MareX Opublikowano 5 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2009 Ktoś z Kolegów prosił, abym się i tym projektem tutaj pochwalił, a więc to czynię, choć na wstępie muszę poczynić nast. uwagę: Model ten w postaci prawie takiej, jak za chwilę zobaczycie, udało mi się stosunkowo tanio i okazyjnie odkupić od Kolegi z mojego miasteczka i tegoż forum /prezentował on kiedyś tutaj "latające buty" i nie tylko.../ i przeleżał sobie odpowiednio długo bez żądnych prac wykończeniowych. Inny kolega z forum /bogusław/ zadeklarował chęć jego wykończenia i model poszedł w jego ręce, gdzie prace poszły do przodu /mocowanie silnika, mocowanie zbiornika,oklejanie balsą kadłuba, itd./, ale z braku czasu na dalsze prace, model wrócił do mnie i sam będę go wykańczał, po skończeniu prac nad Piperem L4H. Tak w chwili obecnej model się ma: i szczegół budowy skrzydła: Silnik, odkupiony także od Kolegi Piotra z forum, już na swoim miejscu, ale jeszcze nie był przeze mnie uruchamiany i nie wiem, jak się tu sprawdzi. Mam nadziejężę z łatwością dzwignie w powietrze ten model. Widok na kabinę, mocowanie zbiornika i baldachim trzymający górny płat. Oklejone już usterzenie: No i ogólny rzut na model: Tak więc model spokojnie czeka na swoją kolej i może do Żaru w przyszłym roku będzie latał, czego sobie mocno życzę... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojo Opublikowano 5 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2009 Jakimi farbami będziesz go lakierował? Chodzi mi o firmę i typ lakieru. Pytam bo też mnie to będzie czekało i nie bardzo mam koncepcje. Wojtek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 5 Listopada 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2009 Nie mam jeszcze żadnej koncepcji malowania tego modelu, a układów barwnych jest cała masa. Zresztą może prośba przy okazji o jakieś linki do fotek z wzorami malowania? Co do lakierów, to z racji "uprawianej" zawodowo profesji, ma tutaj stosunkowo duże pole wyboru. Zapewne będzie to jakiś akryl samochodowy w aerozolu, ale trudno coś konkretnego powiedzieć, nie mając koncepcji. Zresztą do malowania jeszcze bardzo daleka droga. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
daczkes Opublikowano 7 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2009 http://www.airliners.net/search/photo.search?aircraft_genericsearch=Bucker%20Bu-133%20Jungmeister są i fotki mi chyba najbardziej się to malowanie podoba http://www.airliners.net/photo/Bucker-Bu-133C-Jungmeister/1218487/M/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 7 Listopada 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2009 Wg posiadanych planów, ten model ma być srebrny, w malowaniu zbliżonym do przedstawionego w linku "hitlerowca" ze swastyką. I taki chyba też i będzie, bo praktycznie jeden kolorek załatwi temat. Ciekawe, czy umieszczenie na nim swastyki nie będzie potraktowane przez jakiś IPN jako propagowanie faszyzmu? Skoro nawet ostatnio czepiano się swastyki "tetmajetowskiej" z Tatr...No, ciekawe? Zresztą już ktoś tutaj pisał chyba na ten temat. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Byczek Opublikowano 7 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2009 Bardzo ładny model powstaje ciekawi mnie konstrukcja tego modelu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 18 Grudnia 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Grudnia 2009 Powoli coś zaczyna się dziać przy tym modelu i jak to na końcówce, trzeba się zajmować różnymi drobiazgami. Zacząłem od usterzenia, czyli od ogona. Trzeba było dorobić nowe dzwignie do popychaczy, gdyż te zastosowane przednio, niezbyt mi się widziały. Zrobiłem sobie szabloniki z tekturki, poprzymierzałem i wyciąłem z blachy: To te poprzednie i pierwsza z dzwigienek do steru wysokości, która z pochylonym ramieniem zupełnie się nie nadała, bo serwa brakowało. To już założone nowe dzwigienki, a te od steru kierunku będą też powodowały wychylenia kółka ogonowego, gdzieś tam na fotkach widocznego w tle. Jeszcze raz to samo z boku. Nast. zabrałem się za zrobienie popychaczy. Częściowo drewnianych z okrągłej beleczki bukowej 6 mm i metalowych końcówek ze szprychy rowerowej. Tak to mniej więcej widać, ale znowu fotka mi się trochę prześwietliła: Owinięty drut z beleczką za pomocą zwykłej szewskiej dratwy będzie potraktowany żywicą, tak jak i łożyska do takiej fikuśnej podwójnej dzwigni: którą zrobiłem aby dwustronnie napędzać ster kierunku i zarazem to kółko ogonowe. Dzwignie zablokowałem kawałkami gwoździa i też potraktuję miejsca łączenia za pomocą takiej 5-cio minutowej żywicy, która zawsze dobrze się sprawdzała, z jedynie jedną wadą w postaci jej ciężaru, który po zaschnieciu nijak nie chce się zmniejszać. :wink: Cdn - mam nadzieję... