Skocz do zawartości

Samoloty II WŚ


Piotrek2136

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Muszę przygotować referat na historię o lotnictwie okresu II WŚ.

Z samym napisaniem nie ma problemu, wszystkie niezbędne informacje posiadam tylko problem tkwi w tym że nie potrafię zdecydować które samoloty są najistotniejsze... niestety nie mam 4 godzin żeby opowiadać wszystko co wiem a tylko 45min...

Czy mogli byście mi podpowiedzieć? Chodzi mi o same nazwy samolotów, z resztą sobie poradzę. Mam zamiar przygotować o samolotach polskich, amerykanskich, angielskich. niemieckich, japońskich, radzieckich i może ogólnie o francuskich, włoskich, hiszpańskich... coś jeszcze? no i oczywiście opisze boje z silnikami odrzutowymi, radarem i lotniskowcami...

 

 

 

 

Pozdrawiam Piotrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

z polskich to obowiązkowo: p-11c, łoś, karaś

z US-owskich to stawiam na p-51d, któryś z bombowców B-...,

z angolskich stawiam na : spitfire i hurricane

niemcowe to: FW-190, messershmit 109

dżapańskie to np. zero

radziecki opisałbym :jak 9, ił-2

 

Co do reszty krajów to samolotów jakoś nie kojarzę. Można by też powiedzieć coś o mniej znanych samolotach. Ogólnie jest wiele ciekawych samolotów, jak na 45min to ja bym wybrał najważniejsze samoloty, które brały udział w wojnie, powiedział o pary ( ze 2 czy 3 0 mniej znanych. Oczywiście dodać należy o bojach z napędem odrzutowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie: P-11, P-23 Karaś (przestarzałe) i P-38 Łoś - nowoczesny.

Radzieckie: Ił-2, Pe-2 jako przykłady samolotów do precyzyjnych uderzeń, Jak i Ła jako myśliwce.

Angielskie: Spitfire i Hurricane (Bitwa o Anglię), Typhoon jako pogromca czołgów, Mosquito - uniwersalny i Lancaster i Halifax - ciężkie bombowce.

Amerykańskie: P-47, P-51, P-38 - wywalczanie przewagi i eskorta, B-17 i 24, B-25 - bombowce, C-47 transport.

Francuskie - ogólnie niewysilone za wyjątkiem D-520 - dość nowoczesny, miał dobre osiągi.

Włoskie - dość delikatna konstrukcja i duża awaryjność, dopiero z silnikami Daimler-Benz - MC202/5 dorównywały alianckim.

Japońskie - lekkie, zwrotne o dużym zasięgu, ale kosztem opancerzenia i uzbrojenia lufowego, po rozpoznaniu ich słabych stron dość skutecznie zwalczane przez Aliantów. Sukcesy osiągane dzięki determinacji załóg i kompletnemu nieprzygotowaniu Amerykanów, Anglików i Holendrów.

Niemieckie: Me-109 i FW-190 jako dobre myśliwce, Me-262 - odrzutowiec zastosowany z dobrym skutkiem , niesławnej pamięci Ju-87 Stuka do precyzyjnego zwalczania celów punktowych, Ju-88 i He-111 - podstawowe bombowce, FW-200 zwalczający konwoje, bomby szybujące, zdalnie sterowane (bodajże także telewizyjnie), V-1 i 2 - odrzutowe i rakietowe, bezzałogowe, użyte do ataków terrorystycznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to referat, o historii, a nie o technice, to obowiazkowo zainteresuj się Holendrami i ich krótkim epizodem obrony kraju. Wstyd to przyznać, ale był to chyba najbardziej heroiczny wyczyn tej wojny.

 

Natomiast skupiłbym się nie na samolotach, ale na ich wykorzystaniu, sławnych akcjach i porażkach, także.

Ważne bitwy, nietypowe akcje (np. rajd na niemieckie tamy), niezwykłe wykorzystania (np. TB-3 jako ... lotniskowiec (o dziwo to zadziałało).

