Skocz do zawartości

"Orkan" - Epitafium


madrian

Rekomendowane odpowiedzi

Orkan – Relacja z budowy.

 

Posiadacze komórek – zdjęć „kilka” będzie, szykować się na przekroczenie limitu transferu. ;)

 

Wstęp:

 

W lato poległ mój kolejny Zefirek – znana konstrukcja autorstwa kolegi PiotraP.

Przesiadłem się wówczas na latające skrzydło, typu depronowa Delta. Ale pojawiła się myśl, by zbudować następcę Zefirka, który mi osobiście przestał już wystarczać. I tak narodził się pomysł zbudowania opisanej niżej konstrukcji, której nadałem dumne miano – Orkan. Czyli większy „trochę” Zefir. :)

O to, nad czym przez jesień siedziałem w warsztacie.

 

Chapter 1: Założenia konstrukcji.

 

Żadna konstrukcja nie może powstać bez wstępnych założeń. Orkan nie był wyjątkiem.

Musiał przede wszystkim być większy. Myślałem od dwóch wersjach – 160cm i 180cm rozpiętości. Cięciwa profilu – 20cm. Profil, dzięki pomocy kolegów, wybrałem SD 7037. Tak duża konstrukcja, miała ułatwić loty termiczne i szybowanie bez silnika.

Drugie założenie – koniecznie musi posiadać lotki. Potem dodałem do tego klapy, bądź klapolotki. Większa mechanizacja skrzydła miała też na celu zaprzęgnięcie do roboty mojej aparaturki typu MX-16. Leży tylko jajcami do nieba i jakieś prościutkie modeliki wozi.

Za co ja jej płacę, hę? ;)

Dodatkowa atrakcja, to usterzenie typu V-tail, jako, że nie miałem jeszcze takiej konstrukcji.

Co jeszcze?

Wstępnie, miała to być konstrukcja depronowa, wzmacniana balsą i sosną. Skrzydła, konstrukcyjne.

Ostatnim warunkiem był długi nos – procentowo dłuższy niż w Zefirku, gdzie zdarzały mi się problemy z wyważeniem, z braku miejsca na przesunięcie pakietu.

 

Mając takie założenia, przystąpiłem do ich weryfikacji. Nie miałem doświadczenia w budowie tak dużych modeli, o takim stopniu skomplikowania. Zacząłem zatem wiedzę zdobywać. Co niektórzy pamiętają, jak męczyłem ich, a to o profil, a to o silnik, a to o dźwigary i inne bzdety, bez których sterta pianki i kilka desek nie poleci. ;)

 

Pierwsze poddało się konstrukcyjne skrzydło depronowe, wkrótce po rozpoczęciu prac przy kadłubie.. Zamiast niego, kolega AndyXYZZ uczynnie wyciął mi dwa rdzenie styro, do oklejenia fornirem.

A przy okazji, miało być 90cm, a nie 85 :) Ale to nieistotne.

 

Tu trochę nawaliłem. Akurat miałem finansowy dołek i szukałem taniego forniru. A jedyny wybór jaki wówczas miałem, to topolowy fornir 1,3mm. Ciężka bestia. Miało to swój udział w ostatecznym wykonaniu modelu.

Mając pomysł na skrzydło i materiały do jego wykonania, zająłem się resztą modelu.

Nie będę mówił ile było tu koncepcji. Dość, że mam dwa bruliony szkiców, a śmieciarze odmówili przyjmowania większych ilości pomiętych serwetek. ;)

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

Tak to z grubsza wyglądało. Jak widać na drugim obrazku, planowałem nawet kadłub dwuczęściowy, bo przekraczał długość pojedynczego arkusza pianki.

 

W końcu postanowiłem na prostotę wykreślenia konstrukcji i zapożyczyłem pomysł z Zefirka. Części kadłuba, zostały wykreślone konstrukcyjnie, bezpośrednio na płytach pianki.

Tu pomogło mi darmowe oprogramowanie CAD, a konkretnie darmowa wersja programu „Kompas 3D”. Darmówka nie ma wielkich możliwości, ale rysuje się w niej o wiele wygodniej i prościej niż np. w QCAD-zie, czy A9CAD.

