Skocz do zawartości

Faun - relacja z budowy


piotrp

Rekomendowane odpowiedzi

Strach pomyśleć co sądzicie o mnie i moich sklejakach

Że masz zajeb... modele, świetnie latasz i... po ostatniej akcji z kątem natarcia w Sprincie jesteś moim guru. :)

To, że wkurza mnie kazda ryska na moim modelu nie znaczy, że uważam to za normę, która powinna dotyczyć wszystkich. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 167
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

A już się bałem, że zostanę odrzucony z waszego grona za najbrzydsze modele ;D

Mariusz prędzej zostaniesz wykluczony za brak obecności na lataniu :wink:

 

Wracając do tematu po ciekawej dyskusji z, której w skrócie wynika, że modele na pozór mało ciekawe latają super fajnie ale to zasługa pilota (Malin jako przykład), modele ciekawiej wyglądające też potrafią latać i nie koniecznie muszą wisieć pod sufitem ale to też zasługa pilota (przykład Damek). Nieważne czym latasz a jak umiesz latać. :D

 

Piotr płat na ukończeniu więc czas na zawiasy w lotkach, jaką metodą wykonasz tradycyjne, silikon, taśma?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja mam jeszcze pytanie odnośnie malowania sprayem. Jak zauważyłem, kładąc bardzo cienkie warstwy uzyskujemy matową powierzchnię. Jak położymy zbyt grubą, to robią się zacieki. Jak trafimy z odpowiednią grubością lakieru to powstaje błyszcząca powłoka bez zacieków.

 

A jak jest prawidłowo? Kładziemy bardzo cienkie warstwy i potem szlifujemy, i polerujemy na błysk?

 

A co do tego, który model jest ładniejszy (laminatowy czy drewniany) to odpowiedź jest prosta: ładniejszy jest ten, który zrobiliśmy sami. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtku, rodzaj powierzchni (mat, półmat, połysk) zalezy od lakieru. Jeśli lakierem glass uzyskujesz powierzchnię matową, to jednak farbiczki jest za mało, dysza za daleko od powierzchni malowanej... Maluj w ten sposób, by źródło światła było u góry, ale przed Tobą - bedziesz widział zmiany "mokrości" na powierzchni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To przekornie napisze, :wink: że zawiasy z taśmy mam w swoim antycznym szybowcu tym żółtym 2,5m zwanym COMET, którego wiek oceniam na co najmniej 10 do 15 lat. Tam zawiasy są na lotkach ze zwykłej taśmy przeźroczystej i dają radę :faja: . Taśma taśmie nierówna oraz ważne jest przygotowanie powierzchni do której ją się przykleja. Powierzchnia musi byś generalnie gładka kiepsko trzyma się surowego drewna np. listew balsowych stanowiących krawędzie płata i lotki, powinny być one przeszlifowane i kilkakrotnie polakierowane np. Cejlonem dla uzyskania gładkiej powierzchni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawiasy z dyskietki albo plastikowe taśmowe pozostawiają szparę między płatem i lotką i mogą być powodem flatteru. Zawiasy z taśmy i siliconu mają tę zaletę, że w razie potrzeby łatwo je wymienić, chociaż zwykle są bardzo trwałe. Co modelarz to inne zdanie (ja preferuję silicon), ale większej różnicy między nimi chyba nie ma... może silicon jest wytrzymalszy i nie odfrunie przy większych prędkościach, chociaż jeszcze nie słyszałem o odfruwającej taśmie.

 

Co do lakierowania z puszki, ja pierwszą warstwę przydymiam, czekam z godzinę aż podeschnie i maluję do przeszklenia nakładając kilka cieńszych warstw jedna po drugiej. Jeśli malujesz wiele cienkich warstw czekając aż każda wyschnie, dostaniesz matową powierzchnię i masz sporo pracy przy polerowaniu. Z kolei jeśli jedziesz "raz a dobrze", bardzo łatwo o zaciek i wtedy jest kiszka.

 

Po przynajmniej dwóch dniach, jeśli dobrze polakierowałeś, niczego nie szlifujesz - możesz od razu polerować. Tak jak napisał specyfik, bardzo dobra jest G3, ale droga - ja używałem zwykłego automaxa i też wyszło lusterko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przynajmniej dwóch dniach, jeśli dobrze polakierowałeś, niczego nie szlifujesz - możesz od razu polerować. Tak jak napisał specyfik, bardzo dobra jest G3, ale droga - ja używałem zwykłego automaxa i też wyszło lusterko.

Nie wiem jaki będę miał tu efekt, bo będę malował nietypową farbą - złotą do felg. :) Ale normalnie, (czy to malowanie rowerów, mebli, a kiedyś nawet samochodów - dawne dzieje) nie było konieczności polerowania. Polerkę stosowało się tylko do likwidacji zacieków (mnie się nie zdarzało) i renowacji starych powłok. Może czas wypróbować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To też prawda.

Ja jak malowałem model to biały kolor potrzebował polerki. Nie wiem z czego to wynikało.