Sławnych ludzi, nie tylko tych zza sterów, ale też zza biurek.

Aspekt strategiczny, rola wsparcia naziemnego i uzupełniania strat.

Wpływ polityczny na skuteczność działań - jak np. niesławny pierwszy dzień inwazji na ZSRR, kiedy praktycznie 70% lotnictwa frontowego uciekło na tyły, na pierwsze wystarzały - efekt czystek politycznych i pozbycia się tysięcy doświadczonych dowódców tuż przed inwazją.

 

Same samoloty były średnio, jeśli nie mało istotne, no może poza Me-262, który wporwadził nową epokę w lotnictwie.

Natomiast wypisywanie setek parametrów i porównywanie, że "Rata" miał o pół metra ciaśniejszy skręt niż "Emil", jest średnio ciekawe.

 

Już ciekawsze są czesto okoliczności ich powstawania - np. Mustang powstały w rekordowym czasie, Hurrican z małą aferką przetargową (przetarg ogłoszono po 5 czy 6 dniach od zaprezentowania projektu), czy proces jaki doprowadził do powstania wielkiej trójki radzieckich "nielotów" - Lagga, MIG-a czy Jaka, a tak naprawdę będące zmodyfikowanymi (z reguły na gorsze) niedokończonymi projektami Polikarpowa.

Albo np. późniejsza hegemonia produkcyjna Jakowlewa, mimo, że jego "projekty" były chyba najgorsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Madrian ma ciekawy pomysł. Może zamiast skupiać się na danym typach samolotów, rozwinąć temat spsobu ich wykorzystywania na początku wojny, jak rozwinęła się doktryna ich wykorzystania u schyłku II wś, z podziałem na lotnictwo myśliwskie i bombowe. Jak szybko rozwinęło sie lotnictwo w okresie 6 lat, dochodząc do kresu mozliwości silnika tłokowego.

 

Madrian z całym szacunkiem i nie odbieraj tego personalnie, ale IMO najbardziej heroiczna bitwa II wś miała miejsce we wrześniu 1939, i była to bitwa pod Wizną, gdzie 20 oficerów i 700 żołnierzy (stan uzbrojenia polskiej obrony przedstawiał się następująco: 5 dział lekkich, 24 cekaemy, 18 erkaemów oraz 2 karabiny przeciwpancerne i tylko 20 pocisków) broniło się przed siłami niemieckimi szacowanymi na 32 000 żołnierzy i 160 – 350 czołgów (a wg niektórych źródeł wojsk niemieckich mogło być nawet 42000 !!!), nie licząc wsparcia artylerii i lotnictwa. Gdzie przybył sam Guderian, aby pokierować natarciem.

Nasi nie zostali pokonani, tylko przestali się bronić dopiero, jak zabrakło im amunicji....

 

Pzdr

Tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem na myśli walki lotnicze. :wink: Holendrzy, na nieco przestarzałych samolotach w liczbie duuuużo mniejszej, niż to, czym my dysponowaliśmy w 1939r, bronili nieba praktycznie do całkowitej utraty zdolności bojowej, zadając kolosalne straty Luftwaffe, w stosunku do liczby posiadanych maszyn i pilotów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...bo nie chcieli umierać za Gdańsk i wypominali nam szybki koniec walk, a sami jeszcze szybciej :ass: dali... Z taką potężną armią...

O takim głupstwie, jak zobowiązania sojusznicze, to już nie wspomnę...

To samo tyczy skubanych Angoli....

 

Daj sobie spokój z "panowaniem"...

Jesteśmy modelarzami, więc (z pełnym szacunkiem) możemy się "tykać"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no właśnie wiem że francja "walczyła" ale właśnie ze względu na to chciałem wspomnieć...

 

jak na razie napisałem troche o lotniskowcach, radarze, kamikaze, i narodzinach odrzutowca...

 

mam jeszcze takie pytanie, jak można było by określić kilkoma słowami ogólnie samoloty poszczególnych krajów?