 

Dołączona grafika

 

Proporcje ogólne konstrukcji, zapożyczyłem z szybowca „Pirat”. Może dzięki temu, model nabrał odrobinę szlachetniejszego wyglądu. :)

 

Dołączona grafika

 

Miałem z grubsza zaprojektowany kadłub.

Po męczeniu kolegów długimi dysputami na ten temat zrezygnowałem z klapolotek, na rzecz klap i oddzielnych lotek., przy czym każda powierzchnia sterowa otrzymała własne serwo (i własny kanał – a co się mają marnować? ;) ).

Kadłub mamy opracowany, skrzydło też. Przyszedł w końcu długo oczekiwany moment.

 

Chapter 2: Budowa Wielkiej Piramidy Minotaura... A może Labiryntu Cheopsa?

 

Kadłub powstał z materiału sprawdzonego i dostępnego w wielkich ilościach w mojej piwnicy. Czyli z popularnych podkładów 5mm. Akurat trafiła mi się paczka wyjątkowo przyjemnego Arbitronu. Elastyczny, odporny, wytrzymały i dobrze się ciął. Wypróbowałem go już we wcześniejszych modelach. Pisak, linijka, nożyk, UHU POR i wyszła ładna, zielona skrzynka na pomidory.

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Mając gotowy kadłub, zająłem się usterzeniem.

Miałem trochę tremy, ale się udało.

Stateczniki zostały wykonane z podkładu 5mm, takiego samego jak kadłub, a każdy otrzymał dwa dźwigary z preta węglowego 3mm. Po wklejeniu prętów na żywicę, stateczniki zrobiły się sztywne i mocne. Przez cały okres budowy udało się kilka razy je „przetestować” niechcący. ;) Przeżyły bez uszczerbku na zdrowiu, co im źle nie wróży. ;)

Końce dźwigarów wchodzą w kadłub, gdzie są zaklinowane i sklejone żywicą. Całość jest mocna i pewna.

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Przy ustawianiu usterzenia, posługiwałem się małym przyrządem własnej konstrukcji:

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Oprócz tego, usterzenie i okolice kadłuba zostały zalaminowane szkłem.

Dla dodatkowego wzmocnienia, okleiłem je taśmą, a krawędź, gdzie będą zawiasy sterów, wzmocniłem listewką balsową. Powstały też powierzchnie sterowe, również wykonane z pianki i podklejone listewką przy zawiasach. Nie mają natomiast dźwigarów z węgla.

Na razie jednak, mocowanie sterów do stateczników odłożyłem na później.

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Tu jeszcze miałem zamiar bawić się w skrzydła z Depronu i przymiarkę robiłem co do rozpiętości. :wink:

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Oczywiście, trzeba było model troszeczkę wzmocnić. Przednia komora, gdzie planowany był pakiet, została wylaminowana dwoma warstwami tkaniny szklanej 35g/m2, (o ile dobrze pamiętam) tak też wykończyłem rogi komory pod skrzydłami. Miało to wzmocnić miejsca, przyszłych kołków, mocowania skrzydła. Oprócz tego kilka skrawków sklejki i balsy w newralgicznych miejscach. Nie wiem, czy coś z tego widać.

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Tu mnie diabeł podkusił. Postanowiłem dodać wloty i wyloty chłodzące wyposażenie w środku:

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Jak na to patrzę, to był chyba głupi pomysł.

 

Trzeba było zająć się wykończeniem. Tu pozazdrościłem koledze Motylastemu jego dopieszczonych konstrukcji i nabyłem Wikol oraz papier śniadaniowy,

Jakoś udało się okleić cały kadłub. Potem nic ciekawego – godziny szlifowania, szpachlowania, szlifowania, szpachlowania, szlifowania i wku.... się ;)

Motylasty musi być masochistą. Robota jest paskudna i nawet chciałem ją rzucić, ale w końcu ujrzałem jak powierzchnia stopniowa robi się gładka.

Na to podkład szary, szlifowanie, szpachlowanie...