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 19 Grudnia 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2009 Trochę też i dzisiaj udało mi się podłubać, tzn. zażywicowałem wspomniane wczoraj elementy i zestawiałem to wszystko rzaem aby sprawdzić, czy będzie dobrze funkcjonowało. Tak teraz widać te zażywicowane popychacze na serwach: oraz włożona już na miejsce i przychwycona "na sucho" choinka dzwigni /nie mylić z tą świąteczną, bo moja luba już tę zieloną też dzisiaj przystroiła/ oraz założone snapy na swoich miejscach, także przychwycone kółko ogonowe: Jeszcze raz to samo "do góry nogami": Koncepcja się sprawdziła, stery działają, ale jeszcze jedna popraweczka i będzie można montować na fest. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 23 Grudnia 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Grudnia 2009 Prace powolutku się posuwają, a co wydziubię - Wam zademonstruję... :wink: jako "wiernym wyznawcom tego germańskiego samolotu". Przytwierdziłem już na stałe kółeczko ogonowe i dorobiłem z blaszki mocowania do dolnych linek naprężających usterzenie poziome: i na tym można by prawie poprzestać, ale trzeba jeszcze balsą pooklejać wyjścia prętów popychaczy, itp. drobiazgi. Zrobiłem też próbkę malowania, gdyż najbardziej się skłaniam do najpowszechniejszego malowania tego samolotu z okresu przed II WW, czyli całości w kolorze srebrnym. Tak to i wyszło: a zrobione przy pomocy takiego lakierku, na specjalnym podkładzie do tegoż spraya: Efekt w pełni mnie zadowala, lakier jest nieścieralny, odporny na warunki zewnętrzne /co z wpływem paliwa, jeszcze nie wiem.../ wytrzymuje do 150oC. Na fotce widać też zbiornik paliwa zrobiony z kolarskiego bowdena /czy jakoś tak, proszę mnie poprawić/ i ta moja słynna żywiczka, która sobie waży, oj waży... No i silniczek ze sterowaniem gaźnikiem przy pomocy przeguba kulowego i serwa. Być może będzie to linka, gdyż gaz wraca samoczynnie do zera przy pomocy dosyć silnej sprężyny. Widać także zdjęte od strony grodzi ogniowej połówki gumowych amortyzatorów drgań, gdyż z nimi silnik nie mieści się w "garnku", który widać na tej fotce: I następna zgryzota "człeka małopoczciwego": wylot spalin tak na chwilę obecną się prezentujący: i bądz tu człeku mądry i co mam z tym zrobić? Najlepiej było by te spaliny puścić centralnie w osi podłużnej pod kadłubem, tak jak jest w oryginale, ale pierwej wypadało by je przepuścić przez jakiś tłumik, bo inaczej model będzie wydawał z siebie dzwięki, jak ta przysłowiowa stara młockarnia, a nie porządny, hitlerowski samolot :wink: Macie jakieś rady, Panowie? Bardzo chętnie poczytam i skorzystam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rob Mc Fly Opublikowano 23 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 23 Grudnia 2009 zbiornik paliwa zrobiony z kolarskiego bowdena /czy jakoś tak, proszę mnie poprawić/*bidonu :wink: . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 7 Stycznia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia 2010 Przez te wszystkie ostatnie dni wolne od pracy nie wypadało mi też i chyba :wink: przemęczać się modelarsko, więc oddałem się lekturze książeczek i trzy "bez nikakich" pochłonąłem. Ta laktura to inny temat i może kiedyś wrzucę go w "Hyde park", bo widzę, że i tam mocna dyskusja o filmie. Ale to tak zupełnie na marginesie i już się poprawiam i wracam do tematu. Otóż zacząłem znowu w ramach "odstresowywania się" dłubać przy tym modelu i postanowiłem zrobić siedem szt. wyobleń maski silnika, w oryginale kryjących dzwignie zaworowe. Można