 

Japońskie - lekkie szybkie zwinne słabo opancerzone

Amerykańskie - szybkie ciężkie ciężko uzbrojone

Radzieckie - nie lubią dużych wysokości?

Angielskie - zwinne szybkie

Niemieckie - nowoczesne szybkie dobrze uzbrojone ?

 

 

nie wiem czy dobrze to podsumowałem... jak myślicie?

 

 

 

W sensie Hitler dzwoni do Stalina i mówi że ma francuskie karabiny do sprzedania za 1/4 ceny, broń nie używana raz rzucona

dokładnie :P

 

To była bardziej defilada wojsk niemieckich przez Francję

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam jeszcze takie pytanie, jak można było by określić kilkoma słowami ogólnie samoloty poszczególnych krajów?

 

Japońskie - lekkie szybkie zwinne słabo opancerzone

Amerykańskie - szybkie ciężkie ciężko uzbrojone

Radzieckie - nie lubią dużych wysokości?

Angielskie - zwinne szybkie

Niemieckie - nowoczesne szybkie dobrze uzbrojone ?

 

 

nie wiem czy dobrze to podsumowałem... jak myślicie?

 

No niezupełnie. To była raczej akcja-reakcja i starcie teorii z rzeczywistością. Na początku wojny i przed nią, w różnych krajach panowały, różne teorie wykorzystania lotnictwa i prowadzenia działań boowych.

Boleśnie zweryfikowane przez... Wojnę domową w Hiszpanii. Ta malutka wojenka, stała się preludium IIWŚ i była poligonem doświadczalnym dla większości ówczesnych mocarstw.

To właśnie po tych "testach polowych" wiele się zmieniło w lotnictwie w bardzo krótkim okresie czasu.

 

Nie mniej, na początku wojny jako najważniejsze atrybuty samolotu myśiwskiego uważano zwrotność i szybkość. Cechy takie jak opancerzenie, uzbrojenie czy moc silnika, uznano za ważne, dopiero po bolesnych doświadczeniach frontowych.

 

Wazniejsze było, jak elastyczne były władze danego mocarstwa. Jego możliwości techniczne, czy ustrój.

 

Samoloty Japońskie były zwinne i rewelacyjne na początku wojny, gdy właśnie zwrotność uważano za priorytet. Ale poświęcono mu pozostałe cechy maszyn.

Później, w miarę nowego sprzęty przeciwników, przestało to wystarczać. Ale najpierw konserwatyzm generalicji nie dopuszczał myśli, że maszyny które łomociły wroga 2 lata wcześniej, dziś spadaja jak kaczki, a później po prostu nie było czym modernizować, z uwagi na brak surowców i technologii. Kamikaze nie narodziło się z bohaterstwa, tylko z desperacji, gdy broń przestałą wystarczać, za to produkcja maszyn do tego celu była łatwiejsza dla przyduszonej gospodarki. Z ludźmi się faktycznie nie liczono.

Ale wystarczy wspomnieć, że moc silników maszyn amerykańskich przez całą wojnę wzrosła 2-3 razy, a japońskich o jakieś 20%...

 

Samoloty amerykańskie na poczatku wojny wcale nie były szybkie, ciężkie i dobrze uzbrojone. Wręcz przeciwnie.

Ale Amerykanie mieli zaplecze techniczne i naukowe i szybko zaczęli zmieniać park maszynowy. Przy tym, cenili swoich ludzi (a raczej pieniądze w nich zainwestowane), więc wzrosło opancerzenie maszyn i ich masa. Wymusiło to większe silniki i prędkości, ale zwrotność zleciała na szary koniec. Mało zwrotna maszyna nie mogła walczyć długo ze zwinniejszym przeciwnikiem, więc zwiększono siłę ognia i na tym oparto nową traktykę walki.

 

Trochę inaczej było u Rosjan. Wojna w Hiszapnii, pozostawiła ich z opuszczonymi gaciami.