Dobra, kończę. Było z tym kupa roboty i niestety mistrza nie przegoniłem, ale nabyłem jeszcze większego respektu dla jego lśniących Totków. :D

 

Niestety zaaferowany szlifowaniem zapomniałem zrobić zdjęcia tej części budowy :P

 

Kadłub sobie poleżał, a ja zająłem się skrzydełkiem. Ze względów transportowych, skrzydło musiało być dzielone i łatwo demontowalne. Prawie dwumetrowe skrzydło nie mieściło się w moim kombiaczku, bez poważnej ingerencji we wnętrze. Oznaczało to zamocowanie bagnetów i ich gniazd.

 

Najpierw wycięcie kilku żeberek z balsy i kilku ze sklejki. Wstawiłem je w skrzydło. Ich rolą było oczywiście utrzymanie gniazd bagnetów na pozycjach, żeby nie zgniotły pianki i nie przebiły pokrycia. Balsa tam, gdzie nie ma obciażeń, W miejscach gdzie działają największe siły – sklejka 3mm. Chyba deczko za dużo. Potem, rdzeń, razem z wklejonymi żeberkami został zalaminowany szkłem.

 

Dołączona grafika

Nabyłem dwie szpachle. Użyłem tej w puszcze, bo ta w paście zawierała kawałki drewna.

Szpachla okazała się dość łatwa w obróbce i trwała. Dobrze się trzyma depronu.

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Koledzy mówili, żeby dać jeden bagnet 6mm stali. Dałem dwa, 4mm. Gniazda wykonane z aluminiowej rurki, ściśle spasowanej do prętów bagnetu.. Bagnety zostały naprzemiennie wklejone w skrzydła, tak, że kazde skrzydła ma swój bagnet, który w chodzi w drugi.

Potem oklejenie.

Soundal, Styro, Fornir, 200kg obciążenia...

 

Dobrze, że poczytałem kilka relacji z tego procesu, bo jakbym tego nie zrobił, to na widok rdzenia po oklejeniu pierwszej połówki forniru, skrzydło wyglądało jak koszmar z Elm Street, gdy zabrakło mu Stoperanu. ;) Nakleiłem drugą połówkę i się wyrównało. :)

 

Szlifo... NIE ZIEWAĆ MI TU! No dobrze. W końcu odłożyłem kostkę ze szmerglem. Natarcie kupiłem balsowe, gotowe. Wymagało tylko... Znowu ziewacie? A właśnie, że tak – szlifowania wymagało!

 

Potem to już czysta dłubanina. Wycięcie miejsc na serwa, klapek i wnęk na wtyczki przedłużaczy serw. Wciągnięcie przedłużaczy i kolejnej zachcianki – Przewodów pod oświetlenia nawigacyjnego. Przewody są, ale chyba na razie oświetlenie sobie odpuszczę.

Mam co prawda Diody, ale nie chcę na razie dodawać wagi.

Zamontowałem serwa.

 

Tu pojawił się problem. Okazało się, że po złożeniu skrzydeł, nie ma miejsca na przewody, wychodzące ze skrzydła. A było tego trochę.

 

Musiałem więc z grubej balsy, zrobić nakładki na pierwsze żeberka, a wycięciem na przewody.

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Deseczki na łącznik musiałem przygotować tak, by pasowały do wzniosu skrzydeł (2*). Pomógł mi w tym ów dziwny przyrządzik z sosny. Dzieki niemu obie deseczki łatwo wyszlifowałem do wymaganego kąta.

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Nie wyszło to najładniej. W balsę wkleiłem 3 pary małych neodymków, które dbają by skrzydła się nie rozsuwały. Przy okazji widać jeszcze na zdjęciach kadłub w trakcie szlifowanka – kilka razy pokrywałem go szarym podkładem, żeby widzieć jak się przecieram do następnej warstwy – stąd ten łaciaty wygląd.

 

I znów dłubanina. Wycięcie sterów – lotek i klap. Wyszlifowanie ich, naklejenie wykończeń z forniru balsowego, na miejsca gdzie odsłonił się rdzeń skrzydła. Wklejenie zawiasów – zdecydowałem się na gotowe zawiasy, ze sklepu. Każdy ster a dwóch zawiasach. Montaż dźwignie sterów i popychaczy. Wstępne regulacje. Słowem to, co konieczne i co czytanie o tym powoduje atak senności.