było te wyoblenia zrobić na wiele sposobów, ja wybrałem sposób tradycyjny, tzn. z twardszej balsy. Najpierw trzeba było stworzyć "ćwierćprodukt" tj. klocki z balsy o odpowiednich rozmiarach. Kiedy już je pokleiłem, narysowałem sobie szablon w rzucie na wyoblenie w osi pionowej, czyli "z góry" i przeniosłem go na blaszkę, którą nast. przykładałem do tych klocków i każdy z osobna obrabiałem w imadle przy pomocy dwóch grubości papieru ściernego mocowanego do bukowych klocków. Tak to sobie szło: To ten szablon , leżący na "garnku", na którym to "metodą matematyczną" , gdyż nie dorobiłem się jeszcze porządnego kątomierza, poznakowałem położenie tych siedmiu wyobleń na obwodzie garnka. Ten szablon posłuży mi jeszcze jako wzorzec po dopasowaniu go do krzywizny maski jako wzór do wydrążenia balsowych elementów "od spodu". Po dopiłowaniu , miałem takich 7 elementów: które nast. obrabiałem wg kolejnego szablonu w rzucie bocznym /wzdłuż osi poprzecznej/ To ten siódmy element właśnie obrabiany. i z drugiej strony. Przymierzyłem go do "garnka" i widać to odstawanie elementu przez brak wybrania spodu. oraz brakuje na tym elemencie profilu w trzecim rzucie, czyli "od przodu" albo wg osi podłużnej. No to sobie zrobiłem kolejny szablonik. i piłowałem wg niego. Z takim efektem do tej pory, gdyż przy dwóch ostatnich miałem już dosyć i postanowiłem popisać Wam tę relację. Tutaj widać przykręcone na razie do przymiarki kołeczki bukowe, do których przykręcany będzie ten "garnek". Zmieniłem też miejsce mocowania silnika na łożu, przez co silnik mi się cofnął i mogę teraz zastosować te gumowe amortyzatory zgodnie z tm, jak mają być stosowane. Z tłumikiem nikt mi nie podrzucił żądnego rozwiązania i chyba , jak zawsze zresztą , będę mógł jedynie liczyć na naszego Henia S. PS. Robercie! Oczywiście, że bidon, a ja chciałem sobie zażartować "deczko" i sprawdzić Waszą czujność Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr_O. Opublikowano 7 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia 2010 Powoli coś zaczyna się dziać przy tym modelu i jak to na końcówce, trzeba się zajmować różnymi drobiazgami. Zacząłem od usterzenia, czyli od ogona. Trzeba było dorobić nowe dzwignie do popychaczy, gdyż te zastosowane przez Pana Jurka niezbyt mi się widziały. Zrobiłem sobie szabloniki z tekturki, poprzymierzałem i wyciąłem z blachy:Obrazek To te poprzednie i pierwsza z dzwigienek do steru wysokości, która z pochylonym ramieniem zupełnie się nie nadała, bo serwa brakowało. :wink: quote] Ładny model, ale te dźwignie nie sprawdzą się. Połączenie: stalowa ośka snapa w aluminowej (duralowej) dźwigni bardzo szybko wyrobi otwory i pojawią się luzy. Przeszedłem to na modelu z silnikiem o wiele mniejszym od Twojego. W innym modelu z silnikiem benzynowym 50 cm3 brat zastosował dźwignie z plastikowymi wkładkami: http://www.rcskorpion.pl/product_info.php?cPath=171_230&products_id=1000 http://www.nastik.pl/dzwignia-sterow-metalowa-p-2660.html Sprawdziły sie doskonale. Można też użyć zamiast snapów, końcówek kulowych. Pozdrawiam, Piotr. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 8 Stycznia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2010 Dziękuję bardzo Piotrze za Twoje uwagi. Dzwignie też niczego sobie, ale są one zapewne stosowane głównie w modelach "mocno fikołkowych", gdzie stery czy lotki bez przerwy pracują i te miejsca połączeń są rzeczywiście narażone na szybkie wycieranie. W przypadku mojego modeliku, takich żwawych fikołków zapewne nigdy nie będziemy uskuteczniali, jak również częstotliwość naszego latania zdaje się być odwrotnie proporcjonalna do ilości posiadanych modeli. I tak, w ubiegłym roku udało się nam polatać "aż" trzy razy, z czego 2x trenerem "Canarem" dla odświeżenia nawyków i raz "Dukiem". Pozostałe dwa sprzęty były nie używane. Na ten sezon przybył do latania Piper L4-H i być może uda mi się skończyć tego Jungmeistera, ale nie jestem tego pewien. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr_O. Opublikowano 8 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2010 Marku, mój model też nie był akrobatem. To był nieduży górnopłat własnej konstrukcji, którym uczyłem się latać modelami RC. Dźwignie wytarły się od wibracji. