Sierpnia 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2009 Myślę że tak, ponieważ przy ostatniej kraksie zapiaszczyły mi się obydwa łożyska. Stało się to na tyle mocno, że nie jestem w stanie ich wyczyścić, gdy znajdują się one w korpusie. Próbowałem już w zasadzie wszystkich możliwych sposobów płukania. Nadal przy próbie obrotu słychać jakiś drobniutki piasek. Nawet nie wiem, czy je wyczyszczę po zdjęciu, ale tak czy inaczej muszę spróbować je wyciągnąć. Chyba że istnieją jakieś specyficzne techniki czyszczenia łożysk w korpusie. Przyznam szczerze, że jeszcze tak nie zapiaszczyłem łożysk, ale i kraksa była konkretna Ale to jest chyba historia do innego działu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 3 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Sierpnia 2009 Bez wyciągania z kartera umyjesz łożyska przy pomocy myjki ultradźwiękowej. W trakcie kraksy jesteś w stanie zabrudzić jedynie łożysko przednie!! Natomiast jeśli była gleba to prawdopodobnie łożyska są uszkodzone i radzę wymienić na nowe, koszt parę złotych, a będziesz miał pewność.... Sprawdź jeczcze wał czy się nie skrzywił. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Janek Opublikowano 3 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Sierpnia 2009 Alternatywnie do opalarki, do wyciągania łożysk można używać piekarnika. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AndrzejC Opublikowano 3 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Sierpnia 2009 Ja także uwazam, że do wyjęcia łożysk z silnika i ponownego ich włożenia najlepszy jest piekarnik kuchenki najlepiej elektrycznej,koniecznie z termostatem. do wyjęcia łożysk wystarczy temperatura ok 150 st. Wyższa temperatura nie jest wskazana a wręcz szkodliwa. Chyba, że zmuszeni jesteśmy naprawiać silnik w warunkach "polowych"np na zawodach. w tym celu można użyć palnika gazowego, albo opalarki( jeżeli jest pod ręką), ale to w ostateczności. Więcej o wymianie łozysk i w ogóle naprawie silnika można znaleźć tu: http://www.fsrv.wroclaw.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=674 Myślę ,że nie zostanie to potraktowane jako reklama "konkurencji" Temat dotyczy wprawdzie silników wysoko specjalistycznych, ale można tam też znaleźć nieco wiedzy tzw ogólnej. Temat jest rozwojowy i będę jeszcze coś tam jeszcze pisał. A.C. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 3 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Sierpnia 2009 AndrzejC w podanym przez Ciebie linku używa się ściągaczy, które w przypadku wyjmowania łożysk z elementów stalowych są ok ( z załączonego materiału zdjęciowego wnioskuję, że tak jest w motorkach CMB) natomiast nie polecam do stosowania z elementami wykonanymi ze stopów aluminium (a tak jest w 99% motorków lotniczych) - gdyż ściągacz jako twardszy (stalowy) może uszkodzić element silniczka i mamy kłopot z nieszczelnym karterem. Generalnie po ogrzaniu takiego elementu (stop alu) łożysko wypada samo, (ewentualnie wystarczy delikatnie popchnąć je jakimś drewnianym kołkiem) w przypadku elementów stalowych z łożyskami grzanie raczej nie ma sensu gdyż rozszerzalność termiczna takiego elementu i łożyska jest bardzo podobna więc raczej nic to nie daje...stąd przydatny jest ściągacz. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AndrzejC Opublikowano 3 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Sierpnia 2009 Ta relacja dotyczy silnika CMB, ktory ma inną budowę niż zwykły silnik lotniczy. Zdaję sobie sprawę,że w karterze jednobryłowym zastosowanie ściągacza jest praktycznie niemożliwe. Mogę Cię jednak zapewnić, że wyjmowanie łożysk w taki sposób jak na fotografiach nie uszkadza elementów aluminiowych. Tak na prawdę ,to łożysko nie jest zbyt mocno osadzone w karterze i zupełnie spokojnie można je wysunąć bez uszkodzenia aluminiowego karteru. Robiłem to wielokrotnie i nigdy na karterze nie pozostał jakikolwiek ślad. Oczywiście należy to robić ostrożnie i wyczuciem a już na pewno nie wolno tego robić bez odpowiednich narzędzi. Fabryki też montują łozyska na tzw wcisk. Na pewno nikt tam nie podgrzewa karterów w piecu ani panikiem. Oczywiście fabryki mają do tego odpowiednie oprzyrządowanie. W taki sposób na pewno robi to właśnie CMB i OPS. Niektóre operacje w procesie montażu muszą być uproszczone maksymalnie poprzez wyeliminowanie niektórych zabiegów. Podobnie jest np z osadzaniem zabezpieczenia sworznia tłokowego, które także, w fabryce osadzane jest za pomocą sprytnego urządzonka. Do tej operacji modelarze stosują różne wymyślne szczypczyki. Przyrządziki do tego ma bardzo niewielu... A.C. ps ja także je zbieram Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 3 Sierpnia 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Sierpnia 2009 Wiem zwiedzałem kiedyś wytwórnię MVVS w Brnie....i zaszokowany byłem jej wielkością, a raczej małością haha ale słowo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.