Runęła cała ich koncepcja taktyki myśliwskiej - Szybki samolot do przechwycenia przeciwnika, i drugi, zwrotny do walki i dobicia.

Na gwałt potrzebowali nowego myśliwca, ale przeszkadzała im skomplikowana sytuacja polityczna.

W tym konkretnym przypadku, najlepszym konstruktorem lotniczym był Polikarpow, ale... to nie miało znaczenia.

Tak się złożyło, że w czasie prób nowej maszyny, za sterami usiadł pijany w dym oblatywacz i ... zginął. Tyle, że był to bliski przyjaciel wujka Józefa, więc tłumaczenia nic tu nie dały i Polikarpow został odsunięty od pracy, a jego spuścizne przekazano "młodym wilkom". Wazne było, że nowi konstruktorzy mieli mocne "plecy" partyjne. W tym gronie był nawet taki spec, który założył złe śmigło do silnika maszyny i ta nie wystartowała (brzmi znajomo). Założył zatem większe, ale było tak duże, że zahaczało o ziemię, więc... kazał wykopać rów w płycie lotniska, żeby śmigło się zmieściło :devil:

Taki Mikojan był np. specjalistą od machlojek i handlu carskim majątkiem, za dewizy, a staż jako konstruktora lotniczego miał ok. 2 miesięcy. :wink:

Ci, najcwańsi konstruktorzy, mając idiotycznie mało czasu na opracowanie nowych konstrukcji po prostu... ukradli nieskończone projekty Polikarpowa i je przerobili po swojemu. Później też konstruowano takie maszyny, na jakie pozwalały rozgrywki partyjne, a nie wymagania militarne.

 

Angielskie wcale nie były takie zwinne i szybkie. Przez sporą część wojny, głównym myśliwcem był Hurrican, który miał najwięcej zestrzelań na końcie, a którego nikt już wówczas nie uważał ani za zwrotny, ani za nowoczesny myśliwiec.

Zresztą BF-109 Niemcy projektowali tak, żeby był lepszy właśnie od "Harrego".

Spitów było mało i wcale nie były tak super zwrotne. Wiele z ich cech, po wojnie podkoloryzowano, a faktyczne róznice w zwrotności, czy prędkości, wcale nie były wielkie, między ówczesnymi maszynami.

Ale Anglicy nbroni zaciekle swojego kraju i kiedy Niemcy we Francji świętowali zwycięstwa, lub żegnali kolegów, Anglicy remontowali lotniska, samoloty, trenowali pilotów.

I tu wazniejsze okazało się utrzymanie zaplecza technicznego i jego wydajność, niż faktyczna przewaga techniczna.

 

Niemcy zawsze stawiali na nowczesność, co... ich zgubiło. Produkowali mnóstwo typów maszyn, często nowoczesnych i skomplikowanych. Lecz przez to zawsze mieli ich po prostu za mało. A jak wspomniałem wcześniej, te różnice w nowoczesności wcale nie były tak duże. Mało tego, postawili na solidne, precyzyjne i skomplikowane rozwiązania, których póżniej nie byli w stanie powielać. Co z tego, że "Foczka Dora" mogła w jednym locie zestrzelić 3 "Kucyki", skoro "Kucyków" było 20? :wink:

 

To jakie kto miał samoloty, bardziej wynikało z ówczesnych realiów i poza lotniczych działań, niż z faktycznej potrzeby i unowocześniania maszyn.

 

Ale, jak zauważyłem, skupiasz się na lotnictwie myśliwskim, które choć efektowne, w tym konflikcie pełniło rolę marginalną.

Dużo ważniejsze było lotnictwo bombowe, szturmowe czy rozpoznawcze oraz transportowe.

Wygrały nie te państwa, które miały lepsze samoloty, czy lepszych pilotów, ale te, które miały tych maszyn więcej. Czyli nie samo lotnictwo było ważne, tylko to, na czym się opierało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.