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karlem Opublikowano 8 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2010 MareX, Zdradź tajemnicę, skąd taką piękną maskę pozyskałeś :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 8 Stycznia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2010 Fakt, Piotrze. Nie tylko wibrator powoduje wibracje i rzeczywiście mogą one powodować powiększanie się dziury. :wink: Zobaczymy "w praniu", jak to się będzie zachowywało. Karolu! O "pozyskiwaniu" takich masek pisałem w wątku /temacie/ o moim modelu "The Duke", w którym to po raz pierwszy taką maskę musiałem zastosować. Dla przypomnienia: Należy najpierw "pozyskać" pana "drykarza" -to taka stara, przedwojenna profesja, czyli majster umiejący wytwarzać wszelakie garnki z blachy stalowej, aluminiowej, czy jakiejkolwiek innej, przy pomocy urządznia zwanego "drykarką". "Po polskiemu" to nic innego, jak wyoblanie i wyoblarka , a majstrowie mający takie urządzenia, gdzieś tam jeszcze w przyrodzie występują i nawet być może są wpisani w "czerwoną księgę ginących gatunków". :wink: Jak już mamy takiego Pana Majstra /specjalnie z dużej litery na znak szacunku dla ginącej profesji/ , należy zakupić stosowny arkusz blachy aluminiowej lub duraluminiowej o odpowiednich parametrach "ciągliwości", przetransportować ją do Pana Majstra, przedłożyć plany naszego wymarzonego "garnka"i ewentualnie /najczęściej zawsze! :x / załączyć gotowe kopyto do wyoblania lub też przynajmniej materiał, jeśli Pan Mistrz jest w stanie sam takie kopyto sobie wyprodukować. Potem należy tylko cierpliwie czekać na efekt jego pracy i szykować dosyć sporą "kaskę". Wot i wsio. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karlem Opublikowano 8 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2010 Aha, dziękuję. Czyli trzeba szukać garnka albo innej miski i do tego dorobić model :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Henryk S. Opublikowano 8 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2010 Karolu odwrotnie,najpierw zrobić model,a garnek dorobić do modelu,ja tak robię i Marek też. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 9 Stycznia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2010 Znowu dzisiaj trochę udało mi się posiedzieć przy modelu, tzn. gładziłem "do upadłego" te balsowe elementy mające imitować wybrzuszenia na masce oryginału. Niezbyt już mogę patrzeć na papier ścierny, bo jak nie te elementy, to także zmatowiałem maskę silnika, gdyż Pan Mistrz drykarski też mi ją wypolerował do niesłychanego "glancu", jak i poprzednie, które zrobił, a nie było to konieczne i musiałem zniszczyć ten "glanc", aby w przyszłości farba się "garnka" trzymała. Tak to szło: czyli maska częściowo zmatowiona i już po błysku: Widać punktowanie traserskie, określające miejsce mocowania tych "brzuszków". Punkty te już przewierciłem i od spodu na żywicy "brzuszki" przykleję, dodatkowo przykręcając je małymi śrubeczkami, których nie mam i jutro muszę pojechać po nie do "Liroja" :wink: A nad "brzuszkami" tak się pastwiłem: Po - wydawało by się - dokładnym ich wypolerowaniu, położyłem warstwę cellonu. Po jego wyschnięciu dopiero okazało się , jaka ta polerowana powierzchnia jest chropawa! Ponownie polerowałem je papierem 400 i znowu pomalowałem cellonem. Wsadziłem pod "farelkę" i po wyschnięciu powierzchnia była dużo lepsza. No to postanowiłem pomalować je spec. podkładem: Znowu pod "farelkę" i ponowne polerowanie. Powierzchnia niby gładka, ale jakże nierówna: Po tych dwóch elementach już zupełnie "spuchłem" i na dzisiaj mam dosyć. Po wypolerowaniu pozostałych, ponownie pomaluję je tym podkładem i może wreszcie powierzchnia będzie na tyle dobra, że można będzie dalej działać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bartosz Mesjasz Opublikowano 9 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2010 Skoro maska silnika ma być zamalowana, nie lepiej było ja wykonać na gotowo z przetłoczeniami np. z laminatu ? Jak ma się sprawa wagi ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.