W końcu, mamy wstępnie wykonany model:

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Pozostało wykończenie malarskie kadłuba, wykończenie skrzydeł. Mają wkrótce otrzymać jeszcze końcówki płatów, z balsy, żeby przełamać ten prostokątny kształt.

 

Chapter 3: Słów kilka o nadzieniu.

 

Model wyszedł cięższy, niż początkowo planowałem. W całości waży obecnie 1440g.

Planowałem 900 – maks, 1200g. Pewnie, gdyby nie szpachlowanie osiągnąłbym tyle.

Drugą sprawą, podnoszącą wagę, jest wymiana pakietu. Padł mi pakiet 3S 1050mAh i musiałem użyć wielkiej cegiełki – 2200mAh. 20C.

Szacuję, że po wykończeniu modelu, masa wzrośnie do 1500g.

Obecnie, wg tego co liczę, obciążenie pow. Nośnej – 42g/dm2 z hakiem.

Przy masie 1500g, przekroczy nieco 44g/dm2

 

Błędem był wcześniejszy zakup silnika RAY CD2830/05. Prawdopodobnie będzie za słaby, zwłaszcza, że muszę mu wymienić śmigło na nieco mniejsze – 8x4. Do sesji zdjęciowej założyłem mu 9x6, ale na tym śmigle bardzo szybko się zagrzewa silnik. Szacuje, że po 2minutach lotu spaliłby się. Silnik planuję wymienić na RAY C3036/12, który ma dużo większą moc, a podobny apetyt na prąd, niż seria CD. Doda mi to na masie jakieś 30g.

 

Regulator TP 30A. Większego aktualnie nie posiadam.

 

Pakiet, jak wspomniałem wcześniej Zippy 2,2Ah 20C 3S.

 

Odbiornik Graupner R16Scan – 8 kanałów (siedem wykorzystałem)

 

Serwa 6x SG-91 1,3kg Na razie muszą mi wystarczyć. Akrobacji nie przewiduję.

Wiem, że słabe i prawdopodobnie nie wytrzymają za długo.

 

Chapter4: Konfiguracja, czyli sztuki diabelskie

 

Wielkich sztuk nie ma. V-tail – wiadomo.

 

Expo na lotkach. Zastanawiam się jeszcze nad różnicowym wychyleniem lotek.

 

Klapy trzypozycyjne – Schowane, wypuszczone częściowo, wypuszczone całe. Muszę jeszcze tylko ustalić zakres wychyleń, żeby były klapy, a nie hamulce. 

Prawdopodobnie będę musiał je jeszcze zmiksować z V-t, ale to już w trakcie oblotu się okaże.

 

Zastanawiam się jeszcze, nad zmiksowaniem „motyla”, żeby w razie czego mieć namiastkę hamulców.

 

To tyle.

 

Model obecnie czeka na silnik, a obecny trafi do tej nieszczęsnej Aeronki, która jest trochę za gruba da „dzwonka” 86W i z przyczyn konstrukcyjnych wymaga przy tym małego śmigła (akurat 8x4).

 

Na razie nie wykańczam modelu. To dopiero po pierwszym oblocie i dodaniu końcówek skrzydeł.

O tej porze roku, boję się go trochę oblatywać, bo nie ma wysokiej trawy, a model nie ma podwozia.

 

Mam nadzieję, że nie będzie to totalny nielot. ;) W każdym razie właśnie z tego powodu ostatnio mało udzielałem się merytorycznie. :twisted:

Przy modelu przećwiczyłem kilka technik, które chcę zastosować w innym modelu, bardziej makietowym, który mam w planach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu mnie diabeł podkusił. Postanowiłem dodać wloty i wyloty chłodzące wyposażenie w środku:...

...Jak na to patrzę, to był chyba głupi pomysł.

Nie jest aż tak źle- przypomina to trochę tył Zaporożca po lekkim tuningu :wink: .

 

A tak bardziej poważnie: opis- rewelacja, model- fikuśny.

W relacji widać inspirację dziełami Motylastego ;D . Nie brakuje Ci zdrowego poczucia humoru przyprawionego solidną porcją autoironii :devil: .