Pewnie z tego że nie miałem dobrego oświetlenia a podkład też był biały więc nie widziałem jak idzie warstwa i jak kryje. A farbę trzeba kłaść na 2 warstwy. W krótkich odstępach. Godzina między warstwami to za dużo, farba nie złapie jak trzeba i nie będzie dobrze trzymać.

Więc jak pyliłem ten biały to miejscami miałem zapylone więc polerka zrobiła lustro.

Ale jak już pryskałem kolorem, niebieski, to polerka była zbędna. Niebieski kolor na białym podkładzie był dobrze widoczny i mogłem prysnąć warstwę odpowiednio grubą, to dało dobre powierzchnie.

Generalnie jak za cienko pryśniesz to wychodzi taki pył, albo jak za daleko trzymasz puchę.

Farba dosycha zanim siądzie na płacie.

 

Ale po polerce naprawdę fajnie się to wszystko wyrównuje, a te farby z puchy łatwo się polerują.

 

Zobaczysz jak wyjdzie. Ale po malowaniu lustro musi być. Faktura drewna też ale musi być gładko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc tak:

malowałem w piwnicy i bardzo dobrze, bo farba nie zasycha tak szybko (chłodniej) i się lepiej "rozlewa". Niestety, skrzydło za mocno oszlifowałem po naszpachlowaniu (waga) i zrobiło się łaciate. W dwu, trzech miejscach musiałem przeszlifować do drewna, bo farba wżarła się tam i uniosła włoski drewna po pierwszej warstewce. Pisałem już, że to farba do felg - bardzo agresywna (styropian aż skwierczał, gdy popsikałem na próbę), ale zakładam, że nie będzie się ścierała. Po zupełnym wyschnięciu miejsca "zaatakowane" przez farbę ( :) ) przeszlifowałem papierem 2000 i nałożyłem drugą warstewkę. Czekam do pełnego wyschnięcia, ale zdaje się, że nic więcej nie trzeba będzie robić. Cóż, jak człek nie spsuje i nie naprawi, to się nie naumi. :)

Wieczorem dolna powierzchnia - czarny półmat. :) Chyba zbzikowałem z tymi kolorami: złoto-czarny. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami lubi przesiąknąć prze fornir.

Nie nie, to były takie powierzchniowe ryski, ale już jest OK.

Czarnym dziś nie malowałem, bo w tym drugim modelu "lakierowałem" stateczniki żywicą. Pierwszy raz stosuję tę technikę na statecznikach - wzmocnienia węglowe, na całość żywica, na to folia i między deseczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś opowiem o innym sposobie wykończenia balsowych stateczników (zrobię to na przykładzie innego modelu). Oszlifowane stateczniki pokrywam za pomoca pędzelka cienką warstewką żywicy (doprawdy potrzeba niewiele żywicy, “włoski” balsy powinny być widoczne). Na pomalowaną balsę nakładam z obu stron folię ze skoroszytów biurowych, palcem i linijką wyciskając ewentualne bąbelki powietrza. Całość wkładam między dwie deseczki i przyciskam. Po dobie zdejmuję folię i mam szklaną, mocną i lekką “politurę”. Krawędzie stateczników szlifuję, w razie potrzeby można też przeszlifować (by uzyskać idealnie “szklaną” powierzchnię) lub/i pomalować całe stateczniki, ja jednak tego nie robię, bo to strata czasu. Zaletami tej tej metody są: zupełny brak ryzyka zwichrzenia elementów (co zdarza się przy cellonowaniu, lakierowaniu), usztywnienie balsy, mała waga, łatwość wykonania, możliwość “wtopienia” naklejek.

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stosuję podobną metodę, ale ja między deskę a zalaminowany statecznik i folię (takiego pochodzenia jak twoja :) ) daję jeszcze gąbkę i tym sposobem mam również zalaminowane zaokrąglone natarcie (oczywiście do doszlifowania), nawet dość przyzwoicie wychodzi, inna sprawa, że moje stateczniki to nie były płaskie płytki, a profilowane. A w twojej metodzie jak robisz natarcie i spływ statecznika? Zostaje bez tkaniny, czy sama żywica?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w twojej metodzie jak robisz natarcie i spływ statecznika? Zostaje bez tkaniny, czy sama żywica?

Czołem Michale. W ogóle nie daję tkaniny w opisanej metodzie. W tym konkretnym przypadku stateczniki są na tyle małe, że wystarczą usztywnienia węglowe. Pewnie w większych modelach zastosowałbym cienką tkaninę.

Rdzenie do swoich stateczników robiłeś z balsy czy styroduru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żywica+ japonka i jak by to wyszło

trzeba zastosować większy docisk, lub większą ilość żywicy, żeby wyszła dobra powierzchnia. Również, jeżeli statecznik będzie miał profil inny niż płaska płytka, to mogą być problemy z ułożeniem papieru. No i nie lubi wilgoci, pomimo tego że zalaminowany, bardzo dobrze łapie wodę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.