 

Gdybyś kiedyś potrzebował jeszcze kupić fornir to szukaj na Alledrogo użytkownika Spidik - u niego dostaniesz naprawdę dobre jakościowo i do tego stosunkowo niedrogie forniry. Jeśli w bieżących aukcjach nie ma akurat potrzebnego asortymentu wystarczy zadzwonić do gościa i dogadać co i jak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Możliwe, że oblot odbędzie się nieco szybciej. Doszedł już do mnie nowy silnik i... składane śmigiełko. :mrgreen: Czyli głowny element wstrzymujący oblot już jest na miejscu.

Muszę jeszcze dorobić maskę silnika oraz wykończyć powłokę i dorobić końcówki skrzydła.

 

Silnik nowy to RAY C3036/10 ze śmigłem 8x6 - Kołpak RAY, łopatki Graupnera.

 

Trochę mi brakuje czasu, bo poza normalnym życiem i pracą, musiałem odbudować sfatygowaną Deltę. Mam jeszcze MK-34 do remontu. Zapomnianią Aeronkę do której wreszcie mam silnik, który da radę ją pociągnąć na śmigle odpowiednim do skali. Za to nie mam do niej odbiornika i regulatora oraz pakietu. Wyprółem te elementy do innych modeli i teraz muszę ją w nie wyposażyć.

Oprócz tego projektuję dwa nowe modele. Jeden to latające dziwadło (a co! Ja też chcę mieć coś, na czego widok opadną szczęki :lol2: ), a drugi to dwusilnikowa półmakieta 1:10.

 

Ale nie bójcie się. Gdy stan modelu sie zmieni na bardziej lotny, nie omieszkam się nim pochwalić. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Stan się zmienił. Model jest finalnie gotowy do lotu. Pozostało czekać na okazję do oblotu.

Niestety w tym roku już nie będę miał ku temu okazji. :cry:

 

Model otrzymał nowy silnik, o którym pisałem wcześniej, składane śmigiełko z kołpakiem - Tu wielkie podziękowania dla naszego kolegi Lecha z Wolsztyna, który sprezentował mi zapasowy kołpak, gdy wcześniejszy się rozleciał w czasie próby silnika. Prawdopodobnie wada fabryczna, lub był uszkodzony w transporcie.

 

Z butelki PET wytłoczyłem na drewnianym kopytku osłonkę silnika, dla ochrony przed żywiołami.

 

Skrzydła otrzymały końcówki (doszło 16cm rozpiętości) z balsy, dzięki którym nie są już rażąco prostokątne.

Zostały też upiększone.

 

Zrezygnowałem z oświetlenia nawigacyjnego. Może w innym modelu.

 

Za to najprawdopodobniej zamontuję w nim kamerę. Właśnie stałem się dumnym posiadaczem FCO2 ECO.

 

Zasilanie, jak wspomniałem wcześniej: Zippy 2100mAh 3S 20C. Silnik RAY C3530/10, śmigło składane RAY 40mm + łopatki Graupnera 8x6. Ciąg jest potężny, choć niestety do zawisu trochę brakuje :mrgreen:

Waga modelu 1550g finalnie. Czyli niestety całe 50g więcej od maksymalnej zakładanej wagi (jak wymienię pakiet, to trochę zjadę z wagą) i aż 350g więcej od planowanej wagi.

 

Niestety, ciężko wyszły skrzydła, ponad połowa masy, to właśnie one. Także dużo szpachli i oklejenie papierem miało swój udział w końcowej wadze.

 

Na dziś, model wygląda tak:

 

Górna część skrzydła w piękny, oczoj..bitnym, pomarańczowym kolorku, żeby łatwiej model w krzkach było odnaleźć, jak się skretuje. :wink:

Dołączona grafika

 

Malowanie kadłuba. Całość dodatkowo pokryta lakierem bezbarwnym.

Dołączona grafika

 

A tak się prezentuje dziecinka pod sufitem, ze swoimi 186cm. Dół skrzydełek w pięknym, równie oczobitnym kolorku żółtozielonych wymiocin... :P

Dołączona grafika

 

Piękniej może się prezentować już tylko na niebie. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Dziś miał być oblot.

Zapakowałem graty, pojechałem na pole.

Rozstawiłem statyw z aparatem, który miał filmować pierwszy lot.

Złożyłem Orkana do lotu, przygotowałem aparaturę.

Podłączam pakiet do regulatora i czuję, jak się robi ciepły, bardziej ciepły, gorący.

Odłączyłem natychmiast regulator, tzn. chciałem, ale przewód plusowy wypadł z płytki. :evil:

 

Rozszedł się charakterystyczny zapaszek, który czuć nadal. I po regulatorze. Nawet nie zdążyłem włączyć odbiornika, który jest załączany osobno. Pakiet od razu wyjąłem i wcisnąłem położyłem na śnieg dla ochłodzenia. Szkoda by było dużego pakietu. :?

 

Nie mam pojęcia co się, stało, poza tym, że regulator musiał mieć zwarcie gdzieś przy wejściu napięcia zasilającego. Nie mam pojęcia jak do tego doszło, bo model był nie używany. Może dostał jakiejś wilgoci? Muszę go wydostać z koszulki i obejrzeć.

 

Dla przypomnienia był to regiel TP Mag-8 30A. Nie mają za dobrej opini.

 

Nieco optymistycznie nastraja to, że złożony model i trzymany w górze pod wiatr, taki jak był dzisiaj, czyli niezbyt duży, praktycznie tracił ciężar, i 1,5kg model dawał się trzymać delikatnie, w dwóch palcach. Co raczej dobrze wróży przyszłym lotom.

 

No cóż. Trzeba zaplanować w budżecie miejsce, dla nowego regulatorka. A chciałem kupić kamerkę. :(

 

W ogóle dziś był pechowy dzień dla moich modeli. Wziąłem też oprócz Orkana, Deltę i Ultrona.

Ultron okazał sie mało sterowny i źle reagował na wysokośc i kierunek. Jedynie lotkami jako tako dało sie latać.

Zauważyłem, że w locie, przy ruszaniu SW i SK skręca się rusza cały ogon. Wylądowałem (albo raczej omal nie skretowałem) i obejrzałem model. Okazało się, że kadłub przy ogonie jest pęknięty. Prawdopodobnie uszkodzenie powstało w czasie transportu.

 

Więc o akrobacji nie było mowy i trzeba było zwijać Ultronowe manele.

Wtedy wyjąłem Orkana i resztę już znacie. :cry:

 

W zasadzie, gdyby nie niezawodna Delta to bym sobie dziś wcale nie polatał. A i jej się dostało, bo zaczął się odklejać jeden ze stateczników.

 

No nic. Czekam na nowy regulator. Do tego czasu, Orkan znów zawiśnie na suficie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

I jak, ma Pan nowy regulator ? Model poleciał ?

Regulator mam nowy, pakiet też, bo okazało się, że stary Zippy nie wytrzymał jednak próby zwarcia.

Niestety, kompletnie nie mam teraz czasu na oblot (największa chyba bolączka modelarzy - pracować też trzeba ;) ), a i pogoda ostatnio mało szczególna. :? W dodatku pies mi wlazł na Ultrona i nie mam praktycznie czym latać. :evil:

Nie zapomniałem jednak o modelu, który mi ciągle nad głową wisi. :)

 

Myślę o tym, żeby połączyć oblot Orkana, razem z platformą FPV, którą aktualnie konstruuję i nowymi modelami - za Ultrona i Deltę.

Jak tylko wyjedziemy na pole, zdam relację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

To już ostatnia wiadomość z frontu "Orkana".

Tzn. Dziś odbył się oblot. Niestety - lot był to pierwszy i ostatni. Oblot zakończył się po 3 minutach, lądowaniem na punkt.

 

Pierwszy lot miał być wczoraj, ale zapomniałem na pole zabrać gum do skrzydła.

Próbowałem się ratować recepturkami, ale nie wyszło.

Model przeleciał kilka metrów i przepadł (za mały gaz). Przy ladowaniu złamał się jeden z kołków od mocowania skrzydła.

 

Przez sobotni wieczór wymieniłem kołek.

 

Dziś przygotowałem się lepiej. Model udało się złożyć. Włożyłem pakiet, podpiąłem skrzydło i w górę.

Od razu gaz na full. Model waży aż 1,5kg (prawie). Ale na pełnym gazie poleszedł w górę aż miło.

Wleciałem na jakieś 20m. I zrobiłem kilka kółek. Model pracował załkiem ładnie, choć wznios skrzydeł mógłby być o 2* większy. Ale lotki ładnie dawały sobie radę. Zauważyłem, że wykłon silnika jest za mały. Przy dodawaniu gazu - model przechylał się mocno na skrzydło. Trzeba było lotką kontrować. Troszeczkę też za bardzo na przód było wyważenie. Postanowiłem to zmienić i zszedłem do lądowania. I wtedy, na jakiś 5m podkusił mnie diabeł. Postanowiłem sprawdzić, jak wyjdzie podejście do lądowania z klapami.

To znaczy - klapy (kąt wychylenia ok 25*) wykazały nadzwyczajną skutecznością. W efekcie model prawie fiknął kozła i ostro zanurkował. A ja głupi, zamiast wyłączyć klapy - zdębiałem i próbowałem go dźwignąć SW.

Nie udało się.

 

Żałuję, że nie zrobiłem od razu zdjęcia, modelu wbitego w orne pole na 6cm w glebę, ze sterczącym w niebo, czerwony ogonkiem. :wink:

 

Z wstępnych ustaleń - model zasadniczo cały. Połamał się tylko dziób na wysokości komory pakietu. Depron pod papierową okleiną potrzaskany. Wzmocnienia laminatowe komory - pękły. Popychacz jednej z lotek się zgiął. Pozostałe elementy całe. Znów pękł kołek do mocowania skrzydła.

 

Później dam jakieś zdjęcia, jeżeli chcecie. Byłem sam, więc spektakularneggo kina akcji nie było i nie będzie.

 

Wnioski na razie takie, że modelu nie będę naprawiał. Pokleję go tylko do całości, wyjmę wyposażenie i powieszę na suficie jako memento. Nad głową robi wrażenie.

Może kiedyś dorobię inny kadłub do skrzydła.

 

Model zasadniczo latał poprawnie, ale nie aż tak, jakbym chciał. Na pewno był nieco za ciężki. 185cm i nieco ponad 1,5kg. Na pewno duży udział ma tu papierowa okleina i tony szpachli. Na pewno mogłem to zrobić lepiej i lżej.

Jak na motoszybowiec - ciut za dużo. Jako trenerek może by i się sprawdził.

 

Jestem też mile zaskoczony funkcjonalnością sterów w układzie V-tail. Model pięknie skręcał poziomo i ładnie reagował na ster wysokości - bez głupienia w rodzaju "a ja wolę na ukos".

 

Wstyd się przyznać, ale zapomniałem zmiksować klapy z SW. Miałem to zrobić - zapomniałem całkiem. W rezultacie - pikawa.

 

Ale...

Nie wiem jak wy, ale przez te dwie minuty, kiedy model zataczał majestatatyczne kółka, wysoko nad głową - coś się w serduszku odbijało. Widok takiego jastrzębia, kołującego nad łbem działa na człowieka. :mrgreen:

Wiem, że na pewno kiedyś sprawię sobie jeszcze jeden duży model. Choć tym razem, postaram się lepiej. Albo - kupię nawet gotowca. :wink: Wszak i gotowy model warto sobie dla porównania sprawić.

 

Później postaram się wrzucić ze 4 fotki.

 

Winą za kraksę mogę obarczyć tylko siebie. Debilny pomysł - wypróbować klapy na niskiej wysokości - brak doświadczenia, by właściwie zareagować po wystąpieniu problemów. No i kilka błędów konstrukcyjnych.

 

Ale - Orkan latał i to całkiem, całkiem udanie jak na takiego wieloryba. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka fotek:

 

Puzzle

Dołączona grafika

 

Po złożeniu

Dołączona grafika

 

Po wyjęciu z gleby.

Dołączona grafika

 

Lewa stronka

Dołączona grafika

 

Prawa stronka.

Dołączona grafika

 

I krótki wycinek z kiepsko ustawionego aparatu. Ok. 20s. można przez moment ujrzeć "Orkana" w locie, tuż, przed feralnym podejściem do lądowania.

A potem efekt końcowy. :P

 

 

Niestety - Youtubka mocno obcięła jakość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.